Przyjemnie jest być pod wpływem leków uspokajających, masz wszystko w dópie...

ide sobie dzis do galerii handlowej, chodze jak pijana, lekkie zawroty glowy, w ogole ludzi nie zauwazam, wchodze na chama pewna siebie na pasy, neich sie gnoje zatrzymują, przy kasie pełnej ludzi zero stresu, stoje sobie oparta i o niczym nie mysle, ide sobie do mcdonalda, jakis malolat pracujacy za 7zł godzina stara sie byc mega mily, usmiecha sie, zyczy milego dnia i wydaje zamowienie ale wiem, ze wcale mi dobrego dnia nie zyczy i kłamie prosto w oczy, a usmiech jest nieszczery wiec nawet nie dziekuje i odwracam wzrok, siedze sobie na zewnątrz, jem kanapke, frytki, rozkoszuje sie limonkową colą, slucham huhania sowy (skąd ona sie w tych krzakach wzięla ?) , halas samochodow przy trasie krajowej E7 no i tak sobie rozmyslam :) byloby super gdyby tylko nie ta senność, obniżenie IQ o co najmniej 20-30, zawroty głowy

ja mam tak bez leków :D ale rozumiem Cię, kiedyś też taki byłem... i po marihuanie też odzywa się "to moje stare ja" lękliwe, bojaźliwe, nadwrażliwe, empatyczne, moralne, wyrozumiałe itd. itd. itd. myślące sercem i emocjami a nie racjonalnie i chłodno...