Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Wątpliwości przed planowaniem slubu

Polecane posty

Gość gość
U mnie po latach jak malzenstwo. Czułe i namiętne. Ale nad związkiem trzeba pracować od początku do końca życia. Kto jest leniem, to potem narzeka.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Swoją drogą Autorko (tu mały opi/eprz) tak ważną decyzję chcesz opierać na wypowiedziach nieznanych Ci osób, nie znających Twej realnej sytuacji, bazujących jedynie na własnych, najczęściej jednak nieszczęśliwych doświadczeniach (na tym forum takie osoby przeważają) i na Twoich słowach podyktowanych jak widać gorszym stanem emocjonalnym i strachem? Naprawdę trzeba Ci tłumaczyć że decyzja o oświadczynach nie zależy od stażu ale od poziomu dojrzałości i gotowości do tej decyzji? Wolę szczere zaręczyny po 6 czy 8 latach (gdzie osoby są bardziej świadome siebie nawzajem) niż nieszczere i wymuszone po 2 czy 3 (tak, znam takie przypadki wraz z szybkimi rozwodami). Zaręczyny to żaden wyczyn, do małżeństwa trzeba być gotowym. Wątpliwości mogą pojawić się u każdego jeśli traktuje się to poważnie. Znasz siebie i znasz narzeczonego, jeśli uważasz że jest źle poszukaj pomocy u specjalisty ale błagam Cię nie na forum. Mogę jedynie dodać że umiejętność rozmowy to też sztuka, może Ci się wydawać że z nim rozmawiasz a może się okazać że wybierasz zły moment, lub nieodpowiednie agresywne słowa czy ton co szybko przeradza się w Twoją czy jego frustrację i kończy się kłótnią. Czy Twoja rozmowa nie przypomina czasem bardziej ataku z zarzutami niż spokojnego omówienie problemu z opisaniem tego jak się z tym czujesz? Mówienie o tym co czujesz jest ważne.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dziękuje za wszystkie wiadomisci. Oczywiście podchodzę tego forum z dystansem i zdecydowałam sie ze umówię sie dzis na spotkanie z psychologiem, kimś kto profesjonalnie pomoże mi to wszystko poukładać. Chciałabym z nim iść na terapie ale jestem więcej niż pewna ze napewno sie nie zgodzi i sama nie wiem czy takie spotkanie tylko dla mnie dużo pomoże. Na forum napisałam bo chciałam widzieć opinie, dużo ludzi tu siedzi czy to normalne i sie zdarza w takich długich związkach, coś co dało by jakiś obiektywny obraz. Fakt martwi mnie trochę ze nie potrafimy rozmawiać, zawsze któreś z nas zacznie mówić denerwującym tonem głosu, on ma tendencje zmieniania rozmowę w jego wykład i tak mówi do każdego nawet rodziców, a ja tego zaakceptować nie potrafię. Chciałam zrobić coś żebyśmy sie nauczyli na nowo rozmawiać tak jak kiedys i zebt popracować nad nasza czułością, ale sama nie wiem jak zacząć

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie wiem czy to Ci się spodoba ale istnieją warsztaty komunikacji dla małżeństw/narzeczonych (to nie brzmi tak "groźnie" jak terapia i koszt jest niski i trwa zazwyczaj w jeden weekend). Nie wiem czy w Twoim mieście się akurat odbywają ale możesz sobie sprawdzić. Mówi się że faceci to proste stworzenia, ale niestety trzeba mówić im wszystko wprost (myślenie życzeniowe żeby facet się domyślił po gestach, zachowaniu czy grymasie często nie działa). Z seksem u kobiety jest przeważnie tak że ochota zaczyna się u niej w głowie już "od rana" - w takim sensie że aby kobieta chciała seksu to trzeba zadbać o to odpowiednio wcześniej, zdrowi faceci natomiast są do seksu często gotowi na zawołanie (stres który u kobiet jest czynnikiem bardziej zniechęcającym do seksu u mężczyzn potrafi być motorem do seksu - narzędziem aby się rozładować). Może jest tak że Ciebie stres i kłótnie zniechęcają do kontaktu z nim bo jesteś na niego zła, w pewnym sensie czujesz się zaniedbywana a niekoniecznie musi chodzić o to że przestał na Ciebie działać. Szczera, spokojna rozmowa jest niezbędna (może z prośbą o nieprzerywanie póki nie skończy się wypowiedzi albo w formie pisemnej? Jeśli osoby nie potrafią rozmawiać łatwiej jest uzyskać ogląd sytuacji przy pomocy osoby trzeciej, która potrafi takie rozmowy poprowadzić..)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A ja podsune ci trochę inne rozwiązanie. Napisz mu list w którym wszystko mu na spokojnie wyjasnisz. Ze przeszkadza ci ciągłą krytyką ze brakuje ci czułości. Jeśli go kochasz to też zapewnij go w tym liście o swoich uczuciach. Potem daj mu przeczytać. Najlepiej zostaw w jakimś widocznym miejscu i wyjedź do rodziny na kilka dni aby miał czas się nad tym zastanowić i przeanalizować sobie to wszystko. Życzę powodzenia :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Po prostu jesteś już nim znudzona :P Seks pewnie też ze dwa razy w miesiącu macie to się pewnie Chłopina denerwuje. Aktualnie szukasz wytłumaczenia żeby odejść lub skoczyć w bok. Potrzebujesz tej iskierki wiec zakładasz wątek na kafe i liczysz że ją tu znajdziesz :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie szukam iskierki zeby odejść, bo właśnie chce naprawić to miedzy nami, kocham go i chce żebyśmy oboje byli szczęśliwi. Ale fakt wiem ze te jego rozdrażnienie może być z tego powodu ze faktycznie seks mamy z 3 razy w miesiącu i jest mi przyjemnie w trakcie ale nie nam ochoty przed i sam mi powiedział a raczej w klotni wykrzyczał czuje sie jakbym kochała sie z nim na sile i nie miała z tego przyjemności. Chciałabym zeby były zniwu te iskry we mnie ale ja mam blokadę zeby sie przed nim na całego otworzyć właśnie przez to krytykowanie mnie ciagle i kłótnie o brak seksu i to takie błędne koło. Ciagle uważam ze jest bardzo seksowny ale jegi osoba kojarzy mi sie więcej ostatnio z bronieniem sie przed atakami co robię zle niż z relaksem i czułością

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
To ewidentny dowód że miłość nie istnieje. To tylko drug mający zapewnić przetrwanie gatunku. Znajdz nastepnego i za 5 lat bedzie to samo. Nie ma czegos takiego jak pracowanie nad zwiazkiem to jest po prostu daremna walka z instynktem biologicznym

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
08.53 weź się za odrabianie pracy wakacyjnej, i nie doradzaj dorosłym. Dobry pomysł z tym listem. Napisz mu, że czujesz się ciągle spięta i sfrustrowana jego krytyką, i nie umiesz przez to być swobodna i chętna w seksie. Sam seks jako "pogodzenie" nie załatwia nic na dłuższą metę. Problemy tkwią głębiej... Odbieram twego narzeczonego jako trochę autokratę. Źle się żyje z takim człowiekiem, który ma monopol na rację, i nie szanuje uczuc/odczuć drugiego człowieka. Nawet nie pozwoli się swobodnie wypowiedzieć, lekceważąc z zalozenia twoją opinię. Zapytaj go, po co mu kobieta, żona? Czy tylko do seksu i opierunku? To za mało, by stworzyć rodzinę do końca życia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
"Chciałabym z nim iść na terapie ale jestem więcej niż pewna ze napewno sie nie zgodzi" x Masz w ogóle cokolwiek do powiedzenia w związku, czy jesteś elementem wyposażenia mieszkania? Jeśli się nie zgodzi to możesz być więcej niż pewna, że mu nie zależy na Tobie. O ile dobrze przedstawisz propozycję. xxx " i sama nie wiem czy takie spotkanie tylko dla mnie dużo pomoże" x Prawdopodobnie wcale. Najpierw musiałoby od Ciebie cokolwiek zależeć w domu. I terapia dla par oznacza terapię dla dwóch osób.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
9:38- masz duża intuicje, niestety mój wybranek jest takim typem autokraty. Nie tylko dla mnie ale i dla innych tez, wydaje mi sie ze jego rodzice go trochę do tego orzyzwyczaili, uwielbia ludziom radzić i mówi to z dosyć stanowczym głosem i nie raz, nawet często zdarza mi sie po wypadach ze znajomymi zwracać mu uwagę w domu ze nie może mówić tak do ludzi czy robić takich rzeczy. nie raz juz od znajomych słyszałam ze musze mieć z nim cieżko itp

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
10.20 (09.38) Opowiedzialam pokrótce swojemu mężowi twój temat... Mąż stwierdził, że to niestety taki charakter, i że facet się nie zmieni. Nie wiem, z czego to u twego narzeczonego wynika..moze ma ukryte kompleksy, i taką "stanowczością" próbuje je ukryć? Moze w swoich oczach musi byc idealny, bez wad, wszystkowiedzący? Ale właśnie gdyby wyluzował, odpuścił, byłby bardziej "ludzki". Czy on przypadkiem nie jest narcyzem? Bo to wypominanie twoich błędów, potknięc , stała krytyka drugiej osoby, właśnie charakteryzuje narcyza, który ma monopol na wiedzę i rację. Jest dobrze z nim tylko wtedy, gdy pokornie mu się potakuje i przyznaje rację. Czy tak jest u ciebie?? Autorko. ..napisz wprost- czy ty go kochasz bardziej, o wiele bardziej, niż on ciebie? Bo problemy między wami były o wiele, wiele wczesniej, ale chyba wypierałas je ze swojej świadomosci. Bądź uczciwa , i przeanalizuj cały wasz związek od poczatku, tak, jakby analiza dotyczyła związku koleżanki z jej chłopakiem. Jeszcze jedno...psycholog, terapia? Skoro coś nie idzie, to nie idzie, tym bardziej, że on nie widzi potrzeby, czyli...jemu jest dobrze. To ty pragniesz czegoś więcej, i masz do tego prawo, bo tak, jak jest teraz, jest do du/py. Zastanów się spokojnie, i napisz jeszcze. Pozdrawiam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Co postanowiłaś?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×