Jak wyjść z przegrywu?

Mam 33lata jestem prawiczkiem, pracuje mam mieszkanie, auto z salonu i co? zadna dziewczyna się mną nie interesuje. Próbowałem w realu poznać i w necie. Nic. Zawsze słyszę zostańmy przyjaciółmi, albo ze mam jakąś jedną wadę. Dla wszystkich jestem za chudy, za niski bo 1,76 no pracuje jako alpinista (wiecie wycinka drzew itd) Dla większości lasek jestem zwykłym robolem. Mam już tyle lat, myslicie że jest sens iść na panny z roksy czy czekać dalej na jakąś która się zlituje? Boje się ze zaraz zastanie mnie starość i nawet nie posmakuje kobiety

to spróbuj w biedronce jak ci sie nie udało w realu albo baw sie intymnie z jakims kolegą z kafe, pshemo84 jest wolny

nie wiem jak wyjsc z przegrywu... jestem kobieta, mam 24lata i pociesze cie, ze kobiety tez bywaja przegrywami ;)... nie kazda jest zla czy strasznie czepialska... uwierz, ze sa tez jakies fajne kobiety na tym swiecie, bo moze masz negatywne nastawienie do tych kobiet i je coraz mniej lubisz.. tzn nie wiem jak ty, bo u mnie z biegiem czasu wyrobilo sie duzo uprzedzen, zlosci, z ktora staram sie walczyc i nie widziec wszystkiego w czarno-bialych kolorach... ludzie sa roznorodni, zli, dobrzy, rozni.. ;) nie da sie nic jednoznacznie ocenic.. moze sprobuj na zywo, internet to porazka.

Przestan myslec o sobie zle, bo nie masz powodu. Wrecz przeciwnie. Masz prace, mieszkanie, nie zaliczasz lasek. Wiekszosc facetow pracuje fizycznie, wiec nie musisz miec kompleksow. Więcej śmialości.

Chodzi z nami jutro na miasto. Chlanie, panienki i imprezowanie. Ciągle znajdują się nowe chociaż dawno jesteśmy zaobraczkowani.