Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Pracujace na cały etat matki małych dzieci, jak Wy to ogarniacie?

Polecane posty

Gość gość

Pytam powaznie. Mam dwójke dwulatków w domu (blizniaki). Ida do przedszkola od wrzesnia, poki co sa w domu. Dzis wstałam, zimno jak diabli, padał snieg u nas na południu. Polezałysmy jeszcze z córkami, leniwie, na luzie wstałysmy ok 8- sniadanie, ksiazeczki, bajki. Nie wyobrazam sobie o 6 rano zwlekac takie małe dzieciaki z łózka i w biegu odprowadzac do zlobka. Potem leciec do pracy na 8 h (z dojazdem zwykle 9-10), i wracac do kieratu i obowiazków w domu. Jak wy to ogarniacie? Jak macie siłe? Nie pytam złosliwie, tylko z czystej ciekawosci i z podziwem- zwlaszcza dla tych, którzy maja np kredyt i pracowac po prostu musza. Pracowałam wiele lat na etacie nie majac jeszcze dzieci i bywało ciezko, wiec teraz tym bardziej sobie tego nie wyobrazam. Obecnie pracuje rowniez, ale mam swoja dg i pracuje zdalnie z domu na własny rachunek, na zasadzie prowizji. Nie dałabym rady inaczej. Maz jest oczywiscie bardzo pomocny i uczestniczy we wszystkim, ale tez duzo pracuje i tez rozkreca swoj biznes. Jak wy dajecie rade? Jak wyglada wasz dzien?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
na 8 do pracy? phi, ja mam na 7;15 i przeto musze wstac 5:30 a jestem panna

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie chodzi o to ze na 8 rano, tylko ze do pracy na 8 godzin ( a z dojazdem wiecej)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Przez pół roku pracowałam na cały etat przy dwójce dzieci i nie podołałam. Dzieci miały 3,5 i 2 lata gdy wróciłam do pracy Przyznałam się przed sobą i przed mężem, że dłużej tak nie pociągnę. Zamiast pracować myślałam o dzieciach, jak stałam na przystanku na busa to płakałam, że ja teraz czas marnuję na przystanku, a dzieci z opekunką. Dobijało mnie, że omijają mnie ważne chwile, które się nie powtórzą. Do tego logistycznie i fizycznie nie ogarniałam tego tak jak chciałam. Po prostu nie dałam rady być świetną matką i rzetelnym pracownikiem. Jak w pracy mi coś nie poszło to w domu moje nerwy odbijały się na dzieciach, bo wtedy bardziej niż zwykłe drażniły mnie ich zachowania, przez co zaczęłam na nie krzyczeć itp.. W drugą stronę - jak np dziecko zachorowało, a ja akurat nie mogłam sobie pozwolić na l4 i dziecko było z opiekunką to prawie ryczałam w robocie, że nie mogę się chorym dzieckiem zająć. To wszystko odbijało się też na moim małżeństwie, bo mąż obrywał rykoszetem... Nie potrafiłam też domu utrzymać w takim porządku jak oczekiwałąm, na porządne gotowanie też miałam mniej czasu, na zabawy z dziećmi itp. Nie potrafiłam ogarnąć domu, dzieci, pracy. W końcu powiedziałam dość, nie będę udawała robokopa. Porozmawiałam z mężem.Zwolniłam się z pracy. Od zwolnienia jestem z dziećmi już 2,5 roku i to jest najlepsza decyzja w moim życiu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
22.38. Masz coś z głową...:O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Normalnie. Mam jeszcze męża, nie jestem samotna matka. Mąż mi nie pomaga. On razem że mną prowadzi dom i wychowuje dzieci. On zaprowadza je do żłobka i przedszkola, Ja odbieram. Ja gotuje on sprząta itd.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ja nie pracuje ale mam sasiadke pracujaca razem z mezem. maja trojke dzieci. dziecmi zajmuja sie babcie i dziadkowie. ich dom i obiady rowniez ogarniaja. to nie jest tak ze sa samowystarczalni bo biega przy nich 4 doroslych ludzi gdyby byli sami nie daliby rady. rano odjezdza ona do roboty potem maz odwozi dzieci do przedszkola i sam jedzie do roboty za kilka godz babcia dziadek lub drugi dziadek przywoza dzieciaki. jej tesciowa przyjezdza ogarnia dom i obiad tamten dziadek jedzie przyjezdzaja oni zjedza czasem gdzies wychodza oddzielnie jakies sprawy i sprawunki jak wroca to dopiero zostaja sami z dziecmi

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Kobieto nikt już teraz nie musi siedzieć 8 godzin w biurze :o trochę rozeznania... Home office, mówi ci to coś? Teraz praktycznie każda firma to oferuje, ja jeżdżę tylko na spotkania albo zebrania teamu. Mam projekt do zrobienia na termin i tyle, nikogo nie obchodzi gdzie to będę robić.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Za 2 mcy konczy m8 sie maciezynskiesama jextsm oraca 8 19 Rzucic?zisranue mi 1000zl a oplat 1200 dziecki oddac?co zrobic zeby znalezc prace w godzinach zlobka

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nikt nie musi teraz siedzieć 8h w biurze... No tak, bo przecież wszyscy mają pracę biurową. Śmieciarz śmieci zdalnie z biura odbierze, ekspedientka też cię zdalnie z domu obsłuży, całe fabryki siedzą w biurze, apteki, piekarnie itp, wszystko pracuje jak chce i kiedy chce... Aleś wymyśliła.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A dlaczego kobieta z 22:38 ma coś z głową? Prawdę napisała. Dużo jest takich kobiet, tylko żadna się do tego nie przyzna, bo to takie mało ludzkie przyznać się do porażki: "nie podołałam..." Jestem też perfekcjonistką, i dobijało mnie, że nie potrafiłam perfekcyjnie zająć się i domem i dziećmi i jeszcze być perfekcyjnym pracownikiem. Po prostu brakowało mi na to czasu, sił i nerwów. A robić wszystko na pół gwizdka - ja tak nie umiem. I też zrezygnowałam z pracy. I teraz jestem perfekcyjną mamą :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie robimy z siebie bohaterów, ani ja ani mąż. Wynajęliśmy dziewczynę do pomocy - my budzimy dzieci pół godziny przed naszym wyjściem, sami będąc już "ogarnięci", mamy te pół godziny na rozbudzenie, porannego przytulasa etc. A ona je potem spokojnie ubiera, karmi, odprowadza do żłobka/przedszkola. Dzięki temu nikt rano nie biega z wywieszonym ozorem, rzucając się między dziećmi, prysznicem, śniadaniem... ;) Po południu odbieramy już my, w domu dostają podwieczorek, potem mamy czas na zabawy, bajkę etc. Kolacje proste, szybkie. Mieszkanie w dwie osoby ogarnia się na co dzień szybciutko (jak nikogo nie ma to się i nie brudzi, przeważnie tylko kuchnia jest do "przelecenia", a po kąpielach łazienka). Zasadniczo nasz dzień z dziećmi nie różni się specjalnie od dni "sprzed dzieci" - w sumie tyle, że popołudniami trzeba się tymi dziećmi zająć. A nie, jak wcześniej, móc wyskoczyć spontanicznie ekipą z pracy na piwo, od razu po pracy pójść do kina, spędzić X czasu na siłowni czy po prostu uwalić się na kanapie z książką ;) Takich rzeczy brakuje, ale coś za coś :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jak trzeba pracowac to i przy 5 dzieci pracuja :-) ja pol roczne musialam z, babcią zostawiac bo nie mogliśmy się z kredytem ogarnac.jeżeli autorka nie musi pracowac to tylko pozazdrościć.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
23.45 dlatego właśnie uważam, że gość z 22.38 ma coś z głową, ty zresztą też - tekst o perfekcyjnej mamusi mówi wszystko. Potem takie matki, które nie mają innego życia poza dziećmi zmieniają się w teściowe wciąż żyjące życiem dorosłych dzieci i skutecznie im je zatruwające. Toksyczne i chore. Taka prawda.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Autorko ja też jestem matką niepracującą i to zdzieranie dzieci z łóżek rano i wracanie do kieratu mnie nawet nie dziwi aż tak jak to że przez pierwsze 5 lat życia jak dziecko idzie w zbiorowisko ludzi to nieustannie choruje. Ludzie się dziwią że skoro nie pracuję a dziecko chodzi do przedszkola to co ja właściwie takiego robię, a tymczasem w praktyce wygląda to tak że dziecko 4 letnie więcej choruje w domu niż w ogóle bywa w tym przedszkolu. Ostatnio np. spędziłam z dzieckiem 7 dni w szpitalu a po szpitalu lekarz zalecił by dziecko jeszcze tydzień, dwa siedziało w domu. Nie wyobrażam sobie jak bym miała się tym dzieckiem opiekować pracując. Przecież nie mogłabym brać aż tyle wolnego. Ale ludzi z zewnątrz to oczywiście nie obchodzi. Chciałabym wobec tego wiedzieć co z tym kilkuletnim chorowitym okresem przedszkolnym kobiety pracujące robią. Ja znam tylko dwie matki na stałe pracujące ale jedna mieszka z rodzicami a druga z teściami, mają ich 24 godzinną pomoc więc to już jest dla mnie sytuacja która nie kwalifikuje się do porównań. Jeszcze trzecia pracowała nie mieszkając z rodzicami ale jej dziecko nie choruje aż tak i trochę się zwalniała z tej pracy jak już sie zdarzyło. Nie pracowała na stałe tylko kwartał, przerwa, kwartał przerwa. Nie opisywała mi dokładnie jak sobie radziła. Dużo kobiet mówi ogólnikami nie wdając się w szczegóły. A mi nie wypada dopytywać dokładniej. Nic mnie tak nie ciekawi jak te choroby u dzieci jak matki pracujące sobie z tym radzą. Jak ktoś pisze że ma opiekunkę to dla mnie taka osoba odpada bo zwyczajnie oznacza że jest bogata. Ma dużo kasy co często też wiąże się z arogancją a na forum niekiedy i chamstwem. To dla mnie nie jest sytuacja jak u przeciętnego Kowalskiego.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
"Kobieto nikt już teraz nie musi siedzieć 8 godzin w biurze pechowiec.gif trochę rozeznania... Home office, mówi ci to coś? Teraz praktycznie każda firma to oferuje, ja jeżdżę tylko na spotkania albo zebrania teamu. Mam projekt do zrobienia na termin i tyle, nikogo nie obchodzi gdzie to będę robić. " Sorry nie każdy pracuje w korpo. I te wasze angielskie wyrażonka. Rzygać sie już od tego chce

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A jest jeszcze coś takiego że przedszkole i szkoła we wakacje są nieczynne. W latach 80-tych zamykano dzieci same w domach albo puszczano na podwórku z kluczem u szyi. A dziś ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
23:01 A ja sie z nią zgadzam. To co napisała jest bardzo normalne i ludzkie. To ty jesteś dziwna i zimna suka.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
podziwiam samotne kobiety z dziecmi :)) I ,udzielajace sie zawodowo:)ktore musza wykazac sie wielka sila i zdeterminowaniem .Jest dowodem ,ze kobieta jest silna,niezalezna i dobrze sobie radzi po porzuceniu:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
mi byly lze3j jak corka byla molodsza za nim poszla do szkoly. Przedszkle zawsze czynne.Nawet w sylwestra czy wigilie. Nie ma tak jak w szkole ze co co chwile wolne.Wwakacje otwarte. A teraz jak jest w szkole zmienilam na prace w domu. i jest git.Nie musze sie martwic co z dzieckiem.Jak teraz przed swietami i wczoraj.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
23:26 A ja bym chciała wiedzieć jak ty robisz przy kompie jednocześnie zajmując się dzieckiem i domem, bo wszyscy dobrze wiemy jak to jest z małym dzieckiem czy z kilkulatkiem. Chciałabym to widzieć jak to u ciebie wygląda w praktyce, nie w słowie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
"Jak ktoś pisze że ma opiekunkę to dla mnie taka osoba odpada bo zwyczajnie oznacza że jest bogata. Ma dużo kasy co często też wiąże się z arogancją a na forum niekiedy i chamstwem. " No tos sie "popisala" madrascia... :o

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
22:38 bez jaj masz coś z głowa. Nie dlatego że nie dałaś rady, bo to ludzkie. Czekać ba busa i płakać, siedząc w pracy i płakać... Jakaś niestabilna emocjonalnie jesteś....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Mnie się Home Office kojarzy akurat tylko z ministerstwem w Wielkiej Brytanii :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Mam dwójkę dzieci rok po roku, teraz mają 3 i 4 lata. Pracuje od 7 do 15.30 , w piatki do 13. Do pracy mam 30 km wiec pobudka o 5, dzieci o 5.40, o 6.15 wyjazd z domu. Nikt nam z mężem przy dzieciach nie pomaga, bo rodzina mieszka daleko. Po powrocie z pracy okolo 17, ogarnianie domu, odkurzanie, pranie itp itd. Planujemy trzecie dziecko, nie narzekam, nie mysle o narzekaniu, zreszta i tak nie mam na to czasu, czasem tez na wydawanie tych zarobionych pieniedzy nie mam po prostu czasu :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja podziwiam takie kobiety. Tetaz jestem w domu świeżo po porodzie pierwszego dziecka, ale już myślę jak to będzie po powrocie do pracy. Jeśli przed dzieckiem czasem byłam padnieta a co będzie teraz. Chociaż myślę że może będę z dzieckiem chociaż te 3,4 lata, nie wrócę od razu po macierzynskim jesli u męża w pracy nic się nie zmieni jeśli chodzi o zarobki.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
9.26 podziwiam cię! Dużo wytrwałości!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Normalnie . Mąż za granicą , ja pracuje na etacie. Dziecko jedno . Czasem jest ciężko. Czasem prosze innych o pomoc , ale na ogół daje sobie rade sama.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja nie mam dzieci, ale przyjaciółka ma. Normalnie chyba ogarnia. Ty już się przyzwyczaiłaś do takiego trybu życia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×