Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość M2lw2

Potrzebuje porady.

Polecane posty

Gość M2lw2

Witam. Zacznę od tego, że piszę tu, dlatego , że chcę poznać opinie osób postronnych. Może Wam uda się rzucić nowe światło na to, co dzieje się obecnie w moim życiu. Jestem osobą dość młodą , bo przed 30stką. Obecnie jestem trzy lata po ślubie i mam kochaną córeczkę, która jest dla mnie wszystkim. Moje małżeństwo nie jest idealne, a mogę nawet pokusić się o określenie, że prawie skończone. Chce walczyć o to co zbudowaliśmy, sam nie wiem czy jest to spowodowane przyzwyczajeniem, miłością do żony, ale na pewno nie chce utracić mojej córeczki. Boję się samotności, nie można mnie określić typem samotnika. Przechodząc do sedna, opowiem Wam co dzieje się w moim życiu. Niedługi czas po ślubie zauważyłem, że zaczyna się coś dziać w naszym związku i nie szło to w dobrym kierunku. Starałem się delikatnie rozmawiać o tym co się dzieje, próbowałem jakoś dowiedzieć się co jest przyczyną tego, że nie jest bajkowo i kolorowo jak dotychczas. Moje rozmowy były zbywane jedynie uniesieniem ramion bądź krótkim „yhy”. Moja żona, przez dwa lata od ślubu zajmowała się domem i córką, choć powiedzieć , że zajmowała to może trochę za dużo. Od zawsze widziałem, że liczy się tylko ona , inne rzeczy były mniej ważne. Nie chciałem jej zmieniać, kochałem ją taką, jaką była, za to ja zmieniałem wszystko w sobie, aby tylko jej żyło się lepiej. Nie chciałem, aby stała się kurą domową, dlatego pozwalałem jej na wyjścia ze znajomymi. Pozwoliłem jej nawet na wyjazd za granicę do znajomych, by mogła trochę odpocząć. Wyjeżdzała tak kilka razy, alkohol, zabawy itp. Mam pewność , że była tam również zdrada. Próbowałem zacząć temat, wyjaśnić, co ją do tego skłoniło. Kochałem ją na tyle , że byłem w stanie jej wybaczyć. Ona tylko unikała tego tematu, potrzebowałem , by ze mną o tym porozmawiała, może to nie pchałoby tego związku do rozpadu, a pozwoliło mu się rozwinąć. Do tej pory to ja utrzymywałem nasza rodzinę, w tym momencie i ona ma swoją prace. Wychodzi do ludzi spotyka się, jednak od tego momentu coś dalej pchało ten związek w stronę rozpadu. W naszym związku już totalnie zabrakło bliskości. Przytulanie, całowanie, czułe gesty zupełnie znikły. Nie spędzamy ze sobą już wspólnie dni, wieczorów czy nawet chwil. Nie pamiętam kiedy ostatni raz mnie przytuliła, w nocy gdy chcę się przytulić to dostaje rozkaz , abym się odsunął. Staram się wykonywać jakieś ruchy, przytulić dotknąć, pocałować, zacząć nawet jakąkolwiek rozmowę, ale to nic nie daje. Czuję się totalnie odepchnięty, emocjonalnie i fizycznie. Nie wspomnę, że nie ma między nami współżycia, nawet gdy próbuje podejść, zaproponować to cały czas słyszę odmowę z powodu zmęczenia, bólu czy innych dolegliwości. Seks nie jest najważniejszy, ale uważam , że zbliża ludzi , przynajmniej mi daje poczucie bliskości z ukochaną osobą. W momentach, gdy zwracam uwagę o tym , że nie ma bliskości dostaję suchą odpowiedź „to idź sobie na d****i”.Powoli brakuje mi sił, bo nie wiem o co chodzi. Często słyszę teksty „ to jest początek końca” bądź „ten ślub w ogóle nie był potrzebny”. Gdy ja jestem wrakiem człowieka, to ona cały czas siedzi w telefonie i z kimś pisze, już nawet nie wnikam z kim , bo jestem bezsilny. Półtora roku walczyłem o mieszkanie dla nas w Anglii , a teraz słyszę, że ona się mnie stąd prędzej czy później pozbędzie. Brakuje mi osoby, z którą mógłbym o tym porozmawiać, rodzina czy przyjaciele nie są bezstronni i tak będą mi mówić, żebym się postarał to odbudować, gdzie ja już nie mam sił, a ona mi na to nie pozwala. Mimo moich uczuć to i tak dopadają mnie niepewności czy warto dalej to ciągnąc, czy jest sens , abyśmy oboje się w tym męczyli. Mam świadomość, że mój wiek pozwala mi na ułożenie sobie życia na nowo, natomiast tak bardzo kocham swoją córkę, że nie chcę jej skazywać na życie bez ojca, bo zapewne będzie chciała mi ograniczyć kontakty. Jest osobą zawistną i bez skrupułów, rani i odpycha mnie mimo iż nic jej nie zrobiłem, zawsze to ja byłem tą lepszą połową. Czuję się wykorzystany, ma mieszkanie , a mnie chce się z niego pozbyć. Może na tym jej zależało, aby uciec ze swojego małego mieszkanka w ojczyźnie do czegoś większego i własnego w obcym kraju, ułożyłem jej życie, zapewniłem wszystko , a teraz nie jestem już potrzebny. Może wy macie jakieś inne spojrzenie na to, bo ja już naprawdę nie widzę dobrej drogi wyjścia, każde moje próby naprawy tego spełzają na niczym. Pomóżcie, bo nie chce aby moje życie tak wyglądało. Pozdrawiam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie zakladaj od razu, ze to ty musisz opuscic mieszkanie. W razie rozwodu staraj sie o opieke nad corka i to ty pozostan w mieszkaniu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Tak piszesz o swojej żonie "Jest osobą zawistną i bez skrupułów, rani i odpycha mnie mimo iż nic jej nie zrobiłem, zawsze to ja byłem tą lepszą połową. Czuję się wykorzystany, ma mieszkanie , a mnie chce się z niego pozbyć." Więc moje pytanie, co Ciebie przy niej trzyma? Przy niej!? Tym bardziej że masz nawet obawy, ze Cię zdradza, a między wami nie ma żadnej bliskości i uczuć. Więc po co z nią dalej jesteś? Bo córka to inna sprawa, kochasz ją i chcesz z nią być, ok, i nawet rozwód nie popsuje bo jesli jesteś dobrym ojcem bez skazy, to żona nie bedzie miała podstaw żeby ograniczyć wam widywania.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
polecam nownenne pomppeejanskaw celu ratowania małzenstwa bardzo skuteczna

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Normalni, dorosli ludzie ze soba rozmawiaja. Twoja zona blokuje kazda rozmowe (tak zrozumialam) wiec albo czuje sie skrzywdzona (przemysl co moglo byc powodem), albo jest jej tak wygodnie, bo chcialaby ten zwiazek zakonczyc a jest tchorzem i struga fochy. Tak czy owak w owu przypadkach twoja zona powinna powiedziec jasno i bez owijania w bawelne o co jej chodzi, a nie bawic sie w gierki jak w przedszkolu. Jesli dajmy na to to co piszesz jest prawda (bo wszystko jest przedstawione jedynie z twojego, subjektywnego punktu widzenia) to mysle, ze moze jestes za bardzo ulegly i dajesz po sobie jezdzic? Miej swoja godnosc, nie zmusisz zony do milosci, a dziecko mozesz zawsze widywac. Dla dziecka tez nie jest dobrze jesli chowa sie w dysfunkcyjnej rodzinie, w awanturach i majac przy swoim boku 2 nieszczesliwych rodzicow.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość M2lw2
Cala sprawa nabiera tempa. Juz mam dosyc tego zycia. Zniszczone mam 5 lat zycia. Ciesze sie tylko ze mam moja corke,ktora kocham. Dam przyklad dlaczego mam dosc. Wczoraj firmowy samochod "zony" rozkraczyl sie. Ona slabo gada po angielsku praktycznie wcale. Ja bylem po nocnej zmianie 12h. Wydzwaniala do mnie zebym pomogl. Slyszalem w tele "prosze pomoz". Jestem takim czlowiekiem ze pomoge zawsze. Wiec wydzwanialem do jej firmy do ubezpieczalni itp zalatwilem wszystko. Pospalen poznien 3h i znowu do pracy. Ona pojechala wczoraj wieczorem ze swoim "szefem" gdzies nie mam pojecia gdzie dokladnie. Niby jakis obiekt maja orzwjmowac ale jakos w tonnie wierze. Pojechali na caly weekend. Podobno maja wrocic w niedziele. Dzis chcac sie dowiedziec co u niej itp uslyszalen ze nie ma czasu itp itd. W co nie wierze. Plus cytuje "Nie singlem ale poniekad. Nie mam czasu siedziec z tel teraz. Napewno w koncu musimy dokonczyc rozmowe ktora zostala zawieszona. Ja zyje swoim zyciem i soba i Ty tez musisz zaczac" "To Ty sie mozesz wyprowadzic Bo to ja mam wieksze prawo" "to soierdalaj" itp itd. Przebywam w Anglii nie znam do konca prawa tutaj. Nie stac mnie w tym momencie na adwokata lub porady prawne w tej sprawie. Ona ma nienirmowany czas pracy. Nie wiadomo kiedy zaczyna kiedy konczy. Krzyczy mi ze dziecko jest pol na pol. Gdzie ja spedzam z nia i sie nia opiekuje 80%czasu. Nawet gdybym chcial jakos idreagowac. Wyjsc spotkac sie z ludzmi to nie mam szans na to. Dziecka 3 letniegi samego w domu nie zostawie. Ona za to zadzwoni do "mamusi" i jakos sobie skoluje opieke i robi co chce. Ja niestety nie mam takiej mozliwosci. Moja rodzina jest w Polsce. Nie wiem sam jak mam to rozwiazac. Chcac zmienic i zaczac nowe zycie nie moge dalej tak ciagnac dom oraca dziecko dom oraca dziecko. Nie moge znalezc wyjscia na ta sytuacje. Sam juz nie wiem co mam robic. Jaki nastepny krok podjac.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jesteś doopa czy facet? na żone narzekasz że niezaradna i nie podejmuje decyzji, a sam "działasz" dokłądnie tak samo. Opisujesz swoje od 5 lat nieudane życie, narzekasz na nią i nas sie pytasz co robić? Albo to po prostu prowo a ty kręcisz temat z nudów.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Prosze cie nie mieszaj mnie Pawel w wasze klopoty.siedze z wnuczka bo tez ja kocham.jak czytam te twoja pisownie to naprawde zal czlowieka ogarnia jak mozna tak klamac.Przypomnij sobie powod tych waszych klotni na poczatku co spowodowala gra internetowa i zero zainteresowania soba.ja uwazam ze jak jest ci zle w tym zwiazku to zakonccz to i niepisz bredni ze ona utrudni ci kontakt z dzieckiem w co nie wierze.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Znajdz powod Renato dla ktorego tutaj jestes, dzieki komu jestes i nie szukaj winy we mnie w tym momencie. Siedzisz z wnuczka bo Cie corka o to prosi. To ona ma nie regularne godziny pracy. u mnie jest jasne ile i kiedy prcuje. Nie wiem co Ty teraz widzisz, ale akurat takie sprawy nie powinnas sie wtracac. To sprawa miedzy mna i Twoja corka... I na tym koniec. Ja nie wnikam ze masz 3 chlopa teraz. I nie wnikalem. Moja zona byla przeciwna temu zwiazkowi a Ty wraz zrobilas po swojemu. Wiec teraz nie wytykaj mi tutaj moich bledow tylko poszukaj swoich. I jakbys nie zauwazyla uzylem tu nicku a nie imienia. Wiec Renato ktos w takich sytuacjach chce byc anonimowy. Zreszta inwigilacja jaka prowadzicie razem z i****** to rzecz nie na miejscu. I nie chcialbym zebys dalej wtracala sie w to co jest miedzy nami. dziekuje i pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Temat do zamkniecia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nawet mi sie niechce wypowiadac na ten temat.nie wtracam sie bo mam to gdzies a ty nie wtracaj mnie i nie jestedmy po imieniu

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Znam to z autopsji, stałeś się dla niej pipą a nie mężczyzną, ona cię zdradza a ty chcesz o tym porozmawiać zamiast dać jej w pysk i wyrzucić za drzwi, ogarnij się koleś! Też siedziałem załamany a żona się bawiła, powiedziałem dosyć, to ona się wyprowadziła i dziecko zostało ze mną.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×