Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Jak często odwiedzacie teściów ze swoimi dziećmi?

Polecane posty

Gość gość

Jw. Bo my odwiedzamy 1-2 w mięsiacu i są pretensje że za rzadko.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
my 2-3 razy w roku. dlaczego>? bo mieszkaja 100 km od nas.Nie mamy samochodu i ciezko jest z dojazdem. nawet na swieta w grudniu nie pojedziemy.bo nie mamy jak wrocic w 2 dzien swiat. a obydowje pracujemy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
2-3razy do roku. Ja nie będę się z małym dzieckiem wlekla autobusem,a mąż autem jeździ do pracy. Zresztą my też chcemy raZem pobyć,bo nie zawsze się to udaje w weekend. Mąż pracuje w delegacjach i czasem w weekend też pracuje,a jak ma wolne wolimy razem spędzić dzień. Wieczorami jeszcze moglibyśmy do teściów podjechać ale im już nie pasuje,w tyg tez często się im zdarza odmówić,bo gdzieś idą albo coś robią,przyjechać też im się nie chce. Mi pasuje taki układ,im też więc ok

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ja tez ze 2-3 razy do roku

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Za często. Kiedyś było kilka razy w tygodniu jak sie urodził syn od pierwszego dnia w domu ale oczywiście przyjechać na kilka godzinna kawę nie ruszać ani palca i posiedzieć do późna jak ja się źle czułam po cc i jeszcze pretensje że do nich nie jechaliśmy kilka dni po powrocie do domu! Potem co tydzień a potem 1-2 w miesiącu a ostatnio była przerwa 6 tyg. Nie potrafią szanować nas jako rodzice więc ograniczamy. Też mają pretensje i mówią dziecku "och nie pamiętasz mnie" więc skoro nie są zadowoleni to jeszcze rzadziej będziemy się widzieć. Moje dziecko nie jest odpowiedzialne za ich emocje i zresztą ja też nie jestem. Niech mają pretensje, sami sobie zazyczyli taki układ nie słuchajac naszych próśb kilkakrotnie. Mieli szansę na poprawienie ich zachowanie a traktowali to jako żart.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Z pierwszym dzieckiem jezdzilismy co 2 tyg na weekend. Stanowczo za duzo. Przez rok tesciowie u nas byli raz na godzine. Teraz urodzilam drugie. Syn ma 8 mcy i tesciowie widzieli go w szpitalu, na Wielkanoc, w czerwcu, lipcu. Mieli do nas przyjechac, ale caly sierpuen, wrzesien i pazdziernik nie mieli czasu. Teraz znowu pojedziemy w Wigilie bo biora na litosc, bo ich corka jak co roku wyjezdza do rodziny meza a babcia do corki. Nie usmiecha mi sie tam nocowac i bede ostro pertraktowac z mezem, bo mozemy jechac w 1 albo 2 dzien swiat. Zreszta tesciowie maja auto. Nie lubie tam jezdzic bo mi sie strasznie wtryniaja do dzieci. Zreszta ze mna malo co gadaja, bo pasowalam im jak bylam tylko dziewczyna ich syna. Jestesmy malzenstwem 9 lat...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
teraz 0, bo zerwalam kontakty. Tesciowa zaczela grzebac w naszym malzenstwie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dodam ze te wizyty u nich przed i po odchorowuje nerwowo. O ile z laski swojej przyjada juz do nas, o tyle maja mniejsze pole manewru do wpierdzielania sie, bo nie sa u siebie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dwa razy w roku bo nienawidzę teściowej. A ona płacze za wnuczką hahaha

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Kilka razy do roku. Staram się pamiętać o okazjach typu urodziny, imieniny, dzień babci. Na co dzień nie utrzymujemy zbyt częstych kontaktów, stosunki z teściem są oschłe, mam wrażenie że się męczy że w ogóle przychodzimy nawet te kilka razy do roku. Nie pamiętam, żeby do mnie się odezwał, z własnym synem ledwo gada, głównie to siedzi przed telewizorem i ogląda mecze. Dlatego nie chce mi się tam jeźdxić do kogoś, kto ma na nas wywalone.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Wcale

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Raz na dwa lata może trzy, nie cierpię ich.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Po tym jak chcieli własnego syna na kasę przekręcić nieroby pieprzone nie widzą od kilku miesięcy i nie zobaczą w ogóle już.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ci którzy zerwali kontakty czy raz w roku jedziecie to znaczy że dzieci też jadą tak często jak Wy? Mężowie jadą sami częściej czy jak to działa?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Mąż czasem wpada sam na chwilę, albo na kacu w niedzielę idzie. To niech będzie że trzy razy w roku z dzieckiem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Mój mąż jeździ czasem beze mnie- bardzo rzadko zresztą. Może dodatkowe 2-3x do roku. Tyle, żeby uniknąć oskarżeń, że całkiem się izoluje. A ja wychodzę z założenia, że nie zawsze i wszędzie jestem potrzebna. Też wolę czasem pogadać z rodzicami bez męża, może teściowie chcą czasem pogadać z synem beze mnie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Byłam u nich ze trzy tygodnie temu na urodzinach a tak to leje na nich :P widzieliśmy sie na grobach wiec myśle ze dopiero na swieta moja noga tam postanie. Teścia mam spoko ale tesciowa to wredna, dwulicowa p***a.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość dziś Ci którzy zerwali kontakty czy raz w roku jedziecie to znaczy że dzieci też jadą tak często jak Wy? Mężowie jadą sami częściej czy jak to działa? x nie , ani dzieci ani maz nie jezdza czesciej

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
I mnie się czasem zdarza,że mąż pojedzie z córka do teściów Ale tylko przejazdem na chwilę. Więc tego nie liczę. Jest to może dwa razy w roku. Czasem sam na chwilę wpadnie jak wyjeżdża na dłużej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Raz w tygodniu. Mamy blisko. Do mojej mamy mamy z 50km i jeździmy raz na dwa tygodnie. Mamy rocznika i trzylatka. Mimo że mnie teściowej czasem denerwują swoim gadanie, wpuszczam jednym wypuszczam drugim. Staram się mieć z nimi jak najlepsze relacje. Dla męża i dla dobra dzieci, które są przez dziadków uwielbiane i mają z nimi super kontakt. Za wiele rzeczy teściów szanuje. Z mamą ma też dobre relacje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Do nas tesciowie na szczęście nie przyjeżdżających bo im się nie chce. Ja jeżdżę z dzieckiem tylko na święta i na wszystkich świętych czyli 3razy w roku. Mąż jeździ jak dzwonią żeby im koło domu pomógł ale sam jeździ, od dzwonu dziecko puszczam ale są to sporadyczne sytuację. Nie toleruje teściów, wnukiem nie interesują się więc nie widzę powodu na siłę jakichkolwiek kontaktów.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dodam że również, że nawet po tych wizytach odchorowuje to nerwowo. Gdyby nie fakt że są to rodzice męża, chamuje się żeby tym ludziom nie wygarnąć ich zachowania. Z szacunku do niego jeżdżę na te święta na kilka godzin, ale to są tortury.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Wcale. Taka sama droga w obie strony.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
U mnie to samo. Nie interesują się nami, liczy się dla nich ich córka i jej mąż- nas mogłoby nie być. Dzieci córki są "lepsze", ważniejsze, dla nich są inni niż dla moich dzieci. Rozumiem że synowa to nie córka, ale wnuki od syna mają być gorsze niż od córki? Dla mnie chore. No ale jest jak jest, dawno przestałam zabiegać i narzucać się ludziom, którzy mają na mnie wyłożone. Chociaż nie powiem, przykro jest. Widujemy się tyle co na święta i kosztuje mnie to kupę stresu, mogłoby i tego nie być.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja tez wcale i postaram sie aby tak zostalo..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jeździmy co 2 tygodnie średnio na weekend. Mieszkają 200 km od nas. Mamy normalny kontakt, mam normalnych teściów i normalnego męża. Mieszkają nie daleko moich rodziców więc raz śpimy u jednych raz u drugich.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
4 razy w roku :) a mieszkamy od siebie 10 minut drogi.Lubimy się wzajemnie ale odwiedziny bez przesady ,każdy ma swoje życie i oczywiście plany na każdy weekend.Najważniejsze ze wszystkim tak pasuję :) Pozdrawiam teściowa :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Niezbyt rodzinne jesteście jak widać i takie same niestety będą wasze dzieci. Też będą na was "lać"

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
13:02 dużo zależy od tego jak się traktuje ludzie. Moja tesciowa fizycznie mnie pcha w drzwiach czy coś żeby matkowac mojego dziecka. Mój teść stosuje bierna agresję i razem podwazaja każde jedno słowo. Bez szacunku nas traktuja, jak jacyś gowniarze. Po co mamy się spotykać co tydzień z takimi ludźmi? Nie mam zamiaru traktować moich dzieci w ten sposób ani ich partnerów. To nie chodziło o to czy ktoś jest rodzinny czy nie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
13:10 mam tak samo. Teściowa matkuje teść to samo a jak sie uwage zwróci to od razu im źle i dalej robią co chcą i docinają głupimi tekstami. Widzę że to normalna ilość spotkań wkońcu jest też pozostała rodzina znajomi czas tylko dla naszej 3 bo w tygodniu często sie mijamy bo oboje pracujemy. Ale teściowa zarządała chociaż co niedzielę i raz w miesiącu na noc na weekend. I mąż nalega tak samo.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×