Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

"Myśmy nic nie mieli, dorabialiśmy się od zera to i wy możecie" popieracie to??

Polecane posty

Gość gość

To słowa mojego ojca do mnie. A jego brat wszystkim swoim dzieciom potrafił mieszkania sprezentować.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
moi też wyznają taką zasadę odkąd pamiętam, w wieku 18 lat dostałam dosłownie i w przenośni kopa w doopę i cóż, jakoś sobie radzę i rozwiałam już ich złudzenia, że zaopiekuję się nimi na starość.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ja jestem jedynaczką i mogłabym dostać duzo od rodziców, ale juz na 1 roku studiów poszłam do pracy i jakos sobie sama radzę- poprosiłam ich tylko 2 razy o pomoc kiedy musiałam mieć kasę na leczenie (koszty leków troche mnie przerosły wtedy). Rodzice wybudowali sobie dom, cały czas mówia ze to tez moje- a ja uważam ze to ich i moga z tym majątkiem robić co chca, jeśli mi zapiszą w spadku to będę miała, a jak zechca sprzedać i rozp...yć kasę to ich prawo

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Postawa jak w tytule to najbardziej żałosna rzecz, jaką może powiedzieć rodzic

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Czy dorobili się od zera? Nie powiedziałabym. Większość naszych rodziców mieszkało u teściów/swoich rodziców po ślubie i w tym czasie, nie musząc nic wynajmować odkładali na swoje. Druga sprawa: wesele. Z opowieści wiem, że mało która rodzina mająca córkę nie liczyła się z koniecznością wyprawienia jej wesela. Taka była rola rodziców panny młodej, natomiast rodzice pana młodego pomagali z mieszkaniem albo brali młodych do siebie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie mam w zwyczaju rościć i żebrać u rodziców, ale kiedy dają, biorę. Nie odmawiam, chociaż niczego mi nie brakuje, mam męża, potrafimy o siebie zadbać i zarobić na swoje potrzeby. Nie wyrzucę za drzwi teściów, a rodziców tym bardziej jeśli sami oferują wsparcie finansowe. Twierdzą, że teraz my mamy gorszy start w dorosłe życie niż oni mieli, zresztą im też pomagali rodzice, więc w czym problem?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Kontynuując wypowiedź z , uważam że rodzice którzy mówią tak jak w tytule tematu są egoistami. My mieliśmy ciężko to i wy tak miejcie. Jeśli się kocha dzieci to chce się dla nich jak najlepszego życia. Szacunku do pieniądza można nauczyć w inny sposób niż żałując dziecku wsparcia czy pomocy ze startem w życie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Cleo1976
Właściwie tak, choć wiadomo, że sytuacje są różne.Człowiek czasami nie ceni tego, co dostał za darmo-a wspólne dorabianie się czasami zbliża.Znałam parę, której ojciec panny młodej sprezentował gotową willę, a zięcia zatrudnił w swojej firmie.Mimo to młodzi rozwiedli się po 2 latach.Bywa też niestety tak, że ludzie wyjeżdżają np.na Zachód, żeby zarobić na ten dom.A kiedy wracają, to czasem okazuje się, że na dom ich stać, tylko nie mają już rodziny.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja tak miałam, mało tego jestem wydziedziczona bo moi rodzice uważają że pomimo traktowania nas jak śmieci i znęcania się psychicznego i fizycznego powinnam im teraz pomagać. Tego nie robię więc jestem zła corka. Rodziców się nie wybiera , ważne żebyśmy to my byli dobrymi rodzicami. Mam już 2 dzieci i już zbieram im pieniądze na przyszłość. Będą miały to czego ja nie miałam. A propo rodziców to też nie musisz się nimi zajmować i pomagać. Jak oni mają takie zdanie że nie będą dzieciom pomagać to im też nie musisz . Przecież to twoja dobra wola. Nie przejmuj się pozdrawiam ☺

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Moja mama mna takie podejście. Dała mi mieszkanie, sama wyjechała za granicę. Dalismy jej z mężem 79 tys w ramach czesciowego zadosuczynienia za te mieszkanie. A ona nadal swoje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Tak, moi dorabiali sie od zera. I wesele moja mama robila sobie sama, skromne. Ja sie ciesze, ze rodzicow mam, bo oboje schorowani i nie wiadomo, ile jeszcze pobeda na tym swiecie. Sa dla mnie ogromnym wsparciem.I nie o finanse chodzi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
i wtedy rodzice nie dostawali od głupich podatników po 500+ na jednego bachora, musieli sami zapieprzać, a wy dostajecie od głupich podatników 500+ na jednego bachora i jeszcze wam mało

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie popieram takiej postawy. Oczywiscie mozna pomoc w miare swoich mozliwosci. Moi rodzice np nigdy mi nie zaproponowali, ze zostana z dziecmi zebym mogla no sama wyskoczyc na zakupy lub zrobic cos dla siebie. Jest mi przykro bo moja mama byla sama z 3 dzieci(tata w innym kraju) i wie jak to jest ciezko. Jak ide np do dentysty to biegiem bo sie stresuje, ze beda marudzic :/ Tak jakby zajecie sie wnukami od czasu do czasu bylo dla nich ciezarem. Przykro mi jest czasem :/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Gdyby nie kafe, to bym nie wiedziała, że ludzie mają taką roszczeniową postawę, że wszystko im się należy. Ale ja wyrosłam w przekonaniu, że rodzice mają zapewnić dobrą edukację, a w życiu trzeba być samodzielnym. A oglądanie się na rodziców, gdy ma się już własne dzieci, to już w ogóle jest słabe i znaczy, że trzeba bylo poczekać z dziećmi aż się dorośnie..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Gosc 17:45 nie rozumiesz tematu. To nie chodzi o oczekiwania ale o zachowanie rodzicow. Wogole Polacy maja taka mentalnosc "ja ci nie pomoge bo nie chce zebys mial latwiej niz ja", "ja sobie dalam rade sama to ty tez musisz", "deprasja? No prosze cie ludzie rodzili dzieci podczas wojny i przezyli". Co to wogole za podejscie? Egoizm

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Aa i ciekawa jestem czy twoji rodzice nigdy nie popilniwali Ci dzieci jak tego potrzebowalas? ( o ile takowe masz)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Moi rodzice byli samodzielni, zresztą wyprowadzili się do innego miasta. Ja z kolei też się wprowadziłam. Nigdy nie zdecydowałabym się ma dziecko, wiedząc że nie stać mnie nawet na opiekunkę od czasu do czasu i bez litości rodziny nie będę mogła pójść nawet do fryzjera.. Fajnie jak rodzina wspiera, ale jak bez tego nie dasz rady, to znaczy, że jeszcze nie ma warunków do dzieci. I jeszcze te pretensje do wszystkich wokół, tylko nie do siebie..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Hahaha jaka opiekunka? Sorki ale obcej kobiety nie wpusZcze do domu na 2h Inaczej jak masz stala opiekunke ktora dzieci znaja to wtedy ok. Moje dzieci w zyciu by nie zostaly z osoba ktorej nie znaja.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
To po pierwsze a po drugie kto mi przyjdzie do dzieci raz na jakis czas zeby popilnowac bo ja no musze isc do lekarza. Piszesz glupoty. Mialam opiekunke ktora zajmowala sie dziecmi codziennie i owszem jak np chcielismy wyjsc z mezem w weekend to tez do nas przychodzila. Ale powtarzam to byla opiekunka na stale ktorej ufalam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Pitolisz babo jak nie wiem co. A o moje pieniadze sie nie martw bo bam biczego nie brakuje :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A ja nie mam dzieci, bo nie miałby kto nam ich popilnować. Bez 500+ się obejdzie, po co mi taka kula u nogi. Problem tylko gdzie toto zostawić na jakiś czas, żeby wyjechać i poczuć się wolnym człowiekiem. Psu zapłacę hotel, z dzieckiem nie ma takiej opcji, skąd opieka na kilkanaście dni, jak nie rodzina? Przez moje pieprzone ambicje i ciągłe dążenie do niezależności wciąż się pakuję w głupie sytuacje w życiu

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Do gosc 18:34 dziecku mozesz oplacic oboz, kalonie jak jest starsze. Gorzej z malym... zaraz Cie zjedza tutaj baby na forum ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Rodzice inwestują w edukacje, kończysz studia, tysiąc ofert pracy czeka na ciebie. Pracodawcy stoją w kolejce, żeby zatrudnić wybitnego absolwenta. Zarabiasz kokosy, kupujesz mieszkanie albo dom. Może jeszcze domek w górach. Niektórzy otwierają biznesy, kupują najdroższe samochody. Wszystkim tak dobrze się powodzi, że rodzice i ich pomoc nie są do niczego potrzebni. Pomarzyć można na forum, a jak wygląda rzeczywistość każdy wie. Szukasz pracy, a jak już ją znajdziesz, zarobisz najniższą krajową na dobry początek kariery zawodowej

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
O matko.. Chyba oczywiste, że nie szukasz za każdym razem niani z łapanki.. Dużo moich znajomych ma opiekunki na kilka- kilkanaście godzin tygodniowo. To nie jest jakaś abstrakcja..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Oj, gdyby tak dziecko 10 letnie mieć od razu to wchodzę w ten biznes. Właśnie z małym najgorzej. Duże można wysłać na kolonie, zimowisko, a na małe człowiek jest skazany dosłownie i tu mnie boli ☹

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A po co mi niania na kilkanascie godzin tygodniowo? Ja pisze o sytuacja ktore sie zdazaja raz na 2 miesiace albo i zadziej. Chodzi o to, ze np moi rodzice mysla, ze jak juz jestem mama to tylko powinnam dzieci bawic. Znam wiele dziewczyn ktorym sami rodzice proponuja, ze sie zajma no w sobote dziecmi. Widac, ze dziadki naprawde lubia swoje wnuki. Ja sie zadko widuje z moimi rodzicami max 3 razy do roku i mi jest poprostu przykro, ze nie wezma wnukow np na lody.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Hehe 10 lat szybko zleci ;) a swoja droga male sa fajne ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie znam nikogo z pokolenia moich rodziców (50-60 lat) kto musiałby brać kredyt na dom czy mieszkanie. Mieszkania mieli jak nie po rodzicach czy z rodzicami (wtedy to było naturalne), to służbowe albo komunalne. Nie mam postawy roszczeniowej, na szczęście nie muszę korzystać z pomocy rodziców, a mieszkanie dostaliśmy po prababci, a chociaż w nim też wszystko musieliśmy robić, od instalacji po kupowanie łyżeczek, wiem jaki to luksus. Dla moich rodziców było normalne że rodzice postawili im dom, i do głowy im nie przyszło pomyśleć o tym samym dla dzieci, bo kiedyś nikt się tym nie martwił. Nie rozumiem takiej paskudnej, zawziętej postawy: mi było źle, to czemu tobie ma być lepiej. W jednej pracy też się z czymś takim spotkałam, nie radziłam sobie na początku bo nikt nie chciał mi wytłumaczyć jak człowiek jak działa system, ale też słyszałam "ja też zbierałam od szefa, ja też miałam z tym problem, ja też nie rozumiałam, a jakoś trzeba było sobie radzić". To nie było nawet na zasadzie hartowania mnie, uodparniania na stres- to była zwykła małpia złośliwość i patrzenie, a nuż mi się powinie noga.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ja jestem jedynaczka i również nie mam żadnej pomocy od rodziny. ani psychicznej ani emocjonalnej tym bardziej finansowej, a sa osobami dos yc majetnymi. mam do nich ogromny żal ponieważ jako dziecko nie czułam od nich milosci ani zainteresowania. ślubu nie pomogli mi zrobić wied miałam skromny ślub cywilny bo na inny nas nie stać. wiedzą wiedza ze staramy sie o kredyt na mieszkanie mamy problemy, Ale nie pomogą. nigdy im tego nie powiedziałam Ale mam ogromny żal do nich o to. mam też swój honor i nigdy ich o pomoc nie proszę Ale na starość będę miała ich w d***e jak oni maja mnie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Moi rodzice (55 lat) spłacali mieszanie przez 12 lat (możliwość wykupienia mieszkania zakładowego po upadku komuny). Fakt, że był to kredyt nieporównywalny do tego, w co dzisiaj się pakują młodzi ludzie, ale był i wcale nie była to rzadka praktyka.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×