Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Czy też znacie takie małżeństwa z dziećmi, które nie potrafią się komunikaować?

Polecane posty

Gość gość

Tak mnie zastanawia na przykładzie dalszej rodziny. I chociaż nie są to nasi bliscy to znamy sporo szczegółów z ich nieporozumień. Przed ślubem mieli dwie pracy za średnie krajowe w korpo, w spadku dostali mieszkanie własnościowe po dziadkach, więc start idealny i ponoć dogadywali się w kwestii posiadania dzieci. Z czasem jednak iluzja zaczęła się rozpadać jak domek z kart- on z zrezygnował z samozatrudnieenia w korpo i poszedł do lżejszej za niewiele więcej niż najniższą krajową. W jego ocenie sytuacji nie było więc warunków na dziecko, ona naciskała, on tłumaczył to względami finansowymi, to ona mu ripostowała, żeby znów szukał nowej pracy za lepsza płacę, na co on odpowiadał, że się wypalił i nie ma siły znów zarzynać itd. aż w końcu zaczęła mu czynić wyrzuty, że kłamca, oszust bo przed ślubem była inna gadka i w ogóle on ambicji nie ma. Atmosferę parcia na dziecko podgzewał atmosferę, że "on to się ogarnie jak się dziecko pojawi, ja to do drugiej pracy poszedłem bo tak chłopy mają" i w wyniku tego trucia ostatecznie zrobił jej dziecko. Tylko, że nie zamierzał nic zmieniać, praca ta sama, pieniędzy mniej bo jej już prowizja nie wpadała tylko podstawa, ledwo koniec z końcem wiążą a ta ma kolejne pretensje, że jak chciał mieć dzieci to powinien instynktownie wszystko dla nich zrobić, na co on ripostuje "nieee, a kto ci niby tak powiedział, ja później dziecka nie chciałem". Znacie małżeństwa z podobnymi problemami w komunikacji?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
nie dopisałam wyraźnie - atmosferę parcia na dziecko potegował teść, a jej ojciec swoimi wywodami, że niby jak potmostwo się pojawi to on się będzie automatu zarzynał bo wkracza w rolę ojca

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
90% tych rzekomo szczęśliwch rodzin tak wygląda. Babka naciska na dziecko, ono się pojawia i zdziwienie, że jest bieda, płacz, niewyspanie, zgrzytanie zębów. A mialo być tak cudownie jak w reklamach. Takie babki mają też tendencje do poszukiwania winy nie w sobie, a w innych - czyli dla przykładu winny jest leniwy, mało zarabiający partner, a nie, że ona nie myśli perspektywicznie, że warto mieć finansową poduszkę bezpieczeństwa rzędu kilkudziesięciu tysięcy przygotowaną między innymi na dziecko. No bo jakże, skąd ona miałaby uzbierać? Ano rezygnując z fryzjera, kosmetyków, wspierania przemysłu spożywczego wmawiającego wam, że żarło pod ich szyldem to zdrowe jedzenie etc. Albo po prostu wybierać miejsce zatrudnienia nie pod kątem atmosfery a zarobków jak to swych facetów mobilizujecie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
jakaś mało przewdująca ta dziewczyna, bieda aż piszczy to jeszcze chce w takim średnio przyjemnym gniazdku powić dziecko.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Guuu wno prawda. Zależy od charakteru i wychowania faceta, mój wszedł w rolę ojca i mimo trudności finansowych przez jego nieodpoweidzialnosc nie idzie na drugi etat. Mi wymawia,że zarabiam mniej(chwilowe bo jestem na macierzyńskim, który chciałam skrócić do pół roku ale kazał siedzieć z dzieckiem), wrócę do pracy będę więcej zarabiać, do pracy chodzę na piechotę, on nabrał kredytów(3) ale ciągnie ode mnie bo beze mnie dawno by miał komornika ale on nadal ma się za najmadrzejszego. Dno i wodorosty.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
To nie potrafisz gęby odezwać, żeby naprostować raz a konkretnie swego zadłużonego po uszy chłopa?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×