Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

jak to rozumieć?

Polecane posty

Gość gość

Mam od ponad roku dobrego kolegę- często mamy kontakt, od czasu do czasu gdzieś wyjdziemy, zwierzamy się sobie, on, jak mi się wydawało, ze wszystkiego, z problemów, ale też z jakiś przemyśleń itd. Często jest tak, że mnie przytula, niby obejmie jak idziemy, dotknie za rękę, za talię itd. Niby tak niechcący, ale często. Komplementuje mnie też bardzo, patrzy z zachwytem itd. Myślałam przez chwilę, że może coś do mnie ma, ale znamy się już 1.5 roku i nie wykazuje większej inicjatywy (oprócz pisania, czasem z podtekstami, spotkaniami jak randka, ale bez całowania itd.). Ogólnie jak kolega, ale nie do końca. No ale po co o tym piszę- niedawno zupełnie przypadkowo odkryłam, że on ma narzeczoną. Swoją długoletnią dziewczynę. Nie wiedziałam o tym, bo nie mamy wspólnych znajomych, a sam nigdy nie powiedział. Opowiadał wszystko. O sobie, o problemach, o różnych sytuacjach. Że był gdzieś tam sam, że jak sam wracał itd.(a dowiedziałam się, że był na tych wyjazdach z nią)- rozumiecie. Normalne jest, gdy do kolegi/koleżanki mówi się "byłem z Anią na wyjeździe.." "Ania natomiast mówi..", "Ania lubi.."= no wspomina się nawet niechcący o kimś, kto jest ważną częścią życia. A ten nic. A ona nie jest nawet zwykłą dziewczyną, a narzeczoną.. Czemu tak robił? Czemu nic nie powiedział? Dziwi mnie to zwłaszcza dlatego, że 1.5 roku się znamy i gdyby chciał zdradzić, dążyć do czegoś więcej, już by to zrobił. A z drugiej strony- jakieś tam przytulanie, dotykanie i flit z jego strony był. Czego on ode mnie chce/chciał? (bo jak się wydała prawda o niej, to się wkurzyłam, a on zapadł się pod ziemię. Chyba kontakt urwał..)Tylko koleżeństwa chciał? Czy może jakiś nienormalny jest?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
on jest zdziecinniały, niedojrzały i / lub nienormalny

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Od kogo sie dowiedzialas?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
od nikogo. Sama się dowiedziałam. Miałam jakieś dziwne przeczucie, intuicję. On nie ma fb ani innych portali, nie znam jego znajomych (sam na sam chciał się ciągle widywać), Ale wspomniał kiedyś w rozmowie o swojej kuzynce- znalazłam ją na fb, a ona miała wspólne zdjęcia z jakiś spotkań rodzinnych, gdzie on był z nią, weszłam na profil tej dziewczyny, oznaczenie, że zaręczona (już ponad rok), do tego że w związku od kilku lat, ma pełno swoich zdjęć, ale na dwóch jest razem z nim.. czyli gdyby nie to, że sama coś zaczęłam szukać, to nie wiem, czy kiedykolwiek bym się dowiedziała... i to chyba mocno podejrzane jest, bo taki dobry kolega, a na slub by mnie nie zaprosił? nie wspomniałby o niczym??? Nie rozumiem, z jakich powodów. Chyba chciał, żebym myslała, że jest sam. Ale po co? Żebym mu zaufała i się zakochała? Niby były ciągle z jego strony objęcia, dotknięcia, jakiś tam flirt, nieraz miałam wrażenie, że chcialby mnie pocałować(tak się patrzył), ale nie zrobił nigdy tego. Czasem też robił się smutny bez powodu. Miałam mętlik w głowie, no ale myślałam, że coś mi się zdaje i nie robiłam afery. Ale gdy napisałam mu, że wiem o niej, że czemu mi nic nie powiedział i czy kiedykolwiek zamierzał, już się nie odzywa. Nie wyjaśnił nic, zapadł się pod ziemię. Nie wiem, czego chciał. Bo romansu na boku nie, zostawiać tamtej raczej też nie. Serio, nie rozumiem

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
baranska zdechnie ty tez

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Oczywiscie ze chcial romansu! Ale nie takiego z bzykaniem od pierwszej randki - chcial zebys sie zakochala a pozniej z milosci wybaczyla ze ma tamta i zeby on mogl zyc na dwa domy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
no ale 1,5 roku tak ubijać sobie grunt??? I tak nic nie wiedziałam, więc już wcześniej mógł dążyć do czegoś więcej. Bo był czas, że mógł chyba zauważyć, że mi zaczyna zależeć, choć nie wiem. Wczytałam się we wpisy i komentarze tej dziewczyny na fb, przejrzałam jej przyjaciół, którzy coś skomentowali. I pod jednym zdjęciem był komentarz, z którego wynika, że jakoś jesienią jest ich ślub.. jeśli dobrze zrozumiałam aluzję, ale raczej tak. Narzeczeństwem są już długo, więc możliwe. A nic mi o tym ślubie nie mówił, jak i nie zapraszał też ani nic.. Nie wiem, o co mu chodziło, czy chciał mieć pewność, że tamta zostanie jego żoną (narzeczeństwo w razie czego łatwiej zerwać niż się rozwieść), i dopiero wtedy zacząć zdradzać??? Tak zupełnie, bo te nasze "potajemne" przed nią spotkania, pisanie ze sobą itd.już jakąś tam zdradą są, skoro ona nic o mnie nie wie... Nie wiem, może próbował mnie uzależnić psychicznie od siebie? No ale z drugiej strony to facet z wartościami, wiecie- zasady, wiara itd.. czy byłby do tego zdolny? moze jest jakiś psychiczny? najgorsze jest to, że ja należę do wysokich, zgrabnych dziewczyn, zawsze zachwalał, że jestem jak modelka itd.. patrzył z takim podziwem i z pożądaniem też, masakra :(, wychwalał mnie i śmiał się z grubszych osób. Jak się ze mną droczył, to mówił, że poszerzy moje zdjęcie w photoshopie (jak czegoś tam niby nie zrobię itd.), mówił też z obrzydzeniem o "wylewającym się tłuszczu", narzekał, jak kobiety nieraz o siebie nie dbają.. jak są ograniczone i mają wszystko na gotowe.. że ja jestem inna... a teraz jestem w szoku, gdy widzę zdjęcia tamtej.. dziewczyna starsza od niego, dużo niższa ode mnie, taka "masywna"- pisze o tym, bo to dziwne, że mi mówił, że ten typ mu się nie podoba, naśmiewał się, a jednak to jego narzeczona.. jak tak można??? czy on ma jakieś rozdwojenie jaźni??

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Trzymał cię na zapas - jak mu się narzeczona znudzi, to pobzyka dobrą koleżankę. Na razie może jeszcze ona mu wystarcza, ale on dobrze wie, jaki z niego typ i szykuje już sobie drugą opcję. Nie dziwię się, że się wkurzyłaś - jaki to dobry kolega, który ukrywa teoretycznie najważniejszą osobę w swoim życiu? Tylko teraz nie daj sobie zamydlić oczu. Nawet jeśli to nie dotyczyłoby kwestii uczuciowych, już masz jasno czarno na białym ze koleś jest po prostu krętaczem z natury. Ja bym nie mogła zaufać kłamcy i ochlodzilabym kontakty. Nie lubię fałszywych osób.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie, ani nie trzymał na zapas,ani nie chciał pobzykac,bo dawno by to zrobił i cię zaciągnął do łóżka. Nic nie wiedziałeś,że ma laskę ,więc gdyby chciał,przeleciał by cię dawno. Nie dorabiaj ideologii i rzecz jasna nie roj sobie,że to coś znaczyło. Są mężczyźni, i kobiety, które chcą być w stałym i bezpiecznym związku,ale jednocześnie potrzebują adrenaliny i dreszczyku. Zapewniają to sobie właśnie w taki sposób. Aż się nie wyda.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Czyli co, fajnie się przyjaźnić z takim kłamca, bo on tylko dreszczyku potrzebuje? Przyjaźnijcie się dalej ze śmieciami, tylko później nie płaczcie, ze nie możecie nikomu zaufac

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ja nie zamierzam się z nim dalej przyjaźnić, zresztą jak widać, nie umie póki co wymyślić dobrego usprawiedliwienia i zapadł się pod ziemię.. mam obawy, że dążył do czegoś więcej, bo nasza znajomość do tego dążyła- zaczynał coraz częściej mnie "dotykać", mocno flirtować itd. A to, że nie zaciągnął mnie już wcześniej do łóżka- nie wiem czemu. Ale wiem, że wiedzial, że jestem z tych porządnych dziewczyn, bo sama mu to mówiłam. Ale zdecydowanie z czasem zacieśniał więzi... nie mam pojęcia, czego chciał, czy romansu po ślubie, czy miałam być na czasy, kiedy mu się znudzi narzeczona.. czy może dawałam mu tę adrenalinę, o której coś pisze. Albo czy jest psychiczny. Wiem, że dobra dla mnie nie chciał na pewno, że taką rzecz zataił.. to znaczy, że jest oszustem i krętaczem. Przykro mi tylko, że tak mnie potraktował, ale cóż. Boję się tylko, że jak wymyśli wymówkę, czy usprawiedliwienie, to przyleci do mnie z bajeczką.. mam urwać z nim kontakt? Nie będzie tak, że jak ja urwę, to on pomyśli, że się w nim zakochałam?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Chcial chyba adrenalinki, nie seksu z inna ale flirtu, Sprawdzenia czy się podoba koleżance (Tobie), albo kolezankom- moglo być ich kilka. Nie chcial (póki co) zdradzać narzeczonej ale ciągnie go do Ciebie, taki typ nigdy nie będzie wierny. Nie wiem, może po ślubie byłby odwazniejszy i zdradzilby ja z Toba gdybyś nadal nie wiedziała ze ma kogoś. Oczywiście, jak typowy tchórz, zapadl się pod ziemie i nie odzywa- coraz częstsze zachowanie facetów w tych czasach, bo przecież wygodniej zniknąć. Podsumowujac- goowno warty koles ktory udawal ,,swietego", z wartosciami. To byla taka maska. Może właśnie szykuje sobie bajeczke która niedługo Ci wcisnie, zacznie opowiadać ze np nie ukalda im się a do Ciebie zaczyna cos czuć. Będzie chciał lecieć na dwa fronty. Nie bądź głupia i nie dawaj mu żadnych szans, nawet na zwykle kolezenstwo, bo będzie chciał Cie urobic. To d...k, cokolwiek by teraz napisał powinnas totalnie go olac i nic nie odpisywac. Szkoda czasu na kogoś takiego. Odetnij się, pokaz ze masz go w d...e- przynajmniej będziesz miała satysfakcję i oszczedzisz sobie późniejszych cierpień.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
No właśnie sam fakt poznania- nie przez znajomych, nie na studiach czy w pracy, ale czasem mijaliśmy się w pewnym miejscu i od po prostu podszedł do mnie specjalnie i zagadał.. zaczęły się spotkania, pisanie itd... więc sam chciał kogoś takiego na boku poznać, nie było tak, że byłam jakąś przypadkowo poznaną koleżanką czy coś.. Co do seksu- myślę, że uratowała mnie pewna rzecz. On jest bardzo "wierzący". Sam tak o sobie mówi- że ma wartości, że jest dobry, uczciwy ^^, że z seksem to trzeba czekać do ślubu itd.. więc jeśli mówi prawdę, jest to na pewno duży powód, czemu mógł nie chcieć "skorzystać z okazji". Tym bardziej, że okazji mocnej nie miał, bo sama jestem osobą z wartościami i nie pcham się facetom do łóżka.. no ale nie wiadomo, co by robił/próbował robić już po ślubie, jak mówię- im bliżej jego ślubu, tym on jakby chciał częściej się widywać, bardziej aluzyjnie do mnie pisał itd...Ciężko mi sobie wyobrazić, jak taki niby religijny itd.mógłby zdradzać.. no ale słyszy się czasem o hipokryzji.. Pewne jest to, że nieźle zachwiał światem moich wartości... ech...Najbardziej okropne jest to, że on mi jakoś pod koniec listopada mówił na spotkaniu (bo gadaliśmy o różnych rzeczach, też o małżeństwach w obecnych czasach) i powiedział mi, że jest tyle rozwodów, bo UWAGA: żony nie wybaczają!!! Tak.. powiedział, że w małżeństwie mężczyzna powinien "pamiętać", a żona "wybaczać"... bo przecież MOŻE SIĘ ZDARZYĆ, że mąż zauroczy się/zakocha w kimś innym, że popełni jakiś błąd, wdając się w romans, ale że to błędy, które mogą się zdarzać z różnych powodów, coś normalnego i że żona powinna wybaczać, gdyby się dowiedziała, że powinna chcieć odbudować małżeństwo, bo przecież ślub przed Bogiem to już do końca życia.. masakra i to akurat mi takie rzeczy mówił, chciał, żebym przytakiwała.. wysłał mi też kiedyś link do filmu, który jest super i musze obejrzeć. Oglądam, a tam sytuacja: para się kocha, ale nie moze czemuś być razem, facet ją zostawia dla jej dobra. Ona wychodzi za mąż, rodzą im się dzieci. Po jakiś 10 czy coś około tego latach dawni zakochani spotykają się przypadkiem, miłość odnawia się, oczywiście mają romans (bo małżeństwo tamtej nie funkcjonuje..).. pytałam go, czemu akurat ten film mi poleca (nigdy żadnych nie polecał), to zmienił temat, nie odpowiedział mi.. A ostatnio serio zaczynało się robić "niebezpiecznie", bo jeździliśmy w romantyczne miejsca, podziwiać zachody słońca, wspólnie jednego loda jedliśmy, było częste obejmowanie z jego strony.. niby nic, ale jednak za dużo jak na koleżeństwo zwykłe.. Masakra, nawet nie chcę myśleć, od jakiego losu uchroniłam się, przypadkowo dowiadując się prawdy.. serio, chyba nie można nikomu ufać w pełni nigdy :( właśnie boję się, że odezwie się i jakąś bajeczkę zacznie wciskać.. jak to go zmuszają, jak nie chce, ale że tyle lat z nią jest, że sala zamówiona na wesele itd.. albo po czasie sie odezwie, że im się nie układa.. ale nie, nie dam się nabrać, bo na szczęście znam już prawdę.. serio,nie można ufać ludziom bez fb.. i którzy chcą tylko spotkań sam na sam, a nie przedstawią nigdy przy okazji jakiś znajomych, żeby "koleżankę" wkręcić do paczki...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×