Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Magda2017

Mamisynek

Polecane posty

"Może jako kobieta introwertyczna dodam że rozumiem brak radości z dzielenia się prywatnymi kwestiami, nie każdy lubi mówić o sobie, swoich wyborach i planach i nie każdy lubi gdy dzieje się to na forum publicznym, zaś osoby ekstrawertyczne uwielbiają (przeważnie) mówić o sobie, opowiadać, chwalić się usmiech.gif Autorka może być osobą wyczuloną również pod tym kątem" x Wszystko się zgadza, tylko że nikt nie zmusza autorki do dzielenia się swoimi planami i wyborami. Natomiast usiłuje ingerować w zachowanie partnera, które nikomu nie robi krzywdy, może z wyjątkiem wydumanej szkody dla autorki, polegającej na tym, że ktoś oprócz niej będzie wiedział o imprezie do rana w klubie X:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Mało_stanowczy chyba nie masz pojęcia jaką siłę ma plotka ;)? Jeśli ta matka na lewo i prawo opowiada o prywatnych sprawach swego syna i synowej z pewnością co nieco koloryzując, to gdy dotrze to do ostatniego domu we wsi, to okaże się, że nasza autorka tematu tańczyła w klubie x na rurze! Ja osobiście uważam, że z rodzicami należy rozmawiać celem podtrzymania dobrych relacji, ale nie w taki sposób aby wszystko dokładnie opisywać. To juz lekka przesada... i trąci właśnie byciem mamisynkiem. Zresztą autorka jasno wskazała, że prosiłą męza o niec skromniejsze relacje z ich związku.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dlugowlosa na szpilkach
Na podstawie tego co opisuje autorka to ja tu nie widze problemu ,a co Ci szkodzi ,ze sobie babcie stare pogadaja ,ze byliscie z mezem na urlopie ?Swojej matce tez nic nie mowisz jak sie z nia spotykasz/dzwonisz? :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
"Mało_stanowczy chyba nie masz pojęcia jaką siłę ma plotka" x Jestem pewien, że ograniczenie informacji ze strony syna w żaden sposób nie powstrzyma jego mamy przed plotkowaniem. Jedyna różnica będzie polegać na tym, że treść plotek będzie całkowicie poza jego kontrolą:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja uważam, że to małżeństwo powinno żyć swoim życie, a ta matka swoim. Jeśli tak skrupulatnie wypytuje syna o jego plany, zamiary i życie codzienne to oznacza tylko jedno - że żyje jego życiem, a nie ma swojego. Żałosna jest ta kobieta i niestety powoli niszczy relacje syna i synowej, bo podejrzewam, że jest sprawczynią niejednej kłótni w ich związku.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dlugowlosa na szpilkach
Mieszkacie z tesciami?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
"ale nie w taki sposób aby wszystko dokładnie opisywać. To juz lekka przesada... i trąci właśnie byciem mamisynkiem" x Mamy chyba inne definicje bycia maminsynkiem. Dla mnie to facet, który nie potrafi samodzielnie podjąć decyzji i dla którego opinia jego matki jest ważniejsza niż opinia partnerki. xxx Dziwi mnie oburzenie niektórych kobiet na tym topiku. Kobiety niejako z definicji mówią znacznie więcej niż faceci, chociaż często absolutnie nic nie wynika z wypowiadanych przez nie słów;) Osobiście wygląda mi to jak coś w stylu zazdrości i obawy przed konkurencją;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Mało_stanowczy a czy ty nie widzisz, że ten cały mąż autorki "spowiada się" matce ze wszystkiego, aby kobiecina się lepiej poczuła? Jak stwierdzono poczuła się potrzebna? To jest właśnie bycie mamisynkiem, jeśli dobre samopoczucie matki przedkłada się na dobre samopoczucie żony!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
"to oznacza tylko jedno - że żyje jego życiem, a nie ma swojego" x Ciekawi mnie jakie "swoje życie" będziesz mieć w wieku 70 lat... Zwiedzanie świata, tańce w nocnych klubach, może nawet skoki ze spadochronem? Chyba, że wystarczy Ci do szczęścia robienie kolejnego szalika na drutach, ale nie wszystkich musi to satysfakcjonować:) Oczywiście, że żyje jego życiem, co w tym złego, że poczuje się lepiej słuchając opowieści syna i ciesząc się z jego sukcesów i z tego, że ciekawie spędza czas?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
"Mało_stanowczy a czy ty nie widzisz, że ten cały mąż autorki "spowiada się" matce ze wszystkiego, aby kobiecina się lepiej poczuła? Jak stwierdzono poczuła się potrzebna?" x Doskonale to widzę i nie pojmuję co w tym złego. xxx "To jest właśnie bycie mamisynkiem, jeśli dobre samopoczucie matki przedkłada się na dobre samopoczucie żony!" x Jeśli żona będzie się lepiej czuła plując teściowej do zupy to też uznasz, że sprzeciw ze strony męża jest przejawem bycia maminsynkiem?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dlugowlosa na szpilkach
Tutaj dochodzi jeszcze sprawa wspolnego mieszkania z tesciami -mysle ,ze tu glownie lezy problem ..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
"Tak, mieszkamy z tesciami. Oni mają dół domu, a my górę" x Trzeba było od tego zacząć. Twoim problemem nie jest to, co Twój mąż mówi matce tylko wspólne mieszkanie z teściami. Swoją drogą całkowicie zrozumiałym problemem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Mało_stanowczy dziś "Mało_stanowczy a czy ty nie widzisz, że ten cały mąż autorki "spowiada się" matce ze wszystkiego, aby kobiecina się lepiej poczuła? Jak stwierdzono poczuła się potrzebna?" x Doskonale to widzę i nie pojmuję co w tym złego. xxx "To jest właśnie bycie mamisynkiem, jeśli dobre samopoczucie matki przedkłada się na dobre samopoczucie żony!" x Jeśli żona będzie się lepiej czuła plując teściowej do zupy to też uznasz, że sprzeciw ze strony męża jest przejawem bycia maminsynkiem? NIE ODWRACAJ KOTA OGONEM - PRAWDĘ KTOŚ NAPISAŁ, A CIEBIE TERAZ DUPA BOLI, BO PEWNIE TY TAK POSTĘPUJESZ, ALBO NIE MASZ ZONY I NIE CZUJESZ TEMATU.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gośćmen
Rodzice po 70-ce + jedynak = późne rodzicielstwo. Nie napisałaś w jakim on jest wieku, ale wygląda na to, że Twój mąż jest długo oczekiwanym dzieckiem. Stąd takie relacje. Raczej nic z tym nie zrobisz. Większość dzieci potrafi odciąć pępowinę, większość rodziców potrafi otworzyć klatkę i dać dzieciom odfrunąć, mimo własnych lęków i niepokoju. Czasem rodzice wolą trzymać dzieci w klatce. Dla ich "bezpieczeństwa", a naprawdę dla własnego spokoju. Jeżeli dziecko ma uległy charakter, to nie stawia się i przyjmuje taką sytuacje jako coś normalnego. Sytuacja może jeszcze nie patologiczna, ale na granicy patologii. Bo co będzie jak oni umrą? Synek aby się nie pochlasta?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
"NIE ODWRACAJ KOTA OGONEM - PRAWDĘ KTOŚ NAPISAŁ, A CIEBIE TERAZ D**A BOLI, BO PEWNIE TY TAK POSTĘPUJESZ, ALBO NIE MASZ ZONY I NIE CZUJESZ TEMATU" x Potrafisz pisać bez capslocka? Na razie to Ty sprawiasz wrażenie jakby Cię doopa bolała. Nie tyle ja nie czuję tematu, co Ty masz problem ze zrozumieniem prostych zależności. A już na pewno przeczytanie całego topiku zdecydowanie Cię przerosło.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dlugowlosa na szpilkach
malo stanowczy- zaksieguje to jako komplement ;) Skoro zdecydowalo sie mieszkac wspolnie z rodzicielami to trzeba teraz zaakcepowac fakt ,ze bedzie sie traktowanym jak dziecko ..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Mało_stanowczy czyli jednak doopa cię boli, bo ktoś ci prawde napisał? Matka która kontroluje życie syna i żyje jego życiem, czy ma lat 50, 60 czy 70 to niestety choroba psychiczna. W efekcie małżeństwo bedzie pełne kłótni i może otrzeć się o rozstanie, bo autorka tekstu raczej nie lubi byc kontrolowana przez matkę meża.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
"Skoro zdecydowalo sie mieszkac wspolnie z rodzicielami to trzeba teraz zaakcepowac fakt ,ze bedzie sie traktowanym jak dziecko .." x Brak samodzielności obydwojga małżonków do tego się sprowadza. xxx Dobrze księgujesz:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dlugowlosa na szpilkach
Kiedys sama mieszkalam z rodzicami partnera ,pamietam jak kiedys jego matka weszla podczas bzykanka -jej mina nieoceniona ,ale ogolnie spoko kobieta :D gosc - czyli mieszkanie na kupie malzenstwa z rodzicami bo" cos tam" uwazasz za normalne?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
"Mało_stanowczy czyli jednak doopa cię boli, bo ktoś ci prawde napisał?" x Naprawdę twierdzisz, że ktoś napisał "prawdę" tylko dlatego, że Ty tak uważasz? xxx Mieszkanie z rodzicami będąc w małżeństwie to może nie choroba psychiczna, ale na pewno niedojrzałość i brak samodzielności, ergo naturalne jest traktowanie takich ludzi jak dzieci. Taki system sprawdzał się w Polsce pańszczyźnianej, jednak obecnie nie za bardzo.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
13:07 Masz widać inne postrzeganie, ale taka prawda że każdy ocenia na podstawie własnych doświadczeń. W Twoim odczuciu nikomu krzywda się nie dzieje, autorka odbiera to inaczej. Ma do tego prawo. 14:02 Dużo się powiela z tym co napisałam, ale wstrzymam się z oceną sytuacji Autorki bo za mało jest danych, nie wiadomo jaka jest prawdziwa motywacja teściowej co nie zmienia faktu, iż życie życiem dorosłych dzieci (ułatwione w sytuacji wspólnego mieszkania) nie jest zdrowe dla tych relacji. Po to ma się męża, hobby, ciekawe zajęcia, przyjaciół, i tysiące możliwości - o ile jest się w miarę zdrowym - by skupić się na sobie i nie czuć potrzeby życia nie swoim życiem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
"Kiedys sama mieszkalam z rodzicami partnera ,pamietam jak kiedys jego matka weszla podczas bzykanka -jej mina nieoceniona ,ale ogolnie spoko kobieta" x Ej, niemożliwe żebyśmy się znali!:D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
"W Twoim odczuciu nikomu krzywda się nie dzieje, autorka odbiera to inaczej. Ma do tego prawo" x Sprecyzuję - w moim odczuciu jedyną poszkodowaną osobą jest autorka, przy czym uważam, że na własne życzenie. Nie odbieram jej do tego prawa, dla niektórych tragedią jest pryszcz na nosie i też mają prawo do takiej interpretacji:) xxx "Po to ma się męża, hobby, ciekawe zajęcia, przyjaciół, i tysiące możliwości - o ile jest się w miarę zdrowym - by skupić się na sobie i nie czuć potrzeby życia nie swoim życiem" x W wieku 70 lat określenie "w miarę zdrowy" bywa złudne, a i przyjaciół zbyt wielu zazwyczaj się nie ma... Te "tysiące możliwości" niestety też - moim zdaniem - są mocno na wyrost.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Takie osoby jak matka Twojego męża się nie zmieniają. Są niereformowalne, znam to z autopsji. :D Nie wskórasz tu nic, ani płaczem, ani krzykiem, ani prośbami. Taka matka nie widzi różnicy, czy synek ma 7, czy 27 lat. A skoro wy mieszkacie jeszcze w tym samym domu, to życzę miłego życia bez prywatności, pod dyktando starych i z ciągle kontrolującą mamusią. Jedynym ratunkiem od takich osób, jest wyprowadzka minimum 200km od domu rodzinnego i ustalenia jakichś limitów na telefon. :D :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Widzę że pojawia się tu osobny temat - mieszkanie z rodzicami :D Od razu sugerujecie że to przejaw niesamodzielności i niedojrzałości (może tak być ale wcale nie musi). Moja teściowa usilnie prosiła mego męża by zamieszkał z nimi, bo dom duży, osobne piętra, gospodarstwo też dostanie ale byliśmy zgodni że to nie wchodzi w grę (chociaż mąż początkowo się wahał bo żal mu zwyczajnie było matki). Obecnie teściowa robi wszystko by inny syn (jeszcze nie żonaty) został w domu rodzinnym i tu założył rodzinę. Wiem że ona bardzo się boi że zostanie kiedyś sama, pewnie w podobnych przypadkach wiele dzieci jednak zostaje z rodzicami chociaż stać ich na inne wyjście. Powstrzymajcie się z ocenami na ślepo.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×