Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Barbara60

Synowa odrzuca moją pomoc przy dziecku

Polecane posty

Gość Barbara60

Dzien dobry wszystkie kobietki. Pisze bardziej, zeby sie wyzalic, bo na moj 'problem' nie ma chyba rozwiazania... Otoz moj syn i jego zona zostali niedawno rodzicami. Urodzila sie sliczna dziewczynka, to pierwszy wnuk zarowno dla nas jak i rodziny synowej. Od poczatku deklarowalam pomoc przy dziecku - ja chwilowo nie pracuje, a syn ze wzgledu na specyfike pracy nie zawsze moze byc w domu. Synowa zawsze uprzejmie dziekowala i mowila ze "zobaczymy jak to bedzie". Porod zakonczyl sie niestety cesarskim cieciem, wiec synowa nie wrocila tak szybko do sil jak myslala. Pytalam czy moze pomoc, moze odciazyc - mowila ze sobie poradzi, wiec nic na sile nie robilam, chociaz bardzo chcialam chociaz troche poprzebywac z wnuczka, popatrzec na takie malenstwo, przewinac. A tymczasem dzis syn powiedzial mi, ze regulrnie przyjezdza do nich jej mama im pomagac, bo synowej jest ciezko. Specjalnie wziela urlop, podczas gdy ja aktualnie nie pracuje. Zrobilo mi sie przykro, ze odrzucila calkowicie moja pomoc i przyznam ze zazdroszcze tamtej babci ze moze zajmowac sie i tulic takim malym niemowlakiem. Z drugiej strony wiem, ze to jest jej mama, wiec czuje sie przy niej swobodniej, lepiej, nie krepuje sie. Boje sie ze w przyszlosci zostane ta "druga" babcia, bo kobiety raczej chetniej woza dzieci do swoich rodzicow niz do rodzicow meza. Dodatkowo nie mam sama corki, wiec nie 'grozi' mi pomoc wlasnemu dziecku przy wnuku... Jest mi po prostu przykro. Uprzedzajac pytania - z synowa zawsze mialysmy bardzo dobry kontakt, nigdy sie nie klocilismy, bardzo sie lubimy, ale chyba nie moge pogodzic sie wewnetrznie z tym ze nigdy nie bedzie miedzy nami takich relacji jakie ona ma z mama - a bardzo bym chciala. Jak przelknac w sobie ten zal? Pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dobry kontakt z synową w sytuacji kiedy dziecka nie ma to jedno, a wejście do domu gdzie jest maleństwo i kobieta po cc to drugie. Oczywiście że ze swoją mamą ona czuje się swobodniej, nawet jeśli cie bardzo lubi. Dodatkowo, mówi się dużo że nie powinno się w pierwszym miesiącu życia dziecka ściągać do domu zbyt wielu ludzi i to często. Próbuj małymi krokami. Zrób jej ulubione ciasto, zadzwoń do niej spytać jak się czuje i co słychać (nie przez syna). Okazuj ciepło a nie żal. Małymi krokami wypracujesz to.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja tez chętniej wożę córkę do mojej mamy a nie do teściowej, przede wszystko dlatego, ze kiedy się urodzila to przez 8 miesięcy jeszcze mieszkaliśmy z moimi rodzicami i doskonale wiem jak oni sie nia zajmują i ufam im calkowocie, jeśli chodzi o tesciowa to wiem ze tez super sie zajmie ale.. Moja córka lepiej sie czuje w domu moich rodziców, niemniej jednak jeśli chodzi o to ktora babcie woli to zdecydowanie teściową, nie mam pojęcia czemu ☺ sama wole zostawiać córkę u mojej mamy bo np ostatnio była taka sytuacja ze maz w pracy a ja umowiona na brwi i paznokcie, mama się zamienila na zmiany zeby z nia zostać bo mi byli glupio podrzucać dziecko teściowej i lecieć do kosmetyczki .. Zawsze jednak staram się być taktowna i lagodnie wszystko zalatwiac, nie mowie ze nie zostawię córki teściowej bo moja mama się nia zajmie a tylko ze nie potrzebuje pomocy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja też nie chciałabym żeby teściowa u mnie przesiadywała. Dla synowej jesteś obcą osobą, taka prawda. Woli matkę do pomocy, Ty na jej miejscu też byś wolała. Nie martw się, dziecko przestanie w końcu być noworodkiem i będzie zapewne do ciebie przyjeżdżało. A może nawet będziesz "atrakcyjniejszą" babcią, bo będzie Cię rzadziej widywać, a tamta babcia jej się znudzi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Podejdź do tego zdroworozsądkowo i nie traktuj jako policzka dla siebie, bo pewnie nie ma powodu. Naturalne jest, że przy własnej matce kobieta czuje się po prostu swobodniej, nie musi się spinać. Wasze układy mogą być dobre, ale zawsze jesteś bardziej gościem, przy własnej matce nie czuje się oceniana, łatwiej jej też zwrócić uwagę jeśli robi/mówi coś nie tak.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Autorko ,zachowujesz się taktownie, bo moja teściowa nawet nie pytała czy może nas odwiedzić,przychodziła co drugi dzień, siedziała od rana do wieczora.....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Mam taka sama tesciowa. Tyle, ze jak ja dziekowalam to ona za wszelka cene chciala do mnie przychodzic. Nie dziw jej sie. Jestes obca kobieta. Ma matke w takich momentach. To ona zostala matka, a ty tylko babcia. Daj jej sie oswobodzic z macierzynstwem dla niej to nowa sytuacja. Nie przeszkadzaj. Znajdz inne zajecie sobie. Dziecko mozesz odwiedzic ale nie narzucaj sie, bo wyjdziesz na namolna. To tylko buduje niechec.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja tez po cesarce wolalam zeby przychodzila do nas moja mama niz tesciowa. Przy mamie nie krepowalam sie chodzic po domu w samym staniku i rana na wierzchu. Poza tym jak mama za bardzo chciala sie wtracac moglam jej bez szczypania sie powiedziec ze zrobimy po swojemu nie martwiac sie ze sie obrazi. Moglam tez zapytac o pewne intymne sprawy zwiazane z pologiem. Tesciowa lubie ale mama to mama.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Barbara60
Dziekuje za wszystkie odpowiedzi. Oczywiscie zdaje sobie sprawe z tego co zostalo tu napisane - ze jestem obca kobieta, ze mama to w koncu mama, rozumiem to. Po prostu mam chyba za duzo babcinej i matczynej milosci w sobie i nie mam na kogo jej przelac. :) Mam samych synow (az 4!), a wiadomo, jak to z facetami - nie beda sie z mama na kawe co tydzien umawiac, syn tez nie jest zbyt wylewny w uczuciach, taki charakter. Moze staram sie byc zbyt blisko synowej, bo zawsze chcialam miec tez corke, ale los podarowal mi meza i 4 chlopakow w domu. :) Zrobie jak tu ktos napisal - bede nie za czesto dzwonic i pytac co u niej, upieke ciasto. Nie chce u nikogo przesiadywac, ale nie bede sie wpraszac tez na sile, choc przyznam, ze nawet 30 min z takim maluszkiem byloby super. :) Pozdrawiam!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Moje córki mają więcej kontaktu z teściową niż moją mamą. Jednym z powodów jest to że tesciowa mieszka w tym samym mieście. Poza tym moja mama nie nadaje się na babcię. Bardziej zachowuje się jak matka moich córek, wiecznie ma coś do powiedzenia. Kojarzy mi się z moją babcią (a jej matką) która wszystkie wnuczęta tylko strofowała i "ćwiczyła w posłuszeństwie" zero jakiegokolwiek zrozumienia. Poza tym moja mama jest niesłowna. Najpierw coś dziewczynkom obieca i potem się zapiera, że tego nie mówiła.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
To prawda, że przy matce czuje się swobodniej. Przy tobie może bać się oceniania, tym bardziej, że to jej pierwsze dziecko. Ja z moją żyje dobrze, dzieci ja kochają ale zaraz po porodzie moja Mamę prosiłam o pomoc. O teściowej też myślałam, ale zawsze wydawało mi się, że może to odebrać jako chęć wykorzystania jej, głupie ale tak myślałam. Ale jest kobieta która zawsze mówi to co myśli i przy kawie powiedziała mi, że jest jej przykro, czuje że ja odsuwam od wnuczki i chciałaby być bardziej wykorzystywana :). Pogadaj z nią, ale daj jej trochę okrzepnac w macierzyństwie, poczuć się pewniej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Kurcze to przykro, tez Masz prawo odwiedzic wnuczke. Ja bym poprostu zadzwonila I zapytala czy moge wpasc na pol godz nacieszyc sie wnuczka I tyle. Napewno nie odmowi. Takie maluchy szybko rosna I wcale Ci sie nie dziwie ze chcesz ja widziec jak najczesciej. Ale bez przesady, pol godz mozesz posiedziec, ta druga babcia tez powinni to zrozumiec.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
daj sobie babo święty spokój, zamiast bawić swoje dziecko baw za pieniądze cudze a swoim dawaj pieniądze, lepiej się ucieszą

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Na pewno mniej ją krepuje wlasna matka, wiec poki ona moze pomagac- korzystaj ze swobody. Prawdopodonbie jeszcze nie raz bedziesz miala okazje zajac sie wnuczką. Oferuj pomoc, ale sie nie narzucaj - bedzie potrzeba - skorzystaja i poproszą. Ja tak robie ze swoja wnuczką.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Tamta babcia jest zachwycona wnusią, bo słodki, rozkoszny niemowlak. Dziecko podrośnie, stanie się nieznośne, płaczliwe, będzie wymagało nieustannej uwagi i tamtej babci nie będzie chciało się za nią latać i wtedy synowa i syn będą wydzwaniać do ciebie i prosić byś zajęła się małą. Zam ten schemat bardzo dobrze, póki dziecko jest rozkosznym niemowlakiem, to każdy chce je nosić, tulić, wozić w wózku, a kiedy podrośnie, to nie ma chętnych do pomocy, bo w końcu dziecko męczy. Jeszcze się nią nacieszysz- wierz mi i niewykluczone, że jeszcze będziesz miała dość

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
mi teściowa tez chciała poagac przy dziecku jak się urodziło. przyznam ze wywolywaloo to we mnie wręcz agresje.... no trochę niepotrzebnie, ale maly byl po prostu bezproblemowy i nie potrzebowałam pomocy. Ale tyczylo się to obu babć po równo czyli ani mamy ani teściowej. teraz jak syn ma kilka lat , ja pracuje (dość duzo) a maz coś zalatwia u niej w mieście to o ile jest to w dni wolne lub po szkole to zawsze małego do nieJ szykuje. zresztą jak byłam na wychowawczym to po kilka razy w tygodniu wpadłam do niej na kawę na 2-3h albo zapraszalam ja jak szliśmy do parku czy na miasto (wtedy mieszkalismy w tym samym mieście). W sumie teściowa widziała syna częściej jak moi rodzice, ale to dopiero jak mały miał rok. wcześniej i jedni i drudzy po rowno-co druga sobotę na 3-4h przyjezdzalismy. W tygodniu byłam z synem sama i BYLO MI Z TYM SUPER :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Autorko ja też miałam niespodziewane cc. Przy mamie prosto mówiąc, nie w stydzilam się chodzić prawie goła. Nie krepowałam się próbować karmić, latać w majtkach i z brzydkim brzuchem. Mimo że z teściową sie lubimy i nigdy nie było żadnych niemilych sytuacji to w stydzilam się zwyczajnie. Zapraszalismy teściów gdy mąż był w domu bo tak było mi raźniej. Pierwsze dziecko, nowa sytuacja.. Powiem tak. Najpierw mama miała większe zainteresowanie ze strony mojego dziecka. Teraz mam przedszkolaka, który "woli" ta druga babcię i tyle :-) nie mam z tym problemu. Mama przez te "pomoc" stała się taka bardziej "obowiazkowa", a tesciowa ze to jej któryś wnuk z kolei to rozpuszcza po babcibemu. I jest ok :-) Moje dziecko kocha obie babcie i obu dziadków i gdzie nie jedziemy to czuje się dobrze i z każdym ma swoje zabawy wybrane :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Na pocieszenie moja teściowa miała w 4 literaci wnuka wpadła 3 razy na spacer i tyle. Przez 3 lata moja mam się zarzynala bo mąż wiecznie w pracy ja padalam dodatkowo problemy ze zdrowiem po 3 latach gdy dziecko pdchowane ona sobie przypomniała i też jest babcia. Wiadomo że teściowa to nie to samo nawet fajna pewnie też to przeżyje bo mam synow. Może pogadaj z nią jaka formę pomocy woli itp może dla niej pomocą bedzie ,e przyjedzie pani i przywiezie obiad i pomrozone gotowce. A po kilku fazach stwierdzi ze fajnie bedzie wyjść a pani z dzieckiem zostanie. Wg mnie najgorsze jest jak teściowa mówi ze wyjdzie na spacer znaczy dziecko będzie spać a matka w domu gotować itp.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Mi też jest przykro, że z teściową nigdy nie będę miała takich relacji jakie ma z moim mężem, chociaż się lubimy a ja swojej mamy już nie mam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Poczekaj chwilę. Może skoro ma pani czas synowa doceni np to ze przyjedzie pani zająć się dzieckiem a ona będzie mogła wyjść z mężem na ciastko czy obiad do restauracji. Jedna święta zasada trzymać się planu matki moja teściowa a jest kobietą z piekla rodem..... Starałam się ale gdy np mówiłam ze mały nie moze zasnąć przez 2 h wiem że będzie marudzil itp ale jak zaś nie to w nocy da czadu to ona uzypiala go specjalnie jak prosiłam żeby wróciła np za godzinę ze spaceru ona specjalnie prawie biegała z wózkiem żeby mały spał 3 h a ja prawie płakałam z nawalu pokarmu. Później nie bylo już żadnej nici porozumienia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Myślę, że wszystko zostało już powiedziane... poza tym, ze ten temat to kolejna prowokacja i bicie piany. Autorko, uważam że postępujesz fair proponując pomoc, ale liczy się jeszcze forma tego i w jaki sposób to robisz...po pierwsze, czy proponujesz pomoc synowej osobiście, a nie przez syna (to nie on jest w połogu), po drugie, czy nie narzucasz formy tej pomocy (jak ktoś wyzej pisał, np że wyjdziesz się polansować z wózkiem a synowa ma zapitalac tj. sprzatać i gotować w tym czasie).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Musi być z Pani fajna tesciowa:-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Kobieto ty nie mialas swoich dzieci ? Daj jej troche prywatnosci. Dziecko to nie zabawka. Przy pierwszym dziecku to juz w ogole. Ona sama musi wszystkiego sie nauczyc i wbrew pozorom SAMA MUSI POZNAC DZIECKO. Narazie dziecko ma matke, a ona ma pomoc od swojej matki. Po co robic tlum? Rowniez polecam zajecia dla seniorow itd. Przyjdzie taki czas, ze rzeczywiscie bedzie potrzebowala pomocy, bo wroci do pracy itd. Wtedy bedzie czas na wszystko to czego teraz nie mozesz sie doczekac. Na wszystko bedzie czas i miejsce. Badz rozwazna w postepowaniu, bo czasem ten zapal i pospiech moga tylko popsuc sprawy. Odwiedzaj dziecko, bo masz takie prawo ale wszystko z rozwaga. Chyba jestescie normalna rodzina i nie musisz sie martwic, ze zabije noworodka. Przepraszam za doslownosc ale babcie czasem tak przesadzaja. Przeciez wiadomo, ze normalna matka nie zrobi wlasnemu dziecku i zadnemu innemu krzywdy. Ja pamietam, ze jak bylam mala, a siegam pamiecia daleko. Nosilam pampersy do 3 roku zycia. Za nic w swiecie mama nie mogla mnie odzwyzaic w koncu sie odzwyzailam. Pamietam jak mi zmieniala pampersa. Autentycznie. Pamietam rowniez, ze to z matka mi bylo najlepiej. Wiadomo lubilam jak babcia zbierala nas na spacery, na sanki, na dzialki ale jednak mama to mama. Dziecko czuje kto to mama, a kto inny.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×