życiowa porażka jak nie jest katastrofą w stylu chociażby utraty dachu nad głową

to naprawdę nic strasznego porównaniu z mętną sytuacją,w której nawet nie masz jak przegrać

straciłes dach nad głowa?

nie straciłem,ale piszę,że przegrać życie,ale ta porażka nie jest katastrofą to pikuś w porównaniu z taką niekończącą się,mętną,toksyczną życiową opowieścią

Zbuduj szałas i dawaj tam tyłka za kasę wszystko się ułoży

najwyżej nie będzie tego co się chciało,najwyżej trzeba się będzie pogodzić,że inni mają fajniejsze życie,natomiast takie toksyczne co się reklamują jako ktoś inny to sprowokują taką niekończącą się opowieść,w której nic nie będzie miało się prawa jakoś przeciąć,uregulować,w jakimkolwiek kierunku

takich starych koorew i goowien które zatruwają rzeczywistość jest pełno i ciężko się ich pozbyć

a kwintesencją takich klimatów jest to,że nagle się okazuje,że te mniej złe rozwiązania są praktycznie niemożliwe,tak tacy ludzie mieszają