Dzieci z zamożniejszych rodzin są o wiele bardziej pewne siebie

Prowadzę zajęcia dodatkowe z angielskiego z dziećmi w wieku 6-10 lat. Zaobserwowałam, że dzieci z bogatszych rodzin są bardziej pewne siebie, nie boją się popełniać błędów, potrafią się śmiać ze swoich błędów, są dużo bardziej komunikatywne i łatwiej się uczą. A biedniejsze dzieci są niestety w większości "zahukane", wolą nic nie powiedzieć niż się pomylić, jak się pomylą to się tego wstydzą. Oczywiście nie jest to reguła, bo znam również dzieci, które wcale nie mają bogatych rodziców, a śmiałości im nie brakuje. Ale w zdecydowanej większości jednak to się potwierdza.

Prawda 75% .Pato są b. często bezczelne i asertywne .

A jakie roszczeniowe...

a skąd Ty wiesz ile kto ma kasy co? dobre prowo. jak ktoś jest biedny to nie posyła dziecka na dodatkowy angielski bo go na to nie stać. Więc nie wymyslaj historii bo to bzdury

dodatkowy angielski wcale aż tak dużo nie kosztuje, stać na to osoby z 500 plus, a autorka ma rację co do dzieci z zamożniejszych rodzin, że są dużo pewniejsze siebie i mają poczucie bezpieczeństwa

Możecie zaprzeczać do woli, ale taka jest prawda. I nie jest to spostrzeżenie, a sprawdzony naukowo fakt. Poczytajcie.

To może innaczej. Co waszym zdaniem oznacza"rodzina zamożniejsza"? Czy taka, gdzie pieniędzy zostaje i zapewnia dziecku wszystko czego potrzebuje i trochę ponad czy taka gdzie pieniędzy jak lodu?

Tak, tak, znów debilny temat, który powinien nosić tytuł "moim zdaniem rozmnazac powinni się tylko bogaci bo mam taki kaprys" :-| żałosne..

Skąd wiem, które dzieci pochodzą z takich rodzin? Przecież to widać po dzieciach, ich ubraniach czy nawet przyborach szkolnych. Dzieci są najczęściej odbierane przez rodziców, więc mam z nimi kontakt. Absolutnie nie chodzi mi o to, że biedniejsi nie powinni się rozmnażać, ja uwielbiam wszystkie dzieci i zawsze traktuję tak samo. Ale muszę przyznać, że to przykry widok. Staram się nie prosić dzieci o dobieranie w grupy, bo już kilka razy było tak, że te śmielsze zawsze są razem i wygrywają zadania grupowe, a te mniej śmiałe nawet nie stworzą same grupy, a idą do tych, którzy zostali bez grupy czy pary. Nie mówię o dzieciach z rodzin patologicznych, bo takie faktycznie nie chodzą do mnie na zajęcia, ale o dzieciach z raczej średnio i mało zamożnych, skromnych rodzin. Natomiast to, że dzieci biedniejsze są mniej odważne, wcale nie oznacza że mniej inteligentne. Rodzice często są skromni, ale życzliwi. Raz od "bogatszej" mamy usłyszałam "dlaczego moje dziecko jeszcze nie mówi po angielsku?", a dziecko chodziło na zajęcia przez 3 miesiące, po dwa razy w tygodniu :-)

Kompletnie nie pedagogiczne jest Twoje podejście NAUCZYCIELKO :o my nie jesteśmy jacyś arcy bogaci, ale biedni też nie. Dziecko chodzi na angielski (swoją drogą nie wiem czy 100 zl na msc to dla biednego malo). Moje dziecko nie ma wszystkiego czego chce, wakacje za granicą po taniemu nie all inclusive, ale pewności siebie to on ma aż nadto. Za to znam dzieci z bardzo bogatej rodziny, które wystraszylyby się własnego cienia. Nie ma reguły. To nie kwestia kasy a charakteru i tyle.

ludzie sa smieszni. Jak widza torebke Chanel mysla sobie - taa to jest bogata. A nie wiedza ze ta torebka to pol roku oszczedzania, a mieszka z dzieckiem na 30 metrach. A druga babke, ktora przyjedzie w dresie oceni jako biedna, a ona wraca do 300 metrowego domu w centrum miasta. Bardziej sraja sie pieniedzmi ci ktorzy ich nie maja. Potrafia za wszystkie oszczednosci kupic sobie drogi gadzet, zeby wszytskim pokazac, ze im nie brakuje. A bogaci sa od malego obyci z pieniedzmi i jest to dla nich cos normalnego wiec nie czuja potrzeby chwalenia sie.

A dlaczego niepedagogiczne? Przecież mówię o tym anonimowo, a nie wprost dzieciom czy rodzicom. Nie dzielę dzieci na biedne i bogate, to po prostu moje spostrzeżenia. Oczywiście, że to nie jest reguła - napisałam o tym wyżej. Na około setkę dzieci, które uczę, może 10-15 osób odbiega od tej "reguły".

Przecież autorka tematu pisze obiektywnie o pewnej obserwacji. Wnioski to nasza sprawa. A ty się doszukujesz jakichś intencji, nacechowania emocjonalnego, jakiegoś znaczenia, najlepiej czarno-białego. Masz problemy z rozumowaniem. Co do tematu: nie wiem, nie znam się, osobiście wolę żeby moje dziecko było samokrytyczne - dla mnie to oznaka inteligencji.

autorko zgadzam sie, to tak jak z dorosłymi. Jak jestesmy dobrze ubrani w fajne ciuchy od razu nasza pewnosc siebie idzie w góre.

dzieci ze ZDROWYCH rodzin są o wiele bardziej pewne siebie. Ja jestem z bogatej rodziny i wiele mam w sobie lęku, a mąż odwrotnie.

Są bardziej pewne siebie ponieważ wyniosły to z domu. Pewni siebie rodzice, pewne siebie dzieci. Są oczywiście odstępstwa, które potwierdzają regułę.