Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Aranżowane małżeństwa, co o tym myślicie?

Polecane posty

Gość gość

Do założenia tematu skłoniło mnie obejrzenie kilku odcinków "Ślubu od pierwszego wejrzenia". Oczywiście, show, pod publikę i w ogóle mało ambitny program, oglądałam bardziej z nudy niż z potrzeby. ;) Ale potem naszła mnie taka refleksja..przecież kiedyś były prawie wyłącznie aranżowane małżeństwa, najczęściej dobierane pod względem statusu społecznego, finansowego, przynależności do danej rodziny/klanu i oczywiście wieku. Nikt młodych nie pytał o zdanie, a już z pewnością nie kobiety. Z tym,że głównym celem małżeństwa było spłodzenie potomstwa i rodzina. Ciekawe jest to,że rzeczywiście często pobierali się ludzie nie znając się wcześniej,a potrafili stworzyć naprawdę fajne rodziny. Czy było to zwyczajne poczucie obowiązku? A może to w dzisiejszych czasach miłość miesza nam w głowach? Co o tym myślicie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
sądzę,że inaczej to trochę działało bo żyło się bardziej ciężko i krócej,i nawet jak się tacy małżonkowie poświęcili dla dzieci i wnuków to koło sześćdziesiątki,albo mieli spokój od tego małżonka,albo sami odchodzili do wieczności,obejrz sobie odcinek Zmienników jak wdowa po górniku niby nosi żałobę,ale aż promienieje z radości,że może od męża odpocząć

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
wbrew bredniom wariatom o chemii w jedzeniu ludzie żyją coraz dłużej,jedzą coraz zdrowiej i większość może naprawdę żyć bardzo wiele lat,i takie męczenie się z kimś kompletnie nie dla siebie do setki może najtwardszego załamać,

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Większość opierała się raczej na poczuciu obowiązku, niż jakichkolwiek emocjach, więc doprawdy trudno to nazwać udanymi związkami. Wtedy definicje "dobrego małżeństwa" były zupełnie inne - priorytetem było zapewnienie bytu rodzinie - i to czasem zupełnie wystarczało. Do tego dobrze, żeby chłop nie miał kochanki na utrzymaniu i się nie hazardował (to u szlachty). Wszyscy żyli podobnie, w takich samych złych związkach, więc nie było ani czasu ani potrzeby rozmyślać, czy akurat nasze małżeństwo jest fajne czy nie :P Kobiety bez pralek, zmywarek itd, otoczone czeredą dzieci naprawdę nie miały czasu rozmyślać nad emocjami, do tego miały wpojone, że męża się szanuje, nie krytykuje, nie zwraca mu uwagi - co najwyżej popłakuje w kącie. Najpierw jadł mąż, potem dzieci, na końcu żona... takie to fajne małżeństwa były.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
W tamtych czasach to zdawało egzamin bo życie było inne po prostu. Częściowo się powtórzę, ale co moim zdaniem się różniło: a) podejscie - każdy wiedział, "gdzie jest jego miejsce", rosło się będąc już pogodzony z losem, w otoczeniu było mnóstwo takich przykładów - jak się nie ma porównania to cięzko się buntować. b) cele w życiu - ludziom wtłaczano w głowę, że celem jest rodzina, a to stworzona nawet na siłę dawała jednak dzieci (przecież dziś żyją kobiety, które wyszły za mąż tylko dlatego, że chciały urodzić potomstwo) c) długość życia - było za krótkie i zbyt wypełnione by odczuć silniej brak parwdziwej miłości d) część rodzin na pewno kierowała się też jakoś cechami charakteru - by np. znaleźć spokojnego, miłego partnera/partnerkę, a wtedy jednak da się zbudować jakieś zaufanie, przyjaźń, szacunek - a to już dużo e) myślę, że cześciej się zdradzano - dawniej nie było żadnych badań DNA, ludzie nie mieli zielonego pojęcia jakie cechy są dziedziczne, jakie nie, tak samo choroby weneryczne były powszechniejsze, więc nie sądze by ściśle wiązano je z konkretnym stosunkiem płciowym

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Tu autorka tematu. Ciekawe odpowiedzi. Dzięki wam jakoś inaczej spojrzałam na całą sprawę...może idealistką jestem,ale wydawało mi się,że te małżeństwa z przymusu były bardziej trwałe niż te dzisiejsze z miłości. Ale macie racje,to wynika z wielkiej nieświadomości ludzi w tamtych czasach.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Na szczęście mamy już te czasy dawno za sobą i możemy żyć jak chcemy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Małżeństwa z przymusu były trwałe... bo nie było innych opcji. Kiedyś kobieta rozwiedziona - to kobieta upadła, dosłownie - nie przyjmowano jej wizyt, często nawet rodzina się od niej odwracała, bo oznaczało to skandal, który kalał honor rodziny do tego stopnia że rzutowało to na szanse małżeństwa u sióstr i kuzynek. W wiktoriańskiej Anglii po rozwodzie kobieta traciła prawo do dzieci - nawet jeśli rozwód był z winy męża. Mężowie zarządzali majątkiem żony (o ile jakikolwiek miała), z drugiej strony mąż nie musiał zabezpieczyć dzieci finansowo (w niższych klasach po prostu je porzucał i tyle). Mężatki zasadniczo nie maiły prawa pracować zawodowo poza najbiedniejszymi (chodzi mi o urzędniczki czy lepsze posady). Poczytaj trochę książek historycznych.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Rodzice mojego taty byli takim malzenstwem. On juz podstarzaly a babka tez stara panna po 30 ale 15 lat od niego mlodsza. Urodzila mu 3 dzieci ( ona miala 32, 36 i 37 lat przy porodach, on odpowiednio 47, 51 i 52). Nie byli szczesliwi. On mial gdzies i ja i dzieci ( najmlodszego jako dzieciaka wyslal jako parobka do dalszej rodziny, bo byl niepodobny do niego). Ogolnie byl panem wielkim, sam miecho jadl, a dzieci i zona resztki. Babcia przez to wszystko schorowana i w chorobe psychiczna to przeszlo.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Takie małżeństwa były bardziej trwałe bo nie było społecznej zgody na rozwód. Poza tym były mniejsze oczekiwania względem partnera. Teraz też badania pokazują, że takie "ustawione" małżeństwa z czasem mają większe noty jeżeli chodzi o satysfakcję partnerów. Ludzie po prostu godzą się z losem i sobie razem zyją, z czasem zaprzyjaźniają i jakoś to leci. Zadko jest szczera miłość, ale jak nigdy nie oczekiwałaś, że mąż się będzie kochał tylko modliłaś żeby nie pił, nie bił i pracował to perspektywa jest trochę inna.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ale na pewno były gdzieś tez takie szanujące się :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Pewnie, że były. Jak musisz z kimś żyć i prowadzić dom jak biznes to z lepiej żeby był wzajemny szacunek - dla komfortu zycia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Mam znajoma Hinduske, ktora tak wyszla za mąz. Meza widziala 2 razy pzred slubem.Oboje z wyzszym wyksztalceniem,na stanowiskach mieszkaja w Indiach ale duzo podrózuja po swiecie. Bardzo dobre małzeństwo, zreszta ona rzadzi. Pytalam, jak to mozliwe,ze sie udalo. Ona - ze przeciez sa z tego samego srodowiska, kasty, to byl kolega brata,przystojny ( jak juz go zobaczyła) bardzo dobra rodzina .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×