Patologia w sąsiedztwie w bloku socjalnym

Jestem młodą osobą, studiuję zaocznie oraz pracuję w tygodniu. Z racji tego, ze nie zarabiam duzo i w dodatku opłacam jeszcze studia, nie mam też rodziców, ani rodziny, po opuszczeniu rodziny zastępczej postarałam się o mieszkanie socjalne w mieście, w którym studiuję i pracuję. Dostałam kawalerkę w bloku socjalnym, odnowiłam ją własnymi rękami i tanim kosztem i umeblowałam. Dbam o to mieszkanie jak mogę i bardzo sie cieszę. Problemem sa jednak sąsiedzi. Blok ten zajmuje głównie patologia, awanturują się po nocach, piją, mają zazwyczaj gromadkę dzieci, którymi mało sie interesują, tak więc dzieciaki i młodzież poniewiera się po klatce i podwórku, młodzież niszczy klatkę schodową, malują wulgarne hasła na ścianach, podpalają skrzynki na listy, domofon jest wyrwany, a szyby już 3 raz w tym roku wstawiali do drzwi wejściowych. Ja dbam o swoją część korytarza, myję go, zamiatam, powiesiłam firankę na oknie w korytarzu ale ktoś mi ją w nocy ukradł, tak samo z nową wycieraczką, którą ktoś mi ukradł spod drzwi. Zachęcanie sąsiadów, by coś robili w tym bloku, by pilnowali dzieci, które często sikają pod schodami, jest przez nich niezrozumiane. Strasznie cieżko żyje się w takich warunkach, po nocach zabawy, bo większość z tych ludzi nie pracuje, a nocami piją, dwa mieszkania nie mają prądu, palą świeczki, czego też się obawiam, bo w połączeniu z pijaństwem o pożar nie trudno. Jak żyć w takim miejscu i sie nie bać, nie wykończyć?

Ja byłam w podobnej sytuacji do Ciebie. Nikt tej patologii nie.chciał kontrolować.krew na.ścianach i interwencję policji to codzienność. Zrezygnowałam z mieszkania wynajmuje. Biednej żyje ale w spokoju.

niestety jedynym wyjściem jest zmiana mieszkania. Ja bym dodatkowo dziennie dzwoniła na policję- że dzieci bez opieki a rodzice piją, że hałas itd.

Jeżeli ta patologia trzyma się razem, to dziewczyna może sobie zaszkodzić, dzwoniąc ciągle na policję- będą wiedzieli, że to ona. A że to patologia, mogą chcieć ją zniechęcić do ponownych interwencji.

Chyba jesteś tam na przegranej pozycji. Jesli nie masz za sobą chociaz połowy sasiadów, to nic nie zdziałasz. A dzwonienie na policje z donosami, oby się nie skończyło że zaczną się na tobie mścić.

Własnie, nia mam tam nikogo, kto podzielałby moje poglądy, tam wszyscy trzymają się razem, latem wystawiają krzesła, leżaki i stoliki przed klatkę i tam piją,, sąsiad z parteru magnetofon kładzie na parapecie i disco polo gra głośno, tak sie całe wakacj***awią, do tego grillują, piwo i wódka leją się strumieniami..

A pić mają za co, bo tam praktycznie każdy ma minimum 3 dzieci i na każde 500 plus, a dodatkowo pieniądze z mops-u, więc biedy być az takiej nie powinno, a po dzieciakach w ogóle nie widać, by coś z tych 500 plus miały, bo ani na dodatkowe zajęcia, ani porządnie ubrane nie są, cały dzień po podwórkach się wałęsają, demolują.

Kiedyś sie sąsiadka chwaliła, że mając 5 dzieci ma 2500 zł miesięcznie, za co chwali sobie obecny rzad, tyle, ze jej dzieci wyglądają na zaniedbane, dwoje chodzi do specjalnej szkoły, ubrania mają takie podniszczone, widać, ze używane, za taką kasę to dzieci powinny być zadbane, mieć ładne ubrania, a tego nie widać.

prowo...

po co ci praca idź tańczyć do burdelu