znajomi ,sąsiedzi i rodzina dokucza mamie ,że nie ma jeszcze zięcia ani wnuków..

Jestem jedynaczką Moja mama dobiega już 60lat i nie ma dnia ,żeby jakas sąsiadka czy ktos inny nie zaczepial jej i nie wspólczul ,że nie wzielam slubu ani nie mam dzieci. Nie bede sie tu rozpisywac nad powodami mych wyborów ,ale nie chce dzieci i slubu na razie tez nie chce . Mam juz 30 LAT i wiem ,że jestem stara ,ale nie bede zyc pod presja otoczenia.Wole być sobą i robic tak jak czuje i to co mi pasuje. Matka cierpi i mówi ,że wstydzi się przed ludzmi ,zaczela nawet odsuwac sie od znajomych i cale dnie siedzi w domu i nie wychodzi do ludzi.Wiem ,ze to z mego powodu,bo dala mi tak do zrozumienia. Powiedzcie mi czy ja naprawde musze wziac slub i zrobic sobie dziecko ,żeby nie miec tego cholernego poczucia winy ,że rodzina cierpi i wstydzi sie za moje wybory? Ja tez ciagle jestem atakowana przy wspolnych rodzinnych imprezach i szykanowana z powodu braku slubu i normalnej rodziny .Tez juz nie wiem co odowiadac na ciagle pytania wyjków ,ciotek i kuzynów:"a kiedy ty w koncu wezmiesz ślub i bedziesz żyć jak czlowiek "? Moja matka natomiast ciągle znosi pytania:"marysiu a kiedy ty w koncu bedziesz miec wnuka i zostaniesz babcią?przeciez czas nie zwalnia i musisz cos robic z ta twoją marzenką i przemówic jej do rozumu".