Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Pogubiona ja

Mieć czy być...

Polecane posty

Pisanie podobno pomaga. Tak słyszałam ... co napisać? Od czego zacząć? Jak napisać, że nie jest się idealnym, że ma się na sumieniu rzeczy z których nie jest się dumnym, których jest wstyd. Jak napisać, że decyzje podjęte w życiu okazały się niewłaściwe z perspektywy czasu? Jak napisać, że oszukiwałam, kłamałam, byłam nieszczera, że bywałam złą kobietą. Że się wiele razy pogubiłam. Jak? Jest milion miłości. Milion rodzajów. Każda miłość jest inna. Frazesy. Ale poniekąd prawdziwe. Straciłam w życiu niewiele "sztuk" miłości. Właśnie straciłam taką, po której długo będę płakać. Na własne życzenie. Jestem 42-letnią rozwiedzioną kobietą z przeszłością, na tą chwilę wydaje mi się również, że bez przyszłości. Bo jak żyć dalej po takiej stracie kiedy tak wiele już za mną, a tak mało przede mną. Nadszedł moment, w którym zadaję sobie pytanie - co jest ważne w życiu? Jakimi priorytetami się kierować? Mam wspaniałe dorosłe już dzieci, mam kochających rodziców, mam swoje mieszkanie i samochód. Jestem stosunkowo zdrowa i podobno niebrzydka. Ekscentryczna kobieta z dużą dawką energii. Mam też za sobą dwa związki, w których nie byłam szczęśliwa – bo nie dostrzegano moich emocji. Mnie. Związków, które umarły lub zostały przerwane bo nie dawały szczęścia obu stronom. Kiedy już się poddałam i pogodziłam z tym, że będę żyć w emocjonalnej obojętności - znalazł mnie człowiek który dostrzegł mnie. Moją głęboko zagrzebaną wrażliwość, moje szaleństwo, moje roztargnienie według niego urocze. Otworzył mnie. Na siebie, na radość życia. Dał troskę, ciepło, akceptację, inteligentne rozmowy. Później dał też złość, słowa które ranią jak szpilki wbijane w serce. Bo zawiodłam. Bo daleko stąd jest ktoś kto od kiedyś dba o mój byt. Nie o moje emocje, nie o moją wrażliwość. Człowiek którego męczy moje szaleństwo i roztargnienie. Człowiek któremu wystarczy że jest ktoś – nic to, że daleko, nic to że nie do końca jestem jego - a właściwie niewiele jestem jego. Nic to. Pomaga dbając o to, żebym miała co do garnka włożyć kiedy muszę zapłacić za nieoczekiwaną naprawę samochodu lub zapłacić za czynsz na który aktualnie przykładowo - nie mam. Ciężko jest kobiecie samodzielnie utrzymać siebie i dzieci. Kiedyś, na początku - wydawał mi się tajemniczy, teraz już wiem że jest człowiekiem dla którego emocje czy to swoje czy innych – nie są ważną częścią życia ..... inaczej niż dla mnie. Człowiek, który nie pyta: jak się dziś czujesz, czy jesteś wesoła czy smutna. Człowiek, który dzwoniąc spycha mnie w dół swoim negatywnym nastawieniem do wszystkiego i emocjami na poziomie równi, a w zasadzie brakiem emocji. Co jest ważne? Być czy mieć? Właściwie to już nieważne, ponieważ "być" – odeszło i nie wróci. Pozostało "mieć". Mieć stabilizację egzystencjonalną dla siebie i nastoletniej córki która jest jeszcze przy mnie. Za cenę braku wewnęrznego szczęśćia. Spieprzyłam to co było ważne .... bo w porę nie dostrzegłam jak bardzo było to dla mnie ważne i nie wybrałam. Bo się bałam. Bałam się powagi, zaczynania od nowa, tego że czas zweryfikuje i będę żałować. Tego, że przyjdzie rutyna dnia codziennego, możliwe problemy finansowe, kłótnie, zgon miłości która miała być na zawsze. Brakiem wyboru w odpowiednim momencie sama zdecydowałam i skreśliłam "być"– to dlaczego czuję się jakby dementor wyssał ze mnie całą radość życia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Chciałam zapytać o kilka rzeczy, bez złośliwości oczywiście. Pomogło? Liczysz na rozgrzeszenie? Chcesz pogadać?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nie wiem czego oczekiwałam pisząc. Musiałam chyba to z siebie wyrzucić. Jest mi bardzo ciężko. Tylko jeden raz życiu tak się czułam-kiedy rozwodziłam się z mężem po wielu latach małżeństwa, zachorowałam wtedy na depresję. Może się po prostu boję, bo czuję się tak jakbym już nigdy miała nie być szczęśliwa. Jak w pułapce.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
a rozumiesz co znaczy być ? bo mieć widzę że doskonale pojmujesz

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nim wpadnie ktoś i zarzuci Cię frazesami, typu: "tylko być", wiedz, że są też tacy, którzy rozumieją Twoje trudne położenie. Nie oceniaj się zbyt surowo. Ludzie czasem wyrzekają się miłości z dużo głupszych powodów. Jesteś jeszcze młodą babką, dzieci odchowane. Jeszcze zdarzy Ci się i być i mieć. :-) Zobaczysz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ciężko jest kobiecie samodzielnie utrzymać siebie i dzieci. x jesli zapomniala o tym, zeby w pore zainwestowac w siebie, skonczyc dobre studia, znalezc dobra prace, zachowala sie jak matka polka i "poswiecila siebie" to faktycznie trudno, ale zycie to pasmo wyborow - nie mozna miec ciastka i zjesc ciastka, nie da sie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Czas leczy rany daje możliwość refleksji, zmiany, szczęście - zdrowa Ty, zdrowe dzieci ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Wyslij to temu, z ktorym moglas "byc". Wiadomo, ze w czasie kryzysu wieku sredniego nie jest sie radosna 20-tka bez zobowiazan. Jak kocha to empatia pozwoli mu zrozumiec.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
moim zdaniem autorko jestes na dobrej drodze do autorefleksji, to wazne, cenne, potrzebne przyda ci sie ta lekcja w kolejnych decyzjach, ktore musisz podjac unikaj jednak takiej maniery "mam samochod, mieszkanie i jestem niebrzydka", no chyba, ze ten post to ogloszenie matrymonialne wtedy przekopiuj to na sympatie i czekaj :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dzięki za dobre słowo-mam wrażenie, że nie zasłużyłam. Nie wyślę tego do "być" - bo Jego to już nie interesuje. Skreślił mnie zarzucając, że nie można budować niczego na nieszczerości - i ja Mu się nie dziwię. To rozdział zamknięty już dla Niego - a ja od dwóch tygodni nie śpię, nie jem i wyję po kątach żeby dziecię nie widziało matki umierającej z braku miłości.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Sorry, dlaczego matka, ktora wykonuje prace opiekuna ma jeszcze samodzielnie utrzymywac dzieci? Na ojcach ciazy zarowno obowiazek alimentacji jak i opieki nad splodzonymi dziecmi! Zwlaszcza, kiedy sa np. chore. Co sie dzieje z Polkami, ze "poswiecaja sie dla dzieci". Czy matki przestaja byc ludzmi?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
nie histeryzuj juz, jesli masz jeszcze depresje to idz do psychiatry, jesli czujesz sie "in limbo" to idz do psychologa tak czy owak idz na basen, rower, cokolwiek zamiast tutaj sie dalej nakrecac

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
19:39 o przepraszam !!!... niech Ci będzie :P nie chcę mi się polemizować w momencie gdy nie jestem w stanie udowodnić :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Zawsze Szczery. Pisałam to chyba dla siebie, nie liczyłam na taki odzew. Kiedy rozwodziłam się kilka lat temu - pisanie tutaj mi pomagało. Biorąc pod uwagę moją samoocenę która przyjęła wartości ujemne oraz obecne samopoczucie - naprawdę nie taki był mój zamysł żeby szukać sympatii.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Biorąc pod uwagę moją samoocenę która przyjęła wartości ujemne oraz obecne samopoczucie x tak, to czytelne nawet, gdybys pisala po flamandzku idz na dwor, zmecz sie i zapisz sie na terapie do psychologa, SIO!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Tak !!! Bierz dzieciaka pod pache i na fitness, rower spacer itp. endorfinki zrobią swoje, ciesz się z małych rzeczy a masz tego dużo a na depreche czasu braknie ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
yyy jakiego dzieciaka?:-) cytuje " Mam wspaniałe dorosłe już dzieci" x dziunia albo faktycznie masz problem psychiczny albo zwyczajnie brakuje ci dobrego rz.nie.cia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dziecię ma 16 lat i zasadniczo swoje już życie, szczerze Jej nie interesują zawody miłosne matki. Burza jest - leje, nie wyganiajcie mnie na dwór błagam. Zrzucić w sumie mogłabym na słowni kilka kilo, choć jeśli dalej będzie jak jest to samo spadnie i jeszcze się odwodnię z wypłakanych łez.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Kolo albo nie masz dzieciaka albo sam masz problem natury ... jakiejś tam :P dorosły dzieciak to dla matki zawsze jest dzieciak a że dorosły to tym bardziej wspólny trening cieszy i mobilizuje osoby zainteresowane. Ehhh zs nie nie spodziewałam się :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Burza jest - leje, nie wyganiajcie mnie na dwór błagam. Zrzucić w sumie mogłabym na słowni kilka kilo, choć jeśli dalej będzie jak jest to samo spadnie i jeszcze się odwodnię z wypłakanych łez. x no coz, dokonujesz znow wyboru, zamiast zadbac o cialo, a jak pisala skromna to strumieniuje endorfiny, ty wolisz sie uzalac nad soba, ryzykujesz niestety, ze ktos kto ma POWAZNE i REALNE problemy, jak znajomy, majac trojke dzieci, ktoremu zmarla zona, zobaczy to, wk.wi sie i z.j***e cie jak psa, chcesz tego? :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
dorosły to tym bardziej wspólny trening cieszy i mobilizuje osoby zainteresowane. x oceniasz po sobie, nastoletnia corka ma swoje problemy i swoje zycie, nie potrzebuje labilnej emocjonalnej matki, ktora sie na niej powiesi, kumasz? :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×