Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Zwracam honor kobietom, które mówiły "on się zmienił, on nigdy taki nie był"

Polecane posty

Gość gość

Odkąd sama zaobserwowałam takiego faceta (na szczeście tylko znajomy ze studiów) jest mi głupio, że nie wierzyłam w te opowieści o transformacji po ślubie. Historie jak to miły i sympatyczny mężczyzna zmienia się w burola i chama wydawały się naciągane. Znacie to "widziały gały co brały"? Ten kumpel X jest ze swoją laską już ze 2 lata i nigdy nam jej nie przedstawił, zawsze jakieś wykręty robił jak mieliśmy się spotkać ekipą. Jakoś nikt nie wnikał, bo też jednak część z nas już ma swoje rodziny etc więc jest się wyrozumiałym. Gościu jako znajomy ujdzie, ale widać, że ma się za pępek świata, bywa męczący, jest dość nieokrzesany, ma pewne zalety, jednak przyjaciółce bym go nie poleciła - no jest taki do pogadania, ale do niczego poważniejszego. Więc się po cichu dziwiliśmy, ze jakaś go chciała - ale no dobra, przecież każda potwora znajdzie amatora, co nie? Trafił swój na swego i fajnie. Ostatnio X się wygadał, że boi się ją przyprowadzić, żebyśmy go niechcący nie wsypali, bo pewnie jakbyśmy zobaczyli, że jest inny przy niej to by się zaczęły docinki "a co Ci się stało". Bo przy niej podobno stara się być miły, pomocny, wyrozumiały bo mu zależy, więc ona nie wie kim on jest. Niby fajnie, że się stara, niby fajnie, bo zakochany, ale ile da się udawać? Przecież gdyby naprawdę się zmieniał to jego znajomi raczej też by zauważyli, że stał się dojrzalszy, że jest bardziej tolerancyjny, że przestał skupiać się wyłącznie na swoich problemach i zaczyna dostrzegać cudze. A absolutnie jeśli chodzi o to nic się nie zmieniło, wciąż jest egoistą. Nie wiem jak ich związek się potoczy, ale myślę, że jest duża szansa, ze jak tylko ją "zaklepie" (ślub, dziecko) to przestanie mu się chcieć tak starać. Może się mylę, może akurat będzie inaczej, ale myślę, że jednak tak mogła wyglądać historia wielu historii "on się zmienił" Dlatego szczerze przepraszam kobiety, które miały do czynienia z takim gościem i czuły się niezrozumiane. Tak, to temat trochę retoryczny, ale jeśli choć jednej osobie zrobi się milej to dobrze.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Niektórzy ludzie "maskują się" zanim nie poczują się pewnie - nie dotyczy to tylko mężczyzn, ale niestety wszystkich ludzi o skłonnościach przemocowych. Wiedzą dobrze, że ofiarę trzeba najpierw do siebie przywiązać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Zgadza sie. Nie ma czegoś takiego "zmienił sie". Nie "zmienił sie" tylko zawsze taki był. Małżeństwo to kalkulacyjny biznes. Ja bede tobie miły na początku a ty mi potem geny przedłużysz, wychowasz potomka i bedziesz zajmowała sie garami i skarpety prała. Ale kobiety nie sa wiele dłużne: "nie za bardzo mi sie podoba ale wezme go na męża, bo nie chce być sama" itp. Życie to nie powieść o miłości. Życie to brutalne realia gdzie ludzie mają swoje ograniczenia, swoje lęki, swoje złudzenia i często nie ma wyborów biało czarnych a ludzie są zmuszeni do wyboru jednej szarej drogi albo drugiej szarej drogi. O wyborze przeważa nie idea życiowa a jakieś tam dodatkowe bonusy powiedzmy lub właśnie lęki.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
20:23 Coś w tym jest. Tego znajomego może o przemoc fizyczną bym nie podejrzewała (ale też nie wiem jaki jest w domu), jednak o manipulacje emocjonalne, takie psychiczne przywiązywanie do siebie to już tak.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
"Niektórzy ludzie "maskują się" zanim nie poczują się pewnie - nie dotyczy to tylko mężczyzn, ale niestety wszystkich ludzi o skłonnościach przemocowych. Wiedzą dobrze, że ofiarę trzeba najpierw do siebie przywiązać. " Co tam któraś ma z tym słowem "przemocowe". Istnieje takie słowo w słowniku ? Co do samego zjawiska to owszem to się dzieje chociażby wśród nastolatek. Jak dziewczyna nie ma żadnej przyjaciółki to jest miła i fajna dla wszystkich. Jak już ma dwie przyjaciółki to już zaczyna się selekcja która psiapsiółka lepsza i zaczyna sie faworyzacja jednej i spychanie drugiej na boczny tor. Jak jest jeszcze więcej przyjaciółek niż dwie to już sie zaczyna kozakowanie grubszego kalibru, wyzwala się instynkt lidera i kierownika, zagarnianie dla siebie jak najlepszych korzyści, robienie z innych marionetek, czasem wykorzystywania lub wyśmiewanie wybranych jednostek kozłów ofiarnych celem dodatkowego nadmuchania i tak już nadętego ego. Nie inaczej jest na rynku pracy. Pracodawca widząc że do pracy jest 100 chętnych czuje się pewnie i zaczynają się wymagania z kosmosu, może oferować psie zarobki i robi co chce. Zjawisko monopolingu. Jak firmy konkurują ze sobą to obniżają ceny bo czują się niepewnie, ale jak znajduje się jedyna na danym obszarze to zaczyna się czuć pewnie i już ceny winduje do nieprzyzwoitości robiąc z klientów frajerów którzy nie mają wyjścia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A co jest nie tak ze słowem "przemocowe"? Regularny przymiotnik, co w nim takiego dziwnego? I zgadzam się - zachowanie obserwowane nie tylko w związkach, ale też w pracy, biznesie, szkole itp. Im bardziej jesteśmy pewni siebie i swojej wartości jako osoby, tym trudniej nas wrobić w podobną relację. A co do Twojego kolegi to już tak go nie żałuj innym kobietom - może którejś akurat podpasuje ten typ, może jeszcze nie jest skazany na patologię zanim zaczął ją uprawiać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
21:23 Szkoda mi prostu jak sobie przypominam te opowieści kobiet, które obudziły się po ślubie. To dla mnie bardziej taki symbol bo racja, może u niego będzie inaczej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×