Drogie dziewczyny, doradźcie proszę!!!

Mam głupawą zagwozdkę... Umówiłam się na spotkanie z mężczyzną, który okropnie mi się podoba i dopadł mnie historyczno-histeryczny problem, a mianowicie "co na siebie założyć" :P Główny problem w tym, że to nie jest oficjalna randka, raczej luźne wyjście na pogaduchy. Wiem co mu się podoba (z luźnych rozmów), często noszę też takie ciuchy i mogłabym spróbować pójść tym tropem, ale nie chcę dziwnej sytuacji, w której on przyjdzie ubrany swobodnie, a ja wypindrzona jak na kolację ze śniadaniem i to wyraźnie pod niego. Z drugiej strony nasze ostatnie spotkanie przesiedziałam w swetrze, płaskich butach i chciałabym troszkę zaszaleć - szczególnie, że sama z siebie lubię się ładnie i kobieco ubrać, mam dość barwny styl. Na dobitkę najbardziej zależy mi na spontaniczności w tym wszystkim, bo to podstawa fajnego spotkania… I sama się już pogubiłam :P Doradźcie coś, może mnie natchnie i jakoś z tego wybrnę... Wiem, że problem nie jest najwyższych lotów i pewnie zachowuję się jak nastolatka, ale jestem obecnie zbyt podekscytowana, żeby myśleć trzeźwo :P