Doradzicie mi jakieś dobre tradycyjne pchełki do uszu?

Od razu mówię, że nie znoszę słuchawek dokanałowych. Po prostu NIE i już. Odpadają także duże słuchawki nagłowne z pałąkiem bo są po prostu za duże a ja chciałabym dyskretnie korzystać z nich w pracy. Pozostają tradycyjne pchełki do uszu. Kiedyś miałam Sennheiser MX-470 i byłam bardzo zadowolona ale niestety nastanęłam na jedną i koniec. Dziś ich już nie produkują więc kupiłam ich następcę MX-475 licząc, że dźwięk będzie zbliżony do poprzednika a być może i lepszy skoro następca kosztuje drożej bo aż 99 zł, a poprzednik jedynie 60 zł. Niestety srodze rozczarowałam się. Jest dokładnie odwrotnie. Dźwięk ma wyraźnie pogrubiony bas i nieco wycofane soprany podczas gdy poprzednik cewchował się soczystymi sopranami i nieprawdopodobną wręcz precyzją. Na szczęście gdzieś zgubiłam swoje nowe niedawno zamówione słuchawki i bardzo dobrze bo mdliło mnie od ich słuchania. Polecicie coś lepszego? Zależy mi na wyrazistym analitycznym brzmieniu i precyzyjnym punktowym basie. Podwyższam deklarowaną kwotę zakupu do 150-200 zł. Zdaję sobie sprawę, że za dwie stówki nie da się połączyć sejsmicznych pomruków basowych z żelazną ich kontrolą więc jeśli zajdzie potrzeba kompromisu, a na pewno zajdzie, bo w tak niskiej cenie zajść musi, to wolę już płytszy bas ale za to bardziej konturowy. Mam nadzieję, że rozumiecie co mam na myśli. Z góry dziękuję za odpowiedź.