Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Mam 26 lat i chyba zepsułam sobie życie biorąc ślub

Polecane posty

Gość gość

Cześć, chcę się wyżalić i poznać zdanie osób bezstronnych, mi nieznanych. Niespełna dwa lata temu wyszłam za mąż. Moja decyzja życiowa była jakby się mogło wydawać dojrzała, przemyślana i w pełni świadoma. Natomiast nie jest to sprawa prosta. Nie potrafię powiedzieć przed sobą czy jestem w pełni szczęśliwa ze stanu w jakim się znajduję. Wyjaśnię, od około 10-12 roku życia darzę sympatią, miewam zauroczenia, nieszczęśliwą miłość wobec jednego chłopaka/ teraz mężczyzny. Tak wiem że to dziwne, ciągle tego samego - i nie jest nim mój mąż.Jest to sytuacja o tyle dziwna że nigdy z nim się bliżej nie poznałam,znam go tylko z opowieści koleżanek i z różnych widzeń np.jakaś okoliczna impreza, mecz, nawet kościół. Znam jego rodzinę, mieszkamy blisko dość blisko siebie jednak na granicy miejscowości co sprawia, że chodziliśmy zawsze do zupełnie innych szkół i m.in. przez to obracaliśmy się w innym towarzystwie.On jest z mojego roku,razem byliśmy do komunii. Już wtedy się w nim podkochiwałam :) jak i kilka innych dziewczyn (był najlepszy w piłkę).Wiem że jest nieśmiały i chyba w tym największy problem,zawsze marzyłam by mnie poznał i bylibyśmy razem. Moja mama też go "zna" i mi mówiła od zawsze że to jest chłopak dla mnie.Co gorsza, nasze mamy się znają! I one między sobą też żartowały że kiedyś może będziemy rodziną.To wszystko jest przytłaczające,ja po przekroczeniu 23 lat stwierdziłam że przecież nie mogę żyć i myśląc o nim skoro nic z tego nigdy nie będzie a jednak nie potrafiłam. Ogólnie,powodzenie zawsze miałam, chociaż wiem że faceci się mnie boją. Jestem z bogatej rodziny i nie jestem z początku bardzo otwarta,radosna. To może odstraszać ale taka już jestem. Wyszłam z faceta który zainteresował sie mną,nie bał się. Po wielu rozmowach z mamą doszłyśmy do wniosku że będzie mi z nim dobrze, jednak to nie jest prawdziwa szaleńcza miłość. To jest małżeństwo z rozsądku. Myślałam że zapomnę o tamtym,a nic się nie zmieniło. Zmieniło się tylko to że czuję się teraz jeszcze gorzej. Jeszcze gorzej bo gdy go widzę to serce mi bije tak samo mocno jak zawsze. Prawie się trzęsę, a wiem że.... na palcu mam obrączkę.Mam ogromne wyrzuty sumienia, nie wiem co mam robić.Nie mamy dzieci, nie wiem czy chcę je mieć, moje życie jest na zakręcie. Jestem w dołku i chyba rzuciłabym wszystko gdyby On tylko kiwnął palcem..... :/ Proszę was czy ktoś z was był w podobnej sytuacji, czy udało wam się uratować małżeństwo.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Mysle ze nie mowisz prawdy a ja nie lubie jak ktos mnie klamie 1. Dlaczego naprawde wyszlas za maz 2. Jak sie slubuje milosc wiernosc i uczciwosc to do konca zycia 3. Nie ma takiej pewnosci ze tamten jest lepszy moze jest chory genetycznie moze ma ukryte wady.4 nie ma milosci na odleglosc zdalnej wirtualnej alternatywnej rownoleglej podwojnej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dodam jeszcze ze jestes chyba rozkapryszona bogata dziewczyna ciesz sie ze na mnie nie trafilas bo bym cie ustawil i tesciowa

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
I Babcie też a co se będziesz żałował :p

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Babcia jest najmniej winna jej w to nie mieszaj

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość remove
Jasne ,że popełniłaś błąd wychodząc za mąż z rozsądku a ja by powiedziała ,że raczej z braku rozsądku,bo co chciałaś osiągnąć wychodząc za mąż za chłopaka co do którego nie byłaś pewna swych uczuć. Dziś małżeństwo nie jest już traktowane w ten sposób ,że nie ważne co czujesz , ślubowałaś to musisz wytrwać do końca życia a kościół posuwa się nawet do tego ,że nie ważne ,że pije i bije ,to twój mąż i musisz przy nim trwać(oczywiście nie dotyczy to ciebie,to tylko taki przykład) Jesli nie kochasz męża to jak wyobrażasz sobie spędzenie z nim reszty życia , a co będzie gdy na świat przyjdą dzieci,będzie jeszcze trudniej zakończyć chory związek.Ja na twoim miejscu jednak bym się rozwiodła ,bo co tu ratować,unieszczęśliwiasz siebie i jak twój mąż się zorientuje ,bo nie da się braku uczuć do końca życia ukrywać,to unieszczęśliwisz również jego. A co do obiektu westchnień to dziwne ,że nie zrobiłaś nic aby chłopaka poznać .Jego nieśmiałość byłaby dla mnie już przeszkodą ,bo co to za facet ,który jest nieśmiały.Facet musi mieć jaja a nieśmiały to pewnie mamin synek,ja takich wykluczam. Przedstawiłaś się nam jako panna zarozumiała i wyniosła,której wszyscy się bali,tylko jeden się odważył ,bardzo śmieszne a ty taka odważna i nie potrafiłaś poznać chłopaka do którego wzdychasz. Powiem ci ,ze bardzo często obiekt do którego wzdychamy latami po pierwszym poznaniu przestaje być obiektem dalszych westchnień więc jeśli masz się rozwieść to zrób to dla siebie a nie dla kogoś kogo nigdy nie poznałaś a tego chłopaka weź wreszcie poznaj i może wtedy stwierdzisz,że lepiej pozostać ze swoim mężem ,bo twoje wyobrażenia nijak mają się do rzeczywistości. Dziecinada pod każdym względem, i to wzdychanie przez lata do nieznanego chłopaka i ten opis jaka to jesteś bogata i niedostępna i dalsze twoje życie. Dorośnij wreszcie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie podkochujesz się w tym kolesiu, tylko w swoim wyobrażeniu o nim... A przebudzenie będzie baardzo bolesne, jeśli zdecydujesz się rozwalić dotychczasowe życie dla czegoś, co jest tylko ułudą.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
11:19 Wina Babci nie podlega dyskusji:), skoro dzieci cierpią za winy przodków to dlaczego niby nie może być na odwrót ? ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Waldemar91
Droga koleżanko, Otóż po przeczytaniu długiej wypowiedzi rodzi się podstawowe pytanie: dlaczego wyszłaś z mąż za człowieka, którego nie kochasz a darzysz jedynie sympatią ? Małżeństwo z rozsądku ? Tak można nazwać małżeństwo kiedy ma się dziecko, dzieci razem, żeby ta rodzinę jakoś spoić...Żeby dzieci dorastały w normalnej rodzinie. Druga sprawa, jak wspomniałaś jesteś z bogatej rodziny zatem dalej jest to zaprzeczeniem rozsądku, bo byłaś młoda, nie miałaś noża na karku jak 40 letnie kobiety, które czasem biorą co jest, byle nie być same... Mogłaś odmówić kiedy obecny mąż się oświadczał, oszczędziła byś bólu i sobie i przede wszystkim temu facetowi. Masz 26 lat, nie wiem ile mąż ma, ale musisz sobie odpowiedzieć na parę pytań. Przede wszystkim co jest w życiu dla ciebie ważne? Jesteś pewna, że jak się rozwiedziesz to będziesz z facetem swoich marzeń, i że on akurat zaakceptuje ciebie a ty jego skoro się tak na prawde nie znacie ? Szukasz wielkich uniesień i wrażeń ? Szczerze ? To był czas kiedy mogłaś zweryfikować co jest dla ciebie ważne, czego chcesz od życia. Miałaś wybór. Po kilkunastu latach wszystkie małżeństwa wyglądają tak samo, "coś" niby miłość... zamienia się w wzajemny szacunek, zaufanie i przyjaźń. Wysuwam wniosek, że tego czegoś zawsze brakowało w twoim związku a teraz małżeństwie, a teraz fantazjujesz na temat innego, bo się znudziłaś. Faceci maja to na okrągło tylko nigdy o tym nie mówią. To nie jest temat na kafeterię. Przede wszystkim, zacząłbym od psychologa, to brzmi trywialnie ale wówczas mogłabyś odnaleźć odpowiedź kim właściwie jesteś, czego poszukujesz w życiu, i co jest ważne dla ciebie. Może rozwiązaniem była by również terapia małżeńska. Jesteście we dwoje partnerami połączeni węzłem małżeńskim. Lepiej, gdy teraz już, rozwiążesz ten problem aniżeli po latach i 3ce dzieci powiesz że się chcesz rozwieść i rozwalisz całą rodzinę krzywdząc tym samym faceta i dzieci. Też mam 26 lat, jedyne o czym marzę, to żebym miał po co wracać do domu, mógł z kimś spędzić czas, ugotować tej osobie obiad, pójść do kina, czy kochać się pod gołym niebem, by po prostu czuć, że mam dla kogo żyć i ktoś mnie kocha.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Małżeństwo nazwałam z rozsądku dlatego, że lata lecą, ja już mam 26 lat i długo byłam sama. Mężczyźni się mnie boją. Wielokrotnie spotykałam się ze stwierdzeniami od atrakcyjnych facetów, że "na pewno znajdę kogoś lepszego" że "zasługuje na kogoś lepszego,dobrego". Te tekst zwalały mnie z nóg i nie wiedziałam co tym mam na prawdę myśleć. Oni sami nie wierzyli że mogę z nimi być... Dopiero ten jeden jedyny był pewny siebie.Odnośnie obiektu moich westchnień to nie są do końca tylko wyobrażenia, znam go od lat,wiem jak się zachowuje, wypowiada.Niestety, jest też przystojniejszy od mojego męża.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A ja autorko Cie ro\zumiem ale co tu poradzcic moze zapoznaj sier jakas z tym mezczyzna i zobaczysz czy warto niszczyc swoje malzenstwo

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Czyli wzięłaś ślub mając 24 lata pewnie za pierwszego który sie napatoczył i mówisz że to była przemyślana dojrzała decyzja? moim zdaniem to jest wiek żeby iść po studiach do pracy, bawić się, poznawać świat, ludzi, zdobywać doświadczenie a ty wpakowałaś sie w małżeństwo. O kilka lat za wcześnie, stad twoje aktualne rozterki

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
07:38 dokładnie tak ! Za wczesnie. Na siłe zdesperowana

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ale to twoim zdaniem, dobrze ze to zaznaczyłas :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie naskakujcie tak na dziewczynę, facet jej się oświadczył więc przyjęła, na pewno w tym momencie była szczęśliwa, to pewnie jej pierwszy poważny związek... nie była w stanie przewidzieć, że nie zrealizowane fantazje, marzenia wracają i już nie zazna spokoju. Moja dobra rada...po pierwsze czy ten drugi chłopak jest tobą w ogóle zainteresowany? Kochasz męża, wydaje się, Tobie że go kochasz? czy może nie wiesz? Jeśli go nie kochasz to kończ to i znajdź kogoś kogo będziesz darzyła uczuciem, kto będzie twoim najlepszym przyjacielem. Ja również wyszłam za mąż młodo....mając 24 lata, nie było oświadczyn, raczej ultimatum, bierzemy ślub albo się rozstajemy, bo nie chciał spłacać mojego mieszkania...dla jasności, byłam po studiach i chciałam kupić sobie mieszkanie, swoje i nie prosiłam nikogo o pomoc i wyszłam za mąż, po tygodniu byłam mężatką i to był też błąd.... minęło 7lat właśnie piszę wniosek rozwodowy...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dlugowlosa na szpilkach
" Po wielu rozmowach z mamą doszłyśmy do wniosku że będzie mi z nim dobrze.." Nie ma to jak wybrac mezczyzne zycia z mamusia ..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Haha ślub przed 30tką to jak wyjść z imprezy przed 22 :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość remove
"dlugowlosa na szpilkach dziś " Po wielu rozmowach z mamą doszłyśmy do wniosku że będzie mi z nim dobrze.." Nie ma to jak wybrac mezczyzne zycia z mamusia .." LUBIĘ TO

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Każdy mężczyzna na poziomie zostawia nieatrakcyjną kobietę mówiąc jej, że jest warta kogoś lepszego.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ale z Ciebie pusta laska. Czytam i nie wierzę. Wyszłam za mąż w wieku 23 lat po 5 latach "chodzenia". Więc też bardzo młodo ale nie żałuję jesteśmy ponad 7 lat po ślubie i żyje nam się ze sobą dobrze. Nadal się kochamy a przede wszystkim szanujemy. Nie ma wielkich uniesień spontaniczności i czasem chciałabym żeby wróciły czasy 10 lat wstecz jak się jeszcze mega starał. Ale związek ewoluuje staje się bardziej dojrzały. Kompromisy to codzienność. Staramy się pielęgnować naszą miłość ale przy pędzie życia i dziecku mamy niewiele czasu dla siebie. Myślę że byłaś wtedy mega zdesperowana dziewczyna. Pierwszy lepszy Ci się oświadczył a Ty się zgodziła z nastawieniem ze nikogo sobie nie znajdziesz a latka przecież lecą. Dałaś temu drugiemu jakiś znak że jesteś nim zainteresowana. Myślę że on Tobą nie był a na pewno wiedział że jesteś sama przynprzynajmniej od swojej matki. Gdyby się naprawdę Tobą interesował zrobiłby pierwszy krok. Tak ze nie wiem na co liczysz. Jak nie kochasz męża to od niego odejdź i co nie krzywdź bo zasługuje na kogoś lepszego od Ciebie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A ja Cie rozumiem.. I powiem wiecej.. Rozwiedziesz sie. Nie wiem, czy bedziesz z tym facetem, ale z obecnym mezem nie wyjdzie.. Sprobuj sie zblizyc do tego chlopaka. A wiesz jak wyglada jego zycie??

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Tak kończą polskie kretynki-pseudoksiężniczki, które nie potrafią zagadać chłopaka, który im się podoba, bo by im korona z głowy spadła. Miłość własna i próżność najważniejsze dla polskich kretynek.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jego nieśmiałość byłaby dla mnie już przeszkodą ,bo co to za facet ,który jest nieśmiały.Facet musi mieć jaja a nieśmiały to pewnie mamin synek,ja takich wykluczam. x Sztandarowy przykład polskiej kretynki.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Znalazł się znawca kretynek a sam kretyn

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość remove
"gość wczoraj Każdy mężczyzna na poziomie zostawia nieatrakcyjną kobietę mówiąc jej, że jest warta kogoś lepszego." Święta prawda , to sztandarowe powiedzenie gdy mężczyzna nie chce urazić i nie chce być z kobietą,to grzeczne wycofanie się z sytuacji .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Slub to najgorszy blad ludzkosci :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
małżeństwa nie uratujesz, ratuj siebie....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
księżniczka jest durna podwójnie. Bo z tego, co pisze ma coś takiego jednak, co odpycha ją od mężczyzn niemniej znalazł się jeden, który zdecydował się na ślub. Być może też desperat z miłości. A teraz jak zobaczyła jakiegoś super przystojniaka to jej się miękko robi w nogach i mokro w pochwie. I nie wie, czy oprzeć swoje życia na sprawdzonym związku, który może nie daje chemii i wzlotów ale stabilizację i pewność jutra. Czy próbować z jakiś nieznanym facetem, który może bzyknąć, zostawić, zeszmacić i wszystko zepsuć. Czas na szaleńcze wzloty miłosne miałaś wcześniej - teraz gdy dobijasz do trzydziestki chcesz ryzykować fajny i stabilny związek, który możesz dalej budować i być szczęśliwa dla być może przelotnej miłostki, faceta, który po trzech stosunkach cię zostawi? Pamiętaj, że potem już nie będzie powrotu a być może i wstyd będzie wrócić do twojej wioski. Tak więc moim zdaniem ty nie zepsułaś sobie życia tym ślubem. Ty dopiero marzysz aby zepsuć sobie życie z kochankiem

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
To dramat co piszecie Na milosc trzeba sobie zasluzyc a czym? Nie zenimy sie dla kasy.na pieknosci.dla prestizu.dla kolezanek.dla mamusi tylko z milosci. A jak nie bylo milosci tylko te inne przyczyny to pozniej sa problemy bo kasa niszczy ladna sie roztyje . Ja ozenilem sie z ladna z milosci i nie nie mam problemu.Moja zona tez z milosci bo wszyscy ja podrywali a wybrala mnie bo madra kobieta potrzebuje milosci a nie kasy .modela i wbijania sie w prestizowa rodzine. Kulczykowa bogata wyszla za bogatego arystokrate bo chcieli sparowac majatek z arystokracja i wszystko sie rozsypalo bo nie bylo czego?tak milosci

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×