Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Pośle chore dziecko do przedszkola

Polecane posty

Gość gość

Dzisiaj byłam pierwszy dzień w pracy, mały chodzi już dłuższy czas do przedszkola. Od dzisiaj ma katar w zatokach i mokry kaszel(przez spływający katar) Daje mu neosine, nebbud, krople do nosa i syrop prawoślazowy. Po południu się zdrzemną, wstał cały spocony i bardzo kaszle ale nie ma gorączki. Jak jutro nie będzie miał, to myślę,że dam go do przedszkola. Ja nie mogę wziąć drugiego dnia pracy zwolnienia, a mąż tez nie bardzo, bo musiałby przynajmniej dwa dni wziąć i nie zarobić 300zl przez te dwa dni.... Eh. Tak naprawdę kaszle tylko po wstaniu, bo gdy śpi ten katar z zatok mu spływa

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
I tak będziesz musiała wziąć zwolnienie jak poslesz chore dziecko do przedszkola. I to nie na jeden dzień a tydzień. Choroba się rozwinie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jeśli zarabiasz w dwa dni 300 zł to raczej bez obaw znajdziesz nianię w tej cenie :) Obserwuj przede wszystkim jak mały się czuje (gorączka, apetyt, energia) bo same smarki i kaszel to u dzieci nie jest nic wielkiego.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja jutro pójdę chora do pracy. Pracuję w żłobku. Szefowa by mnie zwolniła za l4. Tak brakuje ludzi...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
20:55 ale chory pracownik przy takich maluchach szefowej pasuje?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jasne, daj chore do przedszkola, zarazi inne, te inne zarażą swoje rodzeństwo i nie dość że wszyscy Ci rodzice będą musieli brać wolne w pracy to jeszcze inne dzieci będą cierpieć... Nie cierpię takich rodziców!!! Wielokrotnie moje dziecko się zarażało od takich zasmarkanych, kaszlących dzieci, ja musiałam brać wolne w pracy (bezpłatne bo działalność i każdy dzień to jakieś 200zl straty), do tego zarażało się mlodsze, które wiadomo dużo gorzej przechodzi... Raz po nocy z chorym maluchem na rękach i starszakiem na wpół przytomnym miałam ochotę pojechać pod drzwi takiej lekkomyslnej mamuśki jak Ty i zostawić im dzieci na godzinę i zdrzemnąć się na chwilę, a! I jeszcze wystawić rachunek za lekarstwa! Pomyśl że na sumieniu będziesz miała kilkoro innych dzieci! Sorry, ale az mnie trzęsie jak słyszę z sali przedszkola smarkania i kaszel gruźlika.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A ojciec dziecka co? W d***e ma to czy chore czy zdrowe niech idzie do przedszkola wazne ze on ma swiety spokoj!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Zdrowie i dobre samopoczucie dziecka jest chyba więcej warte niż 300 zl. Macie komfortową sytuację, że w ogóle możecie wziąć to wolne.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nieodpowiedzialnosc. Nie szkoda ci wlasnego dziecka ? Raz taka patologiczna matka przyprowadzila dziecko w takim stanie, ze zasnelo po 5 minutach od przyprowadzenia pod sciana. Nie wiadomo czy w domu jakis sajgon, rumor, ze dziecko takie wykonczone bylo :/ Przedszkolanka polozyla dziecko w oddzielnym pomieszczeniu dala mu cieple picie i spal na lezance przez caky dzien. Masakra. Dno i patologia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A może nie mógł spać, bo w domu jest młodsze rodzeństwo, które całą noc płakało? Myślę, że nie trzeba oceniać innych.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Znowu się zaczyna. Większość matek to pokazowe idiotki. Zamiast czytać pudelka dokształciłyby się nieco, wtedy by wiedziały, że przy zakażeniach wirusowych (katar, przeziębienie, zapalenie oskrzeli, zapalenie ucha) zarażanie następuje zanim wystąpią jakiekolwiek objawy. Ciekawe, która jest taka przewidująca. Kolejna rzecz: zadbany i dobrze odżywiony organizm przy wirusówkach nie potrzebuje wspomagaczy - obroni się sam. Ale matki idiotki ładują w dziecko co się da, po sterydy i antybiotyki włącznie, a potem się dziwią że dziecko nieodporne. Mieszkam za granicą, tu dzieci przeziębione o ile dobrze się czują normalnie chodzą do przedszkoli, szkół. Moje dziecko ma 12 lat, antybiotyk brało raz przy anginie. Kilkakrotnie chorowała na zapalenie oskrzeli i ucha - wszystko leczone objawowo, tylko paracetamol na zbicie ewentualnej gorączki, żadnych syropów i sztucznych witamin. Po trzech, czterech dniach w domu wracała do placówki. Poza tym mieszkam w kraju, gdzie nie ma czegoś takiego jak L4 na dziecko. Chcesz z dzieckiem z katarkiem, albo kaszelkiem kisić się tygodniami w domu? - musisz wziąć urlop, albo zrezygnować z pracy. Polskie matki to panikary, z byle kataru robią problem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Poślesz to poślesz... Do czasu aż pojawi się gorączka a potem i tak dziecko będzie musiało siedzieć w domu. Tylko nie posiedzi już 1 dzień tylko 3 albo i więcej. Wtedy ktoś już będzie musiał z nim siedzieć. Przekichane.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
zaraza jeszcze 5 dni po wystąpieniu objawów do którejś tam wyżej także ja jeszcze nie zaraziło przed objawami to zarazi podczas choroby decyzji autorki nie skomentuję, bo to zapewne prowo dla skłócenia kafeterii w tym temacie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Gość 11:01 Tiaaa.... Zaraża chyba głupotą swej matki. Tak jak pisałam wcześniej, tu gdzie mieszkam dzieci przeziębione normalnie chodzą do placówek. Mało tego, zaleca się że 24 godziny po ustąpieniu gorączki, nawet gdy dziecko bierze antybiotyk - może wrócić do przedszkola/szkoły. Kaszel poinfekcyjny może trwać do 6tyg. I co? Zamierzasz przez kilka tygodni trzymać dziecko w domu? Tutaj frekwencja w przedszkolach jest bliska 100% przez cały rok, nie notuje się jak w Polsce madowych nadkażeń, dzieci nie trzyma się tygodniami w domu. Żyją i mają się dobrze. Do tego codziennie spędzają 2-3 godziny na dworze, chyba że jest huragan, albo wysokie mrozy. I szok - te kochające i kaszlące także. I jakoś nie umierają, nie chorują masowo na zapalenia płuc. Tutaj jak dziecko ma przepisany antybiotyk to jest ewenement. Sterydy tylko wtedy jak dziecko ma zdiagnozowaną astmę. Brat mojego męża jest tu lekarzem, to się za głowę łapie jak mu opowiadam jak się "leczy" dzieci w Polsce. Twierdzi, że chyba zrobi specjalizację z transplantologii, bo za 10 - 15 lat większość tych dzieci będzie miała sito, a nie wątrobę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
zaraża do 5 dni od pojawienia się objawów, i czy chcesz czy nie to może kogoś zarazić nikt 6 tygodni dzieci w domu nie trzyma (chyba), kaszel poinfekcyjny trwa do 3 tygodni po ustaniu objawów innych niestety informacja od lekarzy ze szpitala i jeszcze jedno swoja głupota możesz tylko swoje dzieci zarazić, może być genetyczna

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
i jeszcze coś tam gdzie mieszkasz to sobie możesz robić co chcesz dziecko w trakcie antybiotykoterapii nie powinno przebywać w miejscach publicznych, nie narażać się na wirusy, może tam gdzie mieszkasz wirusów nie ma to i dobrze, bo jest wówczas wyjałowiony organizm i łapie dodatkowe infekcje wirusowe pani mądralińska ale, żeby mieć o tym pojęcie trzeba się tematem zainteresować, chociaż troszeczkę

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ale ta "głupia" ma rację. Ja nie posyłałam w tamtym roku zakatarżonego dziecka do przedszkola, bo byłam w domu i wolałam nie narażać się na czepianie się innych rodziców. Jednak dużo z nim w tym czasie wychodziłam na spacery, także na place zabaw. Teraz pracuję i raczej jak będzie lekko przeziębiony to normalnie go pośle, nie będę z tego powodu brała l4. A inne mamy, trudno, niech mnie zjedzą. Do wtedy robiłam coś wbrew sobie, żeby się nie narażać. Teraz będę asertywna.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
U nas jest sprawa jasna. Dopóki dziecko nie ma gorączki i ma dobre samopoczucie może normalnie chodzić do żłobka. U syna w przedszkolu jest tak samo. Przedszkole i żłobek państwowe.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
no mój syn złapał w przedszkolu szkarlatynę i to kilka razy w tym 2 razy powikłana zapaleniem płuc, więc raczej łapią różne choroby, i to w przedszkolu i nigdy bez powodu mój lekarz nie podaje antybiotyku nie wiem gdzie wy się leczycie, ale nasi lekarze sita z wątroby nie robią i nie latam z byle katarkiem do lekarza, nawet z 2 dniową gorączką nie idę, 3 i 4 dzień wymaga już sprawdzenia pewnie tam gdzie mieszkasz to nie ma takich wirusów czy bakterii, bo w przedszkolu syna anginy i szkarlatyny uwielbiają dzieci, a to jest niestety zaraźliwe

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Zgadzam się z tą panią z zagranicy choć nie wiem z jakiego państwa, która pisząle, że katar i kaszel to nie choroba. A kaszel poinfekcyjny może trwać 6 tygodni, tak mnie poinformował lekarz. Wiem wiem ciebie poinformował inaczej.Mieszkam w Polsce i widzę, jak mamy przesadzaja z tymi dziećmi, dlatego tak wiecznie im chorują. I tak mam dzieci. Moje chorował właśnie dlatego że tak huhalam i dmuchana na nie, bo moja mama suszy mi głowę jak wy tej pani. W końcu powiedziałam dość, przestałam szaleć że zwykłym latarki lecieć do lekarza i trzymać w domu i od razu pierwszej jesieni i zimy była poprawa. Wiadomo dzieci miały słaba odporność, bo wiecznie przesądza łam i złapałychorobę. Ale raz pierwszej zimy był tylko antybiotyk i parę razy katar z kaszle, na który przestałam reagować. Były normalne spacery,wyjscia. Na następną zimę już tylko lepiej. Dwa przeziębienia u syna i jedno u córki. Teraz spokój. Nie chorują od lat. Zdaża sie katar ale to tyle. A tak pewnie aż do pójścia do szkoły wiecznie by mi chorował.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
No to przyprowadzila przeziebione i wykonczone dziecko do przedszkola ? Blagam cie. Dno i patologia i koniec.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
pani z 13.13 zauważ, ze poprawa następowała rok po roku, a nie tydzień po tygodniu mój 7 latek tez już wcale nie choruje, nawet w nocy nie chrapie z powodu katarku lekkiego, a było bardzo ciężko odpornośc przebadana i wszystko w normie dalej mój 3 latek też już nie choruje, chorował od momentu jak skończył pół roku, bo starszy brat przynosił wszystko z przedszkola a przynosił wszystko, bo takie panie jak wyżej przyprowadzały swoje dzieci "lekko przeziębione", "lekko rzygajace" i z "lekką gorączką" do przedszkola starszaka i zdrowy starszak niestety w końcu się zarażał, a ze dzieci było po 26 sztuk, a rodzice mocno zapracowani bez możliwości L4, bo to duże miasto, to chorowały jak leci i ile wlezie i tak o to, moja młodsza latorośl w wieku 3 lat zdążyłą się też wychorować, nabrać odporności na wszelkie wirusy, na bostonki, sronki i inne stonki, anginę też już opanował jest ufff, teraz w zasadzie cały czas zdrowy współczuję innym mamom, które przeżywają grozę z wszelkimi choróbskami swoich świeżo upieczonych pociech przedszkolaków (trzylatków) bez starszego rodzeństwa, bo dzięki starszemu bratu (i mamom ich kolegów), ja teraz dumnie kroczę z podniesiona głową korytarzami przedszkola z dzieckiem jako nielicznym w grupie nie chorującym, obecność 100%, i opowiadam innym mamo, które słuchają z niedowierzaniem, ze mój to się już wychorował, że hoho one są na początku tejże drogi paniała?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Panikujecie. Mieszkam w Norwegii i tutaj dzieci z katarem czy kaszle chodzą do przedszkola wyjątek stanowi temp nie tam 37 ale powyżej 38 .Dzieciom nic złego się nie dzieje do lekarza owszem chodzi się z palca krew pobierają osluchają i jak nic nie siedzi na oskrzlach to idzie normalnie do przedszkola.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ależ nikt nie panikuje u nas też takie chodzą jak mam możliwość to zostawiam takie dziecko w domu, jak nie mam możliwości to idzie, i sprawa prosta

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Mało tego nawet jak dziecko ma ospę to może chodzic do przedszkola jak tylko nie wsypuje juz .A w Pl dzieci tydzień dwa siedzą w domu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
nie nie wysypuje, tylko krostki zasychają, skąd wiadomo, ze już nie wysypuje? liczysz codziennie krosty? poza tym, odporność dziecka po ospie jest zerowa nic tak nie wykańcza organizmu jak ospa co niektóre to tak na złość piszą czy nie wiedzą o co kaman w zdrowiu dziecka i ogólnie jak działa organizm katar to katar, ale ospa jest to poważny spadek odporności, po tym można złapać w bardzo krótkim czasie wszystko, az można doprowadzić do aplazji szpiku, coś o tym wiem, a wtedy pozostaje tylko lament i koniec

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja też mieszkam w Norwegii i mogę potwierdzić to co wyżej napisano. Mało tego moje 11 letnie dziecko w tamtym roku szkolnym w ramach wf miało skok do przerębli, a temperatura sięgała minus 10*C. Kilkoro miało katar i też musieli skakać. Nikomu z norweskich rodziców nie przyszłoby nawet do głowy zwolnić z lekcji z powodu kataru. Popieprzone matki polki histeryczki by chyba zawału dostała... :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Tak to prawda ospa zeruje odpornosc. Po ospie dziecko jest tak oslabione, ze lapie doslownie wszystko.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ale kurfa nudy. Powinnam wyjsc na spacer ale tak mi sie nie chce :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
bez przesady, nikt nie zwalnia z powodu kataru, przynajmniej w moim otoczeniu

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×