Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

???

Polecane posty

Gość gość

Hej. Mam 20 lat moje życie nie jest takie jak większości osób w moim wieku. Nie wiem co mam robić. Mieszkam w niewielkim miasteczku w którym prawie każdy każdego zna. W tym roku skończyłam technikum i dorabiam u znajomego na firmie. Jakieś kokosy to nie są ale jak na razie mi wystarcza. Jakiś rok temu w tej pracy poznałam dziewczynę która tam zaczeła prace. Jest ona o kilka lat starsza ode mnie. Na początku nasza znajomość zapowiadała się dobrze nawet się trochę zaprzyjaźniłyśmy. Wszystko było fajnie nawet wyjechałyśmy na kilku dniowy wyjazd w góry. Ogólnie to była tak jakby moja bratnia dusza. Mogłyśmy sobie o wszystkim powiedzieć. Jednak do dnia w którym. Wszystko się zmieniło. Nie miałam z kim iść na studniówkę i zapytałam się jej czy nie poszła by ze mną. Zgodziła się. Gdy już nastał ten dzień pojechałyśmy na tą studniówkę i miałam nadzieję że będziemy się tam dobrze bawić jednak tak nie było. Jej nie chciało się tam siedzieć i cały czas mnie namawiała zebyśmy pojechały do klubu do innego miasta bo chciała by się tam ]bawić. Po północy pojechałyśmy tam wypiłam piwo posiedziałyśmy trochę i wróciłyśmy do naszej miejscowości. W drodze powrotnej ta koleżanka wpadła na pomysł żebyśmy wpadły do baru w naszej miejscowości. Poszłyśmy tam i ona ciagle mnie namawiała żebym jeszcze coś wypiła. Ona nie piła bo po pierwsze była kierowcą a po drugie dzień wcześniej zrobiła sobie tatuaż i nie mogła. Ja więc wypiłam. W tym lokalu ona spotkała swojego znajomego. Pogadaliśmy trochę i już się zbieramy a ten znajomy do niej żeby odwiozła go do domu bo on dużo wypił i żeby później jego auto mu pod dom przyprowadziła. Ona się zgodziła wsiedliśmy do jej auta. W drodze do domu tego chłopaka ona wpadła na pomysł żeby tyle nie chodzić i żebym ja jechał jej autem a ona będzie jechała jego. Zgodziłam się lecz nie wiem dlaczego. Może dla tego je od niedawna miałam prawko i żadko kto mi pozwalał prowadzić. Gdy jechałyśmy ona jechała pierwsza z kolega a ja za nimi. Gdy byliśmy już w połowie drogi włączyłam przez przypadek coś w aucie i torozproszyło moją uwagę. W tym czasie samochód ktorym jechała ta dziewczyna nie wiem czy ona chciała zaparkować czy skręcić zachamował i ja przetarłam prawym bokim samochód ktorym jechałam i lewą stronę samochodu którym jechała ta dziewczyna. Gdy się zatrzymałam kilka metrów dalej ona wybiegła z samochodu i zaczeła cały czas krzyczeć że co ja narobiłam i żeby dzwonić na policje. Chciałam się dogadać. Pokryłam bym jej koszty naprawy. Jednak ona cały czas mówił ze trzeba na policję zadzwonić i później już siedziała tylko w samochodzie. Ten chłopak ktorego auto trochę zniszczyłam też chciał żebyśmy się dogadali. Jednak ona nie chciał. Ja 30 minutach przyjechali inni jej koledzy. Jeden cały czas ze mną rozmawiał i wspierał mnie a drugi siedział z nią w aucie. Po godzinie od zdarzenia przyjechała policja wzieli nas do radiowozu żeby sprawdzić trzeźwość. Ona miała 0.00 ja jednak inaczej bo 0.48. Zostało zatrzymane mi prawko i dostałam grzywne. Gdy wróciłam do domu o wszystkim opowiedziałam mamie ona wiadomo na początku wkurzyła się. Ale po chwili powiedziała że mi pomoże i wszystko będzie lepiej tylko muszę zerwać kontakt z tą dziewczyną. Bo po co mi tacy znajomi. Wziełam tabletki na uspokojenie i cały dzień przespałam. Ta dziewczyna cały czas do mnie pisała że mam załatwić jej pieniądze na naprawe jej samochodu. Ja jej na początku nic nie odpisywałam bo musiałam się uspokoić po tym. Gdy już do niej napisałm to chciałam się dowiedzieć kto zadzwonił po policję jednak ona podała mi trzy wersje w pierwszej mi napisał że gdybym się nie zgodziła to by nie zadzwonił po policje w drugiej że to ten chłopak któremu uszkodziłam auto a w trzeciej że to ten kolega co pożniej przyjechał że to on dzwonił. Odpisałam jej żeby spobie lepiej przypomniała kto zadzwonił po tą policje i później już nic do niej nie pisałam. Ona za to całe opowiadania mi wysyłał że jak jej nie zapłace to do funduszu gwarancyjnego mnie poda i ze wtedy będę musiała jeszcze wiecej zapłacić. Przez kilka dni tak pisała jednak ja jej nic nie odpowiadałam. A i jeszcze w tych wiadomościach ciągle mi podawała kwoty za naprwe auta co chwile zmieniał zdanie. Po kilku dniach dostała pismo od jej adwokata że mam zapłacić jej za szkodę 3000. Ja jednak chciałam mieć jakiś papier co i za ile naprawiła. To więc odpowiedziałam jej adwokatowi. Po 2 miesiacach dostałam kosztorys wstępny na twote 3350. Coś mi tu nie grało wiec w odpowiedzi odpisałam że chce zobaczyć fakturę i wtedy się rozliczymy. Już 3 miesiac czekam na fakture i nic cisza. Od dnia w którym był ten wypadek wcale się z nią nie widziałam. No chybz że z daleka na firmie. A tak to nic wcale. Chciała bym zakończyć ta sprawe w końcu. Chce jej zapropnować 1000zł i żeby był koniec tylko nir wiem jak to zrobić bo jak widać z tego co napisałam wcześniej nie wiem czy się zgodzi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
co to ku/rwa jest???

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×