Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Ania468543

Czy moje małżeństwo ma szansę?

Polecane posty

Gość Ania468543

Mam taki problem... Jestem z mężem od 6 lat, ciężkich 6 lat. Mąż to typ tyrana, nie szanującego kobiet. Przez pięć lat z okresami miesiąca miodowego mnie wyzywał, poniżał, nie chcę nawet cytować, straszył rozwodem. Na początku płakałam, z czasem stałam w się wrakiem człowieka, do siebie czułam obrzydzenie, nic więcej, a do niego chyba nienawiść. W pewnym momencie zaczęłam szukać pomocy, zaczęłam czytać książki dla ofiar, pisać na forach. Nic nie pomogło. Szukałam kontaktu z ludźmi, bo czułam się strasznie samotna, poznałam w internecie faceta, normalnego który doskonale mnie rozumiał. Wychodziłam na spacery okłamując męża w żywe oczy. W końcu zobaczył smsy, odkrył wszystko. W tamtym momencie totalnie oszalał, chciał odejść ale dał szansę, poszedł do psychologa, zrozumiał swój błąd, ja również zakończyłam znajomość, jednak minął już rok, jest dobrze ale są chwile, kiedy potrafi powiedzieć, że ma mnie dość i pisze papiery rozwodowe, że nigdy już mi nie zaufa, nie może że mną być, o wszystko mnie obwinia... Czy nasze małżeństwo ma jeszcze szansę?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Zupelnie Cię nie rozumiem... Wyszlas za mąz za tyrana i pozwalalas na rózne rzeczy, on straszył Cię rozwodem, nie skorzystalas z tego ..czemu? A teraz pytasz, czy Twoje małzenstwo ma szansę? Na co? Na "żyli długo i szczęśliwie?" Potrzebujesz terapii i to długiej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ania3678848
Nie odeszłam, jak wiele innych ofiar przemocy, bo się bałam, bo co rodzina powie, bo mamy dziecko... wiadomość o tym mężczyźnie bardzo nim wstrząsnęła i chyba zauważył ile mógł stracić, bo się zmienił i od tamtego momentu jest zupełnie innym człowiekiem, traktuje mnie z szacunkiem i ciągle żywię nadzieję, że jednak będzie dobrze, jednak on mnie obwinia o to wszystko, że nasze małżeństwo nie będzie już takie samo, bo zdrady się nie wybacza i może będzie mu lepiej samemu...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
miłość, to coś, do czego nie można kogoś zmusić albo się kogoś kocha albo nie, Was już nie ma, jesteście tylko dlatego, że macie dziecko, że rodzina, że coś tam jeszcze, miłości w tym nie ma, nie szukaj usprawiedliwienia w necie, dla swojego postępowania, jesteście z sobą tylko 6 lat, z czego większość była katorgą, a już taki zgrzyt,trwanie w takim chorym związku, to zwykła strata czasu, o związek należy dbać każdego dnia i muszą to robić obie strony, bo " w tym cały ambaras, by dwoje chciało na raz", sam fakt, że jak piszesz zdradziłaś, przekreśla prawdziwą miłość i szczęście, bo będzie się kładło cieniem na wasz związek. Jest takie powiedzenie :"co się zobaczy, to się nie odzobaczy". Zrobisz jak uważasz ale dopóki on będzie miał wątpliwości, to marne macie szanse by to "wyprostować".Miłość nie ma wątpliwości, jest bezgraniczna, często ślepa i bezwarunkowa

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×