Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

czy zaręczyny coś zmienią?

Polecane posty

Gość gość

Witajcie, dzięki za zapoznanie się z moją sprawą i proszę o Wasze zdanie. Jestem z dziewczyną od roku, ja mam 29 lat, ona 27 lat. Dla mnie jest to pierwszy związek, dla niej kolejny. Jak dotąd wszystko układa się super i jestem w niej zakochany bardziej niż, gdy ją poznałem. Oboje mamy dość mocne charaktery i oboje jesteśmy spod tego samego znaku, ale mamy całkiem inne cele życiowe. Dla mnie najważniejsza była praca i rozwój, co odkąd ją poznałem odsuwa się na drugi plan - jednak dla niej jest to niewystarczające. Ona marzy o dziecku i nie jest to wymysł nastolatki bo ma z nimi świetny kontakt. Ja dzieci się boję, uważam że nie jestem na to gotowy i mamy na to czas. Co do zaręczyn, 3 lata chodzenia ze sobą byłoby dla mnie optymalne. Pod wieloma względami - chciałbym np zgromadzić kasę na zaczęcie budowy domu. Ona od jakiegoś już czasu przy każdej nadarzającej się okazji wypomina mi, że zanim się oświadczę to ona będzie już za stara na dziecko itp. Również czuję coraz większą presję ze strony jej rodziny, która czeka na wesele ukochanej wnuczki. Każda moja próba obrócenia w żart takiej rozmowy kończy się fochem z jej strony i rozmową, że nie praca jest najważniejsza i nie pieniądze. A z drugiej strony lubi fajnie żyć i nie jest przyzwyczajona do życia za "minimalną krajową" gdyż w wielu miejscach już była i mówi, że chciałaby zobaczyć to i to ..... Dla mnie ślub jest decyzją bardzo ważną, a wiem że przy mojej obecnej pracy nie byłbym dobrym mężem bo zaniedbywałbym obowiązki domowe i ona zostałaby z tym sama. I dochodzi jeszcze kwestia seksu - który coraz mniej nam się układa, zdarza się rzadko, bo nawet na wspólnych wakacjach ona jest zmęczona, bądź obrażona że ja chcę z gumką mimo że ona się zabezpiecza. Ja nie jestem osobą konfliktową i gdy z czymś się nie zgadzam to wolę to przemilczeć, na co ona kwituje to, że ja znów nie mam zdania i mnie wszystko jedno. Nasi wspólni znajomi są tak naprawdę jej znajomymi, bo z moimi nie bardzo lubi, a jest to wszystko o tyle bardziej dołujące że prawie wszyscy są już po ślubie. Czuję, że takie życie jak teraz wykończy nas obu, ale jestem pewny że chcę z nią być i chcę by była moją żoną. Z racji mojego małego obycia z dziewczynami nie wiem natomiast, czy takie zachowanie jest normalne. Chciałbym, aby ona też nagięła się do mojego życia i abyśmy to jakoś wypośrodkowali. Czy dla Was, kobiety, zaręczyny są takie ważne i czy po roku chodzenia ze sobą stwierdziłybyście, że to jest ten? Jak wy rozwiązałybyście te kwestie?? Dzięki za rzetelne opinie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ooo opamietaj sie!! jak to twoj pierwszy zwiazek to daj sobe czas, zebys pozniej nie zalowal:O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×