Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Magda2017

Mamisynek

Polecane posty

Cóż tu dużo pisać... proszę o rady doświadczonych kobiet. Mój mąż w każdej kwestii radzi się mamy, to jeszcze bym przeżyła, bo to w końcu porada, ale denerwuje mnie jego "tłumaczenie się" gdzie się wybieramy, z kim, na jak długo, a po powrocie jak było, co było, kto był? Podobnie z wakacjami - telefony czy już dojechaliscie, o której wracacie, przez jakie miejscowości itd... Gdy zimno, wieje wiatr, a teściowa widzi, że wychodzimy - to tekst do męża - załóż czapkę, bo zimno, uważaj bo ślisko. Czy to normalne? Mnie to strasznie irytuje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Poradzę Ci jako doświadczony facet, który nie pyta się mamy - poczekaj, aż będziesz mieć własne dzieci:) Nie rozumiem, co Cię tak irytuje. Ty nikogo nie pytasz o zdanie, nie opowiadasz nikomu, gdzie byłaś i co robiłaś? To normalne relacje rodzinne, świadczące o bliskości. O ile nie jest tak, że facet konsultuje z mamą decyzje zakupu firanek i pojawia się konflikt, bo Ty chciałaś w kratkę, a jego mama uznała że lepsze są w paski i zdanie mamy jest ostateczne, to zwyczajnie się czepiasz:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Czy normalne nie wiem:), ale niektórym Matkom pozostaje przyzwyczajenie z dzieciństwa ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Oczywiście, że opowiadam np. swojej mamie lub znajomym jeśli byłam w miejscu, które warto polecić, czy jadłam dobry obiad w restauracji. Chodzi mi raczej o takie nagminne relacjonowanie wszystkiego co się dzieje w naszej rodzinie (mam na myśli ja + mąż) jego matce (która niejako stanowi już odrębną rodzinę). Wydaje mi się, że dokładne relacjonowanie jej w jaki sposób spędzamy czas i z kim (kazdego dnia) to już lekka przesada? czy nie? Czy to normalne, że nawet jak się już tworzy swoją rodzinę, to w dobrym guście jest relacjonowac wszystko z najmniejszą dokładnością mamie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Mama jest sama ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Po pierwsze określenie "w dobrym guście" jest w niezbyt dobrym guście. Po drugie co masz na myśli, pisząc że relacjonuje wszystko w najdrobniejszych szczegółach? Opowiada w jakich pozycjach uprawiacie seks? Po trzecie - rozmawiałaś z nim na ten temat?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
O sprawy intymne nie pytam, bo ciągle mam nadzieje, że tej kwestii nie poruszają... ale kto wie. Tak, prosiłam go i wyjaśniłam mu, że nie podoba mi się jak relacjonuje wszystko z najdrobniejszymi szczegółami swoim rodzicom i opowiada im co planujemy itd. On stwierdził, że jak pytają to im odpowiada i tyle. Ja jednak sądzę, że oczywiście można powiedzieć matce, że jedziemy na wakacje nad morze do Łeby, ale nie koniecznie należy opowiadac ile zapłaciliśmy za obiad, pokój i że spotkaliśmy swich znajomych ze studiów z którymi balowaliśmy do 4 nad ranem w klubie x.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A czy Twój mąż ma inne rodzeństwo? Jak wyglądają ich relację z matką?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
I ich kocha i chce by czuli się potrzebni...można przeżyć :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Wytłumacz mi, proszę, co jest złego w tym, że powie ile zapłaciliście za pokój i że balowaliście ze znajomymi w klubie X? To miała być tajemnica? Ubywa Ci czegoś, że o tym powie? Przypuszczam, że jest dokładnie tak, jak mówi Twój facet - odpowiada na pytania, bo nie widzi w nich nic złego. Chciałabyś, żeby wdał się w konflikt ze swoją mamą z powodu Twojej potrzeby zachowania ścisłej tajemnicy? Tylko czemu miałoby to służyć? Mam świadomość, że nie zrozumiesz mojego stanowiska do czasu, aż sama będziesz mieć dzieci. To, że mama Twojego faceta interesuje się jego życiem nie jest niczym nadzwyczajnym. Dziwi mnie trochę Twoja irytacja, bo jesteś kobietą. Gdyby facet miał taki problem ze swoją żoną, to byłbym skłonny go zrozumieć, my zazwyczaj aż tak nie interesujemy się dziećmi:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
gość dziś i Mało_stanowczy czy wy też macie takie bliskie relacje ze swoimi matkami :)?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
12:07 W punkt :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ale o co ci chodzi autorko?to sa normalne relacje ?ty masz chyba cos z deklem :O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
"Mało_stanowczy czy wy też macie takie bliskie relacje ze swoimi matkami" x Myślę, że już w pierwszym poście dość jasno to przedstawiłem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
<--- 12:07 Mam bardzo bliskie i przyjacielskie i bardzoooooo ich kocham a oni mnie :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie słuchaj tych pomyleńców, to typowi mamisynkowie. Dupa ich zaboli to lecą się matce spowiadać, żona przesoli zupę lub kotlety to to samo. Dorosły, odpowiedzialny facet nie spowiada się ze wszystkiego matce!!! Tworzy związek z żoną i to z nią rozmawia, a z matką owszem ale nie o wszystkim. Twój mąż to niestety mamisynek, mama pogłaszcze, da kotlecika, upierze i wyprasuje koszulę, bo to "zła żona" ciągle coś od ciebie chce... śmiech na sali... niestety polskie matki mające synów to istne teściowe- zołzy - zyją życiem syna aż po grobową deskę i wszystko chcą kontrolowac.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Rozumiem iż relacja matki z dziećmi jest bardzo specyficzną relacją, tworzy się jeszcze przed urodzeniem dziecka - w przeciwieństwie do relacji ojciec - dziecko. Bywają tacy rodzice którzy bardzo szybko pozwalają dzieciom 'oddzielić' się od siebie, dorosnąć, żyć własnym życiem. Są też tacy którzy uważają że dziecko poprzez fakt i sposób narodzin jest ich własnością, należy do nich, czasem nie godzą się z jego dorastaniem. Przeważnie matki miewają spore trudności ze zrozumieniem że ich dziecko to jednak odrębny byt, że życie dorosłego dziecka to jednak nie ich życie. Wtedy wychodzi syndrom pustego gniazda i wiele innych niebezpieczeństw raniących obie strony jeśli rodzice zawczasu nie nauczą się dystansu do decyzji swych pociech. Oczywiście jest to dość skrajny przypadek ale obecnie częstszy niż się wydaje. Także nie jestem zwolenniczką ślepego przyklaskiwania zbyt bliskiej relacji dorosłe dziecko-rodzice bo mogą prowadzić do braku granic, które jednak są niezbędne jak zakłada się już własną rodzinę. Należy pamiętać że każda relacja jest inna, wypowiadają się tu jak widzę osoby bardzo zżyte z rodzicami i zapewne z tego punktu widzenia nie widzą żadnego problemu. Ja natomiast przeszłam piekło z teściową, która była właśnie owym skrajnym przypadkiem. Warto mieć świadomość że bywa różnie zaś niepokój czy "czepianie" się nie zawsze jest bezzasadne. To tylko tak na marginesie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
12:29 - czekałem na wiecznie walczącą kryptolesbijkę, no i jest!:) Zostaw adres autorce, żeby miała się komu wyżalać, bo rozumiem, że bierzesz na klatę wszelkie konsekwencje tego, że nie posłucha i będzie ciosać facetowi kołki na głowie, aż znajdzie sobie sobie normalną i nieczepialską laskę:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Co do mnie (12:07) to jestem córeczka Tatusia i Mamusi przy czym moje relacje z rodzicami nijak nie rzutują na mój związek :) Właśnie dlatego, ze mnie kochają to w pełni akceptują mój wybór :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
12:31 - wszystko o czym piszesz, to prawda (może z wyjątkiem generalizowania co do bliskości z rodzicami wszystkich wypowiadających się), natomiast czym innym jest ingerencja w życie dziecka, a czym innym okazywanie zainteresowania tym życiem. To są dwie całkowicie różne sprawy. Z opisu autorki nie wynika, żeby rodzice jej faceta ingerowali w ich życie. Co niby jest dziwnego w tym, że dwoje starych ludzi chce wiedzieć co u ich dziecka? Odrobina empatii naprawdę nie zaszkodzi autorce.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Mało Stanowczy nie pisz starych ludzi to brzmi fatalnie, nie podoba mi się :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
"Właśnie dlatego, ze mnie kochają to w pełni akceptują mój wybór" x Ale autorka nigdzie nie twierdziła, że rodzice jej faceta nie akceptują ich związku:) Ma problem na poziomie "tylko nie mów nikomu":)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
"Mało Stanowczy nie pisz starych ludzi to brzmi fatalnie, nie podoba mi się" x Hahahahaha, wybacz, ale będę pisał w taki sposób, w jaki uznam za stosowne:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ale autorka nigdzie nie twierdziła, że rodzice jej faceta nie akceptują ich związkuusmiech.gif Ma problem na poziomie "tylko nie mów nikomu"usmiech.gif x Bardziej chodziło mi o tekst z 12:29 stad spowiedź, że nie synkiem i że nie wpływa ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Hahahahaha, wybacz, ale będę pisał w taki sposób, w jaki uznam za stosowneusmiech.gif x Wybaczam, ale i tak mi się nie podoba :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Akceptacja związku jest, chodzi o to, że (fakt nie wspomniałam na samym początku), iż matka mojego męża jest zarówno ciekawska, ale i wręcz uwielbia plotkować. Jeśli mój mąż opowiada jej o tym co się u Nas dzieje, to na drugi dzień po wizycie jego matki w wiejskim sklepie (mieszkamy na wsi) cała społeczność wie co robiliśmy z kim i gdzie :).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
12:41 Zgodzę się że Autorka nie przedstawiła niczego 'strasznego', już bardziej widzę tu błąd męża który mógłby ze względu na żonę i jej prośby czasem odpowiedzieć czymś bardziej zdawkowym niż szczegółowym opisem bądź czasem zmienić temat (przecież rozmowy rodziców z dziećmi nie muszą polegać na analizie ich ostatnich dni ;) ). Może jako kobieta introwertyczna dodam że rozumiem brak radości z dzielenia się prywatnymi kwestiami, nie każdy lubi mówić o sobie, swoich wyborach i planach i nie każdy lubi gdy dzieje się to na forum publicznym, zaś osoby ekstrawertyczne uwielbiają (przeważnie) mówić o sobie, opowiadać, chwalić się :) Autorka może być osobą wyczuloną również pod tym kątem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
"Jeśli mój mąż opowiada jej o tym co się u Nas dzieje, to na drugi dzień po wizycie jego matki w wiejskim sklepie (mieszkamy na wsi) cała społeczność wie co robiliśmy z kim i gdzie" x Myślisz, że lepiej będzie jeśli cała społeczność będzie dyskutować o tym, że z nieznanych przyczyn syn Twojej teściowej przestał mówić o tym, co się dzieje u niego? W jaki sposób zamierzasz powstrzymać 70-latkę przed plotkowaniem?:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×