Wątpliwości to główny powód dla którego siedzą w tym dziale bezdzietne"z wyboru"

Albo inna opcja: to coś jak "singiel z wyboru"-rzadko to prawda, wiekszosc majac wybor wybralaby milosc

singiel z wyboru to raczej ktos, kto wybral samotnosc zamiast byle jakiego partnera.

A nawet gdyby zagladaly tutaj bo majq watpliwosci, to co? Wszedzie sie trabi o tym jakie to niektore matki sa odwazne i odzierają macierzynstwo z lukru, ze.mowia o swoich watpliwosciach, itd. A bezdzietne nie moga sie wahac? Juz nie demonizuj autorko tych bezdzietnych, czlowiek to nie mapla, ma watpliwosci w wielu momentach swojego zycia

Tak z życia - Koleżanka (super dziewczyna) od zawsze mówiła, że nie chce mieć dzieci. Kochała zwierzaki, miała 3 psy. Zaradna, wyszczekana, taka dusza towarzystwa. Po studiach rozkręciła swój biznes i dalej świadomie mówiła, że dzieci nie chce. Potem na kilka lat urwał się nam kontakt. Jakiś czas temu spotkałam ją przypadkowo. Po prostu mnie przeraziła. Miała niesamowitego doła. I mów, że jaka głupia była, bo teraz to ona nie ma właściwie dla kogo żyć. Na dziecko już za stara, albo ostatni dzwonek jak się ewentualnie uda bo antykoncepcją narobiła sobie grandy. Mówię jej, że przecież nigdy nie chciała dzieci, tak świadomie nie chciała, a ona no wiesz młoda i głupia byłam... . Więc już sama nie wiem, po wszystkich bym się spodziewała zmiany poglądów w tym temacie, ale nie u niej. U tak silnej i zdecydowanej osoby. Więc jak widzicie, różnie to bywa. Jedni nie chcą, a potem chcą, a inne chcą a potem nie chcą. Więc każdy szuka potwierdzenia swoich wyborów, czy aby właściwe.

A ja myślę że po prostu temat wyświetla się na głównym i dlatego spora część wchodzi. Część jest to po to bo to frustraci lubiący drażnić innych a matki tu się bardzo bulwersuje. Część to trochę albo bezdzietni w wieku nastu lat.

Ludzie, którzy się mocno afiszują z tym, że nie chcą mieć dzieci, to zazwyczaj mają jakiś problem, uraz nic więc dziwnego, że później są sfrustrowani. Ja np nie miałam ochoty jako młoda osoba, teraz 35 i nadal nic. Ale nigdy nie robiłam z tego jakiegoś swojego credo życiowego. Nie informowałam każdej napotkanej osoby, która nawet nie wyraziła zainteresowania tym tematem.