Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Nieudane życie i myśli samobójcze

Polecane posty

Gość gość
Może powinnaś wybrać się do psychologa i przepracować swoje myśli, lęki i przeszłość. To może być początek depresji.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
13:31 - Właśnie się zapisałam. Mam wizytę 21.06. Do tego czasu muszę jakoś sobie poradzić, co nie jest łatwe. Tak bardzo chciałabym już więcej nie przeszkadzać innym.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Mi nie przeszkadzasz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Podaj e-mail autorko.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ozzy_sabbath17@wp.pl

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
13:40 - Piszę to odnośnie mojego otoczenia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Autorka jest dobrą , wrażliwą osobą a takie w dzisiejszym świecie mają wyjątkowo przekichane(wiem coś o tym). Dzisiaj żeby do czegoś dojść trzeba mieć skórę nosorożca, twardą dupę i wyzbyć się skrupułów. Nie wiem ile masz lat dziewczyno ale nie rób niczego głupiego. To że masz gorszy okres w życiu, to nie znaczy że twoje życie nie ma żadnej wartości i należy je skończyć.Wielu marzy o partnerce takiej jak Ty wrażliwej i ciepłej a nie hałaśliwej i egocentrycznej.Przytulam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
16:09 - W lipcu skończę 29 lat, ale czuję się tak, jakbym miała znacznie więcej. To pewnie dlatego, że sporo przeżyłam jak na swój wiek. Od dziecka spotykały mnie same okropne, często irracjonalne sytuacje, z którymi, mimo upływu czasu, nie poradziłam sobie. Zresztą to, czego doświadczam obecnie, też bardzo mnie obciąża psychicznie. Czuję się zmęczona i nic mnie nie cieszy. Próbowałam żyć jak inni, udawałam radosną i beztroską, ale nie udało się. Po jakimś czasie wyszło na jaw, kim jestem naprawdę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja tak tego nie określę. Autorka jest osobą o bardzo wybujałym ego. Woli się zabić, niż przyjąć propozycję, która jej zdaniem by ją upokorzyła. Chce być dziennikarką, ale nie potrafiła poradzić sobie w call center, jak wcześniej pisze, więc jak sobie poradzi z wywiadem z antypatyczną osobą? Dopcha się w miejsce, gdzie jako dziennikarka powinna być, skoro nigdzie do tej pory się nie dopchała. Mało tego, cechuje ją naiwność. Myśli, że ktokolwiek te jej maile czy CV czyta. No bo skoro ona napisała, to przecież ktoś nie powinien od razu do kosza. Może nie powinien, ale tak się dzieje. A ona po prostu starzeje się, staje się coraz mniej atrakcyjna, młodzi wpychają się przed nią, a ona nie wie czemu, jeśli jest taka fajna. Prawdopodobnie krzywdę zrobili jej rodzice, nie wymagając od panienki, żeby zadbała o siebie. Uczono ją, jaka to jest wyjątkowa, z artystyczną duszą, nie powiedziano tylko, że artystą to jesteś, jeśli społeczeństwo twój artyzm kupi. W przeciwnym razie czeka cię bieda. Nawet historie z sławą pośmiertną, jak w Zmiennikach, w odcinku o Oborniaku są tylko wymysłem scenarzystów. Bo życie scenariusz pisze samo, bez poprawek i podpowiedzi. Autorko wątku, naprawdę jesteś fajna, tylko że fajni ludzie czasem powinni zejść na ziemię i spróbować czegoś zwyczajnego. Pamiętasz dziewczynę, z Dziadów część II? Bo słuchajcie i zważcie u siebie, Że według Bożego rozkazu: Kto nie dotknął ziemi ni razu, Ten nigdy nie może być w niebie. Zejdź na ziemię, jeśli społeczeństwo nie chce w tobie widzieć gwiazdy. Tu też żyje się fajnie i tu też można znaleźć bardzo dużo satysfakcji i szczęścia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Mylisz się co do mojej osoby. Wcale nie mam wybujałego ego, wręcz przeciwnie, jestem bardzo zakompleksiona. Moi rodzice nigdy nie wmawiali mi, że jestem wyjątkowa itp., bo nigdy tak nie uważali. Byłam często krytykowana i z tego powodu do dziś nie wierzę w siebie. Nie wiem, gdzie przeczytałaś, że wolę się zabić, niż przyjąć propozycję, która jej zdaniem by ją upokorzyła. Nie gardzę żadną pracą, po prostu wiem, że do pewnych rzeczy nie nadaję się i tyle (żeby nie było - próbowałam). Jeśli chodzi o dziennikarstwo, tak się składa, że zajmuję się nim w mniejszym lub większym stopniu od 19 roku życiu. Mam na koncie współpracę z kilkoma portalami internetowymi i publikacje w prasie, zdarzały się i wywiady (także z antypatycznymi osobami - jednak poradziłam sobie!), więc nie jest tak, że zaczynam od zera. Może jestem odrobinę zaburzona, ale wierz mi, że sporo przeszłam i na pewne rzeczy mam skrzywione spojrzenie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
która moim zdaniem by mnie upokorzyła miało być oczywiście, sorki!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Autorko nie poddawaj się i rób swoje. Skoro już masz pewne doświadczenie w obszarze dziennikarstwa to staraj się je poszerzać. Jesteś dzielną osobą skoro mimo trudności jakie miałaś dotarłaś do tego etapu na jakim jesteś i dlatego NIE WOLNO CI UMIERAĆ. Jesteś młodziutka i jeszcze wiele przed tobą a co do przeszłości warto pomyśleć o terapii. Powodzenia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Staram się nie poddawać, ale to bardzo trudne. Dzieje się tyle niedobrego, że nie wiem skąd mam czerpać siłę do dalszej walki. Wstaję rano z łóżka i odczuwam straszną bezsilność. Czuję, że przegrałam swoje życie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
O terapii myślę. 21. 06 mam wizytę u psychologa.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
I ty o sobie myślisz zle jak twoje artykuły publikowano. Przecież nie każdy może to o sobie powiedzieć. To znaczy że masz do tego talent i smykałkę. A co do dzieciństwa to fakt ma ono przeogromny wpływ na nasze dorosłe życie. To jak wspierają nas rodzice jak nas motywują bądz gnębią/podcinają skrzydła wpływa na nas nasze postrzeganie samych siebie i świata. Na nasze relacje z innymi osobami zwłaszcza z płcią przeciwną. Ty przynajmniej miałaś rodziców ja nie mogę tego o sobie powiedzie. W dużej mierze rozumiem co czujesz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
17:42 - Jest dokładnie tak, jak piszesz. Jeśli rodzice w nas nie wierzą, to i my mamy problem, by dobrze myśleć o sobie. Sukcesy oczywiście trochę pomagają uwierzyć w siebie, ale tylko chwilowo. Wiem to z autopsji.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ten e-mail "ozzy' to naprawdę do Ciebie autorko?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Tak, to mój mail.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ktoś tu słucha Black Sabath.Ale biorąc pod uwagę twój nastrój włącz coś bardziej pozytywnego.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
No dobrze, spróbuję posłuchać czegoś innego.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Polecam Rush też rock ale nie taki psychodeliczny. Faceci wiekowi ale potrafią dać czadu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dzięki, posłucham.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
W dzisiejszych warunkach nie zdolności, ale układy decydują o karierze, pracy, związkach. Moja koleżanka zdecydowała się na partnera 15 lat starszego, tyle musiała poświęcić dla kariery. Choć może nie do końca, tamten ją na rękach nosi, obsypuje prezentami, coś, co na początku miało być dla niej interesem, stało się uzależnieniem, ale ona nie narzeka. Jeszcze przed ślubem zwierzała mi się, że jak się odbije, to zostawi dziada, dziś nie wyobraża sobie życia z innym mężczyzną. Ot zakpiło z niej życie. Nie, nie namawiam do podobnej drogi, tylko pokazuję, do czego czasem ludzie z desperacji są zdolni. Może twoja desperacja jest zbyt mała? Pomyśl, co masz i jesteś w stanie poświęcić, żeby wyciągnąć się z marazmu? Najpierw jakiś plan trzeba stworzyć, później starać się go zrealizować. Najgorsze czekanie, bo jak czekasz, to szczęścia nie gonisz, a ono ucieka. Ucieka.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A z jakiego rejonu Polski bądz nawet miasta jesteś jeśli wolno spytać?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
11.31 i 16.34 - To przez takie osoby jak WY w naszym kraju żyje się czasem okropnie. Krytykanctwo i ta chęć by komuś dokopać, nawet jeśli nie zna się go wcale. Żeby o kimś pisać takie obszerne posty krytykanckie, to należałoby cokolwiek o tej osobie wiedzieć....A ta biedna dziewczyna jeszcze się tłumaczy...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
18.59 - i to jest fajny przykład ? Czasem lepiej jest żyć w marazmie niż się sprzedawać. Ale to oczywiście osobisty wybór....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
zawsze się sprzedajesz. Raz sprzedajesz się komuś, kto ci gwarantuje karierę, innym razem sprzedajesz swoją koleżankę, bo jak na was dwie jest jeden etat, to któraś musi go zdobyć, oczywiście kosztem drugiej. A jak to wygląda w korporacjach? Duże pieniądze, w zamian za całkowitą rezygnację z prywatnego życia. Pytanie tylko, czy cena nie jest czasem wygórowana za coś, czego nikt ci nie da za darmo? Bo czemu miałby dać? Bo fajna jesteś? A co jeśli tylko ty uważasz, że jesteś fajna, a inni nie? Bo jesteś zdolna i masz talent? Ale inne też są zdolne i też utalentowane. To czym zapłacisz za to, żeby pozwolono ci realizować swoje marzenia? Liczysz na prezent? A czemu akurat to ty prezent miałabyś dostać. Takie życie, niestety, wszystko dzisiaj w skomercjalizowanym świecie ma swoją cenę. Nawet szczęście.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
18:59 - najwidoczniej tak, skoro nie zdecydowałabym się na podobny krok co wspomniana w poście pani. Jestem osobą uczciwą i brzydzą mnie wszelkiego rodzaju układy. Nie chciałabym robić kariery dzięki komuś.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
skoro nie chcesz robić kariery dzięki komuś, a nie ma innej możliwości zrobienia kariery, niż tylko wchodząc w układ, to musisz się pogodzić z tym, że zamiast kariery masz byle jakie życie, ale za to chodzisz z podniesioną głową, bo nie sprzedałaś swoich ideałów. Nie można mieć ciastka i zjeść ciastka równocześnie. Tak się na tym świecie porobiło, że wszystko ma swoją cenę. Nie ważne, że ty coś zrobiłabyś lepiej. Nie zostaniesz dopuszczona do sytuacji w której mogłabyś zrobić karierę przez pilnujących układu. Oni to dla swoich dzieci i kochanek mają i zawsze tak było. Co ty myślisz, że kiedyś do partii to się ludzie z przekonania zapisywali, czy żeby zostać kierownikiem? No i dalej mamy to samo. Chcesz więcej, musisz więcej zapłacić. Nie chcesz, bo uważasz, że nie warto, masz mniej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×