Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

życie kątem u teściowej, jak to znieść?

Polecane posty

Gość gość

otóż zawsze mieszkaliśmy na swoim. jeszcze przed ślubem kupiliśmy mieszkanie. A teraz? no cóż... kończymy szykowanie domu ale pewne prace się przesunely. W marcu wystawilismy mieszkanie na sprzedaż . myśleliśmy ze sporo to potrwa a tu w kwietniu trafił się kupiec. I dziś właśnie wprowadziliśmy się do teściowej. W jednym pokoju ona a w drugim my z dzieckiem... do domu przeniesiemy się jak dobrze pójdzie w pierwszej dekadzie czerwca, więc z wiadomych przyczyn nie opłaca się wynajmować bo nam kaucja przypadnie. jak ukladacie codzienne relacje z teściową? co z gotowaniem? jak zacząć rozmowę o takim codziennym funkcjonowaniu? czy nie rozmawiać i czekać co wyjdzie w praktyce? dodam ze moje relacje z teściową są skomplikowane. początkowo były bardzo napięte (maz jedynak, ona rozwodka) ale teraz są poprawne.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
To nie tak długo. Dacie radę. Ustal od początku jasne zasady z teściowa, bo najgorsze są takie niedopowiedzenia. Siądźcie razem przy stole i ustalcie, a najlepiej żeby zainicjował to twój mąż. Ustalcie kto gotuje, kiedy sprzątanie itp. I cały czas myśl sobie ze to tylko okres przejściowy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
wiem i tylko drze żeby nic już się nie przeciagnelo. wg wcześniejSzych założeń to na Wielkanoc mieliśmy być u siebie. Ale a to coś tam nie schlo, a to podlogami się nie wyrobili i tak ciągle :( dziś maz jeździ z rzeczami. więc nikłe szanse na rozmowę. część ciuchów i rzeczy małego zawozimy już do domu do garażu. nawet tak mi przez myśl przeszło żeby tam pomieszkac. no ale my bysmy radę dali tylko gorzej z synkiem. dziecko musi mieć normalne warunki.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ktoś tak mieszka? jak ukladacie swoje życie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dasz rade to miesiąc. bądź dzielna! Spedzajcie dużo czasu poza domem jest ładnie więc się da możecie jeździć tam gdzie będziecie mieszkać my z synkiem ciągle jeździmy do rmeontowanego domu mąż maluje itp a ja na podwórku z nim się bawię. Staraj się nie przejmować tym co gada zrób coś miłego typu ciasto i herbatka może się uspokoi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ale obecnie moje relacje z teściową sa poprawne. I chciałabym aby tak zostało :D ona już się cieszy ze spędzi z nami wreszcie trochę czasu... W tygodniu dziecko w przedszkolu, my w pracy... koło 17 będziemy w domu i głupio tak ja "porzucic"...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
przerabiałam to kiedys serdecznie ci współczuję.....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
myślisz ze będzie aż tak źle?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
najbardziej martwi mnie wspólna kuchnia i łazienka... :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
autorko to będzie kilka tygodni.A ja znam takich co tak żyją latami bez perspektywy na zmiany. po sąsiedzku tacy mieszkają. dom jej dziadków. oni do niczego się nie dokładają i jeszcze pretensje ze ptababka nie chce dziec***ilnować.... ludzie naprawdę są mega niesamodzielni.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Staraj się okazać jej wdzięczność za pomoc, w końcu i dla niej nie jest to super opcja. Tak krótki czas przeżyłabym, podporządkowując jej swoje ego, niech ma :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
właśnie jestem z dzieckiem na placu zabaw. teściowa gotuje obiad. średnio mi jej kuchnia odpowiada bo ona strasznie tłuste je. nie wiem jak jej delikatnie powiedzieć ze wolałabym dla nas gotować... już próbowałam mówić że nie chce robić jej kłopotu, że sama coś zrobię to nie przeszło...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Właśnie przede mną coś podobnego tyle, że na 2-3mce. Już raz tak miesiąc mieszkaliśmy, ale wtedy trochę przymykaliśmy oko na niektóre sprawy. No i tyle lepiej, ze u nas teściowie mieszkają w domu, więc swoboda jest większa. Ogólnie teściów bardzo lubię i tamten miesiąc nie był taki straszny. Ale mnie irytuje, że teściowa skakała wtedy przy nas ;) Nie ustaliliśmy zasad od poczatku i był pewien zgrzyt bo np. łóżko potrafiła nam ścielić, pranie rozwieszać. No takie typowe mamuśkowanie. Więc myślę autorko, że lepiej ustalić od poczatku bo potem w trakcie jednak ciężko reagować, bo jednak nie chce się nikogo urazić.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
no moja teściowa to też taki typ. dlatego nie czuje się u niej swobodnie bo nawet sama herbaty nie mogę sobie zrobić bo wygania mnie z kuchni i sama robi :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
no ja nie znioslam mimo ze nie mieszkalam z tesciowa a 30 km od niej,rozwalila moj zwiazek z synusiem i rozstalismy sie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie dosc ze zwalilas sie tesciowej na glowe z bachorem bo szkoda Ci stracic tysiaca zl z kaucji mimo ze na dom masz i mieszkanie sprzedalas to jeszcze narzekasz. Jestes roszczeniowa i nawet nie umiesz jej powiedziec wprost tylko zalisz sie anonimowo w necie. Tez mam syna. Ma dopiero kilka miesiecy ale od malego bede go uczyc czym sie rozni roszczeniowa kwoka od prawdziwej szczerej dziewczyny i dam na msze zeby za dwadziescia pare lat nie przyprowadzil mi takiej lafiryndy jak ty...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Szkoda mi tesciowej ze trzyma pod dachem taka nieszczera i niewdzieczna france jak ty. Co.moze ma sie wyniesc? Bo ty nie.mozesz cytuje "jej zniesc" Puknij sie w czolo

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Autorko, to tylko miesiąc, lepiej przejechać to na statusie gościa, a nie domownika. To inna sytuacja niż kiedy dziecko ma przepisaną część domu i jest "u siebie" z żoną i własnymi dziećmi. Moim zdaniem nie ma co poruszać w ogóle kwestii podziału obowiązków czy innych spraw, miesiąc, czy nawet trochę dłujżej, można przesiedzieć na torbach. Nie rozkładać się nadmiernie ze swoimi rzeczami, np. w łazience tylko kosmetyczkę zostawić, ręcznik zabierać do suszenia do pokoju, nie wykładać swoich naczyń itd. W domu robić z założenia wszystko co dajesz radę- sprzątać części wspólne i pokój którego używacie, zaproponować teściowej że za jednym zamachem od razu u niej ogarniesz np. odkurzanie. Jeżeli sobie nie życzy- to odpuścić, niech ma jak jej odpowiada. Skoro nie chce żebyś sama gotowała, choćby tylko dla was, a chce gotować dla wszystkich, nie ma innego wyjścia jak skorzystać, nałóż sobie po prostu mniejszą porcję mięsa, a dużą surówki itd. Trochę za późno, ale moja siostra powiedziała na wstepie swojej teściowej (nie mieszkają razem, ale często są zapraszani na obiady albo teściowa coś im podrzuci), że ma problemy z wątrobą i lekarz zabronił jeść tłusto. Naprawdę jeśli to na taki krótki czas, lepiej położyć uszy po sobie, przytakiwać, zacisnąć zęby i dostosować się, to jedyny sposób żeby na przyszłosć było normalnie. Jakby nie było, udziela wam gościny i pewnie ona też nieraz się gryzie w język. Sama to przerabiałam w czasie remontu, z tym że u mojej mamy, nieraz mi ciśnienie skakało, ale wiedziałam że jak rozdmucham problem to się będzie wlekło za nami długo a rodzicom będzie przykro. Wyprowadziłam się z ulgą, stosunki zostały dalej fajne i przyjazne. Za to młodsza siostra, widząc w tym czasie sytuację w domu, szybko zrezygnowała z planów sprowadzenia tam chłopaka, i wyprowadziła się z nim na wynajem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
do 16:28 a czytać że zrozumieniem potrafisz? nie teściową znieść a sytuacje ze mieszka się u kogoś kątem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
To tylko chwila tak naprawdę, skoro w czerwcu już będziecie na swoim. Jest już połowa maja! Małżeństwa żyją tak latami, kątem u rodziców. Np ja :( i tak nie wcześniej jak za rok dopiero, przeniesiemy się na swój własny metraż.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
minie szybko. zacisnij zeby i do przodu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dasz radę! My też tak u teściów kątem mieszkaliśmy przez prawie 1,5 miesiąca kiedy wypowiedzieliśmy wynajmowane mieszkanie a nasze się remontowało. Siedzieliśmy w jednym pokoju na części naszego dobytku, kolejna część była u szwagra i jego żony, wesoło ;) Ja gotowałam w weekendy - teściowa jest na emeryturze, w tygodniu gdy wracaliśmy z pracy wszystko już było gotowe. Robiłam wtedy zakupy dla wszystkich, jakoś to szło. Też nie ukrywam że całe nasze pieniądze szły wtedy na fugi, kafle, panele itd, także trochę nas teściowie odciążyli i chwała im za to! Jeżeli chodzi o wspolne pomieszczenia to dogadywaliśmy się wieczorem - kto o której wychodzi, o której wchodzi do łazienki itd. Akurat moi teściowie są kochani, ale i tak uciekaliśmy od nich z ulgą, a ja odliczałam dni do wyprowadzki. Myslę że oni też ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja tu czegoś nie rozumiem,może mi ktoś wytłumaczy? jak kogoś nie lubię bądz miałam z kimś złe kontakty to starałabym się unikać takich bliskości typu :wspolne pomieszkiwanie. Udawać że jest ok a na kafeteii pisać co czuję. Poza tym mamy swoich rodziców więc po co pchać zady do kogoś z kim mamy napięte relacje.To zachowanie typowe dla hipokryty.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ale teściowa też jest chyba "swoim rodzicem"?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
o napiętych relacjach nie było mowy. Podporządkuj się, bo nie jesteś w jej domu do niczego uprawniona.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Oczywiście. Ona wyświadcza ci przysługę, więc to sznuj, bio chyba to dla niej też nie jest jakaś Ameryka

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Autorko świrujesz jakby tam miała żyć całymi latami, a to banalny miesiąc jak nie mniej. To nie jest życie kątem u teściowej tylko chwilowe goszczenie was u niej. Bądź milutka, trzymaj fason, pomagaj sprzątać, wykorzystaj ten czas na różne załatwienia i tyle

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
"Ja tu czegoś nie rozumiem,może mi ktoś wytłumaczy? jak kogoś nie lubię bądz miałam z kimś złe kontakty to starałabym się unikać takich bliskości typu :wspolne pomieszkiwanie. Udawać że jest ok a na kafeteii pisać co czuję. Poza tym mamy swoich rodziców więc po co pchać zady do kogoś z kim mamy napięte relacje.To zachowanie typowe dla hipokryty. " Ta zasada funkcjonuje wśród znajomych. U rodziny już jest inaczej. Przykładowo brat może mnie całymi latami traktować jak psa i ja go moge nienawidzić a i tak przylezie jak bedzie miał sprawe i to samo z mojej strony, bo z rodziną nie da sie ot tak zerwać kontaktów, musiałaby być ciężka przemoc aby do tego doszło. Do przyjaciół można sie zwrócić po pomoc ale przyjaciel też ma życie prywatne, też bedzie w duchu myślał dlaczego sie nie zwróciłaś wpierw do rodziny, ponieważ każdy ma w duchu wpojone że na rodzinie ciąży brzemie wzajemnych zobowiązań. Skoro już sie z sobą męczymy to i trzeba pomagać. Zresztą z przyjacielem też mogą wybuchnąć niesnaski, czy kłótnia. Wszyscy są ludźmi a nie ideałami, Niestety to wszystko tak działa. Życie nie jest takie proste. Nie ma białych i czarnych wyborów. Biało czarne wybory są tylko na kafeterii u ludzi którzy piszą na zimno o cudzych sprawach. Często wyłazi wtedy też ich hipokryzja bo gdyby przeanalizować ich własne życie to też tam by wylazły ich wybory szare a nie biało czarne tylko że sie do tego nie przyznają

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
dziś Każdy ma rodzinę ,lepszą ,gorszą ale nie wyobrażam sobie by móc żyć w takich jakie opisujecie.Są granice ,nawet w rodzinie, których się nie przekracza. Dajesz przykład np.brata,a ja sobie nie wyobrażm by mnie tak traktował a ja jego.Albo są jakieś obowiązujące normy wśród rodzeństwa albo fora ze dwora.To nie ma być tak, że można kogoś opluwać a jak "bida to do żyda".Żałosne to co opisałaś.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×