Robicie czasem kopytka z pampuchów?

Np jak nie macie czasu, albo siły ani ochoty na gotowanie? Bo ja czasem kroję pampuchy na kawałki, paruję na sicie nałożonym na garnek z wodą i przykrytym pokrywką, a potem polewam sosem, którym normalnie polewa się kopytka (np. grzybowym, albo z mięsa). I ostatnio zastanawiałam się, czy tylko ja tak robię, czy ktoś jeszcze na to wpadł? :)

Robię też kompoty z galaretek w proszku, jak za komuny. :P Wy też czasem tak robicie?

Nie, i jakies mi sie to wydaje niesmaczne.

Ja czasem dodaje do gulaszu w całości i potem na talerzu każdy sobie kroi. Tez z lenistwa

Ale to JEST smaczne! :) Serio.

co to sa pampuchy??

Kopytka z pampuchow! Moje pierwsze skojarzenie, ubrac pampersy na nogi ... Jak bylam mala to ubieralam torebki foliowe i slizgalam sie po dywanie w duzym pokoju! U nas sie nazywa to - kluski na parze!

Czyli te pampuchy to kluski na parze?

nie robiłam tak nigdy bo nie za często u nas są kluski na parze. .. poza tym kluski na parze są z ciasta drożdżowego a kopytka z ziemniaków... po prostu robisz małe kluski na parze a nie kopytka... co do Pani, która ubiera coś na nogi :O na nogi to można coś założyć a nie ubrać :(

ja te pampuchy chyba kiedys jadlam , wygladaly jak male bulki tylko niedopieczone , nie smakowaly mi :o ja jestem rodowita gdanszczanka

Yyy u nas ubiera sie buty, skarpetki tez...zakladac to sie mozna o to co by miodek na to powiedzial! No ale czegos trzeba sie uczepic jak sie nie ma nic do powiedzenia!

gość dziś To są takie nieszkodliwe błędy językowe. Uczepiła się, żeby uczepić. Jakbyś napisała: ubierałam stopy w torebki foliowe, to nie miałaby argumentu. A Miodek? Dla mnie żaden argument po tym, jak przeczytałam jego wypowiedź jakoby śląskie "nie fanzol", znaczyło zawrzyj się. Tak zadufany w sobie facet, że mu się nie chciało sprawdzić dokładnego znaczenia. Mówienie do kogoś, nie opowiadaj głupot, a zamknij pysk, to chyba jest kolosalna różnica.

do gość dziś - za komuny to idiotko rodzice robili przetwory tj. kompoty z owoców itp. Oni n ie dostawali za pieprzenie sie i rozmnażanie jak wy teraz 500+ i wam się nawet głupich kompotów nie chce zrobić z owoców.

U mnie za komuny były były kompoty z galaretek i kisielów. :D I weź Valium na rozluźnienie pośladów, bo nie podoba mi się twój szczek.

Nie chodzi o to, żeby miały ziemniaki. Po prostu jakiś czas temu przypadkowo wpadłam na pomysł, że taka podmiana byłaby lepsza w smaku niż np. zwykły makaron typu rurki albo świderki. I rzeczywiście smakuje nieźle i człowiek jakby pełniejszy niż po makaronie i czasu nie traci na ugniatanie kopytek. Myślałam, że pampuchy to są normalnie w całym kraju dostępne cały czas? U mnie są w prawie każdym sklepie. Może nie zwracacie uwagi po prostu, bo nie kupujecie?