Gość Miri77 Napisano Maj 23, 2017 Zaczne od tego, ze gdy go poznalam był miłym troskliwym facetem opiekunczym i w niczym nie przypominał tej osoby, którą jest dzis. Wiec nie, nie "polecialam na badboya". Pierwszy raz mam do czynienia z taką zmiana u kogoś. Bardzo nam zależało na sobie, dbalismy o siebie itp. Dużo rozmawialiśmy planowalismy a teraz nie wiem nawet czy na prawdę chce z nim byc... żadne argumenty do tego faceta nie trafiaja. Na chwilę obecna uważa się za ideał i pokrzywdzonego przez wszystkich. Nawet codziennie glupiutkie sytuacje potrafią wywołać burze. Przyklad: standard, przychodzi, kładzie buty byle gdzie, na moja prośbę żeby ułożył swoje rzeczy bo się wszędzie walaja odwarkuje ze ma to gdzieś. Ok. Wcześniej jeszcze uprzatnelam bo i on bardziej dbał o porządek itp, wiadomo każdy gdzieś coś czasem walnie ale on robi istny armagedon. Pozniej chodzi i warczy na mnie ze to ja mam szukać jego rzeczy bo ja powinnam... Zmienil się bardzo, nie dba o siebie, o swoje rzeczy i otoczenie, nawet o relacje z bliskimi. Mam świadomość tego ze szansę na to ze sam się zmieni są bliskie 0, jednak czy ktoras z Pań miała podobna sytuacje i czy jest jakieś wyjście czy lepiej dać sobie spokoj. Mieszkamy 1, 5 roku ze sobą. Przy znajomych udaje idealnego w idealnym zwiazku. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach