Swiateczne porzadki, o co tu chodzi?

Dzwonie do kolezanki i pytam czy wyskoczymy w Weekend z dziecmi do kina, a ta ze nie, bo musi sprzatac na swieta :-O , dzwonie do drugiej, trzeciej i to samo... No nie kumam o co tu chodzi? Moze wy mi wytlumaczycie?

Też nie kumam.

ja staram sie sprzatac na biezaco, zeby nie miec nigdzie syfu, na swieta jedyne co robie dodatkowo, to wiecej gotuje przez co mam wiecej sprzatania w kuchni, no i dekoracja domu i ubranie choinki, ale zajmuje mi to w sumie 2-3 godziny

Ja pierdzielę, czego ty nie kumasz? Po prostu robi gruntowne porządki. Jak dalej nie kumasz, to może zadzwoń do niej i niech ci opowie, że sprząta w szafkach, czyśc***awlacze czy co tam jeszcze...

To na co dzień nie trzeba sprzątać w szufladach czy utrzymywać porządku w pawlaczach?

Trzeba, jednak ludzie dzielą sie na kilka typow- Jedni sprzątają na bieżąco bo lubią miec czysto i raz w mc znajdują czas na odsuwanie szafek etc. albo mają tak jak ja meble na nogach. Mają ochote wytrzeć listwy przypodłogowe tez co kilka tygodni, kafelki wraz z fugami co czas itd. Drudzy olewają takie „drobiazgi” i sprzątają jedynie to co w „rynku” a poza to nie widzą i im to nie przeszkadza. Trzeci typ cierpi na brak czasu przez swoje zarobienie wiec nie sprząta prawie wcale-wyniesienie śmieci, zmywanie jak trzeba i pranie tez jak trzeba. Odkurzacz wodzi podloge raz na czas a wiadro z mopem raz na mc. Świąteczne porządki sa dla tych ktorzy nie są punktem 1 w rankingu. Wtedy sie mobilizują i lepiej te dwa razy w roku na „swieta” niz wcale.

no ale jak ktos posprzata miesiac przed swietami, to na swieta juz czysto miec nie bedzie

no bo jak ktos caly rok syfi i nie sprzata, to musi przed swiatami sprzatac przez miesiac. Kolezanka z pracy bierze 2 tygodnie urlopu przed swietami, zeby postprzatac swoje mieszkanie - maskra, syf, kila i mogila