Czy przesadzam?

Powiedzcie mi czy ja na naprawdę przesadzam, czy mam racje. Byliśmy ostatnio na weekend u teściów i mąż zwrócił wkońcu im uwagę żeby nie brali ciągle małej (6msc) na ręce z wózka skoro nie płacze, bo potem to my mamy z nią armagedon jak wracamy do domu. No i tradycyjne olali jego zdanie i wymyślili, że przesadzamy bo jeden dzień nic nie zmieni. Po godzinie chyba mała się im już znudziła i chcieli ją odłożyć do wózka, a ta poprostu w płacz bo jej się już nie podoba. NO I TEŚCIU genialny ku uciesze mojego meża posadził ją w wozku przed telewizorem(50cali) i zadowoly bo nie placze. Jak zrobiłam mężowi o to afere to stwierdzil że sie czepiam jego rodzicow i przeciez nic się małej nie stanie. Poradzcie co robić

Dawać dziecku miłości jak najwięcej ! Nie tresuj jak psa ! Miłość dawaj ! Trzymaj, tul, niech czuje się bezpieczne i kochane ! Za kilka lat zrozumiesz, jaką krzywdę wyrządzasz, odstawiając do wózka i ciesząc się, że jesteś postępowa i dziecko Ci nie płacze...