Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Gdy karma wraca. Znacie takie historie?

Polecane posty

Gość gość

Znacie historie, że aż włos się jeży i nóż w kieszeni otwiera ale w końcu nadchodzi sprawiedliwość? Może być karma karząca jak i nagradzająca, piszcie :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Tak. Moja szwagierka najmądrzejsza w kwestii związków wręcz delektowała się tym gdy gdzieś wsród znajomych i dalszej rodziny facet odszedł od żony, od rodziny. Zawsze miała jakieś kazanie na ten temat do powiedzenia i oczywiście winna była sama sobie zawsze kobieta, no bo albo 'widziały gały co brały", "albo należało jej się" aż tu nagle kilka miesięcy temu trach! Okazało się, że jej mąż ma kochankę z którą ma dwoje dzieci i do nich odchodzi. Już nie była taka cwana. Nie żebym się cieszyła ale powiedziałam jej czy teraz widzi jaka była wredna i okrutna gdzie np w zeszłym roku wręcz pękała ze śmiechu gdy rozpadło się małżeństwo jej kuzynki.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Tak. Ale to jest cos duzo bardziej okrutniejszego. Zdarzylo sie to ponad 30 lat temu. Wiem,ze wiele osob w to nie wierzy ,ja tez nie wierzylam,az w koncu uwierzylam. Moj szwagier jest ciezko chory,cale zycie byl. Jego ciocia ubierajac go do chrztu nawsadzala mu w becik strzykawki,tabletki,papierosa,zyletki! No nie wierzylam!No jak maz mi to mowil to nie wierzylam...a z takich zabobonow smialam sie!Szwagier ma 33 lata. Jak mial 3 lata poparzyl sobie cale cialo,setki operacji,narkoz.. Chorowal non stop,non stop!to zapalenia pluc,oskrzeli,grypy itp.Jak mial 17 lat stwierdzono u niego schizofrenie. Jest wrakiem czlowieka,nie ma zycia,nie ma lekow ktore by mu pomogly,meczy sie w swoim ciele.. A corka tej kobiety,ktora naprawde uwazana jest za czarownice zginela w wieku 7 lat. Bawila sie w stodole,powiesila sie,syn jej zginal pod pociagiem,trzecie umarlo na bialaczke bodajze.. Kazdy mowi,ze to kara Boska,bo byla okrutna dla ludzi.. Wiem,ze brzmi to jak ludowa legenda,ale to prawda.. Bog zabierajac jej dzieci po prostu pokaral ja za te zle rzeczy. Tak mowia..Historia wydarzyla sie naprawde,ale czy to zbieg okolicznosci czy naprawde rzucony urok-nie wiem

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Tak, wierze. Wiele razy mi sie to zdarzalo. Przez kolezanke prawie nie dostalam sie na studia. Zagorzala katoliczke zreszta. Rok pozniej spotkalam ja przypadkiem, nie wspomniala ani slowa na temat tamtej sytuacji. Natomiast rozkoszowala sie opowiesciami na temat jej zycia towarzyskiego (specyficzne, takie uroczystosci u starszych cioc i inne "koscielne"). Na koniec cos o slubie swoim wspomniala. Mial sie odbyc za kilka miesiecy. Pomyslalam wtedy, jak ten jej chlopak taki zyciowy moze to znosic. Po miesiacu dowiedzialam sie, ze chlopak nie chcial sie zenic, bo mial inna... Kolezanka podobno zalamanie przeszla. Wcale sie z tego nie ciesze, ale nie rozumiem jak ludzie moga byc tak obludni.. Chodzic do kosciola, na zebrania modlitewne, a poza kosciolem byc tak podlym. Znam oczywiscie wiecej takich historii.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Boze jak mozna cieszyc sie z cudzego nieszczescia ,ja tego nie rozumiem.Ja sie nigdy nie ciesze jak komus sie malzenstwo rozpada. Sasiad moj smial sie ze u kogos w domu chlopak taki lobuz,ze broi tylko,ja nie odzywam sie,bo mam male dzieci a w te wracajaca karme to wierze i jeszcze mi łobuz wyrosnie ;-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Bóg nie kara! Czemu powtarzacie takie głupoty BOG ewentualne nie może chronić bo kierujemy się zabobonami a żyjemy bez stanu łaski uswiecajacej i wtedy diabeł robi co chce. Ludzie są różni czasem źle życza są zgorzkniali i tak się dzieje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Połowie kafeterianek tu.... Karma powinna dawać po d***e 3x dziennie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Gdybym dobrze się zastanowiła to przypomniałyby mi się przypadki kiedy karma wróciła jako kara za dokonane zło. Szkoda tylko że dobro nie wraca.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dodam też to, że uważajcie jak się tu wypowiadacie bo nigdy nie wiadomo kto jest po drugiej stronie. Czasami komuś wasza odpowiedź może nie podpasowac i z racji swojego złego sposobu bycia(może rzucić jakąś klątwę)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dobro rowniez wraca, ale trzeba na nie niestety duzo bardziej zapracowac. Ja juz zaczelam filtrowac swoje zachowania. Np weryfikowac, czy komus faktycznie pomagam, czy ktos mnie wykorzystuje. Jesli to drugie, to niesmak tylko pozostaje, a nie wraca zadne dobro. Traktuje to zawsze jak dobra lekcje od losu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Też mi się wydaje, że częściej wraca zło niż dobro. Chociaż do mnie wróciło parę razy dobro, ale takie drobne rzeczy - np. kupiłam bezdomnemu panu pod marketem bułki, wędlinę, wodę, jogurty i parę innych drobiazgów bo mówił że jest głodny a ma szansę na pracę przy pomaganiu na budowie i nie wie czy da radę - nie wiem czy faktycznie ale kupiłam mu, nie śmierdział alkoholem ani nic - i w parę dni potem dostałam ni stąd ni zowąd dodatkową kwotę pieniędzy, niedużą, ale akurat mi uratowała tyłek bo miałam kryzys finansowy w tym miesiącu :D Tak więc do mnie wróciło na plus :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Moj ex zerwal ze mna bo niby nie mial czasu na zwiazek, imprezy wazniejsze. Bardzo to przezylam. Po paru miesiacach umowilismy sie na kawe a ten co chwila latal do kibla. I mowil że go jaja bola. Okazalo sie że sie zarazil choroba weneryczna od jakiejs. No coz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość dziś punkt, set, mecz :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ja czasem kogoś w puszczam w kolejce i do mnie dobro w tej kwestii wróciło to drobiazg, a le było mi miło byłam w cukierni i chciałam ciastka dla dzieci kupić, wyszłam ze spozywczaka i byłam obłożona siatami, które były ciężkie jak cholera, ale podeszłam po te ciastka, były 2 kolejki, gdzie się potem okazało moja kolejka stanęła, bo ktoś torta zamawiał i się nie mgło zdecydować, a druga kolejka obłożyła się paniami i nie miałam możliwości stanąć jako druga przed nimi, bo nagle im się ciasno zrobiło mimo, ze po mnie dopiero przyszły no i stał jako drugi w drugiej kolejce pewien pan, przyszedł przede mną no i sam powiedział, żebym sobie stanęła przed nim, bo te harpie z tyłu nie maja tyle empatii, żeby cos chcieć zauważyć, a już się odwróciłam i miałam isć na chatkę, bo pomyślałam, ze potrójnie stać już nie będę harpie sczerwieniały, ale słowem się nie odezwały, a pan ni z gruszki ni z pitruszki mnie zwyczajnie wpuścił było mi niezmiernie miło, zwłaszcza, ze dzieciarnia chora w domu siedziała i chciałam im przyjemność tymi ciasteczkami zrobić ja też często jestem w jakiś sposób miął dla kogoś, pomogę, wpuszczę itd.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
To ja calkiem niedawno mialam zdarzenie z tej sorty. Pan mnie poprosil o znalezienie wlasciwej kawy. Pewnie zona napisala na kartce, a on jak to facet nie bardzo potrafil znalezc. No to mu pomoglam, byl bardzo wdzieczny. Mialam apetyt na ciastko tego dnia. Wlasnie w tym sklepie. No i ide po nie, a tu wyjatkowo oferta specjalna wlasnie na to ciacho -50.. Niby nic, a jednak. :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość dziś To musialao byc niezle. Mimo wszystkich przykrosci dalas sie namowic na te kawe i pewnie niezle bylo sie dowiedziec to "przypadlosci" bylego. Pewnie nie zalowalas spotkania ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
11.48---serio??? Historia jak z horroru...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Moja sąsiadka pół życia się podniecała, że tak ktoś ma dziecko bez ślubu nawet jak to byli ludzie po 30stce i od 10 lat razem mieszkali, a jak to była jakaś młoda kobieta i została sama to już w ogóle był dla niej smaczek. W sklepie obgadywała tych ludzi, po sąsiadach gadała jak miała okazję dlatego moja mam tylko się z nią witała i dzida przed siebie :P Wszyscy na osiedlu tą babę z tego znali i nawet miała odpowiednie przezwisko ;) Ostatnio idę do mojej mamy, a tu jej córka 15 letnia z brzuchem jak do porodu :P na dodatek jak urodziła niedawno to się okazało, że jej 17 letnia siostra jest w ciąży :D Widać sąsiadka była tak pochłonięta sprawami sąsiadów, że nie zauważyła jak jej własne córki szaleją :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ciekawe, czy sasiadka nadal obgaduje.. A znajac takie podle typy, to daje glowe, ze teraz bedzie czyjes dzieci obgadywac, ze niby jej wnuki takie cudowne ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Znam. Koło mojej babci mieszka sąsiadka. Całe życie szydziła z biednych, gardziła tymi co robią zakupy w marketach np agd typu patelnię. Sama kupowała tylko w osiedlowym, a patelnię tylko takim z akcesoriami agd (lata 90te). Obgadywała bardzo brutalnie i siała plotki o każdym, o jego moralności, biedzie, słabościach, że np ktoś pijak albo ma córkę puszczalską, albo biedak w łachach z lumpeksu. Nabijała się z,nieszczęść typu depresja, choroba itp. Ona wtedy wielka pani była. Aż któregoś razu jej córeczka zaciążyła z żonatym, wygoniła ją z domu, dała warunek, wróci ale ma zrobić aborcję. Córka się wyskrobała. Minęło kilka lat, córka wyszła za mąż, urodziła dzieci. Sąsiadce niedługo po tym zmarł mąż a wraz z nim zmarły w dużej mierze finanse. Córka wpadła w alkoholizm, zaniedbała dzieci, chciała ze dwa razy popełnić samobójstwo, przepiła wątrobę, wiele lat odwyków, leczenia, terapii, no i jak nie będzie przeszczepu to umrze. Sąsiadka nie dość, że musiała nagla zająć się wnukami, to splajtował jej biznes (sklepik z agd). Pochowała jeszcze matkę, brayta, szwagra, szwagierkę, w tym jedno powiesiło się. Sama podupadła na zdrowiu, łaziła po lumpeksach, niedojadała, zajmowała się pijaną, chorą córką, rozpuszczonymi zagubionymi wnukami, poszła do pracy jako opiekunka pck za grosze, prąd w domu miała taki na kartę, na doładowania, nieraz siedziała po ciemku bo nie miała grosza żeby dokupić kartę i załadować licznik. Pokarało ją strasznie, spotkało ją wszystko to z czego całe życie się śmiała. Przestała być taka butna, nie zadziera nosa, teraz jej twarz ukazuje ból i cierpienie. Już nikomu nie przygryza, że biedny, czasem tylko żali się, że boi się, że i córkę zaraz pochowa bo lekarze nie dają już nadziei. Karma wraca.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
To i jeszcze coś. Pisałam o 19.04. Drugi przykład. Moj ojciec. Całe życie, szydził z nas (swoich dzieci), gnębił, znęcał psychicznie, fizycznie. Ludziom dookoła mówił, że dzieci nie warto mieć, lepiej mieć psy, bo psy są lepsze od dzieci. No i my, dziś dorośli już nie młodzi ludzie mamy go teraz gdzieś. Nie, nie znęcamy się nad nim, nie bijemy go ani z niego nie szydzimy. Po prostu nie kontaktujemy się z nim, tzn raz na kilka lat, on wówczas widzi, że mamy się dobrze, mamy swoje życie, i pasuje nam to, że on ma swoje, on i jego pieski. Generalnie ma to co chciał, jest wreszcie sam ze swoimi pieskami. Czy to w urlop czy weekend, czy święta. A on nagle przypomniał sobie że jednak ma dzieci i próbuje do któregoś z,nas się "przytulić", no ale jakoś mu się to nie udaje. Karma do niego wróciła, choć on tego nie zrozumiał zdaje się, uważa, że ma niewdzięczne dzieci. Ważne, że my się od tego psychopaty uwolniliśmy, przede wszystkim emocjonalnie. A on? Ma dokładnie to co całe życie mówił innym, pieski, wolność od dzieci.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Gdy byłam dzieckiem, moja koleżanka, bardzo okrutna, podstępna, perfidna zresztą, non stop szydziła ze mnie, że jestem duupa wołowa bo psa wyprowadzam na smyczy,bo mam durnego psa który wyskoczy na ulicę, a ona ma takiego mądrego i może chodzić z nim bez smyczy. (Koniec lat 80tych początek 90tyh). Poprosiłam los o sprawiedliwość w myślach bo czułam się strasznie przez to jej wyśmiewanie. Po jakim czasie jej piesek wyskoczył na ulicę, auto go połamało. Od tamtej pory już prowadzała psa na smyczy. Innym razem, ta sama koleżanka, szydziła ze mnie strasznie na podwórku, że jestem ciapa, bojdudek i duupa wołowa i inne epitety, bo jak tylko ciemno się zrobi to ja płaczę ze strachu i bojęsię nawet wrócić sama do domu. A ja miałam traumę, bo mnie zboczeniec zmolestował na klatce schodowej i faktycznie panicznie bałam się, gdy robiło się szybko ciemno, a ja musiałam pokonać lęk przejścia przez klatkę i korytarze często nie oświetlone. Strasznie to przeżywałam, sam fakt próby gwałtu a miałam 8 lat. Minęły trzy lata, ona dalej mnie tak wyśmiewała, aż wreszcie pomyślałam "żeby cię tak pokarało to zrozumiesz jak to przeżyjesz". I zrozumiała. Przez cały kolejny rok sama nie wyszła z domu, tylko z matką lub siostrą, bo gdy miała10 lat jakiś facet ją zgwałcił i jeszcze połamał. Generalnie mam mnóstwoprzykładów gdzie ktoś nabijał się z,jakiegoś mojego nieszczęścia i jakiś czas po tym a w błahostkach natychmiastowo spotykało go to samo tylko ze zdwojoną mocą. Bliscy wiedzą, nazywają mnie czarownicą. A ja nie sieję zła, bo gdy ktoś mi coś dobrego uczyni to też wróci do niego podwójnie, ale tylko gfy jest to szczere.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja wlasnie nie wiem jak to dziala. Bo ja tez jestem osoba, ktora karmy doswiadcza i ktora jak sie skrzywdzi to los odplaca. Ale ja bardzo wrazliwa jestem i nikomu zle nie zycze. Mam sporo empatii. Moze to wlasnie takie osoby jak my tak dzialaja.. Moze sa tu jacys "specjalisci" znawcy tematu? Straszna ta historia z ojcem. Przykra. Mam nadzieje, ze sobie jakos radzicie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie. Znamy za to wrednych mściwych ludzi, którzy staną na głowie by robić za tę ich karmę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość dziś Prawda. Sa tacy, co nie odpuszcza.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
była żona mojego męża waliła po rogach... Mąż przyjeżdza do swojego domu a tam jej kochanek. Rozwiedli sie, a ona urodziła chore dziecko.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Kolezanka jak jeszcze byłyśmy mlode, miałyśmy może po 21 lat, śmiała się z ludzi, którzy w wieku 30 lat są jeszcze wspierani finansowo przez rodziców. Nazywała ich ofiarami losu. Teraz koleżanka ma 43 lata, po rozwodzie (mąż dobrze zarabial), syn od roku za granicą, a ona albo robi na czarno albo bezrobotna, bo w sumie konkretnego wykształcenia nie ma, mieszka u matki i żyją z matki emerytury. Druga historia standard, katolicka rodzina ze wsi, co tydzień do kościoła, wyśmiewali sie z panien z dziecmi-jch syn zrobił dziecko dziewczynie, a za dwa lata drugiej. Z żadną z nich się nie ożenił płaci teraz alimenty, jego rodzice nagle ucichli. Daleka krewna, miała dwoje dzieci i zawsze smiała się że starych panien mieszkających z kotami na stare lata. Po latach mąż od niej odszedł do młodszej, dzieci wyemigrowaly, matka na stare lata została sama, emerytura ledwo starcza do 1 go, mieszka w maciupkiej kawalerce z 3 ma kotami, jest już dobrze po 70tce.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gdy byłam w ciąży matka mi ubliżała obwiniała za śmierć ojca (ojciec zginął w wypadku drogowym ja nie prowadziłam nic z tym n ie miałam wspólnego) moja siostra kazała mi matkę przepraszać że nie pozwalam sobie na wyzwiska (ją uwielbia i wychwala) gdy urodziłam i byłam 7 dni w szpitalu matka nawet nie przyjechała dwa razy oddzwoniła na moje połączenia (duże miasto super komunikacja) sistra urodział to odrazu była u niej w szpitalu i pomagała jej w domu przy dziecku. W końcu zerwałam kontakt z matką i z siostrą. Nadmieniam, że mam męża i dwoej dzieci oboje pracujemy zawodowo. Karma nie wróciła do matki i mojej siostry one są szczęśliwe -ja musiałam chodzić do psychologa i psychaitry aby zamknąć ten trudny rozdział w życiu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Do 22:16 Nie martw sie, ja też nie mam kontaktu z matką i siostrą, które są okropnymi ludźmi nienawidzącymi wszystkich wokół. Ja mam męża i dzieci i nie wiem jak można ranić najbliższe osoby i życzyć im źle i również wiele zdrowia , nerwów kosztowały mnie wszystkie perypetie z nimi związane. Teraz od kilku lat nie utrzymuję żadnych kontaktów i przynajmniej mam spokój psychiczny choć żal pozostał. Czy karma wraca , nie sądzę. Choć moja matka już nie ma właściwie nikogo, tylko swojego psa, bo i rodzeństwo, i tata praktycznie się od niej odwrócili. Ale może zawsze jej o to chodziło, bo nigdy nas nie chciała i nie potrzebowała. Siostra niby szczęśliwa, ma męża, dzieci nie (nie lubi) i wiedzie beztroskie życie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dziewczyny, wazne, ze Wy teraz jestescie szczesliwe i koszmar sie dla Was skonczyl. Moze to jest Wasza karma. Natomiast jesli chodzi o lekcje dla Waszych zloczyncow, to nawet po wielu latach moga takowa otrzymac.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×