Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość HeartFullOfPain

Jak znieść ból po rozstaniu

Polecane posty

Gość gość
19:07 Brawo ty - czujesz się szczęśliwsza ? :) Przynajmniej tyle mogłam dla ciebie zrobić :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość HeartFullOfHope
gość dziś wiem, że ja tak piszę o tych facetach jakbym chciał od razu mieć kolejnego. Ale w praktyce nie wyobrażam sobie żebym mogła się do kogoś zbliżyć. Bałabym się, że ta osoba byłaby dla mnie tylko klinem. Póki nie przejdę "żałoby" to nie widzę się w związku. Tylko mi źle, że on już sobie znalazł następczynię a ja nie mam nikogo na oku. Wiecie, czuję taką niesprawiedliwość i smutna jest ta wizja. Jaki by nie był, to nie jest fajne, że jeszcze dobrze się nie rozstaliśmy to już jest zastępstwo za mnie. Wiem, że to głupie myślenie. Ale taka wizja, choćby to marzenie, że mogłabym znaleźć kogoś wartościowego trochę mi osładza gorycz. Nie wiem czy w ogóle będę mogła komuś zaufać (o ile znalazłby się taki, który by zwrócił uwagę na 30-letnią rozwódkę). Kiedy myślę o ślubie, to mam dreszcze i wrażenie, że już nigdy bym się nie zdecydowała ponownie. Że już lepiej na kocią łapę. Nie mówiąc o wspólnym mieszkaniu z kimś. Poza tym, nie chciałabym się teraz pchać z związek, bo nie myślę jeszcze racjonalnie i bałabym się, że bym wpadła jak idiotka. Po prostu żeby zapomnieć o mężu. Rozchwiana emocjonalnie baba, która nie zwróciłaby uwagi na ewentualne niepokojące znaki. Z moim szczęściem to bym trafiła na kompletnego psychola.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jak sytuacja w domu autorko? Maz sie odzywa?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość internautka
Też jestem ciekawa. Napisz co u Ciebie. ;-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość HeartFullOfHope
Dziś ma wolne i szlaja się cały dzień, jeszcze nie wrócił. Kiedy jeszcze był to wymienialiśmy jakieś suche uwagi odnośnie mieszkania, spraw codziennych itp

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość internautka
Jak się czujesz psychicznie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość HeartFullOfHope
Przede wszystkim dziękuję Wam za zainteresowanie :) Od razu mi lepiej. Ogólnie samopoczucie mam znośne. Trochę dobija mnie brak pracy, jak pisałam, już mi się to ciągnie. Coraz mniej przejmuję się tym co on robi, choć nie całkiem, niestety. Powiem Wam, że podbudowało mnie, bo sąsiadki przyniosły mi maila żebym złożyła CV. Pogadałam z przyjacielem, przyjaciółka się dopytywała co u mnie. Teraz Wy. Więc co mam narzekać. To ogromnie budujące mieć takie wsparcie :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość internautka
Praca prędzej, czy później się trafi. ;-) Takie czasy i rynek, że bywa pod górkę. Niech to tylko nie wpędzi Cię w większego doła. Patrz realnie i wiedz, że kandydatów jest dziś sporo więcej niż posad.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość HeartFullOfHope
No i w sumie szukam można powiedzieć 2 tygodnie, więc to nie jest jakoś długo. Ale stresuję się, bo nie wiem czego się po mężu spodziewać. Najpierw mówi, że widzi, że szukam a za parę dni dostaję, za przeproszeniem, op*****l, że źle szukam. I praca to dla mnie będzie pierwszy krok żeby stanąć na nogi. Ale głupia byłam, że żyłam w takim układzie. Pluję sobie wciąż w brodę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość internautka
To on preferował taki model rodzi. To za jego sprawą, dziś masz lukę w CV na którą, przy takiej różnorodności pracowników, pracodawcy mogą zerkać mniej przychylnie. Jeśli nadarzy się okazja uświadom mu to spokojnie, bo może zapomniał. ;-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość HeartFullOfHope
Teraz twierdzi, że on nie ma z tym nic wspólnego. Że ja tego miałam nie słuchać co o mówi. W sumie jaki temat byśmy nie poruszyli to wszystko obraca tak kota ogonem, że zwala wszystkie nieszczęścia świata na mnie. Dlatego też już całkiem nie mam ochoty z nim rozmawiać. Bo kreuje mnie na najgorszego wroga i życiową porażkę...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość internautka
Super, zwłaszcza, że wcześniej o tym z Tobą nie rozmawiał. Nie zarzucał podobnych rzeczy. Nie jestem fanką teorii spiskowych, ale może ktoś podpowiada mu te brednie? Przyszło Ci to przez myśl?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Wiesz... taka rozmowa może Ci wiele dać np. "gdzie ja miałam oczy", albo "co za palant". Tylko patrz na fakty i nie łykaj propagandy, bo łatwo siebie stawiać w wątpliwość, gdy ktoś z przekonaniem kłamie. Nie chcę Cię martwić, ale teraz to masz początkowy szok. Prawdziwe uczucia przyjdą jeszcze później. Ale o to będziesz się martwić później. Na razie krok po kroku...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość HeartFullOfHope
Mam wrażenie, że ktoś go buntuje. Kiedy wyskakuje mi ostatnio z jakimiś wyrzutami to mam wrażenie jakby cytował czyjeś słowa... W sumie sytuacja zaczęła się robić całkiem zła, kiedy zaczął wychodzić z kolegami z pracy. A jeśli mówi prawdę i ja dobrze kojarzę, to spiknął się z młodszymi od siebie kawalerami. To co tacy ludzie mogą mądrego doradzić odnośnie rodziny? A jeszcze pewnie ta (słowo nie do druku) swoje teraz dokłada... Niestety czy stety, znajomi, którzy są poukładani i radziliby żeby walczyć o związek są po mojej stronie. Nikt nie ma zamiaru go strofować. I dobrze, co mieliby zrobić? Zmuszać go żeby do mnie wrócił? Chociaż on myślał najwyraźniej, że ludzie będą do niego wydzwaniać. Oczekiwał telefonu od każdego, z kim wiedział, że rozmawiałam. Ale ja nikogo nie zamierzałam o nic takiego prosić. Ani nikogo nie buntowałam przeciw niemu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość HeartFullOfHope
"Nie chcę Cię martwić, ale teraz to masz początkowy szok". - trochę mnie to też martwi, ale staram się na razie sobie tym głowy nie zawracać. Łudzę się, że praca i nowe życie nie dadzą mi czasu na całkowite załamanie się...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Mało_stanowczy
Wróciłem:) Zastanawiasz się, czy ktoś go buntuje - oczywiście, że tak, ja obstawiam nową dziumdzie, bo mimo wszystko faceci, których znam, poprzestają w swoich wywodach na prostych stwierdzeniach, typu "to się z nią rozwiedź", "pogoń zołzę" itp. Natomiast kobiety będą podchodzić do tematu inaczej, czyli "tak mi z tobą dobrze, robiłabym ci kanapki do pracy, a rano budziła pocałunkami, twoja żona jest wygodnicka, pewnie sama cię namówiła, żebyś tylko ty pracował, biedaku". Jeśli używa argumentów, których się w ogóle po nim nie dpodziewałaś, to na pewno nie są jego własne. Gdybyście znali się rok, to jeszcze mógłby Cię zaskoczyć, po kilku latach wszyscy faceci są z grubsza przewidywalni. Kobiety zresztą też, z tą różnicą, że przewidywalność ich zachowań jest tylko trochę mniej nieprzewidywalna;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość HeartFullOfHope
Fakt, że on zawsze znajdował sobie takie towarzystwo, gdzie każdy nim dyrygował. Z jednej strony udaje wielce pewnego siebie a z drugiej jest bardzo podatny na manipulację. Szkoda tylko, że się jeszcze nie nauczył, że nigdy dobrze na tym nie wyszedł. Miałam dziś koszmarny poranek, śniły mi się jego zdrady. Możecie się śmiać, ale wstałam w okropnym nastroju. Marzę, żeby w końcu zadzwonił ktoś w sprawie tej pracy. Bo zaczynam łapać doła :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
moze zabrzmi to glupio ale ja sobie moja wymarzona prace wymodlilam i to calkiem niedawno Nie u Boga, bo jestem niewierzaca, ale tak jakby u samej siebie. Mimo ze na rozmowie mi nie poszlo za dobrze (ja tak uwazalam, jak sie okazalo mylilam sie :-) ), to przed spaniem sobie jakby na sile wkrecalam, ze dostane te prace, wyobrazalam sobie rozne sytuacje z tym zwiazane, jak podpisanie umowy, miny moich dotychczasow wspolpracownikow, jak zapraszam znajomych na drinka z tej okazji. I udalo sie, choc do tej pory zawsze, ale to zawsze mialam pecha jezeli chodzi o prace. Takze cos jednak jest w tych afirmacjach, moze sprobuj ta prace do siebie przyciagnac tak jak ja to zrobilam?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
nie myśl za dużo, bo nic nie wymyślisz, a możesz zejść na manowce. Stawiaj sobie krótkie, konkretne cele, po 1 na raz. Skup się na nich całkowicie. Twój cel na teraz to znalezienie pracy i na tej teraźniejszości musisz się skupić. Jak potrzebujesz to oczywiście możesz w myślach układać historie ku pokrzepieniu serc, ale woje główne siły powinny iść na działanie w kierunku pracy. Poświęć na to tyle czasu, ile potrzebujesz. To i tak dość stresujące zajęcie, żeby dokładać sobie jeszcze rozmyślania nad mężem-póki-co. Znajdziesz pracę, wyprosisz zgodnie z ustaleniami pana męża-póki-co i dopiero się zastanawiaj. Inaczej tego nie ograniesz, rozmienisz się na drobne i zakręcisz wokół swojego ogona.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość HeartFullOfHope
gość dziś A wiesz, że mam na półce "Potęgę podświadomości"? Tylko, że na chwilę obecną jestem tak rozkojarzona tym wszystkim, że mam problem z wymyśleniem jakiejś konkretnej afirmacji, nie mówiąc już o podjęciu wysiłku właściwej "modlitwy". gość dziś Ja mam taki plan. Punkt 1 znaleźć pracę. Ale nawet po chodzeniu z CV po mieście i przeglądaniu ogłoszeń pozostaje mi wiele czasu na myślenie. Wyobrażam sobie, że mam w końcu tę pracę, że życie mi się układa. Wierzcie, że to nie tak, że ja siedzę na tyłku i myślę o d***e Maryni. Szukanie pracy to dla mnie codzienny priorytet. Co do pana-męża-póki-co (pokochałam to określenie), to coraz lepiej idzie mi nie zamartwianie się tym, co robi. Chyba powoli w pełni godzę się z rozstaniem. Kiedy nie myślę o pracy, to raczej skupiam się na miłych marzeniach, w których poznaję super przystojnego, dojrzałego i zabawnego Pana-przyszłego-męża. Oczywiście, w tych infantylnych marzeniach poza byciem adorowaną damą, przede wszystkim jestem pracującą i samodzielnie utrzymującą siebie, kota i mieszkanie adorowaną damą :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
autorke na poczatku lubilam, a teraz wydaje mi sie egzaltowana, nudna i irytujaca ... ciagle to samo.. od tygodnia nic sie nie zmieno. pracy brak, z mezem tez nic nie ustalone... moze pora isc do przodu zamiast myslec o d***e maryni?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Z ta egzaltacja nie mozna sie nie zgodzic. Z reszta widac, ze temat powoli umiera

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
19:33, 19:55 Przypuszczam, że autorce jest bardzo przykro, że nie spełniła Waszych oczekiwań odnośnie akcji tego topiku. Przyszły dwie dziumdzie z założeniem "teraz nas baw, a my laskawie wyrazimy swoją opinię". Chciałbym zauważyć, że jestem nad wyraz uprzejmy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
tu nie chodzi o rozrywke tylko o znalezienie pracy i ustalenie co do c***a wyprawia maz, jakie ma plany na najblozsza przyszlosc, bo na chwile obecna to on moze wymienic zamki w drzwiach nawet jutro, a autorka mysli u niebieskich migdalach...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie wiadomo skąd autorka jest - pisała, ze przeprowadzili sie 3 mce temu, chyba, ze coś złe przeczytałam. Zwykle ludzie przenoszą sie do dużego miasta, choć tez nie zawsze. Nie wiem jak wyglada CV autorki, ale codziennie wysyłanie plus roznoszenie zwykle przynosi szybkie efekty, o ile wierzyć autorce, ze szuka na początek gdzie sie da. A tu cisza. Albo spore braki albo autorka jednak szuka super płatnej pracy na posadzie dyrektora. Przykro mi to stwierdzić, ale myśle, ze dopiero, gdy maź sie usunie, to dozna sporego załamania:( W dodatku to opowiadanie-marze o nowym księciu itp - spoko, tylko po co pisze z innej strony, kto zechce 30 letnia rozwódkę?:O Muszę przyznać, ze i mnie zaczyna lekko drażnić... Pewnie tak naprawdę żyje nadzieja, ze on wróci. I nie ma w tym nic nienormalnego, ale zdaje mi sie, ze niedługo dozna kubła zimnej wody.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
"tu nie chodzi o rozrywke tylko o znalezienie pracy i ustalenie co do c***a wyprawia maz" x Nie. Tu chodzi o to, żeby autorka mogla wyrzucić z siebie, co ją boli. Ale żeby to zrozumieć nie wystarczy przeczytać w słowniku definicję słowa "empatia".

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dobra MS wez sie w koncu za autorke i skoncz pie****

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Glupio zrobiłaś, ze związałas sie z młodszym. Niby tylko 3 lata, ale najlepiej rówieśnik lub odrobine starszy facet.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
"Dobra MS wez sie w koncu za autorke i skoncz pie****" xxx Boli Cię dupa od mojego p********ia? Szczerze współczuję. Następnym razem wystarczy nie pochylać się zachęcająco przede mną.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×