Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Jak się odnaleźć?

Polecane posty

Gość gość

Jesteście w długoletnim związku z kimś kto was nie szanuje, nie dba o was i psychicznie wykańcza. Niestety z różnych powodów boicie się odejść, nie macie wsparcia wśród innych, rodzinie nie mówicie o swoich problemach, bo wstydzicie się tego i nie chcecie ich zamartwiać. Co zrobić, jak sobie poradzić kiedy jesteście zdani na siebie? Jak zacząć żyć na nowo? Nie mam siły dłużej walczyć, to mnie niszczy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Szukać realnego wsparcia i nie poddawać się, walczyć do osiągnięcia celu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Trzeba schować dumę do kieszeni i poprosić rodzinę i znajomych o wsparcie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
prawda, to bardzo trudne jeśli masz rodzinę, choć jedną osobę z jaką możesz porozmawiać i jej zaufać, spróbuj, to bardzo ważne mieć kogoś, kto pomoże się bać :) i wesprze kiedy zaczniesz powoli dbać o siebie samodzielnie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie masz zaufanej przyjaciółki,takiej że może Cię i wysłuchać,zrozumieć ale też realnie pomóc? Zapisz się do psychoteraputy,wygadasz się a przy okazji może coś przepracujecie. Ja też teraz jestem w dole,przeżywam jakiś kryzys może i załamanie nerwowe,raz uczęszczałam na terapie 2 lata i stare problemy mam przerobione,ale doszły inne i dosłownie leże i kwicze. Czytam o kryzysach rozwojowych i egzystencjonalnych i u mnie to jest chyba sedno wszystkiego

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja właśnie jestem też w takiej sytuacji i nie mam sił na nic , nawet zaprowadzić jutro syna do szkoły, nie wiem jak jutro wstanę

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dziękuję Wam za odpowiedzi. Uświadomiłam sobie, że straciłam wiele lat żyjąc z kimś kto na mnie nie zasługiwał i wciąż nie zasługuje. Uświadomiłam sobie też, że ten człowiek nigdy się nie zmieni i zmarnuję sobie przez niego życie. Potrafię trzeźwo ocenić swoją sytuację, ale boję się tego, co mnie czeka i czy sama sobie poradzę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Znajdz sile powiedziec komus zaufanemu w rodzinie przelam wstyd bo tak naprawde to on powinien sie wstydzic (!!!!) Odejdz. Zazdroszcze Ci, ze masz kogokolwiek, ja rodziny nie mam, jestem sama w tej sytuacji w innym miescie wsparcia nie mam. Prosilam o pomoc jego matke, okazalo sie ze ma to gdzies, ja bym sie wstydzila na jej miejscu tak zle wychowac syna. Powodzebia. Nie daj sie stlamsic.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Wsparcie jest bardzo ważne...pozbycie się wstydu również, trzeba mówić o tym głośno nawet jeżeli znajda się tacy co nie będą wierzyć...i najważniejsze podjąć decyzje o rozstaniu i trzymać się jej konsekwentnie bez względu na wszelkie manipulacje i zastraszania, łzy, choroby i wszystko inne co będzie wmawiać Ci druga strona...wbić sobie do głowy ze odchodzisz, ze możesz wszystko i masz prawo do normalnego życia...i tu bardzo jest potrzebna chociaż jedna osoba, która nawet jeśli będziesz chciała zrezygnować to postawi Cię do pionu i przypomni wszystko co było złe. Nie bój się zrobić to co czujesz i nie daj się. Warto odzyskać spokój ducha i żyć tak jak Ty chcesz. Powodzenia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
to zrozumiałe, że się boisz zmiany, nawet te chciane mogą być straszne, ekscytujące jednocześnie tym bardziej te, z jakimi trzeba się zmierzyć wbrew oczekiwaniom, planom czy nadziejom bardzo trudno jest wziąć sprawy w swoje ręce, ważne, jeśli tylko możesz, mieć kogoś komu możesz bezpiecznie powiedzieć: "boję się, chcę móc się bać, bo to co mnie czeka jest dla mnie straszne" - kto Cię kocha będzie Ci w tym towarzyszył bez prób zagłuszania strachu, pomoże Ci przez niego przejść - jesteś pewna, że nie masz nikogo takiego?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość7uijhuijv
Ja też juz nie mam sił,nawet zawalczyc o siebie tyle ze mam troje dzieci i podstawy do bania sie o przyszłosc solidne...jesli nie ma sie wsparcia znikąd moze faktycznie dobrze udać sie do psychoterapeuty

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Tez jestem wtakiej sytuacji chciala bym zaczac wszystko od nowa i wiem ze zasluguje na cos lepszego i chciala bym zeby moje dzieci mialy szczesliwe zycie. Tyle ze nikogo nie mam i jestem zdana na siebie. Czasem odczuwam potrzebe wygadania sie komus kto mnie zrozumie a nie tylko skrytykuje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Zgadzam się z Wami. Dobrze mi radzicie, dziękuję raz jeszcze. Niestety rodzina mieszka daleko, więc jestem zdana na siebie, mamy kontakt tel., ale rzadko się spotykamy. Z kolei jego rodzina... dla nich jest nieskazitelny i problemem zawsze jestem ja. Jeśli chodzi o przyjaciół to szczerze mówiąc nie mam żadnych, bo on skutecznie mnie od wszystkich odizolował i nawet nie wiem, w którym momencie to się stało, a może byłam w nim tak zakochana, że chciałam spędzać z nim każdą sekundę mojego życia? Teraz wiem i widzę jak bardzo byłam naiwna i ślepo zapatrzona. Widzę, że to nie ma przyszłości, nie chcę tak żyć i jedyne czego mi trzeba to właśnie spokoju i wyciszenia. I wolę żyć w pojedynkę niż w ciągłym strachu i nerwach. Jestem tak strasznie zmęczona i przybita, że nawet nie mam siły już płakać... Czuję pustkę i smutek i jeszcze jest jakaś wola walki, choć niewielka...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość sylwia
13.57 rodzinę i znajomych???Nie ma mowy to najgorszy błąd.Wiecej problemow z tego wynika i cierpienia niz to jest warte.Lepiej samemu /samej sobie radzić lub prosić zupełnie obce osoby bo takie przynajmniej nie dokopują i nie obrażają.Takie jest moje zdanie.To nie chodzi o żadną zasraną dumę!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
a może warsztaty relaksacyjne? co myślisz? nie wiem czy lubisz, ale może to dobry trop :) np. warsztaty oddechu, tańca, jogi, sama nie wiem, bo tych możliwości jest tak dużo - poznasz ludzi, nauczysz się jak dysponować swoją energią, ugruntujesz się w sobie, wzmocnisz i może zyskasz nowe przyjaźnie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Poszukam czy organizują w moim mieście warsztaty tego typu i chętnie do nich dołączę, może mi jakoś pomogą. Póki co podnoszę swoje kwalifikacje zawodowe, aby zdobyć dobrą pracę w innym mieście i żeby móc się jakoś utrzymać. Kosztuje mnie to dużo wysiłku, ale mam nadzieję, że się opłaci. Ten proces "uwalniania się" trwa już jakiś czas i boję się tego, co wkrótce nadejdzie (m.in tego, że będę zdana na siebie w obcym mieście).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
rozumiem Cię :), też wkrótce wyjeżdżam trzymam kciuki mocno!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A dzieci po co robiłaś???

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Na szczęście nie mam z nim dzieci ani ślubu. gość dziś Ja trzymam kciuki za Ciebie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Skoro nie masz dzieci ani ślubu to w czym problem?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jak wiele osób tutaj cierpi z tego samego powodu. A problem w tym był, że byłyśmy ślepo zakochane, a drugą połowę traktowałyśmy jak Boga. By się opamiętać dostałyśmy po krzyżu. To miłość bez wzajemności zatruła nam życie. Najwyższy czas zmienić drogę życia. Nigdy bliźniego nie stawiaj powyżej BOGA. Jak również żadnej innej rzeczy czy sprawy, bo Bóg upomni się o Siebie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
typowe. przemoc w domu a kobieta boi się/ wstydzi mówić o problemach . nikt nie wie o piekle w domu i nikt nie pomoże ci bo sama nie dajesz sobie szansy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Wcale nie musi być przemocy, aby się wypalić w małżeństwie. Wystarczy brak wsparcia, nadmiar obowiązków i jakiś kryzys po drodze aby otworzyły ci się oczy, że jesteś szmat czasy z niewłaściwą osobą, i że to co czujesz lub czułaś wcześniej to żadna miłość tylko szczeniackie zauroczenie a obecnie przyzwyczajenie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×