Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Cocaine de Delacroix

Feminizm to nie aberracja

Polecane posty

Gość Cocaine de Delacroix

Coraz mocniej zabiera głos grupa kobiet, które mają konserwatywne poglądy i pozostają niesłychanie krytyczne wobec feminizmu w wersji importowanej z Zachodu. Czy mamy do czynienia ze zjawiskiem „konserwatywnego backlashu”, wychylenia się wahadła postulatów w drugą stronę, czy też to właśnie dowód na demokratyzm polskiego społeczeństwa, w którym kobiety manifestują rozmaite poglądy polityczne? Ja to nazywam „cofką”. To jest trend ogólnoświatowy, którego przyczyny są bardzo złożone. Sama się zastanawiam, na ile to reakcja na politykę tożsamości? Być może – jak twierdził Bergson – po każdy otwarciu, społeczeństwo musi się zamykać, by zmiany przetrawić. Może teraz mamy czas zamknięcia? Tyle że ja nie widzę organizacji kobiet o konserwatywnych poglądach, które mają charakter oddolny, spontaniczny, które organizują się, bo nie podoba im się „lewackość” feminizmu lub polityka tożsamości. Różne akcje konserwatywnych kobiet organizowane są z reguły przez księży. Widzę też silny wpływ międzynarodowych organizacji religijnych, które działają odgórnie, tak też są finansowane. Tak działa na przykład Ordo Iuris czy Opus Dei. Są też organizacje działające na wyraźnie doraźne zlecenie polityczne. Reakcją na Kongres Kobiet był kilka lat temu Kongres Kobiet Prawicy. Była taka decyzja polityczna, był i Kongres. Kaczyński zmienił taktykę i po Kongresie Kobiet Prawicy nie ma ani śladu. To są wydarzenia reaktywne. Nie znam żadnych organizacji czy spontanicznych ruchów kobiet, które gromadzą się, by uznać prawa kobiet za nieważne, bo takie musiałoby być hasło takich organizacji.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
przez prawicę feministki nadal postrzegane są jako radykalne aktywistki z wielkich miast, które nie mają wiele do zaproponowania kobietom. Jak Kongres próbuje zmienić ten wizerunek? A co ma do zaproponowania kobietom prawica? Rodzić, modlić się i nieodpłatnie pracować na rzecz mężczyzn, bo takie są tradycja, wola Boga i prawa natury?! Kiedy jeżdżę po różnych miastach i miasteczkach, to spotykam wiele kobiet, które mówią, że są katoliczkami i że bały się spotkania ze mną, ale teraz wszystko rozumieją. Bo w gruncie rzeczy mówię o ich potrzebach i pragnieniach. Spotykam też takie, które mówią mi, że ich koleżanki miały przyjść, ale mąż im nie pozwolił. Jak w XIX w.! To politycy piętnują i wytwarzają upiory feminizmu, strasząc nimi kobiety. Kościół nie jest w stanie utrzymać wiary w zbawienie, więc stworzył bicz na niewiernych w postaci genderu. Straszył nim kilka miesięcy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
kultywujemy pamięć o dawnych sufrażystkach i feministkach: gdyby nie one, gdyby nie niegdysiejsze inicjatywy emancypacyjne, żadna z kobiet (ani tych z lewicy, ani tych z prawicy) nie miałaby żadnej pozycji ani nawet możliwości pożalenia się na to. I to nie Kościół, nie mężczyźni, nie Bóg czy Historia stworzyły im tę możliwość, a inne kobiety. Prawica o tym nie pamięta. A pamięć jest sprawą fundamentalną. Mówi się, że kobiety są dziś podzielone i nie są solidarne. Bo nie mają pamięci! Nie mają wspólnej historii, biografii. Nie ma ich w podręcznikach, nawet nazwiska mają po swoich mężczyznach. Tę pamięć trzeba rekonstruować. I my to robimy. W historii nie było konserwatystek, które wspierałyby ruchy kobiece, tak jak dziś ich nie ma.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Procesy emancypacyjne są faktem. Nawet jak wydarzają się okresy „cofki” i zastoju, jak dziś, to świadomości większości kobiet nie da się już przestawić na prawicowe poddaństwo. Jeśli kobiety decydują się pełnić rolę „domową”, to z wyboru, a nie z wiary, że Bóg tak chciał. Mamy jednak wyraźnie antykobiecą politykę i coraz więcej świetnie zorganizowanych grup, które działają w imieniu patriarchalnego porządku i religijnego fundamentalizmu. Np. PiS czy Ordo Iuris. Ale świadomość praw kobiet i potrzeba ich obrony jest wprost proporcjonalna do rosnącej w siłę antykobiecej polityki PiS-u i Kościoła (mówią tu o Kościele jako organizacji politycznej, którą w Polsce jest, a nie o Kościele powszechnym).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
poszczuć jedne kobiety na drugie to "sukces" nacjonalistów i Kościoła, które to organizacje słyną z kłamstwa, knucia i manipulacji,

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dla PiS-u każda kobieta, która nie rodzi i nie należy do PiS-u, jest radykalna. Ideałem pozostaje Beata Szydło: posłuszna, rodzinna, kościelna, elegancka (czyli z broszką), idealna niewolnica… lub Pawłowicz i Kempa – fanatycznie oddane prezesowi. A jeśli chodzi o feminizm, to w Polsce nie jest on i nigdy nie był radykalny

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
prawica usiłuje zohydzić kobietom feminizm by dalej skutecznie je niewolić i eksploatować

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Bergson - szwedzkie nazwisko i to mi wystarczy. Tradycyjne kobiety się nie organizują bo nie mają chęci narzucać czy informować resztę społeczeństwa o swoich poglądach. Dla nich najważniejszy jest mąż i dzieci. Trudno aby organizowaly manifestacje aby poinformować męża i dzieci o swoich poglądach.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Feminizm nie dziala dla dobra kobiet jakbyscie nie wiedzialy. W krajach gdzie "rzadza" feministki i wprowadzono gender jest znacznie wiecej przemocy wobec kobiet niz w takiej Polsce, zezwala sie na g***ty muzulmanow i nic sie z tym nie robi, kobiety poza tym co dobre w Polsce maja liczne problemy wynikajace z lewactwa i drugiej fali feminizmu. Np. Rozwody na zyczenie bez orzekania o winie to brak alimentow dla kobiet, rowny wiek emerytalny, brak ochrony cielesnej itd. Nie mowiac juz o zniewiescieniu mezczyzn europejskich. Feminizm jest jego przyczyna. Zaburzone zostaly podstawowe prawa i dzis kobiety narzekaja na niemeskich mezczyzn a mezczyzni na niekobiece kobiety. Defacto na feminizmie cierpimy i kobiety i mezczyzni. Najgorzej beda mialy dzieci i przyszle pokolenia. Dzis przez feminizm pelno dzieci wychowuje sie w niepelnych rodzinach a feministki chca likwidacji hetero rodziny i zwiazkow i promuje homo zwiazki i rodziny.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
08:55... właściwie, to szkoda słów. Żadna ideologia, polityczna, religijna czy laicka nie zastąpi szacunku do życia, jako takiego trudno się czyta temat, w którym z konieczności trzeba stosować uproszczenia w założeniach. Artykuł może ciekawy, nadal jednak mówi tylko o jakimś wycinku rzeczywistości.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
prawica i kler uczyniły z kobiet najzajadlejszych wrogów kobiet kobieta atakuje kobietę, sąsiadka szczzuje na sąsiadkę, matka posyła córkę na katolicką kastrację rozumu. I tak od wieków ...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Feminizm pochodzi od marksizmu kulturowego. A za zniewiescienie mezczyzn i gwalcy muzulmanow na europejkach podziekujcie feministkom. Brawo!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
katolickie chrzciny, katolicka komunia, katolicki pogrzeb - tak się zniewala ludzi pięknem ceremoniału i tradycji, a potem się dziwimy że jesteśmy niewolnikami czarnych do usranej śmierci. i z naszego potomstwa czynimy ich niewolników.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
'Feminizm pochodzi od marksizmu kulturowego' To kłamliwa teza propagowana przez kler i prawicę. Komunizm wspierał feminizm ale źródła feminizmu są inne. A muzułmanie kradną i gwałcą tyle samo co biała chrześcijańska biedota. Bo przestępczość nie zależy od religii czy rasy ale od poziomu zycia i perspektyw życiowych.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Gdyby było, jak piszesz, kobiety w Indiach z tego samego powodu miałyby problem, kobiety w Iranie czy Iraku, Wietnamie, w Nigerii czy w każdym zakątku świata, gdzie religia katolicka nie jest jedyną doktryną religijną. Nie byłoby starego jak świat matriarchatu i patriarchatu, które wzięły się przecież z czegoś. Nie byłoby też tyle zawziętości, chciwości i niszczenia. Mężczyzn wychowują kobiety, kobiety noszą nazwiska ojców i z tego błędnego koła nie da się wyjść w ciągi jednego dziesięciolecia, dzięki ruchom feministycznym oddolnym, czy odgórnym. Zmiana świadomości kobiet i mężczyzn, głębsza transformacja w kierunku uniwersalnych wartości, wzajemny szacunek. To ciężka praca. Łatwiej jest przerzucać piłeczki między płciami.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
feminizm wywodzi się z krzywdy !!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Myśl feministyczna rozwijana jest od XVII–XVIII wieku, choć jej ślady można znaleźć właściwie we wszystkich epokach. Początki feminizmu sięgają czasów rewolucji francuskiej (lata 1789–1799) i powstania Deklaracji Praw Kobiety i Obywatelki (1791 r.), którą na wzór Deklaracji Praw Człowieka i Obywatela wydała Olimpia de Gouges (za głoszone poglądy zginęła na szafocie). Rok później Mary Wollstonecraft wydała Wołanie o prawa kobiety z postulatami równości politycznej i systemu kształcenia dla kobiet i mężczyzn. Za pierwszą feministkę w historii uznaje się Christine de Pisan, francuską pisarkę z XIV wieku. https://pl.wikipedia.org/wiki/Feminizm

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość madźka01
w czasach plemiennych mężczyźni polowali na kobiety nieomal jak na zwierzęta tyle że ich nie zabijali tylko niewolili porywano nierzadko całe wioski kobiet

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
"Defacto na feminizmie cierpimy" Wiedzieliście kiedyś wykształconego trolla ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
feminizm zwycięży ! głęboko w to wierzę bo idea równosci powoli ale jednak postępuje do przodu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Feminizm jest ok i zeby nie bylo jestem mezatka. Ale swiadoma- pozostalam przy swoim nazwisku, dzieci maja nazwisko podwojne. Pracuje, jestem niezalezna finansowo i w razie W poradze sobie bez pomocy meza. Gotujemy i sprzatamy z mezem na zmiane. Zajmujemy sie dziecmi na zmiane- czasem zostawiam mu dzieci na weekend i jade z kolezankami na dzialke, do SPA. Czasem maz zostawia mi dzieci i wychodzi z kolegami. Czasami wyjezdzamy razem z dziecmi, a czasem bez dzieci i wtedy dziecmi zajmuja sie nasi rodzice. Tak powinien wygladac kazdy dojrzaly, swiadomy i oparty na rownosci zwiazek.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
11:22 Tak będzie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
a co wasz pseudofeminizm moze zaoferowac wspolczesnej kobiecie, poza smiesznymi studiami z gender, osmieszajacymi tytulami typu psycholozka czy naukowczyni i ochoczym importem mocno opalonych szowinistow?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie wiem, co moze zaoferowac pseudofeminizm, ale feminim oferuje kobiecie realny WYBÓR jak chce zyc oraz poczucie, ze jakakolwiek decyzje podejmie, bedzie ona uszanowana. Czy chce miec rodzine i wychowywac dzieci w domu, czy rodzina i praca, czy nie chce miec rodziny tylko robic kariere, czy chce miec meza i nie chce dzieci, czy chce miec partnera, czy woli miec dziewczyne, czy chce zyc sama lub z kotem, itp.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
"Nie wiem, co moze zaoferowac pseudofeminizm, ale feminim oferuje kobiecie realny WYBÓR jak chce zyc oraz poczucie, ze jakakolwiek decyzje podejmie, bedzie ona uszanowana. Czy chce miec rodzine i wychowywac dzieci w domu, czy rodzina i praca, czy nie chce miec rodziny tylko robic kariere, czy chce miec meza i nie chce dzieci, czy chce miec partnera, czy woli miec dziewczyne, czy chce zyc sama lub z kotem, itp. " ten wybor w Polsce masz od kilkudziesieciu lat, co to ma do obecnej fali feminizmu? Po co wywazac otwarte drzwi?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nieprawda, teoretycznie wybor istnial, ale w praktyce byl on pozorny- jeszcze do niedawna kobiecie nie wypadalo zyc inaczej, niz bedac matka-Polka- sluzaca meza. Maz pije, bije, zdradza? Trudno, musisz z nim siedziec, przysiegalas przed bogiem, co ludzie powiedza, bedziesz stara panna/rozwodka itp. Presja spoleczna w tym katolickim kraju byla nie do zniesienia. Feminizm przede wszystkim nazywa te naduzycia i wypaczenia po imieniu oraz mowi o nich glosno, podobnie jak o tym, ze mozna zyc inaczej. I to samo w sobie, pokazanie alternatywnych scenariuszy, ma dla kobiet ogromna wartosc.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
"Presja spoleczna w tym katolickim kraju byla nie do zniesienia" - pierdu, pierdu. To nie presja spoleczna a bieda zmuszala kobiety do zycia z takim mezem. To rozwoj przemyslowy po wojnie pozwolil kobietom sie uniezaleznic. moja babcia w latach 50 sie rozwiodla i przez kolejne 30 lat zyla w konkubinacie i nikt jej palcem nie wytykal we wsi. "Feminizm przede wszystkim nazywa te naduzycia i wypaczenia po imieniu oraz mowi o nich glosno" - czyzby? bo ja widze feministki, ktore witaja owacja alimenciarza, ktore mowia zeby ich nie bronic przed g***tami popelnianymi przez "uchodzcow", widze "pierwszy feministyczny rzad szwedzki", potulnie zakladajacy szmaty na glowe; widze feministki, ktore protestuja pokazujac cycki. Same osmieszacie te idee tak skutecznie ze przecietna kobieta nie chce sie z wami utozsamiac.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
w kulturze patriarchalnej zawsze się mówi o tym jakie normy powinna spełnić kobieta ale prawie w ogóle o tym jakie powinien mężczyzna. Poza tym przemoc wobec kobiety jest czymś oczywistym i traktowanym pobłażliwie. Kobieta ma się podporządkować i cicho znosić swój niewolniczy los.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
To, ze Twojej babci udalo sie rozwiesc i zyc po swojemu niczego nie dowodzi- wyjatek potwierdza regule. Zgadzam sie, ze czynnik ekonomiczny jest jednym z najwazniejszych elementow przyczyniajacych sie do tego, ze kobieta zyje w niesatysfakcjonujacym malzenstwie, ale nie jest to czynnik jedyny. Spojrz chocby na glosny ostatnio przypadek zony posla Piaseckiego. Jest farmaceutka, spokojnie mogla odejsc od meza i z wlasnej pensji utrzymac siebie i dziecko, a mimo to nie zrobila tego przez 13 lat. Malo to, oddawala swoja pensje mezowi :O Gdy teraz patrzy wstecz, mowi, ze to katolickie wychowanie i presja bycia "dobra zona" nie pozwolila jej walczyc o swoje. Wiele jest kobiet wychowanych w duchu mentalnego braku samodzielnosci- takim kobietom wydaje sie, ze wartosc ich zyciu nadaje obecnosc mezczyzny oraz wypelnianie patriarchalnie przypisanej roli zony i matki- z tym wlasnie polemizuje feminizm. "ja widze feministki, ktore witaja owacja alimenciarza, ktore mowia zeby ich nie bronic przed g***tami popelnianymi przez "uchodzcow", widze "pierwszy feministyczny rzad szwedzki", potulnie zakladajacy szmaty na glowe; widze feministki, ktore protestuja pokazujac cycki."- tu sie zgadzam w 100%, takie ruchy sa delikatnie mowiac zenujace. Kodziarz alimenciarz, jego kolega s/e/k/s/turysta, sprowadzanie hord brutalnej, niewyksztalconej dziczy z krajow muzulmanskich i dostosowywanie do ich oczekiwan LAICKIEGO prawa- tego nie trzeba nawet komentowac. Jestem feministka, ale nie jestem bezrozumna wyznawczynia feminizmu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×