Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Czekając na zaręczyny

Polecane posty

Gość gość

Witam. Często to kobieta jako pierwsza w związku zaczyna myśleć o ślubie, dociera do niej że partner jest tym jedynym i że już pora poczynić kolejny krok w relacji. Zastanawia mnie jak to było u was, czy od momentu kiedy zdałyście sobie sprawę, że chcecie poślubić swojego mężczyznę do samych oświadczyn minęło dużo czasu? czy próbowałyście jakiś aluzji czy sugestii w tej kwestii? Proszę o powstrzymanie się od złośliwych wypowiedzi, to tylko luźny topic

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
nie. ja nic nie sugeruje. obecnie jestem w ciazy z moim chlopakiem i jestem ciekawa co sie wydarzy. na razie nic nie proponuje, ale ja nie zamierzam go naciskac. nie chce, to nie. widze ze cieszy sie z ciąży, ale na razie ani slowa o tym, czy razem zamieszkamy. slubu i tak w ciąży bym nie chciala brac, ale owszem, byloby milo wiedziec co on planuje. ale powiem Wam, ze nie mam zamiaru mu nic sugerowac, wydaje mi sie ze to on powinien podjac taka decyzje

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Coś w tym jest, to zawsze po stronie faceta było zaproponowanie ślubu. Swoją drogą, wy spodziewacie się wspólnego dziecka, facet się cieszy więc jestem pewna że to się rozwinie :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
10.56 a jestescie po przejsciach czy młodzi?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
facet albo się nie oświadcza, bo nie kocha, albo dlatego, że mimo, że bardzo kocha, nie wydaje mu się to takie wielkie i romantyczne jak nam. Więc jeśli Ci zależy to daj mu sygnał. Np. patrząc jak się podpisuje powiedz: ciekawe jak ja bym się podpisywała gdybym była Twoją żoną. Jeśli nie podchwyci, za tydzień pokaż mu taki podpis i pochwal się: zobacz jak ładnie umiem to zrobić. Faceci to WZROKOWCY, może wtedy dotrze do niego że chciałby, żebyś naprawdę była jego żoną.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Kiedyś ludzie zaręczali się i brali ślub bardzo szybko. 20 lat i już po ślubie, zaręczyny pokilku miesiącach związku. Teraz jest odwrotnie, ludzie są ze sobą latami i nie robią kolejnego kroku bo tak wygodnie, albo się boją, nawet jeśli im ze sobą dobrze. Chyba właśnie to faceci najbardziej zwlekają

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Różnie to bywa. My z moim facetem jesteśmy razem z rok czy ponad rok i nie wiem nawet czy to ten jedyny , więc jeszcze nie myślę o ślubie z nim... A jednak kiedyś rozmawialiśmy o tym bardzo luźno i on bardzo chciałby mieć stały związek na całe życie, z dzieciakami i tak dalej, tyle że wolałby bez ślubu. A ja od zawsze chciałam ślub wziąć. I bądź tu mądry, to wszystko zależy od osobistych preferencji faceta. Inny mój znajomy miał taki właśnie staly związek I poklocili się o ślub, bo on uważał, że to zbędne, a ona chciała. A potem w końcu zdradzał ją i zostawił, bo to "nie ma sensu"... Według mnie to niedojrzały facet. Z drugiej strony moja kumpela bierze ślub w tym roku, chłopak oświadczył się jej zaraz, kiedy znalazł pracę. Myślę, że warto luźno wypytać faceta jaki ma stosunek do samego zawierania związku małżeńskiego, bo niektórzy nie rozumieją po co ten ślub i komu to do czego potrzebne.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
My weszliśmy na ten temat zupełnym przypadkiem, przy okazji jego horoskopu, w którym było napisane m.in. że właśnie nie chce "papierka", woli nieoficjalny związek. I zaczęłam go pytać czy się z tym horoskopem utożsamia, ogólnie było to wszystko dość zabawne, a przy okazji wyszły jego preferencje bez zbędnej spiny. Pokombinuj ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Mój mi się jeszcze nie oświadczył, nie sądzę by to zrobił w tym roku, jesteśmy razem od września. Jak tak słucham historii rodziców moich znajomych, prawie 100% brało ślub jak ona już była w ciąży...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Mój z kolei deklaruje że chciałby stałego, stabilnego związku, rodziny i dzieci ale boi się stawiać kolejne kroki do przodu. Na razie jestem na etapie namawiania go na zamieszkanie razem i opornie to idzie (jesteśmy 4 miesiące razem ale znamy się znacznie dłużej). Jesteśmy młodzi, jeszcze nie ustawieni finansowo więc jestem w stanie to zrozumieć, ale w głębi serca już mi się marzy wspólne, chocby wynajmowane gniazdko i ślub. Trochę sobie jeszcze poczekam (jeśli wgl się doczekam) :-(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dzisiaj sie nie bierze slubu - dzisiaj sie bierze kredyt!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Namow go na kredyt jak nie dajesz rady na zareczyny czy slub. A z reszta - co wam po zareczynach? - dalej zadnych praw i dalej jestescie konkubinami

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
12:05 Ja mam wrażenie, że teaz ludzie w ogóle są mniej odważni w podejmowaniu takich decyzji... ja chciałabym ślubu z miłości, a nie wyczekanego z przymusu :( przekrój moich znajomych, którzy wspólnie myślą o ślubie, prezentuje się tak: - ludzie religijni (różne wyznania), - studenci w dlugoletnich związkach policealnych, ale bez miejsca do mieszkania, więc ślub jeszcze odpada - tzw. "osiedlowe pary" - brzydka ona, brzydki on , dość wulgarny język, typowe "osiedlowe" zainteresowania typu wspólne piwo pod blokiem, dyskoteka i równie typowe relacje przepełnione silnymi emocjami, kłótniami etc. - pary w których dziewczyna zaszła w ciążę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Przy "osiedlowych parach" miałam na myśli coś pokroju "jeśli nie zniesiesz mnie, kiedy jestem najgorsza, nie zasługujesz na mnie kiedy jestem najlepsza" i głośne, wulgarne kłótnie przez telefon w tramwaju, z argumentami typu "jesteś p******a". Oni bardzo szybko biorą ślub, chyba najszybciej że wszystkich...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
podobny przekrój par przed ślubem zauważyłam. Największym ,,przyśpieszaczem'' czy wręcz ,,wywoływaczem'' ślubu jest ciąża. I nawet w udanych związkach dziewczyny stosują ten myk jako wpłynięcie na partnera, który z wygody czy też strachu nie podejmuje decyzji. Jestem w stanie jeszcze poczekać te 2-3 lata ale nie chciałabym nigdy musieć łapać faceta na dziecko, to nie w moim stylu

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Moim zdaniem to nieodpowiedzialne...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ja nie chciałam ślubu, ale jak się oświadczył to się zgodziłam, bo w sumie co to za różnica po ślubie czy bez ślubu? Nie robiliśmy cyrku, więc ślub wyszedł nas tanio.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
nieodpowiedzialne i nieuczciwe. Nie mniej jednak, bardzo często spotykane

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Wszystko zależy od podejścia... Kiedyś zastanawiałam się do czego właściwie potrzebny jest mi ślub. I doszłam do wniosku, że lubię tradycję i dla mnie to ma znaczenie symboliczne - jak pierwszy pocałunek albo pierwszy raz. Chcę to przeżyć wspólnie z ukochanym. To jakaś taka uroczysta przysięga, która niby nie zmienia życia, a jednak jest właśnie jakimś aktem odwagi i symbolicznego poświęcenia dla drugiej osoby. Coś honorowego? Nie wiem jak to opisać, po prostu czuję, że to ważne i przy szczerej chęci obu stron może umocnić więź, uczynić ją właśnie nadzwyczajną. Lubię symbole i tradycje, myślę, że są piękne i ważne. Traktuję małżeństwo inaczej niż związek, dla mnie związek to jednak wciąż jest opcja z miękkim lądowaniem, niepełna. Ale każdy ma swoje potrzeby. Dla jednych to będzie papierek. Dla drugich kwestia życia i śmierci, jedyne możliwe potwierdzenie uczuć. Nie należy popadać w skrajności, tylko trzeba spróbować zrozumieć punkt widzenia drugiej osoby i jakoś z tego wybrnąć.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Bardzo ładnie powiedziane. W okresie młodzieńczego buntu sama nie wyobrażałam sobie siebie biorącej ślub, strasznie sztuczna wydawała mi się przysięga, ceremonia, zwyczaje weselne. Teraz jest zupełnie odwrotnie, marzą o tradycyjnym ślubie, pięknym dniu będącym ukoronowaniem miłości. I chciałabym tego z obecnym chłopakiem (już samo nazywanie mężczyzny, z którym chcę spędzić resztę życia moim ,,chłopakiem'' jest dla mnie szczeniackie, mało poważne, wręcz śmieszne). Za to on nie jest gotowy, dla niego jest jeszcze za wcześnie. Dodam, że jestem o 2 lata od niego starsza, trochę inaczej to odczuwam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×