Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Problem z organizacją wesela. Zatrudnić ochronę?

Polecane posty

Gość gość

Mam problem związany z moim zbliżającym się weselem. Mamy już wybraną salę, ale obawiam się, czy nie anulować wszystkich planów i nie pobrać się gdzieś na plaży na końcu świata w gronie 2-3 osób. Już tłumaczę o co chodzi. Od dziecka mam złe relacje z rodzicami, są typową patologią. To, że nie akceptują mojego narzeczonego to najmniejszy problem w tym wszystkim, po prostu nie życzę sobie ich widzieć nigdy więcej w swoim życiu, zwłaszcza w dniu ślubu. Odcięłam się od nich już dawno temu. Oni za to za nic mają moje zdanie, nieraz mnie nachodzą, próbują wleźć z buciorami w moje życie. Tym bardziej, że się starzeją i nagle im się przypomina, że mieli córkę (do tego na moje nieszczęście wykonuję zawód, gdzie przyzwoicie zarabiam, może to nie są kokosy, ale nie mam na co narzekać i chcą to wykorzystać). Nie mają godności, jeśli tylko się dowiedzą o tym, że biorę ślub będą chcieli wparować bez zaproszenia, narobić afery najlepiej tak, żeby wszyscy ich widzieli. Problem brzmi tak: chcemy się pobrać, a nie życzę ich sobie podczas ceremonii ani przyjęcia. A obawiam się, że skoro zaproszę choćby kilka osób z dalszej rodziny (babcia, kuzynka, wujek, ktokolwiek…) to rozniesie się pocztą pantoflową gdzie i kiedy się pobieramy. Możliwe rozwiązania: 1. Zapraszamy tylko rodzinę narzeczonego (chciałam jednak zaprosić chociaż kilka osób ze swojej rodziny, choćby babcię, ale są to osoby o poglądach mocno konserwatywnych, które mogą stwierdzić „jak to tak, żeby rodziców nie było?” i im coś palnąć i nieszczęście gotowe) 2. Zapraszamy wszystkich gości których chcemy i na zaproszeniach zastrzegamy, że bez zaproszenia nie będzie wstępu na imprezę i prosimy o nie informowanie o dacie i miejscu nikogo oprócz osób wymienionych w zaproszeniu. (Pytanie kto tego posłucha?) 3. Robimy tak jak 2, ale do tego zatrudniamy ochronę. Tak, wiem, brzmi jak w jakimś tanim filmie, ale ja już naprawdę nie wiem co zrobić. Ojciec może mi naprawdę wpaść na to wesele choćby po złośc****ijany, i po to, żeby się nażreć. Weźmie jeszcze kilku swoich lumpiastych kolegów i będę miała po weselu :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Hardcore, bez ochrony ani rusz albo slub na plazy + obiad po powrocie ale: wlasciwie to dlaczego masz rezygnowac z wesela przez takiego tatusia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość beti121
Nie napisałaś na czym polega defekt twoich rodziców.Ja skłaniam się ku temu,że trochę lepiej ci się powodzi i ty po prostu wstydzisz się swoich rodziców,bo nie sądzę aby rodzice jacy by nie byli ,chcieli ci popsuć wesele.To ty chcesz izolować się od nich ,bo tak według ciebie wysoko teraz stoisz.Twój narzeczony nie widzi w tym nic złego?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Beti, nie wiem czy jesteś głupia czy bezczelna. O czym mam pisać? O chlaniu, zdradach, przemocy, bo chcesz sobie poczytać dramę? Nie o tym ten temat jest. „Nie wydaje mi się, żeby twoi rodzice chcieli ci zniszczyć wesele.” Nie wydaje Ci się, bo co? Jesteś jasnowidzem? Ja ich jednak trochę lepiej znam i wiem do czego są zdolni. Choćby nawet przyszli i mieli być cicho jak mysz pod miotłą i być wzorowymi gośćmi to nie chcę oglądać ich zachlanych mord tego dnia. Sama ich obecność mnie obrzydza. Ten powód powinien być wystarczający. Jak cię moje pieniądze tak bolą, to wiedz, że jak na studiach dostawałam 500 zł miesięcznie stypendium to też się z nimi nie kontaktowałam i żadne pieniądze tego nie zmienią. Mój narzeczony wspiera mnie w moich decyzjach, jakiekolwiek by nie były.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Już z tego wpisu widać twój charakterek

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Chyba tylko ślub we 2 wchodzi w grę. Wyobrażasz sobie ten wstyd jak twój stary zacznie się przepychać z ochroniarzami? Ten jazgot jak zacznie się wydzierać? To już lepiej zrobić cichaczem ślub we dwójkę i tyle.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
W tej sytuacji darowałabym sobie wesele, bo wykosztujecie się, a ludzie i tak będą pamiętać jedynie aferę. To, że będzie jest więcej niż pewne i nie da się jej zapobiec, nawet z ochroną. Ślub można wziąć w konsulacie, niekoniecznie na końcu świata, wystarczy jechać do Paryża. Opcja 2 - zorganizować ślub i zrobić wesele w miejscu, gdzie nie da się prosto dojechać, ewentualnie zapakować gości w autokar i wywieźć w nieznane :P tylko że z tym wszystkim jest za dużo kłopotu, więc najprościej jednak odpuścić wielką imprezę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
hm trudna sprawa:/ zastanów sie, czy opcja twojej rodziny jest taka ważna, ich obecność? Rozumiem, ze dorośli ludzie wybierają takie zycie, jak twoi starzy, ale byłaś w tym ty - dziecko i nikt, żadna babcia, ciocia itp nie próbowali ci pomoc w tym czasie? I jeaCse babka bedzie mowić jak to tak, bez rodziców?:O lepiej zaproś swoich przyjaciół, znajomych z pracy, a nawet dobrych sąsiadów, zamiast sie potem denerwować, bo jesli zaprosisz krewnych to mało prawdopodobne, Ze strarzy sie nie dowiedzą. Moze kuzynostwo, jesli macie dobry kontakt i wiesz, ze nie powiedzą.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja bym nawet wzięła ślub we dwoje, narzeczony też niby nic nie mówi i niby nie ma nic przeciwko, ale wiem, że chciałby zaprosić swoją rodzinę. Choćby kilka osób. Mi też szkoda nie zaprosić jego dziadków czy rodziców, bo to naprawdę kochani ludzie. Fajny pomysł z tym konsulatem, chyba ostatecznie zrobimy tak, że zbierzemy 10-12 osób (ode mnie 2 przyjaciół i może ciocia z kuzynką, o których wiem że nie powiedzą) i zrobimy sobie 2 dniowe wakacje gdzieś we Włoszech albo właśnie w Paryżu. Chociaż tak się tym stresuję, że aż mam takie myśli, że nawet tam by wpadli...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Bylam na slubie po ktorym goscie zostali wywiezieni autokarem do hotelowej restauracji. Co prawda mnie to nie interesowalo, ale wczesniej nie znalam miejsca wesela. To byloby chyba do ogarniecia. Nie nocujacy goscie wracali taksowkami.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×