Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Wątpliwości przed planowaniem slubu

Polecane posty

Gość gość

Witam, jesteśmy z moim narzeczonym 6 lat razem, jako ze oświadczył mi sie niedawno to powoli przychodzi czas na załatwianie ślubu. Mam jednak wątpliwości, od dłuższego czasu są między nami problemy, czuje od niego brak zainteresowania moja osobę, brak czułości na codzień. Jedyny czas kiedy on zaczyna być czuły to kiedy chce sie kochać, odrzuca mnie to bo ja potrzebuje tych uczyć na codzień. Słyszę tez od niego dużo krytyki, budzi sie i ciagle komentuje wszystko co robię, poprawia mnie, ciagle tylko zwraca uwagę. Zdarzyło sie pare razy, ze kiedy nie chciałam sie kochać on zaczynał robić duże i głośne klutnie. Wszystko to razem sprawia ze kiedy dochodzi do jakichkolwiek czułości ja go szybko odpycham,bo boje sie ze będzie chciał seksu, a od tego juz prosta droga do głośnej klutni.Wszystko to sprawiło tez ze straciłam zainteresowanie seksem z nim. Próbowałam z nim rozmawiać ale każda rozmowa kończy sie klutnia, a ja nie chce pakować sie w małżeństwo z kimś kto mnie nie pociąga seksualnie i ciagle atakuje. Kiedy płacze po klutni on mówi ze go to nie rusza, bo ciagle tylko narzekam. Tak pozatym dogadujemy sie świetnie, ale nie wiem juz co zrobić zeby naprawić te nasze relacje, bo inaczej nie wyobrażam sobie planować przyszłości razem

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Klutnie to nic, gorsze byłyby KŁÓTNIE...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
przesadzasz, mysle ze problem jest w tym ze grasz krolewne z drewna

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ja nie chce pakować sie w małżeństwo z kimś kto mnie nie pociąga seksualnie i ciagle atakuje. Kiedy płacze po klutni on mówi ze go to nie rusza, bo ciagle tylko narzekam. Tak pozatym dogadujemy sie świetnie xxx Gratuluje samooszukiwania sie na najwyzszym poziomie!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Zdecydowanie umówię sie na wizytę z psychologiem bo juz sama nie wiem co robić. Chciałabym żebyśmy cieszyli sie sobą tak jak kiedys, ale mam wrażenie ze zamknęliśmy sie w takim kole z którego cieżko wyjsć, i nie wiem co zrobić zeby była między nami znowu bliskość i czułości

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
"Słyszę tez od niego duzo krytyki, budzi się i ciagle komentuje wszystko co robię, poprawia mnie, ciagle tylko zwraca uwagę". "Próbowałam z nim rozmawiać ale każda rozmowa kończy się klótnią..." A podobno świetnie się dogadujecie:) "nie chcę pakować się w małżeństwo z kimś kto nie pociąga mnie seksualnie i ciągle atakuje..." To co ty z nim jeszcze robisz autorko? Stracilas kilka lat życia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jeszcze do niedawna było między nami super, świetnie sie dogadywaliśmy, mieliśmy super aktywne zycie, lubimy podobnych ludzi, mamy ten sam pogląd na świat, życie, lubimy razem czas spędzać. Aż doszło do tego ze on zrobił sie marudliwy, wszystko musi skomentować, plus moje obniżone libido i jego kłótnie o to ze go znowu odrzucam, wszystko to mimo ze sadze ze jest bardzo atrakcyjny odebrało mu w moich oczach ten seksapil i chęć na zbliżenia. Chciałabym bardzo przerwać to błędne koło, słyszeć komplementy zamiast narzekań, poczuć czułości bez okazji i mieć seks z fajerwerkam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jeszcze do niedawna? Co się zmienilo? Bo podejrzewam, ze zirytowany i fochliwy facet ma chyba kogos na boku.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Na boku zdecydowanie nikogo nie ma, 3 miesiące temu oświadczył mi sie. Dopadł nas ciężki czas, ja byłam zmęczona praca, było mi tez przykro ze czekałam aż 6 lat na zareczyny, on zawsze bal sie slubu i wydaje mi sie jakby te reakcje były czymś w rodzaju jego paniki ze to juz ostatni krok przed ślubem. Ja chyba tez zrobiłam sie trochę przewrażliwiona i strachliwa ze wkoncu mam być juz z dnim do końca życia.... nie wiem czy każdy tak ma, czy może jednak z nami coś nie tak

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nic nie będzie dobrze olej go bo chemia umarła

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Na terapie razem napewno sie nie zgodzi, ale Sama musze sie na dniach zapisać

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
41 i wiem jak to jest nigdy w życiu już bym tej głupoty nie zrobiła ze ślubem

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ty masz 15 skoro wierzysz w miłość i ciągłe pożądanie ale uwierz to mija

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Co masz na myśli głupotę ze ślubem ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie można przysięgać komuś ,miłości do śmierci bo to mija .....spotkasz za parę lat kogoś innego i pozamiatane

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A nie wpadliscie na to że nad tym pożądaniem i generalnie nad związkiem trzeba pracować żeby się nie wypalił i to praca obu stron ? na szczęście autorka jest temu przychylna. Stres przed slubem itp...Trochę slabo, tyle lat na karku a problem z czytaniem i analizą ? zwykle lenistwo i pójście na łatwiznę przemawia przez twój post kobieto 41-letnia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Skromna równa się naiwna

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Zdefiniuj "miłość", ja swoją definicję mam, z twojej wypowiedzi wynika że to porządnie, co jeszcze ? Jest coś jeszcze ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Wierzę w milosc i ciągłe pożądanie, bo to mam w swoim małżenstwie. Cynicy powinni opuscic temat. Mnie też byłoby przykro, tyle czekać z deklaracją. Poddalabym się już że 3-4 lata temu, i podziękowała.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Oni wytrwali jednak ;) rozmowa, terapia, może wyjazd wspólny chociaż 3 dniowy i zero tematu ślubu w tym czasie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Słodkie idiotki

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
21:19 hmm, ile razy Ci nie wyszło ? Przepracowałaś w czym problem ? Smutne to. Nie daję żadnej gwarancji autorce ;) życie zweryfikuje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Mam super męża to chyba mi NIBY wyszło pomaga mi, dużo pracuje ale co z tego skoro to już nie to bo tego nie czuje rozumiesz ? po latach to jak rodzeństwo

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nie rozumiem, na pewno masz ponad 40 skoro w głowie Ci motylki a stabilizacji i wsparcia nie potrafisz docenić ? Brakuje u Ciebie szacunku do waszego małżeństwa skoro odradzasz malzenstwo autorce i twierdzisz że zalujesz tego kroku i tyle.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Poczytajcie trochę na temat naturalnych etapów w związku bo widzę że spora część osób nie ma pojęcia jakie przemiany zachodzą wraz z rozwojem relacji. Tak dzieje się w każdym związku długoletnim, świadomość pozwala uniknąć nierealnych oczekiwań. Miłość namiętna, z dużą dawką pożądania (tak tu gloryfikowana) to jedynie wstępny etap bogatszej, trwalszej miłości ale jeśli ktoś nie chce dojrzeć zawsze będzie wyłącznie poszukiwał szybkich i intensywnych doznań (stąd u takich osób szybka zmiana partnerów po zaledwie kilku latach). Istnieje miłość na całe życie tylko trzeba najpierw rozumieć czym miłość jest :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×