Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Whiteberry

Pytanie do kobiet, których matki nie pracowały

Polecane posty

Gość Whiteberry

Dziewczyny... Jakie to są kobiety, czy jest to zauważalne, że różnią sie w sposobie bycia, zachowaniu od osob pracujących? Jak Wy je postrzegacie? Dzis sobie od rana wspominam zycie z moją mama. Nie pracuje od 30 lat, rzekomo dlatego, ze jako male dziecko chorowalam i musiala zrezygnować z pracy. Jej glownym zajeciem jest wtracanie sie w zycie innych osob, znajomych, nieznajomych, celebrytow, chce uchodzic za taka swiatowa i obytą a wielokrotnie mi i rodzenstwu tym co mowi przynosi po prostu wstyd. Ciagle jej cos dolega, odkad ja przestalam wierzyc w moje choroby to mama nie ma tygodnia wolnego od wizyt lekarskich. Potem przezywa każdą i uzala sie nad soba. Mam dosyc...toksycznej osoby w moim zyciu, nieobytej, ciagle mieszajacej w relacjach innych ludzi. Nie otrzymałam od niej zadnej nauki na zycie. Chyba tylko taka, żeby robic wszystko, by nie byc taka osoba jak ona. Jak jest u Was?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ja znam taką, matka mojej koleżanki. dyrektorowa przy panu dyrektorze, były pieniądze więc nie musiała pracować, tylko zarządzała domem i wychowywała córke. Po smierci męża miała zabezpieczenie finansowe, poza tym córka juz pracowała, więc nie musiała nic zmieniać. Nie dała się córce wyprowadzić, bo nie mogła przecież zostać sama, zaczeła symulować chorobę serca zeby dziewczyna nawet nie pomyślała o samodzielności. Żaden facet nie był dobry- bo przecież by już nie miała czasu na matke, znajomi tylko zaakceptowani przez mamusie- nie za dużo i nie za często i raczej nie wyjscie z domu tylko wizyty u nich, bo mamusia nie miała znajomych i żyła zyciem córki. Wszystko pod matke, ona rządziła radziła , pouczała. skończyło się tak ze jak dziewczyna miała 45 lat to matka zmarła i ona została z niczym, bez rodziny, znajomych, w pustym domu, bez umiejętności nawiązania relacji z innymi. skończyła w psychiatryku

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Obgadujesz własną matkę przed obcymi ludźmi. Rzeczywiście słabo Cię wychowała. :O "Toksyczna, nieobyta..." masakra po prostu. Kobieto, sama wystawiasz sobie ocenę. Znam ludzi wykształconych, z klasą, którzy owszem, mają prostych rodziców, ale szanują ich. :O Mimo wszystko. Moja mama nigdy nie pracowała, wspomnieniam to bardzo dobrze. Jedyny minus to taki, że jako nastolatka nie mogłam iść na wagary, na wolną chatę. Wstyd dla Ciebie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
dlaczego wstyd, ty masz dobre wspomnienia, ona złe. I to normalne, rodzice sa rózni i jeśli sa do niczego to nie ma co udawać że jest fajnie i bez problemu. I to nie jest kwestia prostoty matki, czy braku wykształcenia, ale zrypanego charakteru i mszczenia się na otoczeniu za to że zycie przeleciało i to tak beznadziejnie i nieciekawie. Jakby tatuś ja gwałcił , albo rodzice pili na umór to też miałaby mówić ze było super i miała rewelacyjne dzieciństwo nawet jak musiała spać na klatce schodowej?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Podam jak przykład mamę koleżanki. Znam się z nią od dziecka i zawsze kiedy przychodziłam do niej byłam zachwycona jej mamą. Taka świeża, pełna energii, skupiona na domu i rodzinie. Moja za to ,,żywy trup'' zawsze zmęczona, marudząca, przez to zrzędliwa. A mama tej dziewczyny nie dość że miała czas i siłe to i ochote zawsze coś upichcić, a to pokój odmalować. Z tego co wiem dużo czytała bo zawsze gdzieś leżała jakaś książką którą akurat czytała. Z jakąś sąsiadką chodziły na długi spacer z psami zawsze rano. Teraz obie z koleżanką jesteśmy dorosłe, po studiach, pracujemy. Ja trochę gorzej bo w sklepie z ubraniami, ona w biurze. I zazdrościmy że jej mama mogła się realizować jako kobieta pilnująca ogniska domowego.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
12.20 to gdzie był ojciec tej dziewczyny, ze matka musiała malowanie odp..... Jednak fajnie też mieć dobry męski wzór w rodzinie, a nie zwalać wszystko na matke, nawet jeśli ona to lubi

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
dziś ojciec jest elektrykiem w kopalni. Nie widziałam żadnych nieprawidłowości w tej rodzinie, babeczka po prostu miała dużo pomysłów i je realizowała na bieżąco bo chciała.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
To nie jest kwestia czy ktoś pracuje zawodowo czy nie a aspiracji i oczekiwań wobec siebie i życia. Można nie pracować zawodowo i się realizować. Ale można też codziennie wychodzić do pracy i niecierpiec swojego zajęcia. Żyć w zgodzie ze sobą i czerpać przyjemność z życia to naprawdę dobry klucz!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
dziś ojciec jest elektrykiem w kopalni. Nie widziałam żadnych nieprawidłowości w tej rodzinie, babeczka po prostu miała dużo pomysłów i je realizowała na bieżąco bo chciała. czyli tradycyjny podział jak to w kopalnianych rodzinach, mimo wszystko fajniej jak ojciec też jest zaangażowany w dom- nie tylko na zasadzie przyniesienia kasy. ale wspólnych decyzji, pomocy, rady

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Moja mama też lubi malować w domu. Odnowiła wszystkie pokoje. To jej hobby. Tata pomagał przy przywieszeniu karnisza, wyniesieniu mebli z pokoju, a mama sobie malowała. Nie widzę w tym nic złego. Mama była nauczycielką, więc w wakacje sobie w ten sposób odpoczywała. Często w pokojach było nadal ładnie, a mama stwierdzała, że chce zmienić kolor ścian i malowała:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A ja jeszcze zapytam. Co ma do tych cech nie pracowanie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość dziś czyli tradycyjny podział jak to w kopalnianych rodzinach, mimo wszystko fajniej jak ojciec też jest zaangażowany w dom- nie tylko na zasadzie przyniesienia kasy. ale wspólnych decyzji, pomocy, rady xx Ale to sie tyczy WSZYSKICH rodzin, nie tylko tych " koplnianych ' :) Zreszta, skad wiesz, ze tak nie bylo ? Bo facet pracowal w kopalni ? To jakas latka ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Whiteberry
Dlaczego wmawiasz mi cos, drogi gosciu? Wstyd? Wstyd to olać dziecko, nastolatkę, a skupiać się na dogadzaniu sąsiadkom i obrabianiu czterech liter paniom z okladek pism, bo ladniejsze. Tak, to moja matka, jednak nie potrafiła nią być i tak też ją postrzegam-jako jakąś siostrę, młodszą mentalnie, nieudolną, wiecznie wiszącą na moim ojcu i skupiającą się tylko na nim. Ojciec wszystkie problemy, nawet te które sobie sam wymyślił, zalatwiał siłą. Jeśli wiesz co chcę powiedzieć... Pamiętam jak mnie bił, po głowie, jak wykręcał mi ręce, jak mnie przyduszał. Miałam nie więcej jak do 10 lat, trwało to do 16r.z. Zawsze wtedy słyszałam, ze mam przeprosić tatusia, ze się zdenerwował, to kazała mi wlasnie mama, ktorej tak bronisz. Upokarzała mnie wciąż. A gdyby miala pracę, myślę sobie, to kopnelaby go w d i ratowała moją psychikę z dala od tego wariata. Myślę, ze jednak praca w zyciu kazdego czlowieka jest istotna częścią jego zycia. Ja od 5 lat jestem w domu, mam dzieci z dwuletnia roznica wieku, lada moment mlodsze pojdzie do przedszkola i ja do pracy. Komentarz mamy-to Maciej nie umie was utrzymać? Dlatego nie mow mi, ze to nie jest toksyczne. Mama nie zostala w domu zeby dbac o ognisko domowe. Nie chodzilysmy na spacery, nie rozmawialysmy ze soba, nie bawilysmy sie-zawsze miala cos innego do roboty. Zawsze. A dzis opowiada jaka byla wspaniala mama, tlumaczy sie nieudolnie, "sama wiesz teraz jak to jest"-nie, nie wiem, wiem za to ze mozna inaczej. Kiedy podsluchiwala pod drzwiami ze rozmowa z moim mezem nie nalezala do najprzyjemniejszych to szybko biegla do siebie i dzwonila do niego po kryjomu, z reprymendą...tyle nerwow mi napsula. Kiedy mówię, ze chcę biegac dla zdrowia-jak to???? Przeciez widac po tobie ze jestes zmarnowana, ciagle zle sie czujesz jak to przy dzieciach. A ja ani razu tak nie powiedzialam. Nie czuje sie zle. Mam tego dosyc. Nawet jak kardiolog z jednego z lepszych szpitali w kraju badal mnie od d**y strony w zamknietym gabinecie to mowila zebym przestala opowiadac to glosno bo to swietny lekarz. Ok. To tyle. Za duzo zlych wspomnien. Nie chce być do niej podobna. I tyle:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ale to sie tyczy WSZYSKICH rodzin, nie tylko tych " koplnianych ' usmiech.gif Zreszta, skad wiesz, ze tak nie bylo ? Bo facet pracowal w kopalni ? To jakas latka bo tak napisałaś, mamusia zosia samosia i nieobecny w zyciu tatuś

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Whiteberry
A z kardiologiem cudownym widzialam sie w wieku lat ośmiu. Idziemy gdzies w wieksze skupisko ludzi i mama nie rozmawia o niczym innym tylko kto jaki naciągnięty bo pewnie zoperowany, ze kupila sobie nowa torebke, luksusowa, w sklepie takim a takim za tyle a tyle. i ze powinnam mlodsze dziecko odpieluchowac, bo skonczy jak ja, waląca kupe w majtki w szafie na zaprawy w wieku lat trzech, choc zdarzalo sie tez pozniej. Mowi to ludziom, ktorzy w tym czasie opowiadaja o swoich planach na rajd rowerowy, o tym, co teść skonstruowal samodzielnie zeby bylo taniej i ladniej, tesciowa mowi o kwiatach na dzialce, a mama wtedy zaczyna do teścia z tekstem w stylu "o to pewnie żonce dogodzisz jak takie meble do sypialni zrobisz". Tescia widzi przy okazji uroczystosci rodzinnych, bo wypada zaprosic wszystkich. Wydaje mi sie, ze brak kontaktu z ludzmi na co dzien owocuje takim wlasnie nieobyciem. Jesli uznacie, ze nie ma to zadnego wplywu i jest to kwestia charakteru to ok. Uwierzę, ale pytam, bo poza mama nie znam innych przykladow:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Moja nie pracowała i nie pracuje. Gdyby pracowała pewnie byłoby dla niej lepiej bo miałaby swoje własne życie, miała więcej znajomych, a tak to żyje życiem swoich dzieci czyli naszym. Uważam że każdy powinien się czymś zająć poza rodziną, jak nie pracą to chociaż hobby..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
"Mowi to ludziom, ktorzy w tym czasie opowiadaja o swoich planach na rajd rowerowy, o tym, co teść skonstruowal samodzielnie zeby bylo taniej i ladniej, tesciowa mowi o kwiatach na dzialce, a mama wtedy zaczyna do teścia z tekstem w stylu "o to pewnie żonce dogodzisz jak takie meble do sypialni zrobisz". " x tak, bo dzieci, zakupy i tv to całe jej życie.. to brak pracy i brak zainteresowań

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
u twojej matki to chyba nie brak kontaktu skutkuje nieobyciem, ale wady charakteru spowodowały wybór i tkwienie w takim modelu zycia jak opisujesz, a to skutkowało brakiem znajomych, zgorzknieniem, gdzieś frustracja musi sie ulewać-zwłaszcza na starość jak sie widzi ze sa inne drogi do wyboru, ze coś mineło , zmarnowało się. To u niektórych budzi chęć zmiany, ale u większości raczej pogłębia frustracje i złość na cały świat. to co robi twoja matka to pewna forma agresji

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Niepracowanie jest wielkim nieszczęściem mojej matki. Jest szalenie inteligentna.Wszytskim się interesuje, jak coś kupuje, zamawia to zagina fachowców (łącznie z architektem czy szefem budowy).Niestety przez siedzenie w domu jest pedantyczna, drobnostkowa, ma manię sprzątania, permanentne poczucie obowiązku, np. teraz jest weekend, ja i mąż dużo pracujemy, mamy małe dziecko, ale potrafię zatrzasnąć drzwi za balaganem i "ładujemy baterie", mama wciąż "nie może" usiąść, wciąż zmęczona, goni, goni, a wiadomo tego nigdy się niedogoni bo to praca w kółko.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gośćchvjgkho
Moja mama nie pracowala ale bylo nas 5-cioro. W domu zawsze czysto, pachnaco, obiad goracy, ciasto czy inny deser. Ciuchy poprane, posciel przebierana co tydz. Nigdy w zyciu nie jadlam kupnych pierogow a mam 27l i tez teraz zawsze sama robie. Sloiki na zime, ukiszona kapusta. Ja sama wynoszac to z domu, robie na zime przetwory, pieke ciasta torty i wszystko robie sama. Nie potrafie sobie wyobrazic jak mozna kupowac np.surowki, cwikle czy dzemy :-) Ale jest tez druga strona. Mama nigdy nie chodzila z nami na plac zabaw, na spacery czy nawet na wywiadowki, zawsze szla po. Tlumaczy to teraz, ze bala i nadal boi sie ludzi. Niestety ojciec byl alkoholikiem i nie raz potrafil sie porzygac przed wejsciem do klatki i tam usnac a my musielismy go zbierac do domu bo wstyd. I mysle, ze ten wstyd za meza pijusa wiele zlego uczunil na mamy psychice. Tez same z mama malowalysmy, robilysmy remonty. Ojciec do pracy potrzebowal wody a starszy brat to typowy zelus lalus i ma dwie lewe rece do dzis. Ja teraz juz 9r mieszkam sama, tzn.z mezem i corka i tez sama np.w zeszlym tyg malowalam. Zaws,e ja maluje bo to uwielbiam. Mnie to odpreza, odstresowuje. Remonty robimy razem z mezem bo to lubimy. Tak wiec nie wiem czemu gosciu wyzej sie czepiasz, ze matka cos robi. Najpierw chcecie rownouprawnienia a pozniej do machania walkiem po scianie gonicie chopa. Smiechu warte! A moja matke odbieram jako osobe pelna ciepla, dbajaca o nas i z twarda dupa.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
13.15 moja tak ma odkąd jest na emeryturze, kiedy pracowała było ok, teraz siedzi sama w domu, bo tata jeszcze pracuje, ja mam swoje mieszkanie, znajomych nie ma bo nie dbała i nagle zrobił sie problem. zrobiła się męcząca też ciągle sprząta i wiecznie nam dogaduje jak to się narobiła i że nikt jej nie pomaga- tylko przeniosła sprzatanie na godziny kiedy z ojcem jesteśmy w pracy, a po południu nie bedzie sprzątania bo czyta prasę. Zaczeła nam z ojcem wyznaczać cele do realizacji i to co mamy zrobić z zyciem- schudnąć, mniej czytać, wiecej czytać , uczyć się języków, najlepiej 3, z tym się nie kolegować, z tamtym kolegować, zajść w ciążę, ćwiczyć, wychodzić, ale spędzać więcej czasu w domu, odpoczywać, ale nie siedzieć bezczynnie, wydawać ale oszczędzać itp Nagle zaczeła analizować sytuację osób które zna i jej wyszło ze wszyscy maja lepiej, więcej, lepsze dzieci, dzieci lepsze prace, lepsze wakacje, a ona się wstydzi bo nie ma sie czym pochwalic, itp

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ojciec wszystkie problemy, nawet te które sobie sam wymyślił, zalatwiał siłą. Jeśli wiesz co chcę powiedzieć... Pamiętam jak mnie bił, po głowie, jak wykręcał mi ręce, jak mnie przyduszał. Miałam nie więcej jak do 10 lat, trwało to do 16r.z. & To może załóż też wątek o ojcu. A może jego da się wybielić? Czy to, że był sadystą to też wina matki?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Whiteberry
Czytam i czasem mnie intrygujecie jakimis stwierdzeniami, nie wiedzialam, ze np.takie zachowania moga byc wynikiem agresji i takiego spojrzenia na swoje zycie-przez pryzmat straconej szansy na cos lepszego. Ze pewne zachowania, ktore opisujecie sa slowo w slowo identyczne z zachowaniami mojej mamy. Ze to taki schemat. Jak walczyc z taka osoba? Czy w ogole warto? Zeby granice nie byly przekraczane, zeby relacje byly zdrowe...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
To może załóż też wątek o ojcu. A może jego da się wybielić? Czy to, że był sadystą to też wina matki? winą matki jest zawsze to ze nie chroni swoich dzieci, tylko pozwala partnerowi (nie ważne czy ślubny i ojciec, czy ojczym, czy kolejny kochaś) na to zeby je źle traktował. Ojciec był gnojem, ale matka swoja postawą zyciową walnie przyczyniła sie do tego ze jej dzieci dorastały w obecności gnoja. Poza tym może ojciec dawno nie zyje, a matka dalej obrzydza autorce zycie stąd jej skupienie na problemach z matką

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
dziś To skąd mieliście pieniądze jak matka nie pracowała, a ojciec chlal???

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Gosc 13:26 Poniekąd, tkwienie przy kimś takim i dawanie przyzwolenia na każde zachowanie, na ktore mial w danej chwili ochotę odbieram jako wynik zależności finansowej mamy od taty. Czyli, wracajac do tematu wątku-braku pracy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jak walczyc z taka osoba? Czy w ogole warto? Zeby granice nie byly przekraczane, zeby relacje byly zdrowe... szczera rozmowa, może nie poskutkuje, ale jej wygarniesz i dasz do myslenia jak ty to widzisz, może ci opowie swoją wersję i coś razem zrobicie, jeśli nie to po prostu ty stawiaj granice- mów ze nie życzysz sobie takich komentarzy i zachowań, powtarzaj to jak zdartą płytę, jak i to nie poskutkuje to zmniejsz intensywność kontaktu i nie wprowadzaj swojej matki w swoje zycie, sprawy teściów, itp

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
I rzeczywiście, z ojcem jako tako kontaktu juz nie mam, jedynie na "dzien dobry" i nic poza tym, z kolei mama jest bardzo obecna w moim doroslym juz zyciu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Whiteberry
Gosc 13:35 Chyba nie ma innego wyjscia. Czuję, ze nie uniknę tej rozmowy, pewnie najtrudniejszej Dzięki za rady, wypowiedzi, jakos mi lżej trochę dziś.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
bo to trudne sprawy, ale dobrze je rozwiązać, może coś sie zmieni na plus, a nawet jak nie to chyba wtedy warto matce odciąć szansę na taką ingerencję w twoje sprawy. to chore i nie może tak trwać. Zresztą niewiele tracisz jak sie obrazi- raczej zyskasz spokój

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×