Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Problem z moją mamą

Polecane posty

Gość gość

A właściwie z jej opieką nad wnukami. Od 2 listopada uczęszczam na kurs dokształcający [dla mnie ważny, bo od 1 lutego wracam do pracy po wychowawczym]. Mój mąż 2 razy w tygodniu dojeżdża do filii swojego zakładu w innej, odległej miejscowości. Wraca później, na 2-3 godziny opiekę nad dziećmi [2,5 i 6 ]lat sprawuje moja mama. I tu powstaje problem, bo po powrocie zawsze słyszymy jakieś zarzuty w stosunku do dzieci. Były grzeczne, ale ... jedno ładnie zjadło kolację, ale nakruszyło, drugie po zabawie pozbierało zabawki, ale niedokładnie, jakiś samochodzik został niezauważony, w łazience opryskali lustro, ogryzek wylądował obok kosza na śmieci i podobne drobiazgi. Relacje zdaje często w obecności dzieci i widzę, że jest im przykro. Nie chwali ich nigdy, zawsze wyszukuje jakieś niedoskonałości u dzieci. Rozmawiałam z nią już 2 razy, ale do niej nie dociera. Wiem, że kocha wnuki, rwie się do pomocy, ale nie podoba nam się jej "kablowanie". Owszem, jeżeli dziecko jest niegrzeczne, nie słucha jej poleceń - powinna o tym powiedzieć, ale te dziecięce "przewinienia"? Czy musi o tym mówić, szczególnie przy dzieciach?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie wiem co ci poradzić skoro już rozmawiałaś z mama. Może pod koniec tego „wykładu” spróbuj go podsumować i powiedzieć coś w rodzaju, ze są „grzecznymi dziećmi, jeśli chcą potrafią się grzecznie zachowywać” itp żeby ostatnie zdanie które mam nadzieje im zostanie w głowie było pozytywne.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Poromawiaj raz jeszcze z nią o tym, jeśli to nie poskutkuje to gdy zacznie wytykać błędy dzieci po prostu udawaj że tego nie słyszłysz i szybko zmień temat na inny. Ignoruj to, może z czasem się oduczy tak gadać

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dzieciom przykro bardziej jeśli widzą, że Ty się tym przejmujesz - przyjmij to naturalnie i bez emocji (nerwów, smutku), zrób jakiś wesoły komentarz, obróć w żart - niech dzieci się nauczą, że ten ogórek to nic takiego, nawet jeśli babcia "nakabluje" to nie ma się czego bać. Sama zwracaj uwagę na te "dobre" zachownia dzieci, chwal itp. bo to je motywuje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jeszcze raz będę musiała, ale teraz już bardziej stanowczo porozmawiać z mamą. Mnie nie przeszkadza, jeżeli mam zdaje relacje z całego pobytu usłyszeć jakichś niedociągnięć. Znam swoje dzieci i wiem, że lustro często jest pochlapane, okruchy na podłodze nie są rzadkością, a zabawki też nie wszystkie na swoim miejscu. Ale mama to najczęściej mówi w obecności dzieci, a przynajmniej zaczyna bo mąż je stara się pod byle pretekstem wyprowadzić z pomieszczenia w którym trwa rozmowa. Czemu babcia ich nich nigdy nie chwali? Chociażby za to, że w tym dniu starszy brat przeczytał siostrze "Lokomotywę" świetnie się przy tym bawili? Córka umyła pęczek rzodkiewek do kolacji. Tego dowiedziałam się z relacji dzieci, mama potwierdziła. I może dobrze, że nie mówiła tego, bo pewnie dodałaby jeszcze, że ona jeszcze raz je umyła, bo wnuczka zrobiła to niedokładnie. Cieszę się, że mama sama na wieść o moich zajęciach ofiarowała nam pomoc, ale zdaję sobie sprawę, że coś jest nie tak. Jeszcze jedna rozmowa jest niezbędna. Liczę na waszą pomoc, jak ją przekonać, że zawsze lepiej jest chwalić dziecko niż ganić, chociaż czasami i tak trzeba za jakieś wybryki.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
To jest problem z Tobą autorko a nie z mamą. Uważam, że nic wielkiego się nie dzieje. Dziecko nie tylko powinno słyszeć pochwały i to, że we wszystkim jest najlepsze, a takie błahostki nie sprawią, że się załamią. Korona im z głowy nie spadnie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość dziś Mnie nie smuci zachowanie dzieci, staram się od nich wyciągnąć pozytywne zdarzenia z tego dnia i na tym skupiam uwagę. Mnie smuci stosunek mojej mamy do wnuków, teraz to maluchy, ale z każdym rokiem mogą bardziej nienawidzić babci, która widzi tylko to, co dzieci zrobiły nie tak, jak trzeba było zrobić. Dziecko nakruszyło? Weź zmiotkę i śmietniczkę, pozbieraj okruchy i po problemie. Resztę przy sprzątaniu odkurzacz załatwi. Nie o dzieci się martwię, bardziej o mamę.Ona w domu nawet pojedynczy włos na podłodze znajdzie i zbierze, ale czy można tego samego wymagać od dzieci? One o ten włos się potkną, ale nie zauważą go.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Weź kobieto zatrudnij opiekunkę i daj spokój babci.Nie dość , że masz za darmo opiekę nad dziećmi , to jeszcze wymyślasz cuda.Krew mi się gotuje , jak czytam takie teksty.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Owszem, ale chyba inaczej brzmią słowa babci - ogólnie dzieci były grzeczne, B, czytał bajeczki siostrze, A. umyła rzodkiewki do kolacji, tylko ze sprzątaniem zabawek nie spisali się, zostawili samochodzik pod sofą, no i po kolacji kilka okruszków na podłodze się znalazło, a lusterko w łazience też nosi ślady mycia brudnych łapek] Przy czym lustro nad umywalkę osadzone jest bardzo nisko, nawet my, dorośli często mamy tam też dziecięce problemy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość dziś Kolejna nadgorliwa mama. Uspokój się!! Jeśli Ty nie będziesz robić problemów z tego co mama mówi, co robi i ważyć każde jej słowo to dzieci na pewno nie znienawidzą babci. To Ty masz akceptować mamę jako starszą wiekiem osobę, to i dzieci ją będą akceptować. Jesteś przewrażliwiona i przesadzasz. I co jest złego w tym, że mama mówi o okr****ch, ochlapanym lustrze czy innych rzeczach? Dzieciom naprawdę nic nie stanie się z tego powodu. Należysz do matek, które uważają że ich dzieci są najwspanialsze, najlepsze i nie można powiedzieć o nich złego słowa. To chyba dzieci powinny dostosować się do babci, a nie odwrotnie? Moim zdaniem przesadzasz i niepotrzebnie utwierdzasz się w przekonaniu, że jest to jakiś problem. A najgorsze, że ten wyimaginowany problem widzą i czują dzieci. Wyluzuj.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość dziś To nie takie proste, mnie stać by było na opiekunkę na te 4-6 godzin tygodniowo, ale mama by mnie znienawidziła za takie posunięcie. Również i z tego powodu, że czuje się naszym dłużnikiem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie kumam w czym rzecz.To, że mama wymaga, poucza i mówi co jest nie tak to jest złe? Powinnaś się cieszyć, że babcia chce wychowywać a nie tylko ciągle chwalić .Ciebie też wszyscy chwalą dookoła? A jak ktoś Cię nie pochwali to strasznie Ci źle z tym? Moze to wynika z niskiego poczucia własnej wartości? serio pytam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość dziś A myślisz, że dzieci nie czują się z tym źle? Dlaczego mąż je wyprowadza jak mama zdaje relacje? 2 razy były tego świadkiem, {ale mama, ja się zajmowałem siostrą, czytałem jej, bawiłem się z nią, a babcia mówi, że byliśmy niezbyt grzeczni". To dzieci opowiedziały, mama nawet słowem na ten temat nie wspomniała, ale jak zapytałam potwierdziła. Nie mam pojęcia czemu czepiacie się dzieci, to nie w nich problem. To problem z moją mamą, która chce być blisko nas, pomagać nam [my jej też pomagamy], my jej to umożliwiamy, ale ona wymaga od wnuków, aby byli perfekcyjni. Nic złego nie mówi o ich zachowaniu, dzieci są posłuszne, wykonują jej polecenia, acz niedokładnie. I właśnie ta niedokładność jest problemem. Trudno od takich maluchów wymagać, aby sprzątnęli po sobie do ostatniego okruszka. Mama mieszka sama, jest na emeryturze, mieszkanie potrafi nawet 2 razy dziennie odkurzać, my do niej chodzimy dość rzadko, bo po gościach musi sporo się napracować. Wolimy ją zapraszać do nas. Do tej pory jestem na wychowawczym, syn w przedszkolu, dom ogarnięty, ja jej jakieś komentarze nie brałam do serca. Teraz okazuje się, że podczas naszej nieobecności wymaga od dziec***erfekcyjności w sprzątaniu po sobie, po zabawach. Dzieci sprzątają bo są tego nauczone, ale nie perfekcyjnie. I ten jeden, zapomniany mały samochodzik urasta do rangi problemu przesłaniając 2 godziny spokojnych, miłych, grzecznych zabaw.I na wstępie, przy dzieciach, ja jeszcze w progu mama zdaje relacje, dzieci po sobie posprzątały niedokładnie, to źle, tamto źle. No dobrze smyki, opowiadajcie - no nakruszyło nam się trochę, o samochodziku zapomniałem, ale zaraz go zabiorę, czytałem A. książeczkę ... Naprawdę kobiety, nie widzicie tu problemu? Dzieci mają dopiero 2,5 i 6 lat. Babcia nawet jak nie będzie opiekowała się naszymi wnukami [opiekuje się od 3 tygodni, ok 6 godzin tygodniowo do końca grudnia] to i tak będzie naszym częstym gościem, ze swojej emerytury nie jest w stanie się utrzymać. Chcemy dobrych relacji babci z wnukami, chcemy wiedzieć o dobrych i złych zachowaniach, ale zachowaniach! Nie o wszystkich problemach też powinno się mówić przy dzieciach. Jak dzieci przyjmują słowa, kiedy babcia mówi to żle zrobili, to źle, ale oni się starali, bez słowa sprzeciwu wykonywali jej polecenia. I ani słowa o ich dobrych uczynkach? o tym, że byli grzeczni, że był spokój, brat zajmował się młodszą siostrą. Dzieci będą coraz starsze, coraz bardziej będzie docierało do nich, ze babcia widzi tylko same minusy w ich poczynaniach. Nie, z dziećmi nie będzie problemu, opiekę im zapewnimy. Martwię się o mamę, to ona może wiele stracić na relacjach z wnukami. Jak mogę do niej dotrzeć? Niby przyjmuje coś do wiadomości, tak, masz rację, ale ... nie może być okruchów na podłodze. Dodam jeszcze, ze ta sytuacja zaczyna nie sprzyjać naszemu małżeństwu. Mąż najchętniej pożegnał by ją na zawsze.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie kumam w czym rzecz.To, że mama wymaga, poucza i mówi co jest nie tak to jest złe? Powinnaś się cieszyć, że babcia chce wychowywać a nie tylko ciągle chwalić .Ciebie też wszyscy chwalą dookoła? A jak ktoś Cię nie pochwali to strasznie Ci źle z tym? Moze to wynika z niskiego poczucia własnej wartości? serio pytam. xxxxxxxxxxxxxxxxxx Problem w tym, że babcia nigdy ich nie chwali, jej polecenia wykonują, ale nigdy nie jest zadowolona z efektu i zawsze ich za to gani,za okruszki po kolacji, za niezauważony samochodzik pod sofa, za lekko opryskane lustro w łazience. Nigdy nawet słowem się nie zająknie, że dzieci grzecznie się bawiły, starszy brat czytał siostrze, siostra pomagała w kuchni [umyła rzodkiewki. które i tak babcia musiała jeszcze raz umyć, ale co wymagać od 2, 5 letniego dziecka]. To przykłady z dzisiejszego dnia. Ledwo weszłam do domu, a mama zdaje relacje, wszystko źle zrobiły! ale do zachowania dzieci nie miała zastrzeżeń,wykonywały jej polecenia to jednak już później wyszło, jak mąż wyprowadził dzieci. Jeszcze raz napiszę. Ja martwię się nie o dzieci, a o moją mamę! Jak ona będzie naskakiwać na dzieci, bo np. odrobinę kompotu przy obiedzie wylało, albo widelec w trakcie obiadu spadł na podłogę [co się zdarzyło]to mój mąż powie żegnaj ukochana mamo, ale w nasz dom wnosisz ferment. Obydwoje byśmy tego nie chcieli, ale też nie możemy sobie pozwolić na to, aby moja mama wiecznie negatywnie oceniała nasze dzieci, bo nie potrafią mieszkać w domu i nie brudzić. Zaznaczam, że do ich zachowania babcia pretensji nie ma, są w miarę grzeczni, słuchają starszych, sprzątają zabawki, chętnie pomagają. Dla przypomnienia dzieci w wieku 6 i 2,5 roku. Dziękuję wszystkim za rozmowę, niestety jestem lekko zawiedziona, porad niewiele, bardziej kazano mi się tłumaczyć. Wynika to chyba z tego, że ludzie czytają, ale nie rozumieją z tego co czytają. Ale w jakimś sensie dobrze mi zrobiło wyrzucenie z siebie złych emocji, to, że mogłam się chociaż wypisać, bo chociaż wiele z Was uważa, że nie ma problemu, to on jest i może się pogłębiać. Ja po 3 tygodniach go dostrzegam, mąż po 2 takich popołudniach z moją mamą miał dość, a dzieci też na babcię niezbyt żywiołowo reagują.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja mam dokladnie ten sam problem tylko z pania w przedszkolu. Dziecko w miare grzecznie sie zachowywalo jak na 4-letnie ale.... i tu padaja komentarze o wlasnie drobiazgach, niedociagnieciach i po 3 miesiacach w przedskolu mała zaczyna byc dla niej (tylko dla niej!) bardzo niegrzeczna i znowu jak po nia przyjde musze wysluchiwac na swoje dziecko i koło sie zamyka. Strach pomyslec co sie dzieje w ciagu dnia. Dla drugiej pani jest grzeczniejsza, pani wymaga ale ja tez chwali.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Masz rację autorko. Twoja mama nie powinna się tak zachowywać. Nie rozumiem jej naprawdę- musisz z nia rozmawiac do skutki i nie polslowkami ale czarno na białym- albo podczas jej wyluczanki powiedzieć STOP - teraz chce usłyszeć co Twoje wnuki zrobily dzis dobrze

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Babcia 1
Faktycznie Twoja mama ma problem z sobą.W jakim jest wieku? Nie wyobrażam sobie mieć wieczne pretensje i uwagi do mojej prawnuczki.Zajmuje się moja prawnusią przez 9 godzin gdy jej mama a moja wnuczka idzie do pracy.Dziecko ma rok i 8 miesięcy.Druga prawnuczka starsza siostrzyczka czasami jest ze mną w domu gdy nie idzie do przedszkola.Wiadomo ze w tym wieku dzieci mają swoje humory.Czy też powinnam skarżyć na maluchy? Zdaje się coś z Twoją mamą jest nie w porządku.Może niech przestanie przychodzić i zakłócać mir domowy?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
no i dobrze.... niech małe smrody wiedzą że nie są pępkiem świata

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Niech sie ucza za mlodu szanowac czyjas prace. Ochlapia lustro- niech wytra, nakrusza- maja raczki by pozbierac...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A jaka mama byla w stosunku do Ciebie autorko? Tez wymagala perfekcji? Ktos dobrze doradzil, podczas jej wywodu zapytaj co zrobily dobrze i glosno pochwal dzieci. Powiedz: zobacz, maz ich musi wyprowadzic, zeby im przykro nie bylo... Ja podejrzewam, ze ona nie tylko do was zdaje relacje, ale i dzieciaki w kolko strofuje. Ewentualnie powiedz jej ze u niej w domu nie moze byc ani okr***** ale u ciebie sa inne zasady. Wytlumacz jej ze dzieciom jest przykro i przestana ja lubic, to moze dotrze. Ostatecznie zastosuj metode lustra, powiedz ze niby dobrze sie dzis zajela dziecmi, ale za bardzo zrzedzi:) moja mama chwali mojego syna niby, tak jak i mnie w dziecinstwie... Ale ilez sie nasteka przy tym, ile nastrofuje, ojej jaki on jest (i tu roznie, glosny, zywy, niegrzeczny, cala mamusia itd itp)... Jak tylko mlody zacznie czaic to tez nie bedzie chcial z nia przebywac, ja ją staram sie ganic jak juz sama sluchac nie moge tego zrzędzenia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Masz kopnięta matkę Autorko. Rozumiem Cię bo też mam taką. Jak następnym razem będzie tak podsumowywała zachowanie dzieci to powiedz im przy niej, że dla Ciebie i tak są najlepsze , mrugnij okiem i mocno je przytul. Od tego im się w głowie nie poprzewraca, a matka może coś zrozumie. Kiedyś też nie chciałam rozbestwić swoich dzieci i byłam wstrzemięźliwa w pochwałach ale ktos mi powiedział, żeby chwalić swoje dzieci bo nikt inny nie będzie tego robił. I taka jest prawda, dlatego teraz chwalę (oczywiście jak trzeba to też ganię ).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×