Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość HeartFullOfPain

Jak znieść ból po rozstaniu

Polecane posty

Gość gość
Popytaj znajomych czy nie maja dyktafonu lub niepotrzebnego tel z dyktafonem ( wizje można sobie odpuścić) Mogę nie rozumieć tego co czujesz, ale nie mam zwyczaju oceniać...emocje są twoje i masz do nich pełne prawo :)...chociaż mam nadzieje, ze z czasem ten rodzaj satysfakcji stanie ci się zbędny i będziesz znowu szczęśliwa :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość HeartFullOfPain
Tak, też uważam, że to głupie i dziecinne. Wstyd mi, że tak myślę. Nie chcę życzyć mu źle... Wiem, że gdybym była w stanie sobie powiedzieć: "Daję mu wolność i życzę jak najlepiej" również mnie byłoby lżej. Ale to się stało tak niedawno. I wtedy oznaczałoby koniec tej głupiej nadziei. Niepotrzebnej... Ale wszak nadzieja umiera ostatnia. A dodatkowo budzi się we mnie bunt. Bo znów to ja muszę się wykazać klasą, znów ja muszę wybaczyć. Po tym wszystkim co zrobił ja muszę być mądrzejsza i silniejsza. Nie pierwszy raz podczas naszego małżeństwa...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość internautka
Przeczytałam pobieżnie. Wydajesz się być rozsądną kobietą. Bardzo mi przykro, że przydarzyła Ci się cała ta historia. Warto jest mieć klasę w takich sytuacjach. To ty spędzisz ze sobą resztę życia, to ty każdego dnia będziesz patrzeć sobie w oczy, nie on. Kiedy minie cały ten koszmar, nadal będziesz miała do siebie szacunek. To jest wartość niezastąpiona. :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość HeartFullOfPain
gość internautka - tylko to mnie trzyma przy zdrowych zmysłach i nie pozwala na jakieś żałosne sceny. To, że chcę wyjść z tego z podniesioną głową. Wkroczyć w ten nowy etap życia z czystym sumieniem. W końcu to nie ja porzuciłam go z dnia na dzień. Chcę pokazać sobie i jemu, że mam wartość jako człowiek. Najwyraźniej mnie nie docenia. Boję się tej nowej sytuacji, ale się staram nie poddawać... W końcu kto więcej traci? Chyba jednak on. Ja nie złamałam składanych obietnic. I tak myślę, że to ja mam większe szanse jeszcze kiedyś zbudować wartościowy związek. Nie ja zdradziłam (nawet w sensie uczuciowym), nie ja porzucam kilka lat życia, z dnia na dzień, dla "wolności". Ja mam prawo składać deklaracje, bo umiem w nich wytrwać... Prawda? Postaram się zwalczyć w sobie te złe życzenia względem jego osoby...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość internautka
Ewidentnie nie zależy mu na tym czy wyjdzie z tego z twarzą i tak o nim myśl. Być może wszystkim nam zdarzają się czasem deklaracje na wyrost, tylko jeśli już nawet, to my powinniśmy ponosić ich konsekwencje, on próbował scedować je na Ciebie. To jest niemęskie. Związałaś się z niedojrzałym facetem. W innym razie powinien spakować walizki i wyjść natychmiast, zostawić Ci przestrzeń i pole manewru. To, że znika na noc na Twoich oczach, albo robi z siebie dobrodusznego gościa, który będzie łaskawie dawał pieniądze na utrzymanie , to obślizgła manipulacja i brak szacunku. Jeśli nie może kochać Cię całe życie, to powinien przynajmniej wykazać się empatią i szacunkiem. On nawet tego nie potrafi, albo gorzej, ma to totalnie w d***e. Dasz radę. Pomyśl, że wszystko jeszcze przed Tobą. Jesteś młoda, nie macie dzieci, za kilka chwil będziesz absolutnie niezależna od nikogo. Jestem przekonana, że tak mądra życiowo kobieta i przy tym cholernie bystra, jest marzeniem niejednego faceta. ;-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość HeartFullOfPain
gość internautka dziękuję za to, co piszesz. Podbudowałaś mnie. Bo przyznam, że kiedy mnie zostawił jedną z myśli, które mnie przeraziły była ta, że już zawsze zostanę sama. 30 lat, rozwódka. Nic, tylko się brać za taką... Z jednej strony nie wyobrażam sobie żebym mogła komuś zaufać, nawet jeśli znajdzie się taki, co by zwrócił na mnie uwagę. A z drugiej, mam nadzieję, że jeszcze znajdzie się taki, z którym połączy mnie wielka miłość. Ale taka dojrzała, pełna wzajemnego szacunku, pewności i zaufania względem drugiej osoby. Nie uważam po tym wszystkim, że każdy facet jest zły. Nie chcę się odgrywać na rodzaju męskim. Ale jedno jest pewne, muszę być niezależna i nie dać się nigdy tak wkręcić jak w tym związku...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
"Jestem przekonana, że tak mądra życiowo kobieta i przy tym cholernie bystra, jest marzeniem niejednego faceta". xxx Popieram :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość HeartFullOfPain
Ale nie uważacie, że jestem żałosna? Tak się sama zastanawiam teraz. Jeszcze nie rozstałam się całkiem z jednym a tu już myślę o jakichś wielkich miłościach... Jak u Orzeszkowej, "kobieta jest zerem i dopiero mężczyzna jest liczbą, która dodaje jej wartość" (parafraza, nie pamiętam dokładnie cytatu. Muszę się wziąć w garść. Usamodzielnienie to podstawa. Praca, praca i jeszcze raz praca.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość HeartFullOfPain
To fakt, czuję się bardzo zagubiona... :( W świecie, we własnych myślach, uczuciach...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Autorko, sorry za ciekawość, ale pisałaś o jakichś 2 momentach słabości... Można wiedzieć o co chodzi?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość internautka
Niezależność daje poczucie wolności, to prawda. Nie mam absolutnie żadnych wątpliwości, że sobie poradzisz, nawet będąc jakiś czas sama. Pomyśl, że jesteś mądrzejsza o pewne doświadczenie życiowe, wybierzesz dojrzalej, ergo - będziesz szczęśliwsza w kolejnym związku. I tego serdecznie Ci życzę. Jeśli natomiast Twój mąż się zreflektuje widząc co traci, a ty postanowisz mu wybaczyć, dbaj o siebie, myśl o sobie. Nie ma nic złego w zdrowym egoizmie. Banalnie przypomnę Ci jeszcze, bo wiem, że w takich sytuacjach czasem się o tym zapomina, że nawet najgłębsza tęsknota za minionym i poczucie niesprawiedliwości, ma gdzieś swój kres. Minie. :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dokladnie! Praca to podstawa. Wogole masz jakies doswiadcznie, czy nigdy nie pracowalas? Masz jakis dobry zawod/wyksztalcenie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Zajmij się sobą, poświeć czas sobie i swoim potrzebom, z czasem przyzwyczaisz się do obecnego stanu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość internautka
Absolutnie nie jesteś żałosna i nie ma w tym nic dziwnego, że starasz się roztaczać przed sobą pozytywne wizje przyszłości. To właśnie jest urzekające. Wiesz ile bab zawisa na szyjach mężów w dużo dramatyczniejszych sytuacjach? Ty tego nie robisz. Chwała Ci za to. Oczywiście, że nie mężczyzna u boku czyni z Ciebie kobietę, ale to normalne, że chcemy kochać i czuć się kochani. Ta potrzeba zyskuje na sile właśnie w takich momentach życia, to naturalne.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość HeartFullOfPain
Dwa razy go błagałam żeby dał nam szansę, że można jeszcze wszystko naprawić. Pierwszy raz, zaraz po tym, kiedy powiedział, że to koniec. Drugi raz, jeszcze bardziej żałosne, kiedy zobaczyłam, co pisze do tej... Wiem, porażka do kwadratu. Możecie mnie zlinczować... Nie wiem do tej pory czemu się tak zachowałam. Poniżające, wciąż mi wstyd, gdy o tym pomyślę. Na szczęście to były krótkie epizody, wymiana paru zdań... Ale i tak mi wstyd. Od tej pory się trzymam i udaję, że mam to wszystko w czterech literach. Wiecie co jest najgorsze w tym moim błaganiu? Że były takie sytuacje, kilka, kiedy błagał na kolanach żebym go nie zostawiała. A on nie dał tej jednej szansy żeby to naprawić. W sumie to pierwszy raz, kiedy ja o to prosiłam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość HeartFullOfPain
gość dziś Mam doświadczenie zawodowe, może nie bardzo bogate, ale zawsze coś w CV jest. I wyższe wykształcenie. Dlatego mam nadzieję, że coś znajdę. Zwłaszcza, że nie szukam jedynie prac biurowych za xxx pieniędzy miesięcznie. Nie wybrzydzam, wysyłam podania do sklepów, obsługi klienta, nawet zakładów produkcyjnych. Wiecie, no gdzie się da.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Mam do Ciebie pytanie, naprawdę pomaga Ci pisanie o tym co przechodzisz na forum? (pytanie zupełnie neutralne)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość internautka
To jest Twoje małżeństwo. Chyba nikogo nie dziwi, że próbowałaś załagodzić sytuację. Tak właśnie powinno być. Gdybyś nie podjęła próby, to byłoby dziwne. Podjęłaś, nie udało się i trudno. Wszystko jest jak powinno być. To, że on jest dupkiem i przekreśla wszystko dla własnego kaprysu, to nie znaczy, że i Ty powinnaś poddać się bez walki. Poniżaniem się jest nieustanne błaganie, szpiegowanie, afery, straszenie potencjalnych kochanek, etc. a nie prośba o danie sobie kolejnej szansy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość HeartFullOfPain
Tak, pomaga mi pisanie tutaj. Tak samo jak pisanie i rozmowa z przyjaciółmi. Kiedy się "wygadam" jest mi lżej. Tym bardziej, że spotykam się ze wsparciem. Tak się zamknęłam w sobie podczas małżeństwa, że dla mnie to szok i ogromna ulga była, kiedy się okazało, że nie jestem z tym całkiem sama. Mówię Wam, w przeciwnym razie bym tego nie przeżyła...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
To jest Ci łatwiej :). Chcę Ci tylko podpowiedzieć w związku z szukaniem pracy - nastawienie, że bierzesz co popadnie (skrót myślowy), to troszkę odzwierciedlenie tego na co sobie pozwalasz w małżeństwie. Spróbuj świadomie trenować małymi krokami wzmacnianie poczucia własnej wartości od szukania pracy oferując siebie jako kompetentną osobę, silną w konkretnych zadaniach, pokaż potencjalnym pracodawcom co zyskają mając Ciebie na pokładzie :). Tyle ode mnie. Trochę zazdroszczę, że umiesz pisać o sobie tak jak tutaj. Trzymam kciuki!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A skąd jesteś ? Nie pisz proszę miejscowości tylko województwo może ktoś mógłby ci pomoc w znalezieniu pracy a szczegóły można dograć na prive (czyli na mailu)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie Myśl, ze sie poniżylas, każda z nas to przechodziła. Prosiła o szanse, chciała ratować, naprawiać... Ja kiedyś wręcz patologicznie sie prosiłam pewnego jegomościa, nie wstydzę sie, ale rozstanie było z winy obojga. Ja coś złe przeczytałam chyba, bo myślałam, ze te dwa razy kiedy on prosił, to Ty chciałaś odejść? Zakończysz małżeństwo? Napisałaś - chwile słabości, pomyslałam, ze w grę chodziła jakaś osoba trzecia (inny mężczyzna)...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Pewnie ktos to juz napisał i ja Ameryki nie odkryje, ale facetowi nie przeszkadza kręcić z inna, a w domu, z przeproszeniem;) - bzykać zonę. I mowić, ze kocha. Faceci dla własnej korzyści obiecują złote góry i wycieczka na księżyc. A jeśli jesteś ładna i wciąż mu sie z podobasz fizycznie to tym bardziej, on nie potrzebował juz miłości, by Cie dotykać. Dlatego nie zauważylas. Uszczypliwości, jakieś przykre uwagi, podsmiechiwanie, okazywanie, ze druga strona nas drażni - to pierwsze objawy, ze chce odejść i często gęsto ma juz kogoś...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość HeartFullOfPain
Jako chwile słabości określam te 2 sytuacje, kiedy błagałam go o szansę. Nigdy go nie zdradziłam, ani nawet nie flirtowałam z innymi. On mnie ze 3 czy 4 razy prosił na kolanach o szansę, kiedy na jaw wychodziły jego kłamstwa (nie, nigdy się sam nie przyznał pierwszy. Ale jakoś byłam na tyle sprytna, że się domyślałam, kiedy robił mnie w balona) i kiedy stawiał inne baby ponad mnie (tak było na początku związku...). Miałam go wtedy naprawdę dosyć, chciałam odejść. To zniszczyło moje zaufanie do niego (teraz ma pretensje, że mu nie ufałam. Choć teraz tym bardziej widać, że słusznie) i poczucie własnej wartości. Co do pracy to nie jestem wybredna, bo chcę jak najszybciej cokolwiek znaleźć.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Czyli pancio juz wcześniej odwalał. Mogłam sie domyślić. Pamiętaj, ze faceci to dobrzy manipulanci-wszystko co powiesz on wywróci do góry nogami, obróci kota ogonem i zapamięta tylko to, co chce, a potem jeszcze i to zmodyfikuje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
15:04 :), możesz znaleźć cokolwiek ale z poczuciem że tego chcesz i nad tym panujesz - szukanie pracy może być pretekstem do odbudowania siebie, czynnym, mocnym nie w oparciu o zewnętrzne komplementy, jakkolwiek miłe itd. (przy czym, to moje podejście, a Ty masz pełne prawo zrobić po swojemu) :) powodzenia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość HeartFullOfPain
Odwalał. Ale starał się później, to mu muszę przyznać. I między innymi o to on ma teraz do mnie pretensje, że wciąż nie potrafiłam mu zaufać. Więc może to jest też po części moja wina, że ma mnie dość... Nie chcę się wybielać a jego demonizować. Miałam też swoje paranoje. Tylko, że proponowałam terapię a on absolutnie nie chciał. Rozumiem, gdybym go zdradzała, marnowała pieniądze czy nie dbała o dom. Ludzie mają gorsze kłopoty w małżeństwach i jakoś trwają razem. Może brak mi samokrytycyzmu, ale uważam, że nasze problemy małżeńskie to jednak były błahe i przy odrobinie dobrej woli z obydwóch stron dałoby się wszystko naprawić. Zwłaszcza, że jeszcze niedawno, kiedy pytałam czy wszystko jest ok deklarował, że jak najbardziej i w przeciwnym razie przecież by powiedział.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Taaa powiedziałby - miał to juz w d***e,nic nie mówił, bo upewniał sie, ze lalunia chce z nim byc i zażąda pewnego dnia, by sie rozwiódł. Możliwe, ze i przed nią jakiś czas ukrywał, ze ma zonę. I całkiem niedawno jej powiedział. Przykro mi, sama wiem, jak cieżko jest, gdy sie rozstaje. I wiem, jak cieżko, gdy trudno ufać:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×