Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Argumenty przeciwko braniu slubu

Polecane posty

Gość gość

To, czy ktoś chce z kimś zależy od tego, czy...chce z kimś być. Bez ślubu może długie lata lub całe zycie nadal chcieć z kims być. Slub w tym nie pomoże, a wręcz ludzie często po slubie maja uczucie, że już zaklepane i się przez to mniej starają. Po co więc jest ślub? Kiedy ludzie chcą być ze sobą, jest niepotrzebny. Jest więc tylko po to, żeby trzymać ze sobą nadal kogoś, kto już nie chce być ze sobą, bo zdecydowanie trudniej się rozstać. Ale przecież, kiedy nie chce się już być ze sobą, to lepiej się rozstać niż męczyć. Co wy na to? Jakie macie argumenty?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jak nie chcesz to nie bierz ślubu chyba to nie jest przymus. Ja wzięłam ślub i nie żałuje. Pozdrawiam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Slub to w praktyce umowa prawna. Za jednym zamachem zalatwiasz lepsza zdolnosc kredytowa, wspolnote majotkowa, latwiej o ubezpieczenie i masz prawo do odszkodowania

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Kredytu nie chce, wspolnoty majatkowej zwlaszcza nie chce, bo w razie rozwodu dostane tylko polowe, jakie ubezpieczenie latwiej dostac majac slub? OC na samochod? Ubezpieczenie mieszkania? Innych ubezpieczen nie posiadam.... I jakie odszkodowanie? Za co? Bo za to, ze druga polowka zdradzi, odejdzie i zabierze polowe majatku, to chyba nie bedzie odszkodowania?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Pytalas o powody to podalam. To, ze ciebie nie dotycza nie znaczy, ze nie sa istotne. Zyjac razem kumuluje sie wspolne dobra, wyobraz sobie, ze masz 60 lat, partner umiera, a jego rodzenstwo ma prawo nawet do twojego odkurzacza (chyba, ze masz fakture)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A dlaczego domyslnie odkurzacz jest jego a nie moj? Umierajacy ma pierwszenstwo przed zywym? A gdybym ja pierwsza umarla, to ten odkurzacz przypadlby mojemu rodzenstwu a nie mojemu zyjacemu partnerowi? Rozumiem, gdyby partner mieszkal we wlasnym mieszkaniu, a ja u niego, czyli oficjalnie mnie nie ma i nigdy nie bylo, jak osoba odwiedzajaca. Ale co w przypadku mieszkania w moim mieszkaniu, kiedy on umiera? To wtedy z kolei wszystkie jego rzeczy, ktore trzymal u mnie, naleza sie mi? A co jesli mieszkalibysmy w mieszkaniu na spolke wynajmowanym?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Rodzina moze sie wyklocac. Podobnie z mieszkanie. W domysle wszystko w mieszkaniu osoby do ktorej ono nalezalo jest jej. Jakby mieszkabue byli kupione na polowe to wtedy polowa wszystkiego co w nim jestm wiec milego udowadniania co jest twoje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
I to samo dotyczy wynajmu. Poza tym....na starosc w wynajmowanym? Masz ambicje

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Czyli jesli mieszkamy w moim mieszkaniu, to nie mam sie czego bac, bo moge co najwyzej zyskac kilka gratów?;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
dokłanie :) No...chyba, że partner zostawił rodzinie dostęp do kont / spadek i udowodnią ci, że przez te wszystkie lata miał w to spory wkład który teraz należy im się jako spadek

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
No ale skoro mi mieszkajac w jego mieszkaniu byloby tak trudno cokolwiek odzyskac, to chyba analogicznie jemu i jego rodzinie, czyli wniosek taki, ze wlasciciel mieszkania ma lepiej

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
bo to jest trudne do zrobienia - ale nie jest niemożliwe. I nawet jak nic nie stracisz to swoje po sądach będziesz musiała się naskakać. Poza tym liczba osób na tyle głupich, żeby mieszkać u kogoś i ładować w ten dom czy mieszkanie pieniądze spada.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ale jak to zostawi rodzinie dostep do kont? W przypadku konkubinatu on ma swoje konto a ja swoje. Gdyby nawet zostawil komus, kto jest dla mnie obca osoba, sane do konta, to zabranie z nich pieniedzy przez nich to bylaby kradziez. Ale oczywiscie, jak zmienie haslo, to juz nic nie zrobia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja bede musiala skakac po sądach, nawet jesli w ksiedze wieczystej tylko ja jestem wlascicielem mieszkania a o obcej odwiedzajacej mnie osobie nie ma nigdzie slowa? O co skakac? O moje mieszkanie? Czy o jego spdnie i skarpetki?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
same bzdury tu opowiadacie jedynym ewentualnym problemem w konkubinacie jest dziedziczenie, co można załatwić jednym dokumentem sporządzonym u notariusza zwanym testamentem tyle na ten temat

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Co jest bzdura i dlaczego? Uzasadnij Ewa

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
o potencjalny wkład jaki miał partner przez lata, udowadnianie, że tam mieszkał, świadkowie itd. Ciężko taką sprawę wygrać, ale musiałabyś się tym liczyć

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
no i komu potrzebne twoje konto, wystarczy jego żeby udowdonić, ze to on kupił nowy telewizor czy zrobił przelew za meble kuchenne, wszystko zależy od tego jak upierdliwa jest rodzina

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ale to jak rozumiem w razie smierci? Bo jeden po 3 latach sie grzecznie wyprowadzil, wzial swoje rzeczy i juz-nie bylo zadnych problemow

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja jestem przeciwko brania jakiegokolwiek ślubu w przyszłości (o ile by do takiego doszło). - mieszkanie mam swoje (odziedziczone po dziadkach) - w każdej chwili mogę powiedzieć facetowi: won - dzieci żadnych nie chce mieć - kredyty nie są mi potrzebne Jedyny minus w tej sytuacji dostrzegam w momencie, w którym facet wylądowałby w Szpitalu a mnie by nie wpuścili z racji tego, że nie jestem jego żoną.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
akurat z tym nie ma problemy, wystarczy, że w paierach jesteś jako pierwszy kontakt. Poza tym myślisz, ze sprawdzają dowód z takiej sytuacji?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×