Mamy karmiące piersią, powiedzcie szczerze

Ja lubię karmić piersią.Jako niepełnosprawna mama nie mogłam nosić na rękach, więc to był mój podstawowy sposób utrzymywania bliskości z dzieckiem.Ta świadomość, że to jest coś, co tylko ja mogę im dać.Poza tym karmienie naturalne nie wymaga przygotowań-pokarm ma się zawsze przy sobie, można karmić niemal przez sen.Wydłuża czas niepłodności poporodowej, pomaga schudnąć, jest bezkosztowe.Czytałam też, że zmniejsza ryzyko raka piersi.Każde z trójki karmiłam 2,5 roku.

Na razie lubię (córka ma 6 tygodni), ale karmienie przyszło mi bardzo gładko i naturalnie, chociaż mała przyszła na świat drogą cesarskiego cięcia, co podobno raczej jest minusem. Córka pięknie ssała, szybko nauczyła się prawidłowo przystawiać. Brodawki mnie w ogóle nie bolały, co najwyżej kilka razy zabolały jak źle złapała, ale to był ułamek sekundy i mogę policzyć na palcach jednej ręki takie przypadki. To trudne, że muszę być zawsze pod ręką, ale korzyści dla dziecka są ogromne. Teraz idzie sezon jesienny więc tym bardziej jestem zdeterminowana, żeby karmienie utrzymać.

A ciekawe co napiszą te co karmią przedszkolaki ? :O

Ja karmiłam piersią lata temu, bo moje dziecko ma "już" 8 lat. karmiłam, bo chcialam. nie mialam na szczęście zadnych problemów , syn super ssał itd. karmiąc (na żądanie), zawsze czytalam - ileż ja książek przeczytalam w tym czasie! syn długo ssał, 10 minut to minimum, potrafił nawet 25-30. karmiłam 4 miesiąca tylko piersią a odstawilam ostatecznie jak mial 10 miesięcy. lubilam to, ten rodzaj bliskości. ale drugie dziecko - ma dwa lata teraz - karmilam tlyko 2 miesiące. a butelka i mm szły w ruch po 2 tygodniach już. dlaczego|? bo po karmieniu naturalnym bardzo mi schudły i obwisły piersi ... neistety.

Nienawidzę. Niby fajnie bo masz pokarm zawsze przy sobie Ale znowu nie zostawisz dziecka z ojcem, bo jak nie przystawie co dwie godziny to zaczyna się Armagedon.