Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Marlenoo

Czy tylko moj wina?

Polecane posty

Gość Marlenoo

Witam. Moj maz zlozyl pozew o rozwod po 20 latach malzenstwa z powodu mojej zdrady. Jako dowody wydruki z telefonu smsow dosc jednoznacznych. Wiec ma dowod oczywisty. Prosze o osad czy to moja ewidentna wina z uwagi na ponizsze. Maz nie zwracal na mnie uwagi jako kobiet od roku. Czulosc to tylko buzi, jak z bratem. Na pytanie jak wygladam, bo sie np. Wystroilam odpowiedz "moze byc . ujdzie". Zero namietnosci . w lozku odwracal sie do mnie tylkiem. Bylam tylko do robienia mu kanapek i opieki nad dziecmi a i to caly czas wedlug niego robilam zle. No i jeszcze ....jego mamusia . z ktora rozmawial przez tel. Ale nie przy mnie. O wszystkim jej mowil co u nas sie dzialo. Zwracal sie do niej mamusku.mamciu. teksty typu. Tylko mnie kochaj mamcia..czulam sie jak ta druga . zreszta powiedzial ze jego mamie do piet nie siegam. Po czym na dzien kobiet kupil mi kwiatki i stwierdzil ze to oznaka wielkiej milosci. Domem jako mezczyzna nie zajmuje sie wcale. Nie ma czasu. Bo wiecznie lezy na kanapie i spi. Kazda sobota jego to wygladala tak. Wstawal jadl sniadanie .wiekszoci zrobione przezemnie i spal. Bo zle sie czul. Co sobota . taka choroba weekendowa. W poczuciu flustracji. Niemocy . bo nie docieraly do niego moje prosby rozmowy. Olewka totalna moich odczuc. Potrzeb. Wdalam sie w romans. No i wydalo sie. Oczywiscie nazwal mnie szmata. Z mamusia swoja mial coraz blizsze kontakty. Stwierdzili ze doilam go od pol roku. Tzn ze czerpalam jego kase. Chociaz pracuje zaeodowo przez caly czas. Namowila go zeby zlozyl pozew. Szokuje . boli mnie to ze ja mimo wszystko rozpaczam bo nastepuje smierc 20 esto letniego malzenstwa. Tesknie za nim i zaluje ze tego nie uratowslismy. Mam objawy depresji. Placze ciagle w pracy . autobusie wszedzie . nie jem prawie wogole . co mnie zabija bo mam cukrzycę . on za to spotyka sie z innymi kobietami. Jest zadowolony. Bynajmniej nie widac po nim zadnych emocji. Mnie bardzo zabolaly te smsy jego z kobietami z cztu. Calowal sie z jedna . twierdzi jednoznacznie ze rozpad zwiazku to moja wina. Ja juz nie wiem. Moze moja. Ale czy tylko ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
twoja wina

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
nie ma znaczenia czyja wina rozpad to nie brzmi dobrze lepiej udac sie na terapie obojga lub zawrzec kompromis ustalic od nowa warunki pozycia jesli byl slub koscielny to nie ma rozwodu rzniecie sie z inna osoba pozostaje grzechem no i dzieci gdzie dobro dzieci beda mialy zryta psychike rozpadem rodzinnym prawdopodobnnie zrobia to samo co wy dlatego moi synowie maja zakaz wiazac sie z corkami ktorych rodzice sa po rozwodzie i nie zyha wg 10 przykazan niech inni faceci sie z nimi mecza teoretycznie nie bede ryzykowal

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Próbujesz sie wybielać jak morderca, który zabił gościa i się tłumaczył: No co prawda zabiłem faceta, ale czy to tylko moja wina? Przecież on chodził za mną i mi język pokazywał...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jego wina!!! Walcz!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
13'54, uuu,jedno zdanie,jak to czytać? .........

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Tego nie ma sensu czytać - bo to wypociny jakiegoś flejtucha~!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Tak..,tak.. jego wina ;) Bo istnieje teoria że kobitki nigdy winy nie ponoszą. Tak jak nie można winić psa za to że kogoś pogryzł - bo to wina jego pana. Tak nie można winić autorki że dała dopy na boku - bo to wina jej pana. Teoria niezła, ale w jej myśl trzeba by kobitki w budach pozamykać ;):)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Marlenoo
Wystawiajac sie na osad publiczny nie szukam usprawiedliwia. Chcialam tylko zeby poznac spojrzenie obcych osob na sytuacje, aby moc zrozumiec. Nikt z Was nie jest w mojej psychice nie wie co odczuwalam i co nadal czuje. Nawet jezeli jest to moralnie tylko moja wina to znaczy ze powinnam byc potepiona do konca zycia. Nie ma juz dla mnie szans na poprawe. Porownywac moj czyn do morderstwa to chyba gruba przesada, nikt tez nie musi tego czytac jesli uwaza to za "flejtuchostwo". Prosilam tylko o ocene czynu a nie obrazanie mnie. Tak wogole to kto bez winy niech rzuci ten kamien.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Wypowiedź o flejtuchu dotyczyła wypowiedzi gość wczoraj - nie jesteś zbyt bystra. Przyrównanie twojego łajdactwa do morderstwa nie jest żadną przesadą - zabiłaś rodzinę i spaskudziłaś jej potomstwo na kilka pokoleń naprzód. Twoja zbrodnia jest gorsza od morderstwa - dlatego w dawnych czasach mordercę się ścinało mieczem albo toporem - a łajdaczki kamienowało. Żeby długo zdychały. A co do propozycji rzucania w ciebie kamieniem - podaj adres. Sie podjedzie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Bystrzak . z umyslem rozwieliczki

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×