Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Nie spodziewany gosc a straszny balagan w domu

Polecane posty

Gość gość

gdy puka do was do drzwi/?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie otwieram. W epoce internetu i komórek nie istnieje coś takiego jak "niespodziewany gość". A swoją drogą "strasznego bałaganu" nigdy nie mam, bo mnie samą trafia jak jest bajzel.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja generalnie mam wyłączony domofon i nie otwieram drzwi jak się nikogo nie spodziewam. I obojętnie czy mam bałagan czy nie :P Więc pewnie olałabym. Póki co nie zdarzyło mi się by ktokolwiek tak do mnie wpadł znienacka - wszyscy uprzedzają.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
robie malowanie i syf w mieszkaniu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Co innego malowanie,a co innego syf,brud,

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Wlasnie przezylam podobna historie, daleka sasiadka zobaczyla u mnie w ogrodzie swojego zbieglego zoperowanego kota z kolnierzem na szyi. Dalam jej klucz do furtki z przeciwnej strony ogrodu a sama przeszlam przez dom i taras. Kot i tak zwial. Kiedys inna sasiadka gonila pieska torebkowego ale powiedzialam jej, ze sama go zlapie w moim ogrodzie i jej odniose.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Mam to w d***e bo nie przejmuje się opinia innych. Skoro przechodzi bez zapowiedzi nie spodziewa się królewskiego przyjęcia. Podaje to co mam w domu, kawę herbatę, coś prostego do jedzenia jeśli jest głodny

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
U mnie syfu nie ma nigdy. jak jesteś fleja to masz problem

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
To znowu ja 20:28 chciałam tylko dodać ze gotuje jedna ręka, druga zmywam, stopa myje podłogę a w pysku trzymam szmatę i poleruje kieliszki

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Mamy remont w domu, czyli syf niemiłosierny. Z tego powodu nikogo do siebie nie zapraszamy. Ostatnio znajomi usilnie chcieli się do nas wprosić na grilla. Odmówiliśmy, wyjaśniliśmy co i jak. I co? I przyjechali dziś do nas bez zapowiedzi! Bo tylko na chwilkę, bo byli w pobliżu. Zaprosiłam ich do środka, w ten syf straszny, uprzątnęłam z grubsza stolik, zdarłam folię z kanapy, biały pył z gipsu był wszędzie :( Podałam im kawę i tyle. Żadnej słodkiej zagrychy, kanapeczek, itp. bo nawet kurde nie miałam nic takiego w domu (mąż dopiero co pojechał na zakupy). Oczywiście zaraz znajomy chciał iść na ogród grilla rozpalać, ale znów musiałam mu odmówić. Bo męża nie ma, garaż jest jego, ja nawet nie wiem, gdzie ten grill stoi i niestety nie pozwolę żeby mu tam w garażu grzebał. Posiedzieli o tej kawie, a jak mąż wrócił, to im tego grilla rozpalił. A teraz najlepsze: oni przywieźli kiełbasę tylko sobie... My nie mieliśmy nic, no bo kurde nie spodziewaliśmy się! Mąż rozpalał grilla, a ja jechałam do sklepu po coś na ruszt, jakieś ciastka do kawy, itp. Masakra. Jak już potem pojechali, to mąż mówi, że po co w ogóle im otwierałam. Miał rację. Następnym razem, po prostu nie otworzę im drzwi, ehh...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Fajni znajomi. Ja na szczęście jestem już w takim wieku, że nie kontynuuje podobnych znajomości.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Też miałam taką sąsiadkę która z małym dzieckiem wepchnęła się w czasie remontu :) Dzieci nieraz się bawią razem, nieraz się odwiedzamy, ale bez przesady- ściany rozgrzebane, wszędzie kurz, ja latam jak głupia ze ścierką żeby dało się tam z dzieckiem funkcjonować, a tutaj ona wbija i jeszcze na bezczela "to ja nie ściągam nawet butów jak taki kurz". Jak zwykle jestem asertywna i potrafię się odezwać, tak wtedy mnie przytkało, posiedziała chwilę, jeszcze z przekąsem do małej- że zaraz coś będzie trzeba zjeść, i że kawy jeszcze nie piła, ewidentnie to było mówione z sugestią że może ja coś podam, jak zwykle. Rzuciłam tylko że chyba faktycznie zgłodniała, a kawy ja już nie piję kolejny dzień bo wszystko gdzieś zakryte i schowane żeby się nie kurzyło, i koniec tematu. Zmyła się nawet szybko, próbowała podejść jeszcze raz- ale po prostu stałam w progu i nie zapraszałam jej do środka już, tylko rozmawiałyśmy "przez drzwi", jakoś się po tym przestała pokazywać i odzywać... kurcze, to ja bym w takiej sytuacji prędzej zaproponowała że może u mnie obiad ugotuje (odłączony gaz u nas), albo że przypilnuję chwilę dziecka, a tu sajgon totalny a ta oczekuje podejmowania, przyjęcia, i siedzi w środku roboty...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A czy gość przychodzi do Ciebie jako domownika czy zobaczyc mieszkanie? Jesli chce zobaczyc mieszkanie to niech sie wczesniej zapowie a jak do lokatorów to raczej przeszkadzać mu nie powinno.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Mam kolezanke, ktora ma zawsze w domu dziki balagan - ale taki apokaliptyczny :) i kompletnie sie tym nie pzrejmuje. Mozna do niej wpadac o kazdej porze, zawsze sie cieszy, odgarnie kawalek miejsca na zabalaganionym stole, da herbaty i milo sie gada, a to najwazniejsze. Ma mnostwo pzryjaciól, ktorzy chetnie do niej przychodza, bo widac, ze nie jest skrepowana i kazdy jest mile widziany. Mnie np cudzy balagan kompletnie nie rusza.Wazne jest fajnie pogadac.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
No ale ja to na przykład mam nie tylko bałagan, ale mam brudno (wiecie, rzadko myte okna, zmywanie z poprzedniego dnia, kurz, siec***ajęcze, nawalone rzeczy, różnych, też na podłodze, kąty nigdy nie sprzątane - no tak mam). A do tego chodzę ubrana byle jak, bez makijażu. I ani mi w głowie dostosowywać coś do opinii innych lub czuć się skrępowana. Dlatego do mnie nikt się nie dobije skutecznie. Nie otwieram bo nie chcę. (Chyba musiałabym usłyszeć "otwierać, policja", żeby mnie coś ruszyło.)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
DoKładnie, ja już wolę fajna 'fleje' niż nawiedzonego obsesyjnie sprzatajacego petenta, z takimi to zawsze cos nie tak

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Policja przychodzi przeważnie bałagan ci zrobić dlatego zawsze narzekają jak już go zastana.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie wierze w końcu ktoś tu założył ludzki topik a nie te samochwały do zarzygania

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja na tyle czasu co poswiecam na sprzątanie to powinnam mieć porzadek....a mam bałagan. Na gorze nieposcielone łóżka, ciuchy do prania z wczorajszego dnia. Na dole kuchnia: pelny zlew po sniadaniu, na blacie i stole okruszki....salon trzy kpcr rozwalone na kanapie, podloga się lepi bo dziecko wczoraj rozlało colę, w łazience brudne ręczniki po prysznicu i ciuchy....w pralni ciuchy do prania z soboty i niedzieli (w niedzielę nie wstawiam prania choćby nie wiem co) Podlogi są codziennie do przetarcia mopem (nieszczęsny gres polerowany, na którym kazdy ślad widać). Teraz piję kawę a za pol godziny biorę się za porządki....poniedziałki są najgorsze bo w niedzielę polowy rzeczy nie robię. I porządek mam tak ok. dwie godziny po posprzataniu.i nie lubię niezapowiedzianych gosci :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nieotwierani9e niezapowiedzianym ludziom się sprawdza, ale są jeszcze sytuacje awaryjne. Kiedyś mój kot wbiegł do mieszkania sąsiadki. Musiałam do niej wejść, żeby go złapać, a że biegał jak szalony, to zwiedziłam wszystkie pokoje. Ona miała nienaganny porządek, więc nie było problemu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×