Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

kto przebije moją teściową?

Polecane posty

Gość gość
ja jak mialam trzy miesiace to zupy jadlam normalnie, mama mi dawala lyzka, nie mialam odruchu ssania, dusilam sie smoczkiem, wiec mledko tez mi dawala z lyzki. nic mi nie jest, jestem po 30 cale zycie zdrowa jak rydz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Rewelacje twojej teściowej wcale mnie nie dziwią... w pokoleniu naszych matek karmienie piersią uważane było za niewystarczające, pokarm za ''chudy'', szybko wprowadzano krowie mleko, karmiono kasze manną, sokiem,herbatkami itd. poczytaj stare podręczniki dla młodych matek to zobaczysz co zalecano kiedyś, zupełnie inne rady niż dzisiaj. Kilka miesięcy temu zostałam matką i cały czas słyszę od mamy, teściowej ciotek ,że mały na pewno się nie najada, wystarczy że kwęknie a już słyszę, że na pewno jest głodny albo czy już WRESZCIE podaję coś innego niż pierś. Nieważne,że ładnie przybiera, nie ma kolek,robi kupki, ogólnie jest wesołym,pogodnym dzieckiem, na pewno jest głodny ;-D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Gościu z 14.26 Tu autorka Mam dokladnie tak samo

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Takie były wtedy zalecenia. Moja mama ma książkę z lat 70tych o karmieniu dzieci i dama na własne oczy czytałam te madrosci. Teraz da inne zalecenia. Być może twoja przyszła synowa też o tobie założy taki temat autorko.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gazdzina
A moja sasiadka serwowała 8 tygodniowemu synowi bigosik i flaczki. Oprócz tego syn zażerał się fasolka po bretońsku, bo to kawał chłopa. W przyszłym tygodniu planuja rozszerzyć mu jadłospis o Strogonowa i golonko, bo idzie zima i trzeba dię zafutrować.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Na pewno nie bylo wtedy zalecenia karmić od 7 tyg. Logicznym jest ze pokarmy stale powinny być wprowadzane tak jak wychodzą zęby. To logiczne i sama natura to podpowiada

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Pisalam wyzej, że takie były zalecenia. Jak bym nie czytała na własne oczy też bym nie wierzyła. Podawanie przecierow owocowych i warzywnych od właśnie prawie początku. Ja też bylam jako niemowlę tak karmiona. Oczywiście nie byłam kp bo powiedziano mamie, że nie mam mleka. Przybierają na wadze Ale zdaniem lekarzy za często jadłam. Nie można winić matek, że mając takie zalecenia się ich słuchały. Teraz zresztą też są książki z kiepskim poradami.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ktoś tu wcześniej dobrze napisał. Kiedyś były inne zalecenia, bo i wartości odżywcze czy wartości chemiczne inaczej się prezentowały w danych warzywach, owocach, mleku itp. Stąd wówczas dopuszczano podawanie pokarmów praktycznie od początku. Poza tym była inna wiedza, dot.nie tylko karmienia ale też wychowywania, nie brano pod uwagę wyuczeia nawyków żywieniowych wpływających na dorosłe życie. Medycyna oraz jej narzędzia do diagnostyki nie była na tyle rozwinięta jak dziś by sprawdzić, że żołądek lub inne narządy nie są wykształcone na tyle by być gotowym na daną dawkę żywieniową, pitną itp., nikt nie badał zawartości wit d w organiźmie by stwierdzić, że dane dziecko powinno bravć więcej. Nikt nie badał rozwoju dzieci w obszarach mózgu, neuronów, by sprytnie tę wiedzę powiązać ze stresem, potrzebami dziecka, a bujaniem noszeniem na rękach czy wreszcie kontaktem matki z dzieckiem tuż po porodzie. Dziś jest inaczej, więcej wiemy. Wiemy, że słodkie picie przyzwyczaja do słodkich smakówi wytycza niebezpieczny nawyk żywieniowy. Wiemy, że wodę należy podawać bez cukru. Wiemy, że dziecko nie potrzebuje tak szybko zapychać się zwykłymi obiadami. Wiemy że kp choćby było chude i z gorączką matki to i tak ma przeciwciała. Wiemy, że na początek lepiej dawać słoiczki bo choć chemię mają to i tak mniejszą niż włoszczyzna ogólnodostępna, no chyba, że ktoś ma sam lub zna zaufane gospodarstwo eko. Wiemy, że dzieci nie wolno sadzać zbyt wceśnie obkładając poduszkami, bo jeśli nie odrazu to w póżniejszym wieku wyjdą uszkodzenia kręgosłupa. Wiemy, że trzeba mć dziąsła od początku, bo potem nie będą męczyć się tak z próchnicą. Tak, my przeżyliśmy z tymi surowymi metodami, ale jakim kosztem? Czym możemy się pochwalić? Chorobami kręgosłupa, platfusem bo zakładano nam sztywne buty, iksem bo zbyt wcześnie nas zmuszano do chodzenia, problemami z jelitami, żołądkiem, złymi nawykami żywieniowymi. Itp. Moje drogie babcie, wasza wiedza jest nieaktualna, więc przestańcie się wtrącać i.wymądrzać, bo wychodzi na to, że wszyscy mają złą wiedzę, lekarze, obecne matki, psychologowie, tylko wy wiecie najlepiej. A guzik prawda.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Moja kuzynka jako10 miesięczne dziecko dostawala garaletke z łapek kurzych. Dawali jej to i jako jedyna ma problem z nadwagą. Starsze siostry byly karmione przez6babcie ktora się nimi opiekowala. Najmlodsza byla pod opieka matki.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×