Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

CZY TEZ BRZYDZICIE SIE BRAC PRYSZNIC W OBCYCH MIEJSCACH??

Polecane posty

Gość gość

NA PRZYKLAD W SZPITALACH I U OBCYCH LUDZI ? PRZECIEZ TAM JEST PELNO BAKTERII I GRZYBÓW ...JAK MOZNA NORMALNIE SIE MYC W SZPITALU GDZIE PELNO SCHOROWANYCH LUDZI SIE MYJE I POMYSLCIE ,ŻE ŁAPIĄ BRUDNYMI REKAMI ZA BATERIE OD PRYSZNICA PO MYCIU ODBYTU I POTEM WY SIE MYJECIE I ŁAPIECIE ZA te baterie gdzie sa te kały i inne syfy i TAKIMI BAKTERIAMI ZARAZACIE sie I DOTYKACIE MIEJSCA INTYMNE..FUJ,..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
nie nigdy nie miałam i nie mam obsesji na tle zarazków , bakterii itd .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
OHYDA..najgorzej jest w akademiku gdzie sikaja do brodzika wszyscy bo ja wiem bo tez sikałam....albo jak myje sie tylek po kupie i potem tymi rękoma odkreca sie kran,,,,,,o masakra..potem na tym kranie są zarazki kalowe..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
No i co z tego? Zanim myję miejsca intymne/twarz/zęby myję dłonie i nic nie dotykam później, tylko strumień wody; ciało myję gąbkę, którą nie dotykam żadnych powierzchni. Jak jestem gdzieś dłużej (wakacje) kupuję środek czyszczący i przecieram co potrzebuję.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
"Jak jestem gdzieś dłużej (wakacje) kupuję środek czyszczący i przecieram co potrzebuję" - MAM NA MYŚLI POWIERZCHNIE

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Radość z wyjazdów przeważa u mnie nad strachem przed bakteriami kałowymi ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Tak, a najbardziej mnie obrzydzały zasłonki prysznicowe przy takich wspólnych prysznicach, na szczęście w szpitalu tylko raz na coś takiego trafiłam. A po porodzie byłam na sali gdzie na zewnątrz łazienki był płyn odkażający, inna sprawa że byłam chyba jedyną pacjentką która z niego korzystała, niektóre potrafiły tylko opłukać ręce wodą po przewijaniu... Jak widziałam jak wszystko jest myte po poprzednich pacjentkach to sama przecierałam żelem antybakteryjnym uchwyty szafki, tackę obiadową i poręcze łóżka. A w łazience starałam się jak najmniej dotykać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
hehe

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
16.16 a myslisz że tma tylko sikaja :O ? Łazienki akademikowe maja wszechstronne zastosowania -wszelkie plyny fizjologiczne tam lądują :O ..wrażliwsze osoby stąd (między innymi ) nie są w stanie tam funkcjonować ...znam takie dwie .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Zawsze jestem w klapkach, zawsze najpierw myję krany i wszystko, czego miałabym dotykać. Po wyjściu spod prysznica myję ręce, niczego nie dotykam ciałem. Wtedy czuję się czysta a nie zabrudzona na nowo. :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
niestety ale trzeba być świadomym, że nawet jak nie dotknie się baterii umywalki czy powierzchni w łazience to tak na prawdę nie wiele nam to da bo bakterie kałowe są w powietrzu! im bliżej łazienki z toaletą tym ich więcej. Generalnie brzydzi mnie korzystanie z łazienki w innych miejscach niż mój dom, ale wole się umyć niż nie ;) klapki na nogi, jak najmniej dotykać wszystkiego i jest okej jak już trzeba :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
17.50 kibel w łazience pewnie masz na myśli ..to trochę jak kuchnia w pokoju :P .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
U kogoś w domu to nie brzydzę się, ale w szpitalu zawsze mam obrzydzenie do tego stopnia za kazdym razem dezynfekowałam słuchawki prysznicowe i poręcze. Na szczęście w szpitalach są te dozowniki dezynfekcyjne. Wydaje mi się że nie tylko ja tak mam, bo widziałam inną matke jak szła z córką by ją wykąpać i wychodziła z takim sprejem wyglądającym jak płyn do szyb, wydaje mi sie że to było coś do dezynfekcji, ale szpitalu akurat zagrożenie zarażenia czymś jest duże wiec norma raczej

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Przypuszczam że gdybyście nie przecierały tych baterii to nic by sie wam nie stało, ale kampania społeczna o zarazkach działa, oj działa. Nawet nadmiernie by powiedziała

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Przypomnijcie sobie chociażby czasy PRLu. Nie było wtedy nigdzie mydeł w płynie tylko wszyscy mieli w kostkach, a w szkołach wisiały te zużyte kostki w siatkach powieszonych na kranach. Dziś sie to określa mianem zagrożenia epidemiologicznego, a wtedy nikt od tego nie chorował taka prawda. Nawet dzieci były dużo mniej chorowite niż dziś. Taka prawda

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
19.28 -pier/do/i/sz siostra cioteczna była wtedy w szkole -dwa razy zamykali szkole przez choroby -lata80te raz -salmonelloza dwa żółtaczka zakażna (nieoficjalnie od igieł wielorazowego użytku stosowanych wtedy ...) .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×