Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Wstyd mi za siebie

Polecane posty

Gość gość

Dziewczyny,proszę tylko bez hejtow..muszę się w końcu wygadac I przyznać sama przed sobą,do czego się doporowadzilam..mam 28lat. Syn ma 6 lat,córka rok. Zachodzac w pierwsza ciążę wazylam 67 kg. Koniec ciąży 85,dwa miechy po porodzie 68. Potem się zaczęło.. zaczęłam tyc. Przez 4lata przytylam prawie 30kg. W druga ciążę zaszłam z wagą 94. Dobilam do 100. Trzy miechy po porodzie 90. I znowu zaczęłam tyc. Dzisiaj waze 110kg. Jest mi wstyd przed sobą. Wyniki robilam,to nie żadne hormony. Wstyd mi przed mezem,ze ma taka zone,chociaż on nic nie mówi. Wstyd mi przed dziecmi,ze mają taką matke. Jestem otyla. Mam.problem z poruszaniem sie,ludzie mnie nie poznają na ulicy. Na diecie jestem tydzień,potem zaczyna się wp*****lanie.. ludzie patrzą na mnie z obrzydzeniem,nie dziwię się temu

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Narzekanie nic nie pomoże. Idź do dietetyka, kup karnet na siłownię. Mąż nic nie mówi bo cie kocha i nie chce robic ci przykrosci ale na pewno chciałby żebyś wzięła się za siebie. Na początku wyznacz sobie jakiś mały cel. Np.żeby nie jesc po 18.00, jadąc w mniejszych ilościach, odstawić słodycze. Jakas jedna rzecz i trzymaj się jej a potem idź za ciosem

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Kochana wiem, że ci ciężko ale jest zapewne dużo ludzi którzy wierzą w ciebie. Widzisz problem a to już jest dużo. Masz dla kogo żyć. Ja jestem w twoim wieku i nawet nie mam faceta. Nawet nie wiesz jak wiele kobiet zazdrości ci rodziny. Oczywiście w sposob pozytywny. Masz męża który trwa przy tobie i dwojkę wspaniałych dzieci. Sproboj zmieniać coś w swoim życiu na zasadzie małych kroków. Każdego tygodnia rezygnuj z czegoś kalorycznego i zamieniaj to w coś zdrowego. Jeśli rzucisz się jednego dnia na pelne morze to często porażka jest gwarantowana. Nawet jeśli jednego dnia coś ci się nie uda to nie poddawaj sie bo jest kolejny dzień. Wiem to trudne ale walka z samym sobą zazwyczaj jest trudna. Radzę Ci ograniczyć cukier, jeść zdrowe i wartościowe śniadania a skromne kolacje, pić dużo wody i herbat ziołowych lub owocowych, wody z cytryną, więcej warzyw. Uda Ci się!! A jakbyś dodała do tego spacery 4 razy w tygodniu to było by super. Pamiętaj małe kroczki i zmieniaj coś raz lub dwa razy w tygodniu. Trzymam za ciebie kciuki, wydajesz się ciepłą osobą tylko nieszczesliwą z powodu wagi. Całe życie przed tobą, także masz dla kogo żyć. A z taką wagą niestety możesz się nabawić chorób. Najgorsze to napoje gazowane i soki w kartonach, mnostwo pustych kalorii i mase cukru, slodycze i smażone dania. Ja miałam problem ze slodyczami i teraz jem dużo mniej, mam w domu zawsze czekoladę 85% i w kryzysie podjadam pasek. Bylam mega łakomczuchem ale udało mi się i Tobie też się uda. :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Wiem,ze narzekanie nic mi nie pomóż,ale im jestem grubsza,tym więcej jem. Nie umiem się ogarnac. Moze jakby Maz mi w końcu coś powiedział,to bym się wzięła za siebie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jesteś wielorybem, masz szansę na pracę w Aqua Park

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Widze,jak mi siada zdrowie,jak mnie bolą nogi. Póki co mam cholesterol dobry,ale pewnie kwestia czasu. Cukier też ok. Ale czekam aż się pogorszy.wstydzę się wychodzić,bo jak ktoś mnie dawno nie widział,to nie poznaje. Ja sama sobie przeczę,patrzę w lustro I siebie nienawidzę,a sama siebie krzywdze

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Siłownia to chyba niezbyt dobry wybór, po pierwsze można sobie zrobić kuku w postaci kontuzji, a po drugie to na silowniach często jest lans głupich i zapatrzonych w siebie ludzi. Uważam, że spacery, szybki marsz na początek to coś najlepszego. Ja kiedyś 5 razy w tygodniu przez miesiąc chodziłam do pracy i z powrotem około 80 minut dziennie, szybkim marszem i schudłam 8kg

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Kochana a nie możesz pogadac z mezem? Powiedz mu co czujesz i że chcesz schudnać ale samej ci ciezko. Jesli kocha Cie to pomoże Ci, twoje zdrowie jest dla niego bardzo ważne.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Żadnej siłowni.:O Najpierw zrzucić masę. Polecam ci (z tą wagą) kijki (ale prawidłowe chodzenie, nie jak 90 proc ludzie :O) oraz basen. Idealne dla Ciebie. Dodatkowo dieta. Myślę, że warto przemyśleć dobrego dietetyka. Jak zrzucisz do 80 kg, szczerze polecam ci jogging zamiast kijków. Uwierz, że prawidłowe pływanie i bieg sprawi, że nie będziesz potrzebowała siłowni. Jeśli siłownia to tylko z trenerem personalnym. Chyba, że potrafisz ćwiczyć sama, choć wątpię, bo większość nie umie. I motywacja. Zobaczysz, z taką masą pierwsze 10 kg spadnie szybko i dostaniesz powera na więcej. Powodzenia. :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Wiem, jak głupio to zabrzmi, ale trudno jest schudnąć bez...polubienia siebie. W tej chwili. Nie za minus 30ści kilogramów. Zastanów się dlaczego odmawiasz sobie opalania na plaży, pływania, długich spacerów, poczucia, że super wyglądasz, komplementów. Są takie obrazki, zwały tłuszczu, a w środku kobieta. Nie wiem, czy wiesz o co mi chodzi. Sedno jest takie, że niezależnie od wagi ciągle jesteś tą samą osobą. Pomyśl jaką wersję siebie lubisz i zrób coś dla siebie, a nie dla męża czy dzieci.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja też byłam kiedyś otyła. Ważyłam 95kg przy 170 wzrostu. Dziś ważę 62kg. Jakaś chuda nie jestem ale bmi mam w porządku... Da się tylko trzeba mieć naprawdę dużo samozaparcia w sobie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
żadne silownie, diety, dietetycy, i cholera wie co NIE pomoze ci zanim nie ogarniesz problemu z WPIERDAALANIEMM. Nad tym na start musisz zapanować i przejąć nad tym kontrole, bez tego nici. Bo co to da jeśli masz w planach silke, diety, dietetka będąc pdo okiem specjalisty jak chwyci cie pierwszy lepszy kryzys i zanieszniesz wpierdalac? od tego zacznij i zapanuj nad tym

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Autorka, mam tak samo, tyle tylko, że ważę 125 kg. Jakaś tragedia. Też wstydzę się wychodzić z domu, a jem coraz więcej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dziewczyny zacznijcie pić więcej wody. Często organizm chce pić a my myślimy, że jestesmy głodni. Trzeba dorosnać do odchudzania w głowie. Ja schudlam sporo i wyglądam lepiej, ubiore się ładnie i czuje, że faceci znow się zaczynają za mną oglądać i ludzie mnie lepiej traktują. Wiecie jakie to wspaniałe uczucie!! Czuje się super i chce schudnać jeszcze 10kg.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Autorko musisz poukładać sobie w głowie . Musisz poczuć ze "TO JUZ , TERAZ " i wtedy nie czekaj do poniedziałku , nie zaczynaj od nowego miesiąca tylko JUZ TERAZ ,W TEJ CHWILI!!! zacznij ćwiczyć .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Czytając twoją historię mam wrażenie jakbym czytała o sobie. Zaczęło sie tak samo była ciąża startowałam z wagą68 kg przy wzroscie 168 czyli juz byłam przy sobie. Przytyłam 13 kg czyli odpowiednio. Po porodzie schudłam w 2 tyg to co przybrałam karmiłm piersią dużo spacerowałam a mimo to systematycznie tylam z kazdym kg mialam wiekszego doła diety konczyłam szybciej niż zaczynałam i tak oto 2 lata później wazyłam 88 kg zaszłam w kolejną ciążę bałam sie przytyć pilnowałam się i dużo ruchu. Przytyłam 7 kg. Po porodzie schudłam15 kg i ważyłam 80 kg. Bardzo ucieszył mnie ten fakt i nie chciałam powtórki. Jednak doszły problemy i przeprowadzka i znowu zaczęłam tyć. Mimo wysiłku i starań nie chudłam tylko tyłam. Miałam więcej obowiązków dużo starałam się ruszać ale to nie pomagało. Mąż mnie nie wspiera ciągle tylko pretensje jak chciałam jeździć rowerem to nie bo on jak wraca z pracy nie ma czasu z dziećmi siedzieć po niekąd rozumiem bo na wsi zawsze jest cos do zrobienia ale tą godzinkę mógłby poświęcić, chciałam isc na siłownie to też nie bo trzeba dojechać 10 km i paliwa szkoda. W zeszlym roku udało mi się jeździć tym rowerem ale mimo wysiłku moja waga nadal rosła i tak doszlo do 108 kg w końcu pomyślałam dość trzeba zacząć od badań potem dietetyk itd ale okazało się że znowu zaciążyłam. Za późno się zorientowałam bo w 8 tyg i tak oto moje plany znowu poszły psu pod ogon;( obecnie waze 115 kg i czekam na poród i szczerze mam nadzieję że zdechnę przy porodzie bo mam dosyć tego wszystkiego. Jeżeli tak się nie stanie to od razu po porodzie biorę się za ćwiczenia choćbym miała krwotoku dostać mam to w nosie a jeśli nadal nie bedzie efektów to wtedy tylko w łeb.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Bardzo doceniam Twoją szczerość autorko.Z reguły jakoś nie żal mi grubych osób bo często tłumaczą się że to hormony.Że niby mało jedzą.Ty szczerze piszesz że potrafisz się na wp*****lac.Powodzenia Ci życzę i obyś osiągnęła swój cel .Uwierz w siebie A na pewno Ci się uda schudnąć.Ja za Ciebie trzymam kciuki i wierzę w Ciebie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Rozumiem Cię bo nam podobny problem....jedz regularnie 5-6posilku dziennie i pij dużo wody to naprawdę pomaga mi udało się schudnąć ale niestety nie dałam rady i teraz znów jestem na diecie. Najgorsze jest to ze ciężko znaleźć czas na sport gdy ma się malec dzieci i nikogo do pomoc.....trzymam kciuki

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dziewczyny,właśnie zamówiłam kijki I zacznę wieczorami chodzić. Moim najgorszym.problemem jest.to,ze pierwszy posiłek jem ok 12-13,wcześniej tylko kawa. Ale jak wieczorem.się nafutruje,to szok. Jutro próbuje normAlnie jeść. Zacząć od śniadania. Bo potem jem byle co I byle się.zapchac. A co najśmieszniejsze,dzieciom gotuje zdrowo i różnorodne. A.zamiast zjeść z nimi,to napcham się ciastkami. Po kryjomu oczywiście,żeby.nie widziały. Żałosna jestem

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość dziś Ja zauważyłam, że gdy zjem spore i wartościowe śniadanie to w ciągu dnia nie mam ochoty na niezdrowe przekąski i na wieczór nie mam wilczego głodu. Kiedyś to dopiero po 20 u mnie się stołowanie zaczynało. Wp*****lałam tony...a dziś zjadłam kromkę chleba, dwa jajka ugotowane na prawie twardo i dwa ogóraski gruntowe. Kilka miesięcy temu o tej godzinie kończyłam paczkę m& msów popijałam litrem coli i do tego batonik lub paczka chipsów. Jestem z siebie bardzo dumna :) czuje się lepiej, wyglądam lepiej i moja cera jest w lepszym stanie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość dziś Zapomniałam dodać, że trzymam kciuki i powodzenia w rozpoczęciu aktywności. Ja też zamierzam chodzić, ale mam teraz chory pęcherz i biore antybiotyki także odpada. Ale w przyszłym tygodniu mam nadzieje zacząć bo pogoda już lepsza.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jak dla mnie to masz zaburzenia odżywiania a dokładnie kompulsywne objadanie. To jest trzeci rodzaj występujący obok anoreksji i bulimi poczytaj sobie o tym. W skrócie to coś tak jak bulimia tylko ze nie wymiotujesz ale też nie umiesz się powstrzymać od jedzenia i jesz więcej niż organizm faktycznie potrzebuje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Przede wszystkim DIETA. Nie musi być jakaś wyszukana, ale zdrowa. Małe porcje, bez rozpychania żołądka, całkowita eliminacja słodyczy, słodkich napojów, fastfoodów, alkoholu. Do tego ruch, ja bym nie zaczynała od siłowni, ale np.teraz jest super czas na rower. Musisz się przeztawić mentalnie. Ja kiedyś jak tylko pomyślałam o diecie...jadłam 3 razy więcej. Teraz potrafię sobie odmówić tego co chcę. Jak odstawiam słodycze to nie oblizuję nawet łyżeczki po deserku syna ;), nic po nim nie dojadam itp. Weź się za siebie, bo tu nie chodzi o kilka kg za dużo...To się przekłada na zdrowie, a masz dzieci. Dla męża też warto powalczyć, bo wszystko jest do czasu...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
idz do dobrej dietetyczki która napisze sensowna diete. Ja od lutego schudłam 8kg bezboleśnie :) tylo ze ja nie bylam gruba

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
sluchaj, trzymamy za Ciuki. ale nie bądz dla siebie zbyt surowa. nie glodz sie, postaraj sie miec wiecej ruchu i nie obzerac sie, na poczatek to wystarczy - zeby wyzbyc sie tego nawyku rozpychania zolądka. potem nastepny krok, troche mniej kalorii, troche bardziej zdrowo. jak sie rzucisz od razu na gleboka wode to nic z tego nie bedzie bo Ci szybko to wszystko obrzydnie i bedziesz sfrustrowana. malymi kroczkami , powolutku, w swoim tempie, troche kijkow, spacerkow, duzo picia wody, nie obzerac sie, na pewno sie uda :) jesli pomoze Ci to w motywacji mozesz tu codziennie pisac, na pewno wiele dziewczyn dolaczy, razem latwiej Wam bedzie sie zmotywowac

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Po pierwszej ciąży zaczełaś tyć, po drugiej zaczęłaś tyć ....no właśnie , dlaczego zaczęłaś tyć? Z powietrza sie to nie wzięło, musiałaś żreć za dziesięciu. Nie zapaliło ci się czerwone światło gdy było 3-5 kg na plusie? Sama jesteś sobie winna, nie będę owijać w bawełnę bo to jest prawda - bolesna, ale prawda. Weź się za siebie, bo samo nic sie nie zrobi. Zero cukru, białego pieczywa i tłustego - to tak na początek. Pij koktajle, fajnie zapychają żołądek ale nie są kaloryczne.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie pomoże siłka ani diety dopóki nie zaczniesz mniej jeść.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A ja schudłam dopiero kiedy zaakceptowałam siebie, dopiero wtedy potrafiłam opanować apetyt, zmobilizować się do działania. Poczucie wstydu i beznadziei w niczym nie pomaga!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A ja polecam kupić sobie wagę kuchenną, zeszyt i zaprzyjaźnić się że stroną ileważy.pl

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Najpierw trzeba zrobić porządek w głowie, potem już jakoś leci. Nadmierny apetyt jest tylko kwestią przyzwyczajenie, która zakodowała się w naszym mózgu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×